Z prostymi melodiami do zagrania
wydawnictwo: Olesiejuk
ilość stron: 24
format: 23,5x26 cm
rok wydania: 2015
cena: 39,90 zł
Wydawać by się mogło, że ta książeczka przeznaczona jest raczej dla młodszych dzieciaczków. Nic bardziej mylnego ;) Mój siedmiolatek oszalał na jej punkcie! Może to dlatego, że nigdy nie miał podobnej książki? A może dlatego, że nie miał też okazji grać na żadnych prawdziwych klawiszach?
Ostatnio zauważyłam, że bardzo polubił na tablecie aplikację gdzie były klawisze. Wymyślał jakieś niestworzone melodie, nic konkretnego nie potrafił zagrać więc od razu wiedziałam, że ta książka przypadnie mu do gustu! Nie myliłam się. Ucieszył się ogromnie i odkąd ją mamy nie ma dnia, aby nie zagrał w niej choć jednej melodii. Mi samej za każdym razem sprawia przyjemność zagranie czegoś z tej książki ;)
Jak widzicie jest tutaj zamieszczone małe pianinko. Nie są to typowe klawisze, ponieważ są one płaskie i aby na nich zagrać trzeba przyciskać kolorowe kółeczka. Kółeczka te są także ułatwieniem dzięki, któremu dziecko ma możliwość zagrania melodii zamieszczonych w książce.
Wewnątrz znajduje się dziewięć krótkich pioseneczek, dobrze znanych w Anglii: "Poranek", "Oda do radości", "Au clair de la lune", "Here We Go Round the Mulberry Bush", "Row, Row, Row your Boat", Pan MacDonald farmę miał", "Twinkle, Twinkle, Little Star", "Three Blind Mice", "Panie Janie".
Książeczka ta otwierana jest nie w bok jak zazwyczaj lecz do góry dzięki czemu na górze mamy tytuł danej piosenki, krótki opis oraz obrazek, a poniżej kolorowe kropki przedstawiające w jakiej kolejności wciskać klawisze, aby zagrać wybraną melodię. Odczytywanie kropeczek jest bardzo łatwe, szybko idzie zrozumieć kiedy powinno się zagrać szybciej, kiedy wolniej, kiedy zrobić małą przerwę. Wszystko to dzięki ustawieniu kropek. Melodyjki te są dość łatwe, nie wiem jak będzie wyglądało to przy młodszych dzieciach, ale mój Nikodem od początku radzi sobie z nimi świetnie.
Jedyne na co mogę narzekać to to, że czasem (choć na szczęście bardzo rzadko) jakiś klawisz nie załapie, bo trzeba dosyć dokładnie je przyciskać. Na stronie wydawnictwa wyczytałam także, że w pamięci tego pianinka zapisane są już gotowe melodie jednak nie potrafię dojść do tego gdzie się je odtwarza... Ale to nic, Nikodem ma mnóstwo radości z grania według wzoru jak i z samodzielnego układania własnych piosenek ;) Myślę, że Waszym dzieciakom także przypadnie ona do gustu. Niezależnie od tego czy dziecko lubi muzykę czy nie, czy zna zawarte w tej książce utwory czy nie sądzę, że i tak polubi granie na takim mini pianinku. Polecam i tym małym i tym starszym. U nas grają wszyscy po kolei, bo i mama i tata i nawet dwie babcie próbowały ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz