JOANNA WACHOWIAK
wydawnictwo: Literatura
ilość stron: 96
format: 17x22,5 cm
rok wydania: 2016
dostępna: TUTAJ
Już wiele razy pisałam Wam, że niestety często oceniam książki po okładkach. Choć może oceniam to niezbyt trafne słowo, raczej często wybieram takie, które mi się podobają i w jakiś sposób mnie zaciekawią, zaintrygują i dopiero potem zapoznaje się z opisami, aby dowiedzieć się o czym one są. Tak już mam... I właśnie tak samo było w tym przypadku. Ta babulinka i papuga i kot, a na dodatek taki tytuł. To musiało być coś magicznego ;) No i ta kreska! Obok takich ilustracji nie mogłam przejść obojętnie, ciekawość po prostu mnie zżerała!
Ale dość już tego mojego gadania, czas przejść do konkretów. Pewnego dnia Pani Żelisława i jej kot Czarek znajdują poobijaną papugę, która nie może latać. Papuga z gatunku żako okazała się prawdziwą dezerterką. Uciekała już z wielu mieszkań gdzie niestety nie była zbyt szczęśliwa, dlatego też wyskubywała sobie pióra i miała problemy z lataniem. Starsza Pani wzięła ją więc do siebie, kiedyś miała sówkę więc klatka okazała się idealna dla nowej lokatorki. Kiedy szara papuga doszła do siebie okazało się, że znowu jest zamknięta w klatce. Nic trudnego, potrafiła bez problemu poradzić sobie z zamknięciem, ale tak naprawdę nie mogąc latać niedaleko mogła uciec, na dodatek na ziemi siedział i patrzył na nią kocur! O nie, woli przeczekać w tej bezpiecznej klatce...
Jednak Czarek (bo tak miał na imię kocur) okazał się zupełnie przyjaźnie nastawiony i od razu zaprzyjaźnił się z żako. Nazwał ją nawet Szarlota co naprawdę spodobało się papudze. Pani Żelisława, zwana zdrobniale Żelką była dosyć nietypową staruszką i mieszkała w bardzo kolorowym, bardzo zagraconym mieszkaniu. Szarlota przebywała już u bardzo wielu ludzi, ale takiego mieszkania i takiej osoby w życiu nie spotkała.
Czarek zdradził swojej nowej przyjaciółce w sekrecie, że Żelka jest czarownicą! Papuga za nic nie chciała w to uwierzyć, ale z czasem, z każdą kolejną osobą, która odwiedzała mieszkanie Pani Żelisławy coraz bardziej przekonywała się, że to może być prawda. Szarlota i Czarek przeprowadzili nawet śledztwo... Jednak jego wyników nie mogę Wam zdradzić, koniecznie przekonajcie się sami co z niego wynikło ;)
Pewnie Wy tak samo jak i nasza szara, pierzasta bohaterka sądzicie, że dobre czarownice nie istnieją? Że magia to bujda? To zdecydowanie musicie przeczytać tę książkę i przekonać się na własne oczy ile dobrego może przynieść życzliwość, chęć pomocy, pomysłowość, odrobina kłamstwa (oczywiście wyłącznie w dobrej wierze). Żelka jest prawdziwą czarodziejką, dobrą, sympatyczną osobą, którą kochają wszyscy. Nawet zrzędliwa i niezadowolona papuga nie może temu zaprzeczyć ;)
Tak naprawdę główną bohaterką jest tutaj papuga. To ona przeprowadza śledztwo, to ona chce udowodnić kotu, że ten się myli, to ona opowiada o swoich poprzednich właścicielach. Jest dosyć przemądrzała, pewna siebie, raczej nie wydaje się zbyt sympatyczna, nie przepada za ludźmi, choć w głębi duszy pragnie mieć prawdziwy, ciepły dom i cieszy się, że kot został jej przyjacielem (choć wydawać by się mogło, że to niemożliwe). Jednak oprócz papugi mamy tutaj także kota, jego właścicielkę i jej klientów, którzy ją odwiedzają. Przeczytamy o ich problemach i o tym w jaki sposób pomogły każdemu z nich czary Żelki.
Ale dość już tego mojego gadania, czas przejść do konkretów. Pewnego dnia Pani Żelisława i jej kot Czarek znajdują poobijaną papugę, która nie może latać. Papuga z gatunku żako okazała się prawdziwą dezerterką. Uciekała już z wielu mieszkań gdzie niestety nie była zbyt szczęśliwa, dlatego też wyskubywała sobie pióra i miała problemy z lataniem. Starsza Pani wzięła ją więc do siebie, kiedyś miała sówkę więc klatka okazała się idealna dla nowej lokatorki. Kiedy szara papuga doszła do siebie okazało się, że znowu jest zamknięta w klatce. Nic trudnego, potrafiła bez problemu poradzić sobie z zamknięciem, ale tak naprawdę nie mogąc latać niedaleko mogła uciec, na dodatek na ziemi siedział i patrzył na nią kocur! O nie, woli przeczekać w tej bezpiecznej klatce...
Jednak Czarek (bo tak miał na imię kocur) okazał się zupełnie przyjaźnie nastawiony i od razu zaprzyjaźnił się z żako. Nazwał ją nawet Szarlota co naprawdę spodobało się papudze. Pani Żelisława, zwana zdrobniale Żelką była dosyć nietypową staruszką i mieszkała w bardzo kolorowym, bardzo zagraconym mieszkaniu. Szarlota przebywała już u bardzo wielu ludzi, ale takiego mieszkania i takiej osoby w życiu nie spotkała.
Czarek zdradził swojej nowej przyjaciółce w sekrecie, że Żelka jest czarownicą! Papuga za nic nie chciała w to uwierzyć, ale z czasem, z każdą kolejną osobą, która odwiedzała mieszkanie Pani Żelisławy coraz bardziej przekonywała się, że to może być prawda. Szarlota i Czarek przeprowadzili nawet śledztwo... Jednak jego wyników nie mogę Wam zdradzić, koniecznie przekonajcie się sami co z niego wynikło ;)
Pewnie Wy tak samo jak i nasza szara, pierzasta bohaterka sądzicie, że dobre czarownice nie istnieją? Że magia to bujda? To zdecydowanie musicie przeczytać tę książkę i przekonać się na własne oczy ile dobrego może przynieść życzliwość, chęć pomocy, pomysłowość, odrobina kłamstwa (oczywiście wyłącznie w dobrej wierze). Żelka jest prawdziwą czarodziejką, dobrą, sympatyczną osobą, którą kochają wszyscy. Nawet zrzędliwa i niezadowolona papuga nie może temu zaprzeczyć ;)
Tak naprawdę główną bohaterką jest tutaj papuga. To ona przeprowadza śledztwo, to ona chce udowodnić kotu, że ten się myli, to ona opowiada o swoich poprzednich właścicielach. Jest dosyć przemądrzała, pewna siebie, raczej nie wydaje się zbyt sympatyczna, nie przepada za ludźmi, choć w głębi duszy pragnie mieć prawdziwy, ciepły dom i cieszy się, że kot został jej przyjacielem (choć wydawać by się mogło, że to niemożliwe). Jednak oprócz papugi mamy tutaj także kota, jego właścicielkę i jej klientów, którzy ją odwiedzają. Przeczytamy o ich problemach i o tym w jaki sposób pomogły każdemu z nich czary Żelki.
Przy lekturze tej książki zdecydowanie nie da się nudzić. Wszystko jest dosyć zabawne, podczas czytania o przygodach, o których opowiadają odwiedzające Żelkę osoby nie da się nie uśmiechnąć. Czytałam tę książkę wspólnie z moim starszakiem i powiem Wam, że zarówno ja jak i on wiele razu się uśmialiśmy :) Wszystko jest naprawdę ciekawe, bohaterzy są sympatyczni, książka jest pełna magii, chociaż brak w niej różdżek i innych tego typu rzeczy. Świetna opowieść, naprawdę świetna :)
Ale oprócz ciekawej treści mamy tutaj także równie ciekawy wygląd. Sztywna okładka, poręczny format, wewnątrz matowe strony i czytelna czcionka. Ale zdecydowanie jest coś jeszcze co moim zdaniem zasługuje na ogromny plus. Są to oczywiście ilustracje. Bardzo fajne, zdecydowanie przyciągają wzrok, są zabawne, kolorowe, jest ich sporo i pasują naprawdę idealnie! Całość jest jak najbardziej godna polecenia! Mówię Wam, Wy także koniecznie musicie zapoznać się z Szarlotą, Czarkiem i Żelką :)
Znów dowiaduję się u Was o książce której nieznałam :-) Fajna pozycja, godna zastanowienia czy nie nalezaloby jej przypadeczkiem miec w swojej biblioteczce :-)
OdpowiedzUsuń