6 marca 2016

Dar morza


DIANE CHEMBERLAIN

wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ilość stron: 448
format: 13x20 cm
rok wydania: 2015
cena: 36 zł

To już druga książka autorstwa Diane Chamberlain na moim koncie. Pierwszą jej powieścią byłam tak zachwycona, że kolejną brałam w ciemno. Wiedziałam, że będzie doskonała. Zakochałam się w jej opowieściach, jej sposobie snucia ciekawych historii, stopniowego odkrywania tajemnic. Wiem, że miałam niewielkie doświadczenie w tym temacie. Cóż bowiem można powiedzieć o autorze czytając tylko jedną jego książkę. Ale ja po prostu byłam pewna, że inne są równie piękne. Nie brałam w ogóle innej ewentualności pod uwagę. To była miłość od pierwszego... przeczytania. I teraz mając na swoim koncie już dwie jej powieści mogę Wam powiedzieć tylko, że nic a nic się nie myliłam. Właśnie dołączyłam do grona fanów Diane Chamberlain i nic nie jest w stanie tego zmienić. Jestem tego pewna :)

"Dar morza" to historia pewnej dziewczynki, która w dniu swoich 11-tych urodzin stała się małą bohaterką lokalnej społeczności. A wszystko to dzięki jej wielkiej miłości do oceanu. Daria kochała chodzić na plażę o każdej porze dnia. Uwielbiała spacery wzdłuż brzegu, szum fal i piasek pod stopami. Dlatego też dziewczynka była bardzo szczęśliwa, że wraz z rodziną co roku na wakacje wybierali się do Kill Devil Hills, czyli miejsca, gdzie wszystko to miała na wyciągnięcie ręki. Nie spodziewała się jednak, że pewnego dnia ta wyprawa wywróci jej życie do góry nogami. To było o świcie. Gdy wszyscy jeszcze smacznie spali dziewczynka znów poszła na plażę. Ale nie dane jej było w spokoju podziwiać tych zapierających dech w piersiach widoków. Daria bowiem znalazła na plaży... noworodka! Śliczną, maleńką dziewczynkę. Dziecko leżało na piasku z wciąż nie odcięta pępowiną. Było maleńkie i bezbronne, ale... wciąż żyło. I choć Daria byłą jeszcze tylko dzieckiem i przerażał ja widok zakrwawionego maleństwa - natychmiast zawinęła noworodka w  swoja koszulkę i zaniosła go do domu. Potem wszystko działo się błyskawicznie. Jej mama zaopiekowała się maleństwem, ojciec wezwał karetkę. Ta szybka reakcja wszystkich członków rodziny, a przede wszystkim tej dzielnej jedenastolatki sprawił, że dziewczynka przeżyła, choć początek jej życia wcale nie należał do najlepszych.

Mimo usilnych prób lokalnych władz nie dało się ustalić tożsamości matki dzieciątka. Jednak niezwykle religijna i kochająca się rodzina Darii postanowiła zaadoptować dziewczynkę. Dla nich ten noworodek był po prostu darem z morza. Uznali, że nie przypadkowo to właśnie ich córka znalazła maleństwo na plaży I tak mała Shelly (bo tak rodzice nazwali niemowlę) stało się członkiem rodziny Cato. Po kilku latach okazało się, że ten niefortunny start Shelly odbił się nieco na jej zdrowiu. Dziewczyna co prawda była śliczną i w pełni zdrową osobą. Jednak jej umysł niekiedy płatał jej figle. Shelly była bardziej dziecinna niż jej rówieśnicy. Niekiedy może nawet ciut naiwna, łatwowierna i beztroska. Ale ogólnie to była złota dziewczyna. Wszyscy ją uwielbiali, a w szczególności Daria, która od momentu odnalezienia jej na plaży czuła się za nią odpowiedzialna. To ona przejęła opiekę nad siostrą, gdy jej rodzice odeszli. To ona stworzyła jej dom i starała się, by nigdy nikt nie zrobił jej krzywdy. Kochała Shelly całym sercem i zawsze stawiała ja na pierwszym miejscu. Dla niej to było naturalne, że dziewczyna jej potrzebuje. A Daria zrobiłaby dla niej dosłownie wszystko. Jednak pewnego dnia ich spokojne i poukładane dotąd życie zaczyna się zmieniać. Do sąsiedniego domku nad oceanem przyjeżdża dawny przyjaciel Darii. Mężczyzna jest obecnie producentem telewizyjnym i pragnie zbadać tajemnicze pojawienie się dziewczyny na plaży. Postanawia odkryć skąd Shelly się tam znalazła oraz odnaleźć jej matkę. Ale czy takie rozgrzebywanie starych tajemnic jest dobrym pomysłem? A co jeśli Rory Taylor odkryje jeszcze inne tajemnice skrywane przez to maleńkie, wydawałoby się dość senne miasteczko?

Z pewnością domyślacie się, że to co Wam tu opisałam to zaledwie czubek góry lodowej całej tej historii. Tak naprawdę, to dopiero teraz wszystko zaczyna się rozkręcać. Jest bowiem tajemnica do rozwikłania. I to nie jedna! Są dość pokręcone ludzkie losy. Jest przeszłość, którą nie każdy chce odkrywać na nowo. Oraz uczucia, które trudno w sobie tłumić. Jest wiele wątków i wiele ciekawych historii. Oj naprawdę z tą książką na pewno nudzić się nie będziemy! Bo Diane Chamberlain jest mistrzynią z snuciu cudownych, ciepłych, bardzo emocjonalnych i niezwykle pokręconych historii. Każdy z bohaterów pojawiających się w tej opowieści odgrywa bardzo ważną role. Historie poszczególnych postaci splatają się ze sobą tworząc bardzo fajną, spójną całość. I choć niekiedy wydawałoby się, że już wiemy co wydarzy się dalej, autorka zawsze znajdzie wyjście by znów nas zaskoczyć.

Warto zauważyć, ze Diane Chamberlain w swoich powieściach zawsze porusza bardzo ważne tematy. Tak więc ta książka to nie taka sobie zwykła obyczajówka, lecz lektura, która zmusza nas do przemyśleń. Skłania do głębszych refleksji na różne tematy. Uwiadamia jak wiele zależy od nas samych, jak wielu rzeczy nie jesteśmy w stanie zmienić podejmując taką, a nie inną decyzję. Wiele sytuacji z przeszłości decyduje o tym jak będzie wyglądać nasza przyszłość.

Jak już wspomniałam na początku tej recenzji - od momentu, w którym po raz pierwszy sięgnęłam po lekturę tej autorki - stałam się jej wielką fanką. Szalenie podoba mi się kreacja poszczególnych bohaterów. Sposób przedstawienia różnych bardzo trudnych, a niekiedy nawet kontrowersyjnych tematów. Podoba mi się tempo w jakim autorka odkrywa przed nami wszystkie tajemnice z przeszłości. Jestem pod wrażeniem niezwykłego talentu w snuciu dość skomplikowanych, ale jakże pięknych historii. Podoba mi się to ciągłe trzymanie w napięciu, te emocje, które wręcz wylewają się z poszczególnych stron. Oj mogłabym tak wyliczać w nieskończoność! Bo podoba mi się tu po prostu wszystko! Jestem zachwycona i chcę więcej! Oj, teraz to już nie przepuszczę żadnej książki tej pisarki. Jestem tego pewna. Uwielbiam ją. Więc powiem już tylko - POLECAM! Naprawdę warto :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz