29 kwietnia 2016

Bolek i Lolek. Łowcy tajemnic


ELŻBIETA LEKAN

wydawnictwo: Znak emotikon
ilość stron: 112
format: 20,5x10 cm
rok wydania: 2016
cena: 17,90 zł

Tych dwóch przystojniaków na pewno przedstawiać Wam nie muszę. Bolek i Lolek to bowiem para, która bawiła nas gdy byliśmy jeszcze małymi brzdącami. A teraz bawią nasze dzieci. Moje dziewczyny znają ich doskonale. Ich przygody to chyba pierwsze bajki jakie miały okazje oglądać na szklanym ekranie. Nic więc dziwnego, że tak ich lubią. Poza tym, że ci dwaj chłopcy są bardzo zabawni, a ich przygody niesamowite, to jeszcze łączy nas z nimi coś w rodzaju sentymentu. W końcu zawsze to co pierwsze wspomina się najczulej, prawda? Tak więc cała nasza rodzinka składa się z wielkich fanów tej dwójki urwisów. Nic więc dziwnego, że poza bajkami w tv z ogromną przyjemnością sięgamy również po inne przedmioty z ich wizerunkiem :)

W naszym domu nie brakuje gadżetów z bohaterami tej bajki. Polecałam Wam także kilka książek z Bolkiem i Lolkiem w roli głównej. Dziś zatem czas na coś jeszcze. Jest to bardzo niewielki, ale za to bardzo ciekawy zeszyt z zadaniami dla dzieciaczków. Początkowo myślałam, ze moja Alicja będzie miała z nimi wielką zabawę, ale... nie tym razem. Lektura ta bowiem przeznaczona jest dla brzdąców w wieku 3-5 lat, więc Alicja zanudziłaby się przy nich. Ale nie ma się co martwić. W końcu nasza najmłodsza fanka tych chłopców ma już prawie 3 latka. Jestem pewna, że już wkrótce będzie się nad nimi głowiła. Ale będzie radocha! Już to sobie wyobrażam :)

A co znajdziemy wewnątrz tej publikacji? No cóż, z pewnością całą masę fantastycznej zabawy. Między innymi na przykład odszukiwanie różnic, śledzenie po linii, liczenie, porównywanie, analizowanie, wędrowanie labiryntami i wiele wiele więcej. Ogólnie rzecz ujmując - jest tu spore urozmaicenie. Nie mam mowy o nudzie ani nic z tych rzeczy. Jestem pewna, że każdy brzdąc będzie zadowolony i znajdzie wśród nich coś co lubi najbardziej. I choć wydawałoby się, że nie znajdziemy tu nic czego nie byłoby w innych tego typu książkach, to... jednak nie do końca tak jest. Bo największą atrakcją tej publikacji jest to, że podczas zabawy przez cały czas towarzyszą nam nasi ulubieni bohaterowie czyli Bolek i Lolek! Tego chyba jeszcze nigdzie nie było prawda? Każdy mały fan tych dwóch urwisów będzie zachwycony, jestem tego pewna!

Poza tym książeczka ta ma swoje wady i zalety. Może zacznę od tych plusów, których jest z pewnością znacznie więcej. Po pierwsze ta lektura jest naprawdę bardzo malutka. To taki wąski i długo notesik. Nie wiem z czym mogłabym ją porównać, ale wierzcie mi, że jest bardzo poręczna. Co więcej kartki wewnatrz są wystarczająco grube, by praca naszego dziecka nie odbiła się na kolejnych kilku stronach. Fajne jest również to, że strony są bardzo kolorowe i wesołe. Wiem, jestem jak dziecko, ale naprawdę lubię to robić. Wydaje mi się, że gdy zadaniówka jest taka barwna, to z większą przyjemnością przystępujemy do zabawy. Gdyby była zwykła szara, nie przykuwałaby tak uwagi jak teraz. Oczywiście w tym przypadku sama treść zadań i obecność naszych ulubieńców z pewnością by wystarczyła, ale dodatkowy plusik na pewno nie zaszkodzi :) 

A jak to jest z tymi wadami? No cóż, nie podoba mi się to, że kartki wewnatrz są wklejane. Musimy zatem mocno rozciągać kartki podczas zabawy, żeby zeszyt nie zamykał nam się podczas rozwiązywanie prac. A drugim minusem według mnie jest to, że zabaw tu umieszczonych jest tylko 50. Może to się wydać dużo, ale jak się tak patrzy na nie wszystkie - chciałoby się ich więcej i więcej :) Tyle tylko, że mnie zawsze będzie mało. Nawet gdyby było ich to 100 czy 200. Uwielbiam takie zabawy i z tego co zdążyłam się zorientować - moja starsza córka również. Podejrzewam zatem, że z młodszą bardzie podobnie, zatem na ten mój minus przymknijcie nieco oko ;) 50 to także całkiem spora liczba, prawda?

Podsumowując, uważam, że ta książeczka jest naprawdę bardzo fajna. Pomijając fakt, że znajdziemy wewnątrz moich ulubionych bohaterów bajek z dzieciństwa, to jest to również bardzo ciekawa, wesoła, kolorowa, pomysłowa i mądra publikacja, która z pewnością zajmie nasze dziecko na długi czas. Poza tym, dzięki temu, że jest ona nie duża, możemy zabrać ją ze sobą gdzie tylko zapragniemy. Jest poręczna i leciutka. Każde zadanie zajmuje tu dokładnie jedna stronę, natomiast na jej odwrocie jest odpowiedź, więc za każdym razem po wykonaniu polecenia możemy sprawdzić, czy zrobiliśmy to tak jak należy. No cóż, nie będę się już rozpisywać. Dodam tylko, że ja jestem bardzo zadowolona i już nie mogę się doczekać aż wręczę ja mojej Natalce. Wam także ją polecam. Jest super! :)

28 kwietnia 2016

Co robią koty


OPOWIEM CI MAMO

NIKOLA KUCHARSKA

wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ilość stron: 28
format: 20x28 cm
rok wydania: 2016
cena: 31,90 zł

Ach jak ja wyczekiwałam tej książki! Przeogromnie się cieszę, że trafiła ona do naszej kolekcji "Opowiem ci mamo". Cóż nie da się ukryć, naprawdę uwielbiam tę serię! Z niecierpliwością czekam na każdy kolejny tytuł! Mój starszak także zainteresowany każdą jedną, niby duży już z niego chłopak, a zupełnie jak ja wyczekuje każdej kolejnej książki z tego cyklu :) A nawet najmłodszy uwielbia je przeglądać, powoli dołącza do naszego klubu miłośników serii "Opowiem co mamo" :)

Dotychczas miałam okazję opisywać Wam "Co robią żaby", "Co robią auta", "Co robią samoloty" oraz "Skąd się bierze miód". Do kolekcji brakuje nam niestety jeszcze pająków i mrówek, ale kiedyś na pewno je dokupimy ;) Tymczasem dzisiaj czas na koty! Co prawda kota w domu nie mamy, ale mieliśmy kiedyś więc temat odrobinę nam znany. Ale przecież nie trzeba wcale mieć kota by z zainteresowaniem czytać tę książkę, prawda? Samolotu czy żaby także nie mamy, a jednak z przyjemnością poznaliśmy te wszystkie ciekawostki na ich temat :)

Co więc znajdziemy w tej książce? Powiem Wam, że jest tutaj mnóstwo "kotów" choć tak naprawdę jest to obrazkowe opowiadanie o Maćku, jego rodzinie, o jego grubym kocie o imieniu Gbur i jego małej kotce o imieniu Żabka.

Na początku w rodzinie Maćka był tylko on, rodzice i ich kocur Gbur. Jednak mama trafiła na test w gazecie, z którego wynikło, że koniecznie powinni mieć więcej kotów. Wybrali się więc do schroniska i adoptowali małą słodką Żabkę. Jednak Gbur wcale nie był z tego zadowolony. Ten mały kociak strasznie go denerwował, ciągle zaczepiał i nie dawał mu spokoju. Ale wiadomo, że na takiego słodkiego kotka nie można się długo denerwować więc nawet takiemu wrednemu kocurowi jakim jest Gbur zmiękło w końcu serce ;)

Od razu powiem Wam, że ta książka to nie jest typowe opowiadanie. Znajdziemy tutaj ilustracje z mnóstwem szczegółów przedstawiające różne sytuacje i bardzo króciutkie opisy. Przy każdej z tych "scenek" są także różne szczegóły do wyszukania. Na przykład znalezienie na obrazku wszystkich czarnych kotów, znalezienie Gbura i Księżniczki, sprawdzenie czego przestraszyła się Żabka itd.

Mamy tutaj na przykład widok na wnętrze domu i Gbura w przeróżnych pozycjach podczas snu czy znajdziemy je wszystkie?. Mamy też widok na miasto z lotu ptaka gdzie musimy pomóc naszym bohaterom wyszukać najkrótszą drogę do domu. Jest też ilustracja przedstawiająca różne sytuacje jak Żabka męczy Gbura, czy uda się wskazać wszystkie? A może znajdziemy 10 różnic na rodzinnej fotografii? Jest też wizyta w parku, która była dosyć nerwowa. Wizyta z Żabką u weterynarza. Jest nawet przekrój kota! Uśmiałam się przy tym ;) Ale można dowiedzieć się z niego naprawdę wiele. Jest też pierwsza Wigilia spędzona z dwoma kotami, a na koniec najprawdziwsze przyjęcie urodzinowe dla nowego kociego członka rodziny :)

Jak widzicie nie ma tutaj miejsca na nudę. Oj jak dobrze, że pokazujemy Wam tutaj te wszystkie ilustracje, bo aż ciężko opisać mi dokładniej zawartość tej książki. To koniecznie trzeba zobaczyć! Jest to książka zarówno dla fanów kotów jak i dla tych, którzy za kotami nie przepadają. Jestem pewna, że zmienią co do nich zdanie po zapoznaniu się z tą pozycją ;) 

Może i jestem mało obiektywna, bo po prostu uwielbiam książki z tej serii. Choć przecież moje uwielbienie musi się skądś brać, więc wierzcie mi one są naprawdę cudne! Oprócz zabawnej, fajnej, pouczającej, ciekawej treści jest także druga ważna sprawa przy książkach dla dzieci, a mianowicie wygląd. Tutaj mamy sztywne kartki, spory, a jednocześnie poręczny format, mnóstwo bardzo kolorowych, bardzo szczegółowych i bardzo śmiechowych ilustracji. Dużo różnych zadań do wykonania gdzie przeważa oczywiście odnajdywanie różnych szczegółów. Oj mogłabym Wam tak opowiadać i opowiadać o tej książce, ale wiecie co? Koniecznie sami przekonajcie się o tym czy mówię prawdę, czy moje uwielbienie jest słuszne ;)



27 kwietnia 2016

Zabawy z Nelą. Zostań super odkrywcą!


Nela mała reporterka

wydawnictwo: Burda Książki
ilość stron: 96
format: 21,5x29 cm
rok wydania: 2016
cena: 29,90 zł

Nie potrafię wyrazić słowami jak ja uwielbiam Nelę małą reporterkę. Super dziewczynka, która ma niesamowite szczęście mogąc podróżować po świecie, oglądać te wszystkie wspaniałe miejsca, poznawać tych niezwykłych ludzi, ich kultury, obserwować ich codzienność... Ach dużo by tutaj wymieniać. Zazdroszczę jej niesamowicie, ale zazdroszczę w takim pozytywnym sensie ponieważ także chciałabym tak wiele zwiedzić, zobaczyć, choć to niestety nierealne w moim przypadku ;) Pozostaje mi jedynie podziwiać to wszystko w książkach, a książki Neli są właśnie do tego stworzone! 

Dotychczas miałam okazję prezentować Wam jedynie książki z opisami jej wypraw, dzisiaj coś odrobinę innego, a mianowicie cała masa zabawy i główkowania dla naszych dzieciaków :) Zabawy z Nelą to książka pełna przeróżnych zadań i łamigłówek. Tym razem odwiedzimy trzy kontynenty czyli Afrykę, Azję i Amerykę Południową. Choć zanim się tam wybierzemy wraz z Nelą poznamy kilka innych miejsc na świecie, a to na przykład dzięki łączeniu znanych budowli z miejscami gdzie one się znajdują, albo dzięki rozwiązaniu krzyżówki czy też dzięki ułożeniu rozsypanych literek w nazwy kilku stolic na świecie.

Zadań jest tutaj naprawdę mnóstwo, na prawie stu stronach zmieści się naprawdę wiele! Są wykreślanki, szukanie szczegółów, kolorowanie, jest nauka zapisywania czasu na zegarach, łączenie nazw zwierząt z ich zdjęciami, szukanie różnic, oznaczanie większości i mniejszości, dodawanie i odejmowanie, łącznie w pary, labirynty, domino, dopasowywanie cieni, zapisywanie wyrazów, zapisywanie liter w diagramie, rebusy, dopasowywanie fragmentów ilustracji, rozszyfrowywanie wiadomości, łączenie kropek, jest także test do rozwiązania, a na końcu super dyplom poszukiwacza przygód :)

Wszystkie te zadania są bardzo ciekawe, choć niektóre z nich czasem się powtarzają to jednak za każdym razem choć odrobinę się od siebie różnią co jest super i daje nam naprawdę bardzo wiele, bardzo różnorodnych zadań. Ale te zadania to jednak nie wszystko. Oprócz nich jest tutaj zapisanych także mnóstwo wspaniałych ciekawostek, z których zarówno nasze dziecko jak i my dowiemy się bardzo wielu przydatnych i interesujących rzeczy :)

Ta książka to połączenie zabawy z nauką. Nasze dziecko z pewnością nawet nie zauważy, że przy rozwiązywaniu tych zadań tak wiele informacji zapadnie mu w pamięć. I właśnie tak jest najlepiej, najfajniej. Każdy by chciał, aby wiedza sama mu do głowy wchodziła, a nauka poprzez zabawę jest na to najlepszym rozwiązaniem :)

Także wiecie już, że są tutaj świetne zadania do rozwiązywania, wiecie też, że jest tutaj bardzo wiele informacji i ciekawostek dotyczących różnych miejsc, zwierząt, roślin. Ale nie wiecie jeszcze, że wydanie tej książki także zasługuje na wielkiego plusa. Duży format sprawie, że zadania w środku także są duże ;) Nie musimy patrzeć na jakieś miniaturowe obrazki, aby poszukać różnic, czy jakiś szczegółów na ilustracjach. Tutaj wszystko jest ładnie widoczne. Strony są matowe, a nie śliskie co w tego typu publikacjach jest wręcz niezbędne ;) 

Jest tutaj mnóstwo ilustracji i zdjęć. Wszystko bardzo kolorowe, ładne, zabawne, tekst czytelny, instrukcje zrozumiałe. Dodatkowo książka ta nie zamyka się podczas rozwiązywania. Często wspominam o tym szczególe przy recenzjach tego typu książek, bo dla mnie to naprawdę istotny szczegół. Dziecko nie musi sobie przytrzymywać stron przy wypełnianiu zadań, może zostawić otwartą książkę i wstać, zostawić ją, chwycić po coś bez konieczności zaznaczania czy też szukania od nowa na której stronie była otwarta ta książka. Tutaj nie ma czegoś takiego co jest ogromnie wygodne i dla mnie duży plus za to. Nie będę się już bardziej rozpisywała, bo jestem pewna, że już jesteście przekonani do tego, że ta książka z zadaniami jest obowiązkowa, prawda ;) ?


26 kwietnia 2016

Nowe przygody Bolka i Lolka. Domowi odkrywcy


LESZEK TALKO

wydawnictwo: Znak emotikon
ilość stron: 174
format: 14,5x20,5 cm
rok wydania: 2016
cena: 21,68 zł

Tych dwóch urwisów po prostu nie da się nie lubić. Bolek i Lolek podbili bowiem serduszka nie tylko tych, którzy dawniej wpatrywali się w szklany ekran telewizorów i oglądali ich nieme przygody, jak i obecne pokolenie maluchów, dla których ci dwaj bracia to jeden z najśmieszniejszych duetów jakie znają. Moją sympatię zdobyli oni już bardzo dawno. A moje dziewczynki pokochały ich, gdy tylko po raz pierwszy zobaczyły przygody tych niesfornych łobuziaków w telewizji. Od tamtej pory Bolek i Lolek to postacie, które wywołują uśmiech na ich twarzach za każdym razem, gdy tylko o nich wspomnę. Ale cóż poradzić. Obaj są niezastąpieni. Zresztą, jestem pewna, że nie muszę Wam o tym pisać. W końcu wszyscy to wiedzą :)

Polecałam Wam już kiedyś dwie książki z tymi chłopcami w roli głównej. Tamte nosiły tytuły: "Genialni detektywi" oraz "Szalony pościg". Jednak lektura, którą chciałabym Wam dziś pokazać nie jest kolejną częścią tamtej serii. Autorami poprzednich opowiadań byli inni panowie. Poza tym tamte książki miały nieco inną szatę graficzną oraz układ. Tutaj mamy do czynienia z zupełnie innym cyklem. I z tego co mi wiadomo - te seria liczy sobie już kilka fajnych tytułów. Niestety nie dane mi było do nich dotrzeć i to dopiero pierwsza i jak dotąd jedyna lektura z serii. Ale nie przejmuję się tym. W końcu wszystko jeszcze przede mną!

Oczywiście zagłębiając się w treść tejże książki mamy okazję poznać kolejne zwariowane przygody tych dwóch łobuziaków. Przeczytamy o tym jak chłopcy odwiedzili  swojego kolegę Zbyszka i kogo ciekawego tam poznali. Dowiemy się także jak chłopcy chcieli rozkręcić własny biznes. Poznamy tajemnicę jeziora oraz dowiemy się jaki niezwykły dar ma Lolek. Oczywiście nie wymieniłam Wam tu wszystkich przygód zawartych w tej lekturze. Znajdziemy ich tu znacznie więcej i możecie być pewni, że każda z nich - bez wyjątku - będzie równie ciekawa. Bowiem ci dwaj bracia mają niesamowitą wyobraźnię i ogromny talent do pakowania się w rozmaite dziwaczne sytuacje. Ale to przecież za to tak bardzo ich kochamy, prawda?

Tak więc nie zamierzam opisywać Wam tu poszczególnych przygód Bolka i Lolka. Jestem pewna, że każdy z Was z przyjemnością przeczyta je wszystkie. Tym bardziej, że historie z chłopcami w roli głównej tak bardzo wciągają, że nawet nie  wiadomo kiedy cała książka gdzieś tam nam umyka a my docieramy do ostatniej strony. Przygody Bolka i Lolka zawsze są bardzo ciekawe, niezwykle zabawne i tak niesamowite, że aż chciałoby się przeżywać je wraz z nimi. Uwielbiam ich obu i gdyby ktoś kazał mi kiedyś wybierać pomiędzy Bolkiem i Lolkiem - miałabym nie lada kłopot Bo choć starszy brat wydaje się być strasznie zarozumiały i przemądrzały, a młodszy ciapowaty i ciut naiwny, to ani odrobinkę mi to nie przeszkadza. Zawsze ich lubiłam i pewnie już tak zostanie. Takiej dwójki jak Bolek i Lolek nie znajdziecie nigdzie.

Lektura ta jest jak zwykle pięknie wydana. Poza tym, że rozdziały nie są zbyt długie, a czcionka jest wystarczająco duża, by nadawała się również dla maluchów, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z czytaniem, to jeszcze ma ona śliczną szatę graficzną. Okładka jest gruba i sztywna, kartki wewnątrz śliskie. A ilustracje wyglądają jakby były wyjęte wprost z bajki w telewizji. Tak więc cała książeczka jest bardzo kolorowa i wesoła. A jedyna różnica pomiędzy tą lekturą, a tymi, które polecałam Wam poprzednie jest to, że tutaj na samym końcu nie ma dołączonego żadnego dodatku. Nie znajdziemy w niej żadnych zabaw, gier, zagadek. Nie ma żadnych ciekawostek, pytań ani nic z tych rzeczy. Tutaj jest tylko opowiadanie. Ale to i tak najciekawsza część w całej książce, więc ja nie narzekam :)

Bolek i Lolek to bohaterowie, których nie trzeba reklamować. Wszyscy ich lubią i każdy bez wyjątku uwielbia śledzić ich przygody. Ja już podobno wyrosłam z tego typu książek, a te czytam z zapartym tchem i wielkim uśmiechem na ustach. Mam też w domu ośmiolatkę, która ma na swoim koncie dwie książki z ich przygodami i już zaciera ręce na kolejną. Jestem pewna, że gdy tylko znajdzie czas, zacznie czytać i tą książkę. I jestem także przekonana, że będzie jej się bardzo podobała, bo jest świetna! Naprawdę polecam, jestem pewna, że będziecie zachwyceni :)

25 kwietnia 2016

Nie oddam szczęścia walkowerem


AGNIESZKA JEŻ, PAULUNA PŁATKOWSKA

wydawnictwo: Czarna Owca
ilość stron: 464
format: 13,5x20,5 cm
rok wydania: 2016
cena:  34,99 zł  26,24

Kiedy otrzymałam propozycję przeczytania tej książki postanowiłam się skusić. Zaciekawił mnie opis, zaciekawiła mnie forma w jakiej ta książka jest napisana, zaciekawiły mnie też opinie innych czytelników i chociaż rzadko zdarza mi się chwytać po książki polskich autorów to tutaj stwierdziłam, że warto zrobić wyjątek :) Nie wiem czy jestem w jakiś sposób uprzedzona, czy po prostu z przezorności nie czytuje naszych rodzimych powieści. Niestety zdarzyło mi się kilkakrotnie strasznie zawieść na takich książkach i boje się, że z każdą kolejną próbą będzie podobnie. A wiem doskonale, że to nie prawda, przecież to zależy od autora, od jego stylu pisania itd... A mi tak ciężko się przemóc, choć wiem, że to błąd... Ale tym razem machnęłam ręką na moje uprzedzenia do polskich książek i przeczytałam tę oto powieść ;)

"Nie oddam szczęścia walkowerem" jest o dwóch kobietach po trzydziestce, które są przyjaciółkami ze szkoły niestety ich kontakt urwał się, zatarł wraz z biegiem lat. Obie poświęciły się rodzinom, niestety obie są teraz bardzo nieszczęśliwe. Ich życie potoczyło się dziwnym torem. Zupełnie przypadkiem trafiają na siebie w sklepie z używaną odzieżą, rozmawiają jakby wcale nie przestały się widywać na tyle lat... Zaczynają wymieniać się mejlami (to własnie na tym polega fenomen tej książki. Napisana jest ona w formie mejli). Przyjaciółki zwierzają się sobie nawzajem, żalą, dopingują i krytykują, proszą o radę, opowiadają swoją codzienność, swoje przemyślenia, opisują swoje uczucia... Magda to rozwódka, którą zdradzał mąż. Została sama z córeczką i właśnie się zakochała podobno z wzajemnością. Niestety jej ukochany ma... Żonę i dzieci... I choć Magda sama została zdradzona i nigdy nie podejrzewałaby się o to, że może zrobić coś takiego innej kobiecie to uczucia są silniejsze niż zdrowy rozsądek. Jagoda ma męża i dzieci jednak w jej małżeństwie brakuje... wszystkiego! Brakuje uczuć, brakuje seksu, brakuje nawet rozmowy. A ona potrzebuje tego wszystkiego. I właśnie na jej drodze pojawił się inny mężczyzna, który pragnie dać jej to i wszystko inne także... Tak się składa, że w czasie kiedy kobiety po wielu latach trafiają na siebie w sklepie, obie właśnie zaczynają wikłać się w romanse. Obie strasznie się przejmują tymi nietypowymi dla nich sytuacjami, mają wyrzuty sumienia, są szczęśliwe i załamane na zmianę. I to wspaniale, że los postawił je sobie ponownie na swojej drodze, bo własnie to pomaga im przetrwać, pomaga podejmować decyzje i jakość lecieć z prądem nowych uczuć...

Powiem Wam, że bohaterki tej książki nieco mnie irytowały, Są takie strasznie niezdecydowane, dojrzałe kobiety, matki małych dzieci, a zachowują się tak... dziwnie. Cóż na szczęście nigdy nie byłam i mam nadzieję, że nie będę w takiej sytuacjach jak Magda i Jagoda, ale na chwilę dzisiejszą nie potrafię zrozumieć ich zachowania. Nie przeżyłam tego co one więc może nie powinnam się wypowiadać, ale dla mnie zdradzanie męża, a jeszcze gorzej spotykanie się z żonatym mężczyznom jest niedopuszczalne... Tym bardziej, że jedna z bohaterek jest tak bardzo wierzącą kobietą, która nagle w przypływie uczuć porzuca swoje ideały? Przymyka oko na to, że sama została właśnie w taki sam sposób skrzywdzona? Że inna kobieta w taki sposób odbiła jej męża, którego kochała? Że przez to jej córka została bez ojca? To musi być wielka miłość jeśli zapomniała o tym wszystkim i robi coś takiego innej kobiecie...

Ach ponarzekałam, ale każdy ma jakieś swoje przekonania, własne zdanie, a ja mam własnie takie... Powiem Wam, że mimo wszystko czytałam tę książkę z zainteresowaniem. Byłam ciekawa tego co wydarzy się dalej, tego co jeszcze spotka główne bohaterki, tego co się rozwinie z ich nietypowych romansów. Podoba mi się pomysł z wymianą mejli. Kobiety opisują na bieżąco to co robią, myślą, radzą się siebie nawzajem, opisują też swoją przeszłość. Pomysł bardzo fajny choć przyznam, że chyba przez brak dialogów trochę mi się ta książka dłużyła. Napisana jest w taki specyficzny sposób, nie potrafię tego wytłumaczyć więc tutaj będziecie musieli sami po nią chwycić, aby się przekonać... Ja na zakończenie powiem Wam tylko, że to taka słodko-gorzka, bardzo życiowa, bardzo prawdziwa historia. Dwie dojrzałe kobiety, nieszczęśliwe, potrzebujące czułości, zrozumienia, odnajdujące swoje szczęście u boku innych mężczyzn, lecz to wcale nie jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać... W końcu nikt nie powiedział, że przeżycie życia będzie łatwe...... 


24 kwietnia 2016

Tuwim dzieciom



JULIAN I IRENA TUWIM

wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ilość stron: 288
format: 16,5x21,5 cm
rok wydania: 2016
cena: 39,90 zł

Najbardziej na świecie lubię wiersze Juliana Tuwima. Fakt, lubię także Brzechwę, Konopnicką i innych polskich poetów, ale Tuwim zawsze był i jest u mnie na pierwszym miejscu. Większość Jego rymowanek znam na pamięć. Zresztą ja to ja. Stara już jestem, to nie ma się co dziwić. Ale moja córka również kilka wierszy już zapamiętała. I nie ma w tym nic dziwnego, bo twórczość Juliana Tuwima sama wpada w ucho. Nie trzeba się tych utworów uczyć, ona same zostają z nami na długo. A znacie może działa siostry tego poety? Ja nie znałam, ale właśnie mam zamiar nadrobić te zaległości.

W ofercie wydawnictwa Nasza Księgarnia znalazłam bowiem lekturę, która od razu przykuła moją uwagę. Jest to zbiór dzieł Juliana Tuwima i jego młodszej siostry Ireny Tuwim. I tak jak pierwsze imię i nazwisko, które tu przytoczyłam sprawiło, że od razu w mojej głowie zaczęły plątać się tytuły typu "Okulary", "Zosia Samosia", "Ptasie radio", "Słoń Trąbalski", "Rzepka" czy chociażby "O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci" tak czytając drugie imię miałam kompletną pustkę w głowie. Przyznam Wam się szczerze, że nawet nie miałam pojęcia, że jakaś krewna tego poety również pisała coś dla dzieci. Wstyd prawda? A przecież mogą to być naprawdę piękne utwory, które warto przeczytać dzieciaczkom. Oj, nie mogłam tego przeboleć i postanowiłam szybko to nadrobić. I tak w moje ręce trafiła ta oto książka :)

Gdy tylko przesyłka dotarła, byłam zaskoczona gabarytami tej lektury. Jakoś nie przyszło mi do głowy, że ta książka będzie taka duża i gruba. Ale to z pewnością jej zaleta, bo im większa książka, tym więcej treści. A to lubię najbardziej. I tak zerkając do środka zobaczymy, że rzeczywiście jest co tu poczytać. Wierszy Juliana Tuwima znajdziemy tu kilkadziesiąt. Poza tymi, które wymieniałam powyżej odszukacie tu również takie tytuły jak: "Dwa Michały", "Dyzio marzyciel", "O panu Tralalińskim", "Wszyscy dla wszystkich", "W aeroplanie", "Figielek", "Lokomotywa", "Pstryk!", "Abecadło" i wiele wiele więcej. Naprawdę trudno byłoby mi wszystko wymienić, bo tych utworów jest tu całe mnóstwo. Tak więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.

Jeśli jednak chodzi o twórczość Ireny Tuwim to okazuje się, że ta autorka pisała nie tylko wiersze, lecz również opowiadania dla najmłodszych. Tak więc jej utworów jest tu znacznie mniej. Na początek poznamy Marka Wagarka i jego przygodę, czyli długi, ale bardzo ciekawy, zabawny i mądry wierszyk. Kolejnym utworem jest opowiadanie składające się z 15 rozdziałów pt "O pingwinie Kleofasku". Jest to bardzo fajna i ciekawa historia, która wydarzyła się w odległym i bardzo zimnym miejscu. Tytułowy pingwinek Kleofasek to przemiły zwierzaczek, który urodził się na biegunie południowym. Miał 3 braci i trzy siostrzyczki. Oraz ukochaną ciocię, która pewnego dnia podarowała mu śliczną małą pozytywkę. Nie była to jednak taka zwykła zabaweczka. Przedmiot ten miał magiczną moc. Ale jaką? Hm... o tym dowiecie się już z opowiadania ;)

Kolejnym utworem jest wiersz pt. "Co okręt wiezie". Ta rymowanka to jak gdyby połączenie "Lokomotywy" i Abecadała" Juliana Tuwima. Tak przynajmniej mi się skojarzyło. Bowiem w treści tego utworu autorka wymienia nam towar jaki wiezie wielki okręt w kolejności alfabetycznej. I tak dotarłyśmy do ostatniego dzieła Ireny Tuwim czyli Pampilio. Tym razem przeczytamy o bardzo tajemniczym drzewie, którego owoce przypominały banana, gruszkę, jabłko, i pomarańczę jednocześnie. Drzewo to rosło w krainie, gdzie wszystkie zwierzęta strasznie głodowały. Tymczasem roślina ta aż uginała się od tych dziwacznych owoców. Jednak czy były one zjadliwe? Tego zwierzaki nie wiedziały. Na szczęście ich król Lew Złotogrzywy wiedział wszystko. Wystarczyło zatem zapytać go o drzewo i wszystko stanie się jasne. Ale czy na pewno? Jak myślicie?? :)

Muszę przyznać, że ta lektura bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Poza tym, że wewnątrz znalazłam całe mnóstwo utworów poety, którego tak bardzo lubię, to jeszcze miałam okazję poznać nowe dzieła autorki, o której dotąd nigdy nic nie słyszałam. A której twórczość także bardzo mi się spodobała. Co więcej, książka ta jest naprawdę prześliczna. Szalenie podoba mi się sposób wydania tej lektury. Kartki wewnątrz są grube, szorstkie i lekko pożółkłe, ale wcale nie przypominają jakiejś starej księgi sprzed kilkudziesięciu lat. Nic z tych rzeczy. Ksiązka ta sprawia bardzo miłe wrażenie. Tekst wewnątrz jest bardzo czytelny, a wszystko zdobią przecudne po prostu ilustracje Adama Pękalskiego. Poza tym kartki są wszywane i umieszczone wewnątrz grubej i twardej okładki. Jestem zatem pewna, że lektura ta posłuży nam przez wiele lat. I pewnie czytać ją będą jeszcze moje wnuki i prawnuki.

Bo oprócz tego, że książka ta wygląda na naprawdę bardzo solidną i wręcz niezniszczalną, to również twórczość Ireny i Juliana Tuwim to utwory, które nigdy się nie starzeją. Czytali je moi pradziadkowie i dziadkowie. Czytali je również moi rodzice. Teraz sama je czytam moim dziewczynkom. I jestem pewna, że na tym się nie skończy. Jestem przekonana, że moje dziewczynki z przyjemnością czytać je będą swoim dzieciom i wnukom. Bo te wiersze, a także opowiadania, które dziś miałam okazję poznać są przecudne. Ja jestem zachwycona i cieszę się bardzo, że ta książka do nas trafiła. Że wypatrzyłam ją wśród wielu podobnych publikacji i postanowiłam przyjrzeć się jej bliżej. Teraz wiem, że nikomu jej nie oddam. Za nic w świecie. Gorąco ją Wam polecam. Jest super!

23 kwietnia 2016

Przygody zabawek


KATARZYNA NAJMAN

wydawnictwo: Siedmioróg
ilość stron: 112
format: 16,5x24 cm
rok wydania: 2012
cena:  24,99 zł  19,99 zł

Od bardzo, bardzo dawna miałam ochotę chwycić po tę książeczkę. A to za sprawą Ani ;) Opowiadała mi jaka to wspaniała opowieść, zachwalała ogromnie więc nie mogłabym przejść obok tej książki obojętnie. Kiedy tylko nadarzyła się ku temu okazja postanowiłam nie czekać dłużej i zacząć czytanie ;)

Wiem, że to książka dla dzieci i powinnam przeczytać ją moim chłopcom, ale Nikodem wraca ze szkoły dopiero popołudniu, wtedy musi zjeść obiad, odrobić lekcje itd. Tak naprawdę nie pozostaje nam już czasu na dłuższe czytanie... A ja po prostu byłam tej książki bardzo ciekawa więc musiałam chwycić po nią już teraz :) Na czytanie jej z Nikodemem przyjdzie jeszcze czas, tym bardziej, że przy jego samodzielnym czytaniu skupiamy się narazie na krótszych lekturach ;) 

Okazało się, że Ania naprawdę miała co do tej książeczki rację, wcale nie dziwi mnie jej zachwyt. Ale o tym za chwilę, narazie czas na napisanie słów kilku o treści tego opowiadania. W domu rodziny Groszków zapanowała kompletna cisza. Bliźniaki Ania i Artur wraz z rodzicami wyjechali na wakacje. Jednak zabawki wcale nie mają zamiaru się nudzić i rozpaczać, wręcz przeciwne postanawiają wybrać się na strych, aby porozmawiać ze starymi, zapomnianymi zabawkami. Te opowiadają swoim młodszym przyjaciołom o tym jakie przygody spotkały ich w przeszłości oraz bawiły się wspólnie z nimi podczas nieobecności ich Państwa.

Lalka Zosia opowiada lalce Alicji o tym jak to się stało, że dawno, dawno temu jej nóżka została złamana. Trzy małe świnki odegrały przed swoimi przyjaciółmi przedstawienie na wymyślonej scenie. Odbyła się także sprawna akcja ratunkowa ponieważ kotek Łaskotek wylądował w umywalce pełnej wody. Urządzili też sobie prawdziwą karuzelę, Były nawet chwile grozy kiedy zabawki zobaczyły na ścianie cień potwora. Dowiemy się także dlaczego lalka Księżniczka jest taka smutna. I tego dlaczego pluszowa żabka nosi skarpetki. Poznamy zielonego, małego Sinoskarbka i zobaczymy gdzie schowała się Żyrafa...

Takich opowieści jest tutaj oczywiście sporo więcej, każda ciekawa, każda mądra, pouczająca... Już wiem co miała na myśli Ania mówiąc, że ta książka jest taka "ciepła". Naprawdę jest taka miła, taka przyjazna, dobra, pełna pozytywnej treści opisującej różne sytuacje, czasem dobre czasem złe, ale zawsze z happy endem :)

Powiem Wam, że zakochałam się od pierwszego wejrzenia! Te ilustracje są takie śliczne, takie dziecięce, kolorowe,przyjemne,  pełne dobra i przyjaźni. Na pierwszy rzut oka widać, że opowieści zawarte w tej książce muszą być cudne i są! Mogłabym przeglądać ją godzinami. Już teraz wiem, że mój starszak z pewnością powie, że to książeczka dla dzieciaczków, a on już jest przecież duży, ale koniec końców i tak na pewno wysłucha jej z zainteresowaniem ;)

Książeczka ta jest i mądra i ciekawa i piękna i na dodatek jest w twardej oprawie, strony ma zszywane i są one śliskie więc jest też wytrzymała. Jakbym koniecznie miała się do czegoś przyczepiać to chyba jedynie powiększyłabym jej format. Myślę, że w fajnym dużym formacie prezentowałaby się ona jeszcze ciekawiej i ładniej, ale tak naprawdę to tylko drobny szczegół, sugestia z mojej strony. I choć ma ona już swoje lata to myślę, że jeszcze przez długi, długi czas zabawkowi bohaterowie tej książki będą mogli cieszyć nasze dzieciaki :)