15 sierpnia 2015

Encyklopedia szkolna


PRACA ZBIOROWA

wydawnictwo: Olesiejuk
ilość stron: 624
format: 21,5x28 cm
rok wydania: 2015
cena: 49,99 zł

Gdy byłam mała nie mieliśmy komputerów, tabletów, telefonów komórkowych czy iPodów. W telewizji nie nadawali przez 24 godziny na dobę programów dla dzieci, a gdy coś nas interesowało - szukaliśmy tego w książkach. Tak wiem, dinozaur ze mnie, ale to właśnie wtedy pokochałam te wszystkie opasłe tomiska stojące na pólkach w moim domu. Moi rodzice nauczyli mnie szacunku do książek a teraz ja staram się nauczyć tego samego moje dziewczyny. Wiem, że teraz znacznie łatwiej jest wpisać odpowiednia hasło w wyszukiwarce Google i czekać aż odpowiedzi same pojawią się na monitorze. Ale czy nie fajniej jest szukać tych odpowiedzi samodzielnie. Poszperać w odpowiednich książkach, dociekać i węszyć aż do momentu, aż znajdziemy odpowiedź na nurtujące nas pytanie? Według mnie ta stara metoda była ciekawsza. Trudniejsza, dłuższa, ale dająca znacznie więcej satysfakcji niż teraz. 

Pamiętam także, że w naszym domu była jedna taka książka, do której będąc bardzo małą dziewczynką mogłam zaglądać tylko w asyście rodziców lub starszego brata i za każdym razem, gdy ją otrzymywałam wiedziałam, że teraz muszę być bardzo ostrożna. Była to gruba i bardzo ciężka encyklopedia PWN. Pamiętam dokładnie bardzo drobny druczek i cała masę haseł. A pomiędzy tekstem to tu to tam różnego rodzaju zdjęcia i rysunki na bardzo różne tematy. Nie umiałam jeszcze wtedy czytać, ale mogłam oglądać tę wielką księgę godzinami. Moja mam do dziś to wspomina, że taka byłam mała, a jachętniej stale siedziałabym nad encyklopedią.

Książka ta przetrwała do dziś. Stoi nadal na półce w biblioteczce mojej mamy i choć zawarte w niej informacje pewnie w dużej mierze są już nieaktualne - wciąż traktujemy ją z wielkim szacunkiem. Od dawna marzyłam, by w moim domu stała podobna książka. Jednak ceny wielkich encyklopedii szybko mnie odstraszały. Nie lubiłam także tych wszystkich wielotomowych ksiąg. Chciałam mieć coś takiego jak w dzieciństwie. Encyklopedię pełną haseł na wszystkie tematy jakie tylko mogą być. Nie mogę oczywiście narzekać na brak mądrych książek w moim domu. Ale takiej lektury wciąż u nas nie było. Wszystkie te co mamy są naprawdę bardzo mądre i ciekawe. W każdej znajdę masę przeróżnych, wartościowych wiadomości, ale to wciąż nie to. Nie ten układ, bo to zazwyczaj były książki podzielone na różnego rodzaju rozdziały tematyczne ze spisem treści i skorowidzem na końcu. Nie ten sposób przekazania informacji, bowiem by znaleźć wiadomość na konkretny temat trzeba było zazwyczaj przeczytać sporą część rozdziału. Nie, to wciąż nie było to.

Ale, to wszystko już minęło. Bo od kilku dni cieszę się książką, która trafiła w moje ręce dzięki uprzejmości wydawnictwa Olesiejuk. Jest to wielka i ciężka Encyklopedia szkolna, która zawiera wewnątrz wszystko to, czego mi było trzeba! Gdy tylko zerknęłam do środka - wspomnienia wróciły. Nawet nie przypuszczałam, ze uda mi się dostać taką perełeczkę! Jestem pod ogromnym wrażeniem - wierzcie mi :)

Przede wszystkim księga ta ma iście encyklopedyczny układ. Czyli szereg haseł z krótkim wyjaśnieniem, posegregowanych alfabetycznie, tak by znalezienie konkretnego zagadnienia było dla nas łatwe, szybkie i przyjemne. Co więcej, czcionka w tej książce jest malutka, ale bardzo czytelna, a konkretne zagadnienia - opisane krótko i treściwie. Podoba mi się również fakt, że w encyklopedii tej znajduje się bardzo obszerna tematyka. Historia, sztuka, geografia, biologia, chemia. Poeci, malarze, naukowcy, wynalazcy, astronauci, sportowcy itp. Naprawdę, aż trudno jest mi wymienić co tak naprawdę tu znajdziemy, bo znacznie łatwiej będzie mi napisać, ze wszystko. Szukałam różnych informacji z różnych interesujących mnie dziedzin i jak dotąd się nie zawiodłam. Było wszystko! W końcu jest tu ponad 7000 haseł! Niesamowite prawda?

No i na koniec wydanie tej lektury. Tutaj również nie mam do czego się przyczepić. Format tej książki jest duży, ale jednocześnie dość poręczny. Zmieści nam się na półkę w regale, nie potrzebujemy zbyt wiele miejsca, by z niej skorzystać. Przenoszenie jej z miejsca na miejsce także nie powinno sprawiać tak wiele trudności. Fakt, książka jest dość ciężka, ale z drugiej strony grzbiet encyklopedii spokojnie mieści się w dłoni nawet nastolatkowi, a przecież młodsze dzieci raczej z niej korzystać nie będą, więc jest wystarczająca. Okładka księgi jest gruba i twarda, a kartki wewnątrz są wykonane z dobrej jakości śliskiego papieru. Oczywiście wszystkie strony są wewnątrz wszywane, więc nasza księga powinna przetrwać całe lata. Wspaniale, prawda?
Sama nie wiem, co mogłabym Wam jeszcze napisać na temat tej encyklopedii. Ja naprawdę jestem nią zachwycona i nigdy nie zamieniłabym jej na żadna inną. Jest piękna, mądra i taka jaka być powinna. Bardzo wiele publikacji w swoim tytule posiada wyraz "encykopedia", ale tamte nie umywają się do tej, którą Wam dziś prezentuję. Ta jest niesamowita, wspaniała. Po prostu idealna. Jestem pewna, że nie raz nam się przyda. Co z tego, ze te wszystkie wiadomości znajdziemy pewnie też w internecie. Ja zdecydowanie wole książki. A takie lektury jak nasza Encyklopedia szkolna to coś o czym marzyłam zawsze. I ciesze się ogromnie, że już ja mam :) Polecam!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz