MAGDALENA ZARĘBSKA
wydawnictwo: Bis
ilość stron: 144
format: 15,5x19 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ
Nie wiem czy pamiętacie, ale jakiś czas temu polecałam Wam fajne opowiadanie dla dzieciaków. Była to książka Borys i Zajączki autorstwa Magdaleny Zarębskiej. Powiem Wam, że do dziś wspominam tą książeczkę z uśmiechem na ustach i niekiedy wracam do niej, gdy moja młodsza córka prosi, bym poczytała jej coś przed snem. Dlaczego? Bo to naprawdę urocza lektura. Beztroska, zabawna, ciepła. Czytam ją zawsze z ogromną przyjemnością. Według mnie jest po prostu świetna! Ale nie o niej dziś chciałam Wam pisać. Tym razem zaprezentuję Wam książeczkę, którą jakiś czas temu dostrzegłam na stronie wydawnictwa BIS. Ta sama autorka, ta sama ilustratorka, podobne wydanie... Musiałam ją mieć!
I tak do naszego domu trafiła książeczka zatytułowana Wakacje u dziadków. Nie jest to w żadnym wypadku kontynuacja wspomnianego przed chwilką opowiadania. Nie jest ona także w żaden sposób z nią powiązana. Ale gdy na nią spojrzałam, od razu skojarzyła mi się ona właśnie z tamtym wydaniem i czułam, że ta będzie równie fajna. Magdalena Zarębska pisze w taki ciepły i sympatyczny sposób. Jej historie są takie prawdziwe, rodzinne i niekiedy naprawdę bardzo zabawne. Lubię jej pióro, poczucie humoru i pomysłowość. Nic zatem dziwnego, że po przeczytaniu tej oto książeczki byłam równie szczęśliwa co poprzednio i lektura ta od razu znalazła swoje miejsce na półeczce moich brzdąców. Nie mogło być inaczej!
Bohaterami tych historii są trojaczki. Laura, Tymek i Amelia. Dzieciaczki, które tego lata są zmuszone spędzić wakacje bez rodziców. Tak się złożyło, że mama i tata rodzeństwa musieli spędzić wakacje w pracy. Więc, żeby ich pociechy nie nudziły się całymi dniami i nie pozostawały na długie godziny bez opieki - postanowili wysłać ich na ten czas do dziadków na wieś. Ciekawy pomysł prawda? Na pewno nie jeden brzdąc oddałby wszystko, by znaleźć się na ich miejscu. I choć nasza trójeczka bardzo obawiała się rozstania z kochanymi rodzicami - wiedziała, że z babcią i dziadkiem na pewno nie będą się nudzić. I powiem Wam, że nie mylili się ani odrobinkę.
Ta książka opowiada właśnie o tym, jak Laura Tymek i Amelka bawili się podczas wakacji u dziadków. Co ciekawego przeżyli, co zobaczyli, w jakich sytuacjach uczestniczyli. Wieś to miejsce, w którym z całą pewnością nie można narzekać na nudę. Stale coś się tu dzieje, stale coś nowego można zobaczyć, coś nietypowego przeżyć. Bo choć dla tych, którzy nie bywają w mieście pewne rzeczy są normą. dla tej trójeczki brzdąców, typowych mieszczuchów, każda, nawet najprostsza czynność jest nie lada przygodą. Bo czy w mieście mamy okazje zobaczyć maleńkie kurczaczki? Lub... zaraz zaraz! Nic więcej nie powiem! Przecież Wy z pewnością sięgniecie po tę lekturę! Nie zamierzam Wam zatem psuć przyjemności z poznawania przygód trojaczków samodzielnie. Jestem przekonana, że Wam przypadną do gustu :)
Ja jak zwykle nie zawiodłam się na twórczości Magdaleny Zarębskiej. Jej historie są zawsze ciekawe, wesołe i takie ciepłe. Uwielbiam do nich wracać i przyznam się Wam szczerze, że jak dotąd ani odrobinkę mi się nie znudziły. Podoba mi się bardzo to, że rozdziały są króciutkie, bo wiem, że mój mały urwis spokojnie wysłucha całą historię, którą w danym momencie zamierzam jej przeczytać. Fajne jest tu także to, że czcionka w książce jest naprawdę duża, więc gdy Wasz maluch już zaczyna samodzielne czytanie, spokojnie może sięgnąć po tą pozycję. Kolejną zaletą jest na pewno śliczna szata graficzna. Ilustracje Anety Krella-Moch zdobią cały tekst i sprawiają, że czytanie tej książki jest jeszcze przyjemniejsze. Poza tym, podobni jak w Borysie i Zajączkach - lektura ta jest niewielka. Zatem możemy zabrać ją ze sobą dosłownie wszędzie.
Tak więc cóż ja jeszcze mogę Wam napisać? Ta książeczka jest po prostu śliczna i ciekawa. Nie muszę jej zachwalać dalej, bo jestem przekonana, że jeśli tylko raz po nią sięgniecie - będziecie wiedzieli o czym piszę. Tej trójeczki małych bohaterów po prostu nie da się nie lubić. A opowiadania, które przeczytacie w tej lekturze na pewno na długo utkną w Waszej pamięci. Ja kocham właśnie tego typu historie. Proste, opisujące zwykłe, codzienne życie. Czasem zabawne, niekiedy smutne. Ale prawdziwe. Takie jakie jest w rzeczywistości. Podoba mi się również to, że bohaterami tych opowiadań są maluchy. Natalka uwielbia opowiadania, w których bohaterami są jej rówieśnicy. Czego zatem chcieć więcej? Przecież tu zupełnie nie ma do czego się przyczepić! Pozostaje mi zatem napisać tylko jedno słowo. Polecam!
Bardzo dziękuję za wzruszającą recenzję!
OdpowiedzUsuń