MARCIN PAŁASZ
wydawnictwo: Bis
ilość stron: 48
format: 20x25 cm
rok wydania: 2015
cena: 24 zł
Alicja uwielbia odmierzać czas. Znacznie szybciej niż jej rówieśnicy nauczyła się posługiwać zegarkiem. A gdy jeszcze nie do końca wiedziała o co w tym wszystkim chodzi musiałam jej rysować na kartce jak wygląda dana godzina, o której na przykład miało być coś co ją interesowało w telewizji, bo mała sama chciała sprawdzać czy to odpowiedni moment by włączyć TV czy jeszcze nie. Nie pamiętam, żebym ja miała coś takiego. Ale wtedy życie toczyło się znacznie spokojniej. Teraz wszyscy za czymś pędzą. Czyżby mojemu dziecku ta mania ścigania się z czasem zaczęła się udzielać? Oby nie...
Dziś jednak chciałabym pokazać Wam książkę o czasie i zegarkach. Autorzy lektur dla najmłodszych chyba nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek spotkam opowiadanie, w którym znajdę informację o różnych rodzajach zegarów i wskazówki jak z nich korzystać. A jednak taka książka także do nas trafiła. Oto historia pewnej sympatycznej rodzinki spędzającej wakacje nad morzem. Tak, tak. Wiem. Wakacje to czas lenistwa a nie nauki. Ale w tym przypadku trudno mówić o takiej typowej nauce. Te dzieci po prostu chętnie dowiadują się czegoś nowego, a ich rodzice potrafią przekazać im pewne informacje w ciekawy i z pewnością mało moralizatorski sposób. To zatem nie nauka. To zabawa! A jaka pożyteczna? Sami zobaczcie!
Dociekania na temat czasu i sposobu jego mierzenia rozpoczęły się całkiem przypadkowo pewnego pięknego ciepłego dnia. Dzieci akurat skończyły zabawę na plaży i zmęczone powędrowały do rodziców. Odpoczynek, odpoczynkiem. Ale w pewnym momencie Antkowi zabuczało w brzuchu. Spytał więc kiedy pójdą całą rodzinką na obiad. Jednak zamiast konkretnej odpowiedzi otrzymał wskazówkę od swojej siostry, by obserwował słońce. Według niej, czas na obiad nadejdzie w momencie, gdy ta ognista kula zawiśnie nad wielką sosną rosnącą niedaleko. Chłopiec był zdumiony. A co ma słońce i drzewo do tego kiedy wszyscy zbiorą się by iść na posiłek? To trochę dziwne prawda? Ale, jak się okazuje nie do końca.
Tata dzieciaczków wyjaśnił im bowiem, że na świecie nie zawsze istniały zegarki. Dawniej ludzie nie znali takiej techniki a mimo to i tak potrafili odmierzać czas. I nie dzielili dnia na trzy pory, czyli ranek, południe i wieczór. Potrafili także powiedzieć dokładnie, która jest godzina! Ale jak oni to robili? To proste! By wskazać konkretny czas, korzystali z wiedzy na temat przemieszczania się po niebie słońca. Dla nas to brzmi dość dziwnie, ale to wcale nie jest takie trudne. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat takiego zegara, lub kilku innych nietypowych urządzeń do odmierzania czasu - koniecznie zerknijcie do tej książki. Spodoba Wam się!
Tak naprawdę wcale nie miałam zamiaru chwytać po kolejną książkę edukacyjną. Zainteresował mnie raczej tytuł tej publikacji i ciekawa byłam co kryje się wewnątrz. Jednak, gdy tylko zaczęłam czytać zorientowałam się, że książka ta oferuje znacznie więcej niż mi się zdawało. Oczekiwałam jedynie fajnego i ciekawego opowiadania. Wesołej historii, dzięki której miło spędzimy kolejny wieczór z książką. Ja i moje dwie dziewczyny. Tymczasem znalazłam tu poza ową opowiastką wiele ciekawostek na temat sposobu odmierzania czasu, historii zegarka itp. Nie ukrywa, że jeden fragment zaskoczył nawet mnie. Znałam bowiem zegar słoneczny i piaskowy, ale o chińskim budziku nigdy nie słyszałam :)
Opowiadanie, które Wam dziś polecam jest naprawdę bardzo ciekawe. Podoba mi się nie tylko pomysł na tę książkę, ale również sposób przedstawienia tych wszystkich wydarzeń. Autor potrafi snuć ciekawe opowieści oraz zainteresować małego czytelnika tym co chce mu przekazać. Na pochwałę zasługuje tu także sposób wydania tej lektury. Wysoka jakość wykonania plus wesołe ilustracje jednego z moich ulubionych ilustratorów - Artura Nowickiego. Taki zestaw gwarantuje nam, że książeczka ta przypadnie do gustu nie tylko nam, ale również naszym pociechom. Ja jestem bardzo zadowolona. Tak więc - polecam!
Dziś jednak chciałabym pokazać Wam książkę o czasie i zegarkach. Autorzy lektur dla najmłodszych chyba nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek spotkam opowiadanie, w którym znajdę informację o różnych rodzajach zegarów i wskazówki jak z nich korzystać. A jednak taka książka także do nas trafiła. Oto historia pewnej sympatycznej rodzinki spędzającej wakacje nad morzem. Tak, tak. Wiem. Wakacje to czas lenistwa a nie nauki. Ale w tym przypadku trudno mówić o takiej typowej nauce. Te dzieci po prostu chętnie dowiadują się czegoś nowego, a ich rodzice potrafią przekazać im pewne informacje w ciekawy i z pewnością mało moralizatorski sposób. To zatem nie nauka. To zabawa! A jaka pożyteczna? Sami zobaczcie!
Dociekania na temat czasu i sposobu jego mierzenia rozpoczęły się całkiem przypadkowo pewnego pięknego ciepłego dnia. Dzieci akurat skończyły zabawę na plaży i zmęczone powędrowały do rodziców. Odpoczynek, odpoczynkiem. Ale w pewnym momencie Antkowi zabuczało w brzuchu. Spytał więc kiedy pójdą całą rodzinką na obiad. Jednak zamiast konkretnej odpowiedzi otrzymał wskazówkę od swojej siostry, by obserwował słońce. Według niej, czas na obiad nadejdzie w momencie, gdy ta ognista kula zawiśnie nad wielką sosną rosnącą niedaleko. Chłopiec był zdumiony. A co ma słońce i drzewo do tego kiedy wszyscy zbiorą się by iść na posiłek? To trochę dziwne prawda? Ale, jak się okazuje nie do końca.
Tata dzieciaczków wyjaśnił im bowiem, że na świecie nie zawsze istniały zegarki. Dawniej ludzie nie znali takiej techniki a mimo to i tak potrafili odmierzać czas. I nie dzielili dnia na trzy pory, czyli ranek, południe i wieczór. Potrafili także powiedzieć dokładnie, która jest godzina! Ale jak oni to robili? To proste! By wskazać konkretny czas, korzystali z wiedzy na temat przemieszczania się po niebie słońca. Dla nas to brzmi dość dziwnie, ale to wcale nie jest takie trudne. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat takiego zegara, lub kilku innych nietypowych urządzeń do odmierzania czasu - koniecznie zerknijcie do tej książki. Spodoba Wam się!
Tak naprawdę wcale nie miałam zamiaru chwytać po kolejną książkę edukacyjną. Zainteresował mnie raczej tytuł tej publikacji i ciekawa byłam co kryje się wewnątrz. Jednak, gdy tylko zaczęłam czytać zorientowałam się, że książka ta oferuje znacznie więcej niż mi się zdawało. Oczekiwałam jedynie fajnego i ciekawego opowiadania. Wesołej historii, dzięki której miło spędzimy kolejny wieczór z książką. Ja i moje dwie dziewczyny. Tymczasem znalazłam tu poza ową opowiastką wiele ciekawostek na temat sposobu odmierzania czasu, historii zegarka itp. Nie ukrywa, że jeden fragment zaskoczył nawet mnie. Znałam bowiem zegar słoneczny i piaskowy, ale o chińskim budziku nigdy nie słyszałam :)
Opowiadanie, które Wam dziś polecam jest naprawdę bardzo ciekawe. Podoba mi się nie tylko pomysł na tę książkę, ale również sposób przedstawienia tych wszystkich wydarzeń. Autor potrafi snuć ciekawe opowieści oraz zainteresować małego czytelnika tym co chce mu przekazać. Na pochwałę zasługuje tu także sposób wydania tej lektury. Wysoka jakość wykonania plus wesołe ilustracje jednego z moich ulubionych ilustratorów - Artura Nowickiego. Taki zestaw gwarantuje nam, że książeczka ta przypadnie do gustu nie tylko nam, ale również naszym pociechom. Ja jestem bardzo zadowolona. Tak więc - polecam!
Dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOraz - a może przede wszystkim - życzę dobrych, spokojnych świąt Bożego Narodzenia!
M.P.
Świetna, bardzo przydatna książeczka! :)
OdpowiedzUsuń