JO BEVERLEY
wydawnictwo: Bis
ilość stron: 432
format: 12,5x19,5 cm
rok wydania: 2014
cena: 33,50 zł
Romans historyczny, sporo czasu nie miałam już okazji czytać tego typu powieści. Nie powiem, że bardzo tęskniłam za takimi książkami, ale kiedy już chwyciłam to czytało mi się ją naprawdę przyjemnie :)
Tym razem zaglądamy do wyższych sfer. Poznamy tutaj Cotesby'ego, który jest raczej typem zabawowym, lecz ma sporo problemów domu, a to zmusi go do całkowitego spoważnienia... Pewnej nocy ratuję z łap kilku łobuzów pewną damę - Prudence. Odprowadza ją bezpiecznie do domu, a nawet wprasza się do środka, aby porozmawiać o tym co zaszło. Okazuje się, że tkwi ona niesłusznie w strasznym ubóstwie. Nie potrafi jej pomóc, jednak od tamtej pory nie może przestać o niej myśleć. Po pewnym czasie zaczyna jej szukać, a wtedy znowu okazuje się, że jego dama potrzebuje ratunku. Jednak tym razem nie wybrną z tego inaczej i musi zakończyć się to ślubem. Nie byłoby problemu gdyby nie to, że właśnie zmarł starszy brat Catesby'ego, a on odziedziczył tytuł lordowski, więc jego świeżo upieczona żona staję się nagle hrabiną. Wszystko mogłoby wyglądać pięknie, jednak na tę dwójkę czeka jeszcze wiele niebezpieczeństw. Pewna osoba usilnie stara się im zrobić krzywdę, a w domu Catesby'ego nikt nie czeka na nich z otwartymi ramionami...
Powiem Wam, że nieco zaskoczyłam się tą książką. Zazwyczaj romanse historyczne mają w sobie sporo scen erotycznych. Jedne więcej, inne mniej, ale tak mi jakoś utkwiło, że tak zawsze jest. Tutaj natomiast jest naprawdę sporo akcji, ciągle coś się dzieje i nawet w domu ta dwójka nie może się nudzić. Jeśli natomiast chodzi o sceny łóżkowe to jest tylko i wyłącznie jedna, na samym końcu ;) Nie wiem czy to dobrze czy źle, mi nie były one wcale do szczęścia potrzebne ;) czytało mi się tę książkę bardzo dobrze, szybko i z dużym zainteresowaniem. Byłam ciekawa jak poradzi sobie świeżo upieczone małżeństwo z obowiązkami, które spadły na nich tak nieoczekiwanie z racji tytułów, co też spotka ich w domu ze strony matki oraz bratowej, a nawet służby, co jeszcze wymyśli ich prześladowca... I powiem Wam, że nie zawiodłam się ponieważ ciągle coś się działo, nie było tutaj szans na nudę. Jeśli lubicie romanse historyczne to polecam. Ten jest "godny pieśni trubadura".
Ja również dawno nie czytałam romansu historycznego, a na ten mam chrapkę :)
OdpowiedzUsuń