15 czerwca 2016

Z historii muzyki dla wszystkich - wierszyki


GRZEGORZ WASOWSKI

wydawnictwo: Filharmonia Szczecin
ilość stron: 130
format: 24x22,5 cm
rok wydania: 2016

I kolejne cudeńko trafiło w moje ręce. Książka, jakiej dotąd nie miałam okazji czytać. Naprawdę literatura dla dzieci wciąż mnie zaskakuje. Przez cały czas na rynku znajduje coś innego, coś nietypowego, coś co sprawia, że sama nie mogę w to uwierzyć. Recenzowałam już setki książek dla dzieci i wiem, że ich tematyka jest przeogromna jednak zawsze znajdzie się temat, którego jeszcze nikt nie poruszył. I które w końcu staje się tematem kolejnej ciekawej publikacji. I cieszę się ogromnie, że w końcu takie cudo do mnie trafia. Oj, jak ja lubię takie nowości, takie perełeczki. Oby tak dalej :)

Tak więc jak się pewnie domyślacie - tym razem poznamy historię muzyki. Dowiemy się co nieco jak wyglądała dawniej, kiedy się narodziła, czym była w dawnych czasach. Muzyka jest obecna w naszym życiu cały czas. Nie wiem jak to jest u was, ale w naszym domu stale coś gra. Słuchamy radia podczas zabawy czy relaksu, śpiewamy podczas spacerów, gramy na instrumentach w wolnej chwili. Muzyka nas odpręża, zachęca do ruchu, sprawia, że czujemy się lepiej. Ale jak to było w dawnych czasach? Czy jaskiniowcy również bawili się dźwiękami? Czy śpiewali przy ognisku? No cóż. Nawet jeśli tak było, z pewnością się tego nie dowiemy. Możemy się co najwyżej domyślać jak to było. Są jednak czasy, o których wiemy bardzo wiele. Warto zatem co nieco na ten temat poczytać. Jestem pewna, że się Wam spodoba. 

Ta książka to wiersze opowiadające nam o ważnych historycznych momentach związanych oczywiście z muzyką. Początek naszej przygody to oczywiście prehistoria i nasze przypuszczenia związane z narodzeniem się muzyki. Nie wiemy czy ludzie pierwotni mieli jakieś swoje instrumenty, czy w ogóle starali się ją w jakiś sposób tworzyć, ale możemy się jedynie domyślać, że sama możliwość wydobywania dźwięków mogła ich interesować. Może dzięki nim w jakiś sposób porozumiewali się na odległość lub uspokajali swoje dzieci? Nie wiemy, ale na 100% pierwszym instrumentem człowieka był głos. I to on dał początek temu co mamy w tej chwili ;)

Ale to tylko początek tej książki. Czytając dalej przechodzimy do starożytności i bogatego arsenału ówczesnych instrumentów, następnie poczytamy o średniowieczu, renesansie, baroku itd. itp. Czytając o poszczególnych epokach dowiadujemy się czym w owym czasie była muzyka, jakie instrumenty były wtedy wykorzystywane, jaka twórczość najbardziej ceniona. Poznamy wielu wybitnych kompozytorów, twórców dzieł podziwianych po dziś dzień. Oj, naprawdę trzeba przyznać, ze choć to tylko wiersz, to ind=formacji znajdziemy tu co nie miara. Wstyd się przyznać, ale znalazłam tu rzeczy, których sama nie znałam, o których nie miałam pojęcia. Oj, wstyd! Wiem sama. Ale nie szkodzi. Poczytam tą książeczkę raz czy dwa i już będę mądrzejsza. Jestem tego pewna. 

Tak więc podczas lektury tej książki spotkamy J. S. Bacha, A. Vivaldi, W. A. Mozarta, J. Heaydyn, L. van Beethovena, F. Chopina, R. Wagnera, N. Paganini, C. Debussy, M. Karłowicza, I. Strawińskiego, J. Cage, M. Davisa czy chociażby Jimi'ego Hendrixa czy zespól The Beatles. Ale poza tymi słynnymi postaciami znajdziemy tu również rozdział o muzyce rozrywkowej, filmowej oraz o współczesnych idolach. I oczywiście przez ten calutki czas towarzyszy nam wiersz. Rymowany tekst, który wyjaśnia nam wszystkie te zagadnienia, opisuje poszczególne wydarzenia czy też przedstawia konkretne postacie. Nie ma tu żadnych encyklopedycznych treści czy opowiadania dla dzieci. To wiersz, w którym zawarte zostały wszystkie niezbędne informacje. Aż trudno w to uwierzyć prawda?

Jednak niech Was nie zmyli to, że jest to książka pisana wierszem. Nie jest to bowiem publikacja przeznaczona dla maluszków. "Z historii muzyki..." to lektura dla nieco starszych dzieci. A dlaczego? Bo zawarta w nim treść byłaby zbyt skomplikowana dla kilkuletniego malucha. Jest tu bowiem cała masa dziwnych, mało znanych wyrazów, nazw instrumentów, tytułów utworów i wiele wiele więcej. Niektóre fragmenty są nimi tak bardzo nafaszerowane, że niekiedy sama się w tym wszystkim gubiłam. Tak więc, jeśli myślicie, że 4 czy 5 latek z przyjemnością będzie słuchać tego wiersza, to chyba muszę Was rozczarować. Według mnie taki maluch niewiele z tego zrozumie lub nasze czytanie będzie stale przerywane pytaniami typu: a co to znaczy? a co to jest? itd. Ja poleciłabym ta lekturę dla starszych dzieci. Takich minimum 10-cio letnich.

Nie wspominałam Wam jeszcze jak pięknie jest ta książka wydana. A trzeba przyznać, że jest o czym pisać. Najpiękniejsze są tu chyba ilustracje, które już na samym początku przykuły moją uwagę. Są według mnie naprawdę kapitalne. Uwielbiam na nie zerkać podczas lektury, a nawet bez czytania czasem ot tak przeglądam całą książkę strona po stronie, a uśmiech nie schodzi mi wtedy z ust. Ilustracje te są bowiem bardzo zabawne i kolorowe. Moje dziewczyny podzielają moje zdanie na ten temat i obie z ogromną przyjemnością do tej książki zaglądają. Zresztą co ja Wam będę pisać - sami widzicie, że są super prawda? A pomijając szatę graficzną, wewnątrz tej książki znajdziemy jeszcze gruby i śliski papier kredowy, oraz grubą laminowaną okładkę. Strony są oczywiście w nią wszyte, a wydawnictwo zadbało także o to, by książka posiadał własną atłasową zakładkę w pięknym złocistym kolorze. Naprawdę cudo :)


Ta książka jest naprawdę bardzo fajna. Tekst jest często dość skomplikowany i trudny do czytania, szczególnie na samym początku. Ale dla ciekawskich dzieciaczków, przy odrobinie chęci to będzie ciekawa lektura. I na pewno bardzo wartościowa. Polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz