30 października 2017

Wielki powrót detektywa Pozytywki


GRZEGORZ KASDEPKE

wydawnictwo: Nasza księgarnia
ilość stron: 80
format: 14x19,5 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ

Jest! Nareszcie! Wiedziałam, że tym razem Pan Grzegorz nie będzie nam kazał długo czekać. W końcu zaginął nasz ukochany detektyw Pozytywka! Któż mógłby długo wytrzymać w takiej niepewności nie wiedząc kompletnie co się z nim dzieje! To nie do pomyślenia... Dlatego też już dziś się tego dowiemy. W końcu tak brzmi tytuł tej oto nowej części z jego przygodami! Choć nie... Ja już wiem, a Wy dowiecie się jak znalazł się nasz detektywem dopiero jak sami sięgniecie po tą lekturę. Nie pisnę na ten temat ani słowa! Będę milczeć jak grób!

Napiszę natomiast o tym, co ciekawego znajdziemy w tej oto lekturze. Choć to dla Was nie będzie raczej żadną niespodzianką. Bo książka ta zbudowana jest dokładnie tak samo jak wszystkie jej poprzedniczki. Czyli poza krótkim wstępem autora jest tu 9 krótkich rozdziałów. A każdy z nich to inna zagadka do rozwiązania. Jedna trudniejsza, inna prostsza. Ale na pewno taka, która nie wymaga od naszego brzdąca, żadnej wielkiej wiedzy. Wystarczy tylko troszeczkę się skupić, skojarzyć fakty, pokombinować i gotowe! Nie wiem jak to jest u Was, ale moja Ala uwielbia taki trening szarych komórek. Dla niej to czysta przyjemność :)

Skoro nie chcę Wam zdradzać treści tej książki, by przypadkiem nie powiedzieć za wiele. A konstrukcję tychże lektur znacie pewnie doskonale, bo ta nie różni się niczym od swoich poprzedniczek, to o czym ja Wam mam tutaj pisać? Może wspomnieć, że to kolejna część z serii, a jest ich już w sumie aż 6?? I każda lepsza od poprzedniej, że tak naprawdę trudno byłoby mi wskazać, która z nich to moja ulubiona? A może chcecie usłyszeć, że kolekcjonując wszystkie części jako osobne książeczki zdobędziecie pięknie wyglądającą na półeczce dziecka kolekcję, bo każda z nich wydana została dokładnie w tym samym stylu? Rewelacja prawda?

Ale nie, nie tym razem. Mając za sobą już pewne techniczne rzeczy dotyczące tej serii skupię się raczej na emocjach. Czyli tym, co u każdego czytelnika podczas czytania książki jest rzeczą najważniejszą. Każdy z nas ma bowiem różne wymagania od "dobrej książki". Jedni liczą na dreszczyk emocji na plecach, inni odrobiny dobrego humoru (to z pewnością ja). Jeszcze inni nie potrafią ot tak siedzieć i czytać. Pragną wyzwań, czegoś co sprawi, że będą mogli się sprawdzić. Poćwiczyć spostrzegawczość i logiczne myślenie. I powiem Wam, że choć to właśnie do tej trzeciej kategorii czytelników ta seria jest skierowana w szczególności, to pozostali miłośnicy literatury dziecięcej także nie będą narzekać. 

Nie będziemy tu co prawda obgryzać paznokci ze strachu podczas czytania, ale na pewno nie zabraknie nam momentów na tyle emocjonujących, że ci najbardziej wrażliwi młodzi ludzie może poczują drobną gęsią skórkę na rękach. Nie liczcie także na wybuchy śmiechu co nie oznacza, że zabraknie wam tu uśmiechu! Ja podczas czytania tej lektury śmiałam się nie raz. Najczęściej chyba z pomysłów Martwiaka ;) Uważam zatem, że nie ma co narzekać. Jedno jest pewne. Nie grozi nam tu nuda. Oj co to to nie. Wśród lokatorów kamienicy, w której mieści się także agencja detektywistyczna Różowe Okulary stale coś się dzieje. Nie ma czasu na ziewanie. Trzeba działać!

Ja tego uroczego detektywa polubiłam już przy pierwszym naszym spotkaniu. I od tamtej pory z zapartym tchem  śledzę wszystkie jego przygody. Nie dlatego, że zagadki zawarte w tej książce są dla mnie jakimś wyzwaniem. Tylko dlatego, że podoba mi się pomysłowość autora w tworzeniu tych wszystkich historii. Podoba mi się fakt, że  tak prostych spraw, drobnostek często nie zauważalnych w naszym codziennym życiu można stworzyć zagadkę detektywistyczną na miano dziecięcego Scherlocka Holmesa czy Kolombo ;) Fajnie, że powstaje coś takiego, co skłania nasze maluchy do myślenia. Dostrzegania tego co choć tak oczywiste może być wskazówką do czegoś ważniejszego. Te lektury rozwijają wyobraźnię naszych łobuziaków. Zmuszają je do kojarzenia faktów, odrobiny zastanowienia. Dla mnie to ogromna zaleta i... mam nadzieję, że to nie koniec przygód mojego ulubionego dziecięcego detektywa :)


1 komentarz:

  1. Detektyw Pozytywka jest super i Dusia lubi go :-). Muszę rozejrzeć się za nowymi Jego przygodami :-)

    OdpowiedzUsuń