29 stycznia 2018

Żegnaj, Skarpetko!


BENJAMIN CHAUD

wydawnictwo: Zakamarki
ilość stron: 36
format: 21,5x33,5 cm
rok wydania: 2015
dostępna: TUTAJ

Kiedy pierwszy raz spojrzałam na tę książkę od razu wiedziałam, że to jest właśnie coś wprost idealnego dla mojego Dominika! Skąd takie stwierdzenie? Ponieważ na okładce jest chłopiec i jego przyjaciel królik. A kto jest najlepszym przyjacielem mojego chłopca? Oczywiście także królik ;) Co prawda ten z książki jest biały i grubaśny, za to nasz jest szary i to taka szmatka do przytulania, ale coś ich jednak łączy - oczywiście długie uszy ;) Także nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie, w końcu rzadko się trafia na książki o chłopcach i królikach ;)

Dzisiejsza historyjka zapowiada się naprawdę smutno, wręcz przerażająco! Nasz mały główny bohater stwierdza, że jego królik o imieniu Skarpetka jest trochę gruby, trochę niemrawy i na dodatek jest bardzo słabym kompanem zabaw. Siedzi tylko i nie zna różnicy między kowbojami i Indianami! Chłopcu w jego wieku potrzeba prawdziwych kolegów, nie jest już małym dzieckiem! Więc postanawia pozbyć się Skarpetki. Zabiera go na spacer do lasu, na tyle daleko, aby go tam zostawić, aby nie potrafił wrócić do domu. 

Królik jest niczego nie świadomy, ale na miejscu chłopiec wszystko mu wyjaśnia, tłumaczy, że dobrze mu będzie na wolności, ale Skarpetka nie odstępuje go na krok, wcale nie ma zamiaru odchodzić. Chłopiec postanawia załatwić to inaczej, przywiązuje go do drzewa i ucieka! Ale po chwili uświadamia sobie, że to był, bardzo, bardzo zły pomysł. Wraca więc na miejsce, a tam... nie ma Skarpetki! Zniknął! Na szczęście na drodze są kawałki czerwonej włóczki, którą królik był przywiązany. Rozpoczynają się poszukiwania zaginionego królika...

Jak widzicie historia ta jest raczej smutna, powiedziałabym nawet, że momentami dramatyczna. W końcu opowiada o odtrąceniu i porzuceniu swojego najlepszego przyjaciela. Jednak zdradzę Wam, że jak to w książkach dla dzieci bywa jest tutaj zaskakujący happy end, ale jaki? Tego już musicie dowiedzieć się sami ;)

Tak myślałam trochę o tym wszystkim i stwierdziłam, że pewnie większość dzieci ma w swoim życiu, w swoim domu, a nawet w swoim pokoju takich swoich pierwszych najlepszych przyjaciół, z którymi przez jakiś czas potrafią nie rozstawać się na krok. Jednak w pewnym wieku każde z tych dzieci stwierdza, że już pora pozbyć się tego przyjaciela, że jest już za duże na takie rzeczy. I pewnie różnie Ci najlepsi przyjaciele kończą. Jedni są oddawani innym dzieciom, inni wyrzucani na śmietnik, jeszcze inni chowani gdzieś na dno pudła i zaniesieni na strych, ale jak widać są też tacy przyjaciele jak Skarpetka, którzy mają szansę odzyskać wolność, jednak czy tego właśnie chcą?

Opowieść ta chociaż na początku trochę smutna później staje się już o wiele weselsza. W końcu chłopiec na własnej skórze przekonał się, że lepszy przyjaciel, który nie odróżnia kowboi od Indian niż żaden ;) Powiem Wam, że ja jestem zachwycona tym opowiadaniem. Jest jednocześnie dziecięce i bardzo życiowe, skłania do przemyśleń, do poważniejszej rozmowy i do przytulenia swojego ukochanego pluszaka :) Ja jestem pod dużym wrażeniem. Mój Dominik co prawda słuchał z zainteresowaniem, cieszył się na widok króliczka w książce, ale na pewno nie zrozumiał przekazu. Ale to nic, przyjdzie czas, że zrozumie, jestem pewna :) Ja natomiast zrozumiałam i jakoś tak mnie chwyciło za serducho podczas czytania, było mi najpierw odrobinę smutno, a potem poczułam ulgę jak gdyby to wszystko zdarzyło się naprawdę ;) I myślę, że właśnie takie uczucia powinna wywołać lektura tej książki i jestem pewna, że w przypadku młodszych czytelników niż ja jest tak samo ;)

A wygląd tej książki? Tutaj także same ochy i achy z mojej strony! Jest naprawdę śliczna. Jest duża, tekst wewnątrz jest duży, ilustracje są duże, a na dodatek ładne, wesołe, proste i kolorowe. Królik imieniem Skarpetka wygląda szczególnie rewelacyjnie, jest przesympatyczny, wprost nie da się go nie polubić! Ta książka zarówno treścią jak i swoim wyglądem wręcz namawia do zapoznania się z nią, także nie ma na co czekać! To nie jest żadna nowość, bo ma już swoje lata, my dopiero na nią trafiliśmy i myślę, że będzie towarzyszyć nam ona przez najbliższe kilka lat :) Polecam, tym bardziej, że niedawno na rynku wydawniczym pojawiła się druga część czyli "Feralne urodziny ze Skarpetką"! My zabieramy się za czytanie ;)


2 komentarze:

  1. Ten blog jest dla mnie ogromną inspiracją. Uwielbiam przeglądać blogi tego typu. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń