DIANE CHAMBERLAIN
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ilość stron: 400
format: 13x20 cm
rok wydania: 2016
cena: 36 zł
Z twórczością Diane Chamberline spotkałam się jakiś czas temu i nie ukrywam, że z miejsca zakochałam się w jej powieściach. Te , które przeczytałam poprzednio tak bardzo mnie zachwyciły, że polecam je wszystkim dookoła i oczywiście nie umiałam się z nimi rozstać. Wciąż stoją na mojej półce i cieszą oko. Mam wrażenie, że jeszcze kiedyś do nich wrócę. A nawet jeśli nie, to przecież mam w domu dwie dziewczynki, które prędzej czy później staną się dorosłe i jeśli ich miłość do literatury nie zmaleje - z pewnością po nie chwycą. To przepiękne historie pełne niesamowitych wydarzeń i zaskakujących zwrotów akcji. Bardzo mi się podobały. Jeśli jesteście ich ciekawe - zerknijcie tutaj: "Chcę Cię usłyszeć", "Dar morza". Ja dziś skupię się na jej najnowszej powieści pt. "W cieniu", którą miałam okazję przeczytać. Jest równie piękna...
Tym razem poznamy Joelle. Kobietę, która pierwsze 10 lat swojego życia spędziła w komunie. Swego czasu tak nazywano miejsca, gdzie mieszkali ze sobą nie spokrewnieni ze sobą ludzie, którzy w ten sposób tworzyli pewnego rodzaju rodzinę. Wspólnie podejmowali decyzje, razem jadali, wychowywali dzieci itp. W komunie wszyscy żyli w zgodzie. Dzieli się wszystkim (nawet partnerami - tam nie było zdrad, sypianie z kim popadnie było czymś zupełnie naturalnym) itp. Życie w komunie było zupełnie inne i to właśnie tam przyszło dorastać Joelle. Dopiero po pewnym czasie dziewczyna wraz z rodzicami przeniosła się zupełnie gdzie indziej. Gdy zaczynamy czytać tę powieść Joelle jest już dorosłą kobietą. Pracuje w ośrodku społecznym wspierającym kobiety, które nie mogą mieć dzieci lub w jakiś sposób utraciły swoje maleństwa. Taka praca nie jest łatwa, szczególnie dla kobiety, która marzy o własnym dziecku, ale dziewczyna nie narzeka. Kocha to co robi i czuje się szczęśliwa. Niestety Joelle nie może mieć własnych dzieci. Od lat starała się zajść w ciążę i mimo wielu prób, badań, leczenia - nic z tego nie wyszło. To właśnie jej niepłodność w dużej mierze przyczyniła się do rozpadu jej małżeństwa. Teraz dziewczyna jest sama i skupia się głownie na pracy. Choć nie tylko. Joelle jest również częstym gościem w domu opieki gdzie przebywała jej najlepsza przyjaciółka. Marze przy narodzinach jej pierwszego dziecka pękł tętniak w głowie co spowodowało nieodwracalne zmiany w jej życiu. Kobieta stała się wręcz roślinką. Poruszała jedynie jedną ręką i głową, nie była w stanie nic zrobić wokół siebie ani nic powiedzieć. Na jej twarzy widniał jedynie wielki uśmiech. Nic poza tym. Jej mąż Liam przejął obowiązki dotyczące wychowania ich małego synka. To on z niewielką pomocą teściowej zapewnił mu wszystko czego potrzebował. Zastępował mu i ojca i matkę. A także stawał na głowie, by jego kochana żona wyzdrowiała. Niestety Mara już na zawsze musi zostać w ośrodku. Lekarze nie dają żadnych nadziei, że jej stan kiedykolwiek ulegnie poprawie. Musiałby stać się cud, żeby kobieta znów była normalna. Liam bardzo przeżył wypadek żony. Joelle zresztą jako jej jedyna przyjaciółka także. Teraz tych dwoje bliskich sobie osób wspiera się nawzajem i regularnie odwiedza Mary w ośrodku. I pewnie życie wciąż toczyłoby się tym samym torem, gdyby nie fakt, że Joelle i Liam z dnia na dzień stawali się sobie coraz bliżsi i bliżsi. Aż pewnego dnia popełnili błąd, który już na zawsze wszystko zmieni. Tych dwoje młodych ludzi poniosły emocje i... spędzili razem noc. A po kilku tygodniach okazało się, że Joelle jest w ciąży.
Ta sytuacja z pewnością nie była łatwa. Przed wszystkim oboje mieli ogromne wyrzuty sumienia, że do tego doszło. W końcu Liam wciąż jest mężem Mary. Wciąż bardzo ją kocha, a to co się stało to po prostu zdrada. Mężczyzna nie może sobie wybaczyć tej chwili słabości i z dnia na dzień staje się znacznie bardziej chłodny dla starej przyjaciółki. A Joelle? Kobieta także nie czuje się dobrze z tym, że spędziła noc z mężem swojej najlepszej przyjaciółki. Z drugiej jednak strony z czasem zakochała się w Liamie i ich wspólną noc wspomina z bijącym mocniej sercem. A do tego jeszcze ta ciąża. Joelle była przekonana, że nigdy w życiu nie dowie się co to znaczy być matką. Nigdy nie uda jej się poczuć pod sercem nowego życia. A tymczasem spotkała ją taka cudowna niespodzianka! Czy można to zignorować? Zapomnieć? Pozwolić by wyrzuty sumienia wzięły górę? Jej sytuacja na pewno nie jest łatwa. Zawsze przecież można dokonać aborcji, ale czy dziewczyna zdobędzie się na taki krok? O tym oczywiście dowiecie się już z książki. I nie tylko o tym, bo wkrótce wszystko stanie się jeszcze bardziej skomplikowane. Wśród bohaterów tej powieści pojawi się jeszcze Carlynn Shire, która jest znachorką. Swego czasu niejednokrotnie dokonywała ona cudów, sprawiała, że wielu ludzi zdrowiało w dziwny i niewyjaśniony dla medycyny sposób. Jak jej obecność wpłynie na życie naszych bohaterów? Co wydarzy się dalej? Jak potoczą się losy Joelle, Liama, Mary i ich dzieci? Oj, jestem pewna, że teraz rozbudziłam w Was ciekawość. I bardzo dobrze, bo tą powieść warto przeczytać. Jest świetna!
Przede wszystkim jak zwykle autorka opisuje nam bardzo skomplikowaną i jednocześnie przepiękną historię pełną miłości, dobroci i oddania. Jej książki są tak naszprycowane pozytywną energią i wieloma zróżnicowanymi emocjami, że aż trudno w to uwierzyć. Czytając jej książki stale się uśmiecham lub wzruszam. I choć staram się niekiedy ukrywać to co czuję i tak wszystkie te emocje widać na mojej twarzy. Diane Chamberlain opowiada nam historie piękne i niezwykle skomplikowane. Snuje opowieści, które choć są strasznie zawiłe - czytamy z zapartym tchem i choćbyśmy starali się wcześniej zgadnąć, jak się one zakończą - nigdy nie wpadniemy na właściwy trop. Podoba mi się to, że autorka przez ten cały czas trzyma czytelnika w napięciu. Że bardzo powili odkrywa wszystkie karty sprawiając, że po prostu nie potrafimy oderwać się od lektury. Podoba mi się bardzo także to, że choć akcja toczy się tutaj bardzo wolno, nie ma w tej powieści czasu na nudę. Autorka potrafi snuć każą historię w ciekawy sposób. Wtrąca równego rodzaju opisy, które z pewnością nie są dla nas czymś uciążliwym czy nudnym. Kreuje bohaterów w taki sposób, że nie sposób jest ich nie lubić. Opisuje wszystkie wydarzenia w taki sposób, że wręcz widzimy je wszystkie oczyma wyobraźni. Naprawdę dla mnie to mistrzostwo. Jestem pod ogromnym wrażeniem i choć już z pewnością to pisałam - napiszę raz jeszcze. Odkąd chwyciłam pierwszą książkę tej autorki - stałam się jej wielką fanką i z całą pewnością to się nigdy nie zmieni. Uwielbiam jej styl pisania, uwielbiam ten element zaskoczenia na końcu jej powieści, którego za nic w świecie bym się nie spodziewała. I uwielbiam opowiadane przez nie historie z wyraźnym i podnoszącym na duchu happy endem.
Dinae Chamberline podjęła trudny temat. Nie wiem jak ja postąpiłabym na miejscu bohaterów z jej powieści. Jak pogodzić własne uczucia i pragnienia z poczuciem winy i lojalnością wobec najlepszej przyjaciółki i żony? Sytuacja bohaterów nie jest z pewnością łatwa, ale tak to właśnie w powieściach tej autorki jest, że wplątuje ona swoje postacie w dość skomplikowane relacje, by potem pomalutku, krok za krokiem wszystko rozplątać. A żeby tego dokonać trzeba niekiedy cofnąć się w czasie, sięgnąć pamięcią do czasów sprzed kilku, kilkunastu, a nawet niekiedy kilkudziesięciu lat! Jednak choć wszystko to wydaje się być bardzo skomplikowane, to podczas czytania okazuje się, że bez kłopotu poruszamy się po tych wszystkich wydarzeniach i z łatwością zapamiętujemy każdy najdrobniejszy detal zarówno z tych zamierzchłych jak i współczesnych wydarzeń. Diane Chamberlain ma niezwykły talent w snuciu tego typu opowiadań. Jej historie są piękne i cudownie się je czyta. Ja za każdym razem jestem pochłonięta bez reszty i mam ogromny problem by oderwać się od lektury choć na chwileczkę. Najchętniej połknęłabym te książki jednym tchem. Szkoda tylko, że poza czytaniem mam jeszcze mnóstwo innych obowiązków... Tak więc nie przedłużając - polecam Wam gorąco tę powieść. Według mnie jest rewelacyjna i warto po nią sięgnąć! Jestem tego pewna :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz