Czytamy - bez mamy (1 etap czytania)
MYMI DOINET, CORALIE VALLAGEAS
wydawnictwo: Debit
ilość stron: 32
format: 14x20,5 cm
rok wydania: 2014
cena: 9 zł
Wrzesień za pasem. Moje dziecko tego roku idzie już do pierwszej klasy! Kiedy to minęło... Naprawdę aż trudno w to uwierzyć. Przecież ona jeszcze nie tak dawno biegała w pampersie i śliniła wszystko co popadnie. A teraz? Ech... Ten czas pędzi stanowczo za szybko... Ale cóż można na to poradzić. Chyba nie pozostaje nam nic innego jak pogodzić się z losem.
Skoro nie jestem już potrzebna mojemu dziecku do podstawowych rzeczy, bo wszystko już w zasadzie potrafi zrobić zupełnie sama, to chociaż staram się pomagać jej w gromadzeniu niezbędnych rzeczy do tego, by to samodzielne zdobywanie wiedzy było dla niej jak najprzyjemniejsze i bezproblemowe. Do tego przydają nam się te wszystkie książeczki edukacyjne, które z taką przyjemnością kolekcjonujemy. Czas więc na szlifowanie umiejętności czytania. Bo muszę się pochwalić, że mała całkiem fajnie czyta już sama. Jeszcze nie raz się zająknie, czegoś zapomni. Ale i tak uważam, że idzie jej wspaniale! :)
A żeby czytać dobrze i ładnie potrzebujemy tylko jednego. Treningu! Bo bez ćwiczenia czytania na pewno nie wiele zdziałamy. I dziś z ogromną przyjemnością przedstawię Wam nowość wydawnictwa Debit, czyli serie książeczek, które zachęca maluszki do tej czynności. Cała kolekcja dzieli książeczki pod względem trzech etapów. Pierwszego, drugiego i trzeciego. Teraz chciałabym skupić się na tym pierwszym. Czyli na lekturach przeznaczonych dla dzieci, które jeszcze nie do końca radzą sobie z czytaniem.
Takie dzieciaczki przede wszystkim muszą mieć lektury ciekawe i niezbyt długie, by nie zraziły się do czytania już na samym początku swojej przygody. I tak właśnie wykonana jest ta lektura. Jak sam tytuł wskazuje, jest to opowieść o dziewczynce, która własnie dowiaduje się, ze będzie miała rodzeństwo. Nasza mała bohaterka jest z tego powodu bardzo niezadowolona, a jeszcze bardziej narzeka, gdy jej braciszek przychodzi już na świat i wszystko dookoła staje na głowie. Każdy jest zajęty małym brzdącem, podoba im się wszystko co tylko maluch zrobi, tymczasem dziewczynka nie widzi w tym nic nadzwyczajnego. Ale czy tak będzie zawsze?
Musze przyznać, że temat jest fajny. Choć moja córeczka przeżyła już swoją przygodę z przyjściem na świat młodszego rodzeństwa to i tak z przyjemnością sięgnęła po tę lekturę. Była ciekawa co przydarzy się tej małej blondyneczce, którą widziała na ilustracjach i czytała tę lekturę z wielkim zainteresowaniem. Miała jednak problem podczas czytania i musiałam jej przez cały czas asystować, gdyż jest to po prostu zwykłe krótkie opowiadanie. Autorka nie starała się pomijać dwuznaków czy innych trudniejszych literek, z którymi moja Ala jeszcze ma kłopot. Ale tak poza tym, nie ma do czego się przyczepić.
Czcionka jest naprawdę bardzo duża i czytelna. A treść na tyle interesująca, że dziecko chętnie czyta. Nie musimy go do tego namawiać. Podoba mi się także to, że jest to wydanie A5, w cienkiej oprawie. Dzięki temu jest ona nieduża i poręczna. Możemy zabrać ją ze sobą wszędzie. Na przykład do lekarza, by czas oczekiwania na poczekalni nam się nie dłużył, czy do samochodu. Taka książeczkę zawsze możemy mieć pod ręką i korzystać z niej kiedy tylko dusza zapragnie :)
Takie dzieciaczki przede wszystkim muszą mieć lektury ciekawe i niezbyt długie, by nie zraziły się do czytania już na samym początku swojej przygody. I tak właśnie wykonana jest ta lektura. Jak sam tytuł wskazuje, jest to opowieść o dziewczynce, która własnie dowiaduje się, ze będzie miała rodzeństwo. Nasza mała bohaterka jest z tego powodu bardzo niezadowolona, a jeszcze bardziej narzeka, gdy jej braciszek przychodzi już na świat i wszystko dookoła staje na głowie. Każdy jest zajęty małym brzdącem, podoba im się wszystko co tylko maluch zrobi, tymczasem dziewczynka nie widzi w tym nic nadzwyczajnego. Ale czy tak będzie zawsze?
Musze przyznać, że temat jest fajny. Choć moja córeczka przeżyła już swoją przygodę z przyjściem na świat młodszego rodzeństwa to i tak z przyjemnością sięgnęła po tę lekturę. Była ciekawa co przydarzy się tej małej blondyneczce, którą widziała na ilustracjach i czytała tę lekturę z wielkim zainteresowaniem. Miała jednak problem podczas czytania i musiałam jej przez cały czas asystować, gdyż jest to po prostu zwykłe krótkie opowiadanie. Autorka nie starała się pomijać dwuznaków czy innych trudniejszych literek, z którymi moja Ala jeszcze ma kłopot. Ale tak poza tym, nie ma do czego się przyczepić.
Czcionka jest naprawdę bardzo duża i czytelna. A treść na tyle interesująca, że dziecko chętnie czyta. Nie musimy go do tego namawiać. Podoba mi się także to, że jest to wydanie A5, w cienkiej oprawie. Dzięki temu jest ona nieduża i poręczna. Możemy zabrać ją ze sobą wszędzie. Na przykład do lekarza, by czas oczekiwania na poczekalni nam się nie dłużył, czy do samochodu. Taka książeczkę zawsze możemy mieć pod ręką i korzystać z niej kiedy tylko dusza zapragnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz