10 grudnia 2017

Jedną nogą w niebie


IZABELLA FRĄCZYK

wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ilość stron: 296
format: 12,5x19,5 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ

Środek nocy, a ja zamiast spać staram się ubrać w słowa moje myśli. Ale powiem Wam, że nie jest mi łatwo. O stajni w Pieńkach pisałam Wam już dwa razy i za każdym razem rozpływałam się w zachwytach. Jak zatem opisać Wam wrażenia po przeczytaniu ostatniego tomu by nie powtórzyć tych wszystkich ochów i achów? Wierzcie mi, że to wcale nie jest łatwe. Tym bardziej, że ta trylogia jest genialna. Calutka, bez wyjątków. Aż szkoda, że to już koniec... Dla mnie ta historia mogłaby się ciągnąć jak brazylijska telenowela. Nie ma opcji by mi się znudziła. 

Pamiętacie Magdę? Urzędniczkę, która pewnego dnia postanowiła zmienić swoje życie i... stała się właścicielką podupadającej stadniny koni? Dziewczyna była wtedy przekonana, że otrzymany wtedy spadek to dla niej i jej siostry jedynie problem. Ale gdy odwiedziła to miejsce i wróciły do niej wspomnienia z dzieciństwa - zdecydowała, że jednak spróbuje. Magda i tak potrzebowała zmian. Problemy z pracą, nieznośna teściowa i codzienna monotonia doprowadzały ją do szaleństwa. Potem jeszcze okazało się, że związek, który uważała za bardzo udany - był jedynie fikcją. I tak nasza bohaterka rozpoczęła życie na wsi. Nie było łatwo. Zabudowania były tak bardzo zniszczone i co gorsza - zadłużone - że wyjście na prostą graniczyło z cudem. Na szczęście dziewczyna okazała się być bardzo zaradną, rozsądną i pomysłową osóbką. A ponieważ ma także niezwykły dar zjednywania sobie ludzi, krok po kroku wszystko zaczęło się układać. O jej zmaganiach z rozwojem stadniny czytaliśmy w dwóch pierwszych tomach tej trylogii. Ta część to kontynuacja przygód Magdy w Pieńkach. Dowiemy się tutaj jak potoczy się romans naszej głównej bohaterki z właścicielem hotelu Nestor. Co postanowi Ala w związku z dzieciątkiem, które nosi pod sercem. Oraz jak i czy w ogóle rozwinie się nasza kochana stadnina. Powiem Wam, że przez ten czas tak bardzo przyzwyczaiłam się do tego miejsca. Tak bardzo pokochałam wszystkich bohaterów, że podczas czytania przeżywałam bardzo wszystkie wydarzenia opisane przez autorkę. Gorąco kibicowałam bohaterom, trzymałam kciuki, żeby wszystko potoczyło się jak należy. Chciałam, żeby w Pieńkach wreszcie zapanował spokój. Żeby działalność Magdy odniosła sukces, a jej związek z Adamem był szczęśliwy. Oczywiście jak wiemy życie nie zawsze bywa różowe. Często los rzuca pod nasze nogi kłody, których nie sposób przeskoczyć. Tutaj także nie obejdzie się bez przeszkód. Nie wszystko ułoży się tak jak powinno. Ale najważniejsze to nie poddawać się i wciąż dążyć do celu. Tak jak nasi bohaterowie. 

Nie będę Wam opisywać wydarzeń z tej części. Nie chcę tego. Myślę, że jeśli przeczytaliście dwa pierwsze tomy to po ten chwycicie z przyjemnością. Tym bardziej, że ani odrobinkę nie jest on gorszy od poprzednich. Czasem zdarza się, że jakiś cykl lektur różni się od siebie. Są części ciekawsze i zdecydowanie gorsze. Tutaj tego nie ma. Wszystkie trzy tomy czytałam z ogromną przyjemnością i gdyby ktoś spytał mnie, która z tych książek podobała mi się najbardziej - nie umiałabym dokonać wyboru. W każdej z nich było coś innego. Przy każdej nie było czasu na nudę i za każdym razem naprawdę świetnie się przy nich bawiłam. Tutaj z pewnością było mniej zabawnych sytuacji. Pamiętam, że w poprzednim tomie kilka razy zanosiłam się śmiechem. Ale tak naprawdę to zauważyłam to dopiero teraz, gdy zaczęłam szczegółowiej analizować tą książkę. Podczas czytania ani odrobinkę mi to nie przeszkadzało. Na pewno podoba mi się pomysłowość autorki. Wydarzenia opisane w tej trylogii są bardzo ciekawe i wciągające. Czasem ciut mało wiarygodne, bo znajdywanie klejnotów rodowych czy bardzo drogiego modelu starego samochodu w szopie nie zdarza się codziennie. Ale książki są też po to, by dać nam odrobinkę nadziei, że marzenia mogą się spełnić. Że szczęście i do nas kiedyś się uśmiechnie, przecież nie zawsze musi być źle! Ja lubię takie lektury. Lekkie, przyjemne. Relaksuję się przy nich wyśmienicie.

Stajnia w Pieńkach to magiczne miejsce. Tutaj prawie wszyscy są do siebie pozytywnie nastawieni. Ludzie są otwarci, uczynni i uczciwi. Tutaj każdy dzień rozpoczyna się uśmiechem. A nawet największe problemy są możliwe do rozwiązania mając wokół tylu bliskich i przyjaźnie nastawionych osób. To miejsce napawa nas optymizmem. Naładowuje nas pozytywną energią. Lubię do niego wracać i z żalem się z nim rozstaje. Dlatego też z czystym sumieniem Wam tą książkę polecam. Jest równie piękna co pozostałe dwie części. Warto po nią sięgnąć. Sprawdźcie sami :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz