3 października 2016

Kroniki Archeo. Dookoła świata


ANNA SOBICH-KAMIŃSKA

wydawnictwo: Zielona Sowa
format: 26x26 cm
rok wydania: 2016
cena: 59,90 zł

Dzisiaj mam dla Was coś nieco innego niż zwykle. To chyba pierwszy raz kiedy napiszę dla Was tutaj recenzje gry planszowej. Ale nie mogłoby jej tutaj zabraknąć! W końcu to seria "Kroniki Archeo" od wydawnictwa Zielona Sowa. Jestem ogromną fanką tych archeologicznych powieści. Z pewnością zauważyliście ;) Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo ciekawa byłam tej gry! I nie zawiodłam się. Zresztą zaraz Wam o niej opowiem dokładniej.

Bardzo lubimy gry planszowe. My czyli zarówno ja, mąż jak i nasz starszak. Może nie jesteśmy jakimiś maniakami, którzy potrafią grać całymi godzinami i nie mamy tych gier zbyt wiele, ale mamy kilka naszych ulubionych idealnie nadających się do takich rodzinnych rozgrywek. Od czasu do czasu kiedy natrafi się okazja i ochota siadamy więc sobie wspólnie i gramy. Czy to w monopoly, czy w chińczyka czy inne typowo familijne gry :) 

Sądzę, że "Kroniki Archeo. Dookoła świata" dołączą do grona naszych ulubieńców. Zresztą ja nie tylko tak sądzę, ja jestem o tym wręcz przekonana. Fajnie się przy niej bawimy, fajnie się przy niej czujemy, są śmiechy, rozmowy, współzawodnictwo, pomaganie sobie - wszystko na wesoło, a to najważniejsze.

Na pierwszy rzut oka gra wydawać by się mogła dosyć skomplikowana. Zresztą na drugi rzut oka nadal się taka wydaje. A po przeczytaniu instrukcji wcale nie jest nic lepiej ;) Ale to na szczęście tylko pozory. Kiedy doszliśmy do tego jak należy grać okazało się, że to banalnie proste i bez problemu wytłumaczyliśmy te zasady naszemu ośmiolatkowi. 

Ale jak zwykle tak gadam i gadam, a jeszcze nie wiecie o co chodzi w tej grze. Od dawien dawna nie miałam okazji opisywać żadnych gier więc nie wiem czy teraz uda mi się zrobić to wystarczająco jasno, ale spróbuję. Mamy więc karton, a w jego wnętrzu znajduje się spora plansza, pionki, karty oraz żetony. Na planszy jest mapa świata i kółeczka z zaznaczonymi różnymi miejscami. Na kilkunastu z tych kółeczek kładziemy specjalne żetony zagadek oraz żetony niebezpieczeństw. Graczy może być dwóch, trzech lub czterech. Każdy z graczy wciela się w jedną główną postać z Kronik Archeo (są 4 specjalne karty). Dodatkowo jest 50 kart pomocy. Każdy gracz otrzymuje po 3 takie karty. Wszyscy stawiają swoje pionki na odpowiednim polu z numerem 0. 

Rozgrywka polega na tym, że za każdym razem przesuwamy się o jedno pole do przodu. Sami wybieramu kierunek, musimy kierować się po białych liniach na planszy od jednego kółeczka do następnego. Najlepiej wybierać miejsca gdzie znajdują się żetony ponieważ za rozwiązanie zagadki lub pokonanie niebezpieczeństw otrzymuje się punkty. Im więcej żetonów zbierzemy tym lepiej. Aby zdobyć taki żeton oczywiście nie musimy pokonywać prawdziwych niebezpieczeństw, ani rozwiązywać prawdziwych zagadek. Aby go zdobyć trzeba zebrać odpowiednią liczbę puntów czyli tyle ile zaznaczone jest na każdym z żetonów. W tym celu rzucamy kostką oraz pomagamy sobie kartami pomocy. Jeśli uda nam się uzbierać punkty żeton jest nasz, jeśli nie przechodzimy dalej i zostawiamy go tam gdzie był.

Nie będę opisywała Wam wszystkich szczegółów dokładnie, bo byłoby jeszcze trochę opowiadania. Ogólny zarys już znacie. Tak naprawdę nie jest on tak skomplikowany jakby się wydawało. Kiedy już zrozumie się o co chodzi i zacznie się grę to nie może być już żadnych nieporozumień. Z pewnością wszystko szybko stanie się jasne :)

Moim zdaniem gra jest świetna. Jest ciekawa, uczy logicznego myślenia, zmusza graczy, aby chwile pogłówkowali, ponieważ aby wygrać trzeba odpowiednio rozplanować swoje posunięcia. Jest tutaj też trochę liczenia, przyda się też umiejętność czytania ;) Coś wręcz idealnego dla mojego dziecka ponieważ to nie tylko zabawa, ale też trochę myślenia. Zdecydowanie nie jest to gra wyłącznie dla fanów Kronik Archeo. Nie trzeba znać bohaterów, ani ich wszystkich przygód aby grać w tę grę. Z pewnością każdy się w niej odnajdzie i będzie przy niej dobrze bawił. 

A teraz kilka słów o jej wyglądzie. Plansza jest duża, gruba i wydaje się mocna. Jest składana co zawsze mnie trochę przeraża, bo te łączenia są takie cienkie, ale to nie tylko tutaj. W każdej innej składanej grze jest to samo. Wiem, że nie da się inaczej, ale zawsze się boję, że mi się porwie w tych miejscach. Żetony są drobne, ale za to także grube i mocne. Nie ma szans, aby się poniszczyły. Karty są już cieńsze i śliskie, po prostu jak zwyczajne karty do gry więc także nie powinniśmy się martwić o ich zniszczenie. I jedyne do czego zawsze bez wyjątku się przyczepiam zarówno przy grach jak i puzzlach to za duże pudełko ;) Choć także jest mocne i grube to mimo wszystko 90% jego zawartości stanowi powietrze. Denerwuje mnie to ponieważ Nikodem ma już całą górę szafy zastawioną pod sam sufit pudełkami z grami i puzzlami i nie ma już kompletnie gdzie stawiać kolejnych. Jakby się tak pozbyć wszystkich pudeł to zostałoby nam mniej niż połowa tego wszystkiego. Pudełek jednak szkoda wywalać więc jest jak jest, będziemy nadal robić pudełkowe piramidy na szafach ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz