LOUISE JENSEN
wydawnictwo: Burda Książki
ilość stron: 400
format: 14,5x20,5 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ
Niedawno otrzymałam przesyłkę, a w niej znalazłam "Prezent" ;) Zapakowany był on w zielony papier, przewiązany został czerwoną wstążką, dołączony był bilecik,. Możecie sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie kiedy ze środka wyjęłam tę książkę! Byłam jej tak ciekawa, że niemal od razu zabrałam się za czytanie. Okazało się, że jest to niezwykle intrygująca i wciągająca historia... To co? Jesteście ciekawi co to za tajemniczy prezent? Już śpieszę Wam o niej opowiedzieć
Jenna to młoda kobieta, która nagle bardzo się rozchorowała. Na początku wszyscy myśleli, że to grypa jednak szybko okazało się, że jej serce jest bardzo, bardzo słabe i bez przeszczepu Jenna umrze. Rokowania były niekorzystne, czasu było coraz mniej i wszyscy przygotowywali się na najgorsze... Aż pewnego dnia znalazła się dawczyni. Callie miała wypadek samochodowy, jej rodzice zgodzili się na przeszczep organów. Właśnie w taki sposób Jenna zyskała szansę na życie. Jednak tak naprawdę to dopiero początek całej tej historii. Dziewczyna nie może pogodzić się z tym, że żyje dzięki czyjeś śmierci, że młoda kobieta umarła i to właśnie uratowało Jenne. Pół roku po przeszczepie nadal nie może dojść do siebie. Jeśli chodzi o zdrowie to wszystko idzie bardzo dobrze, jednak psychicznie nasza bohaterka jest wrakiem. Nie potrafi do końca poradzić sobie ze swoją chorobą, ze swoją ogromną stratą, zamknęła się w sobie, odtrąciła wszystkich bliskich. Na dodatek ma jakieś dziwne urojenia, przebłyski obrazów, sny, lęki, straszne przeczucia. Jenna postanawia odnaleźć rodziców swojej dawczyni chociaż jest to zabronione. Powoli, krok po kroku Jenna odkrywa, że to wszystko co widzi w swojej głowie to prawdziwe wspomnienia Callie czyli jej dawczyni. Jenna jest pewna, że Callie wcale nie zginęła w zwykłym wypadku i za wszelką cenę postanawia odkryć co się naprawdę stało...
Powiem Wam, że oczekiwałam po tej książce czegoś co mnie naprawdę zaciekawi, co mnie porwie, wciągnie i sprawi, że będę chłonęła każdą stronę z myślą "co też się zaraz wydarzy?" I wiecie co? Nie zawiodłam się, ani przez chwilę. Naprawdę sporo się tutaj dzieje, zdecydowanie nie ma miejsca na nudę. Nic nie jest oczywiste, niczego nie można się domyślić. Tak naprawdę to przez długi czas nie wiadomo czy to co dzieje się w głowie głównej bohaterki jest prawdą, czy po prostu zaczyna wariować, czy to działanie leków tak jak twierdzą lekarze. Jednak Jenna jest pewna swoich racji i chociaż inni próbują ją namówić, żeby odpuściła ona postanawia rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci Calli oraz dziwnego zaginięcia jej siostry...
Słyszeliście kiedyś o pamięci komórkowej? Okazuje się, że coś takiego istnieje naprawdę. Coraz więcej badań naukowych to potwierdza. Autorka tej książki poszła właśnie w te klimaty. Jak sama twierdzi to większość tego co opisuje w książce jest fikcją, jej pomysłem, jednak w tekście jest podanych także kilka prawdziwych przykładów dotyczącej właśnie pamięci komórkowej. Temat bardzo intrygujący i zdecydowanie rozległy więc odpuszczę sobie polemizowanie na ten temat. Jeśli Was zaciekawił to z pewnością warto samemu się w niego zagłębić :)
Wracając do tej powieści to tak jak wspominałam wyżej - wiele się tutaj dzieje. Różni podejrzani, różne poszlaki, różne wspomnienia i sny... Mnóstwo tajemnic, niedopowiedzeń, przemilczeń... Dużo strachu i jeszcze więcej determinacji... Samotność, miłość, przyjaźń... Chwila namiętności... Poszukiwania i ucieczka... Wdzięczność i złość... A to nadal nie wszystko, to tylko malutka część tej książki. Jeśli lubicie takie kryminalne sprawy z odrobiną dreszczyku to jestem pewna, że książka ta Wam się spodoba. Ja chociaż obstawiałam kilka możliwych rozwiązań tej zagadki tak naprawdę byłam bardzo daleka od zgadnięcia tego co naprawdę się wydarzyło :) Polecam Wam ten "Prezent"!
Jeśli masz problemy ze znalezieniem odpowiednich prezentów, to po prostu wyłącz głowę i pomyśl, co mogłoby Ci się przydać. Ja np. nigdy nie ciesze się jakoś mocno z prezentów, które dostaje. Przeważnie są to rzeczy, które nigdy mi się nie przydadzą. Co innego było ostatnio, kuzynka zakupiła dla mnie zegarek, który noszę do dzisiaj. Wyjawiła mi “sekret” i poleciła markę OtoZegarki. Wydaje mi się, że prezenty od nich z pewnością spodobają się większości z nas. Kto nie lubi zegarka? Nawet jeśli masz już jeden elegancki, z pewnością przyda Ci się drugi na inną okazję. Fajny pomysł.
OdpowiedzUsuń