31 maja 2014

Pocałunek Gwen Frost


AKADEMIA MITU II

JENNIFER ESTEP

wydawnictwo: Dreams
ilość stron: 304
format: 14x20,5 cm
rok wydania: 2013
cena:  34,90 zł  31,41 zł

Jakiś czas temu pisałam Wam o pewnej książce z serii, która ogromnie mi się spodobała. Akademia mitu to kilka części książek opowiadających o szkole, w której uczą się i trenują dzieciaki obdarzone jakimiś niezwykłymi zdolnościami. Potomkowie Spartanów, Walkirie, Amazonki, Rzymianie, Wikingowie oraz Cyganie. Do tego wszystkiego mityczni Bogowie zasiadający na Olimpie oraz Żniwiarze Haosu pragnący zniszczyć świat. Wspomniałam Wam o tym z pewnością przy okazji recenzji "Dotyg Gwen Frost", dzisiaj czas na kolejną część czyli "Pocałunek Gwen Frost".

Gwen to nastolatka, która jest obdarzona niezwykłym darem psychometrii. Dotykając jakiegokolwiek przedmiotu czy też osoby, poznaje ona całą jego historię, wspomnienia, uczucia, myśli. Jak dotąd używała tego jedynie do odnajdywania zaginionych rzeczy innych uczniów. Zawsze była dosyć nieśmiała, skryta. Po śmierci mamy kiedy trafiła do Akademii Mitu i dowiedziała się o tych wszystkich przedziwnych rzeczach związanych z Bogami,  Żniwiarzami, kiedy poznaje wszystkich uczących się tutaj wojowników jeszcze bardziej utwierdza się w przekonaniu, że ona kompletnie tutaj nie pasuje. Jednak po okropnych wydarzeniach (o których czytaliśmy w pierwszej części) dziewczyna wie, że nie może odpuścić. Musi nauczyć się walczyć, posługiwać bronią i szkolić swój dar. Do nauki walki jako trener został jej przydzielony nie kto inny jak Logan. Chłopak, w którym Gwen się podkochuje, który jasno dał jej do zrozumienia, że nie ma szans, ale czy na pewno? A może dziewczyna pozna kogoś innego? A może ten inny czarujący ktoś będzie chciał ją zabić (i to nie raz). Niestety nie czeka jej zbyt miła przyszłość, bo Żniwiarze chaosu czyli wysłannicy niezwykle złego boga nie dadzą jej spokoju, nie spoczną dopóki nie dowiedzą się gdzie został ukryty pewien bardzo cenny artefakt... Ale o tym poczytacie już sami, ja nic więcej nie zdradzę :)

Mam nadzieję, że tym opisem rozbudziłam Waszą ciekawość. Starałam się pisać tak, aby nie zdradzić zbyt wiele, w końcu co to za frajda kiedy zna się cały przebieg akcji... Ale sądzę, że jeśli macie już za sobą pierwszą część tej serii to do drugiej wcale nie trzeba Was namawiać. Ja przynajmniej po skończeniu poprzedniej części nie mogłam się doczekać, aby dowiedzieć się co będzie dalej. Zresztą teraz mam podobnie. Chciałabym już chwycić po "Tajemnice Gwen Frost" i mam nadzieję, że za jakiś czas nadarzy się ku temu okazja :) Bardzo lubię literaturę fantasy z lekką nutką romansu w tle. Tutaj tego romansu jest naprawdę odrobinka, za to jest kilka innych ciekawych akcji, więc z całą pewnością nie wynudzicie się podczas czytania. Choć oczywiście, aby chwycić po tę książkę to trzeba lubić właśnie taką tematykę. Chociaż jest ona uznawana za tematykę dla młodzieży to ja jestem żywym przykładem na obalenie tego mitu ;) Nastolatką byłam kilka lat temu, teraz mam już kilkuletnie dziecko, a mimo wszystko z tego typu książek nie wyrosłam, dlatego polecam nie tylko młodzieży. Starszym także powinna spodobać się cała ta seria :)


29 maja 2014

Hopeless


COLLEEN HOOVER

wydawnictwo: Otwarte
ilość stron: 424
format: 13x20,5 cm
data premiery: 18 czerwca 2014
cena: 34,90 zł

Książka, którą dzisiaj Wam zaprezentuje to romans, młodzieżowy romans o dwójce zakochanych nastolatków. Ale wiecie co? To jest także coś więcej... Coś życiowego, coś smutnego co kilkakrotnie wycisnęło łzy z moich oczu. Z całą pewnością nie jest to zwyczajne romansidło gdzie wszystko kończy się happy endem. Tutaj dużo się dzieje, a tytuł mówi sam za siebie "Hopeless" - bez nadziei. Choć wierzcie mi ta książka z całą pewnością nie jest beznadziejna. Wręcz przeciwnie!

Sky to siedemnastolatka, mieszkająca ze swoją adopcyjną matką. Dotychczas przez całe swoje życie była nauczana w domu, w którym brak telewizora, telefonu, komputera. Mama Sky twierdzi, że jest to źródło wszelkiego zła i nie pozwala na to, by jej córka używała takie rzeczy. W tym roku Sky po raz pierwszy idzie do szkoły. Postanowiła, że ostatnią klasę ogólniaka chce spędzić w normalnej szkole wśród ludzi. Chce chodzić na zajęcia dodatkowe co może pomóc jej w dostaniu się do wymarzonego college'u. Jej najlepszą przyjaciółką jest Six, która mieszka od razu za płotem. Niestety wyjeżdża ona na wymianę zagraniczną, więc nasza główna bohaterka będzie musiała sama poradzić sobie w nowej szkole, wśród nowych ludzi... Pewnego dnia trafia na niezwykle tajemniczego i jednocześnie bardzo przystojnego chłopaka, który na początku myli ją z kimś innym. Sky od razu zaczyna czuć do niego jakiś dziwny pociąg, choć rozum podpowiada jej, że to wcale nie jest dobry pomysł. Holder jest typem rozrabiaki, bardzo trudnego do rozszyfrowania. Ich pierwsze kilka spotkań to nic innego jak ciągłe kłótnie. Jednak z każdym dniem zbliżają się do siebie coraz bardziej. Wszystko pięknie się układa aż pewnego dnia, cała prawda o przeszłości dziewczyny wychodzi na jaw. Jest to dla niej prawdziwy szok, to czego się dowiaduje jest tak okropne, że w dzieciństwie kompletnie wyparła to ze swojego umysłu, teraz wszystko po troszeczku wraca do niej. Holder jest przy niej, wspiera ją, pomaga. Czyżby przeczucie, że znają się całe życie okazało się prawdą? O tym koniecznie przeczytajcie już sami...

Na początku sądziłam, że będzie to typowy młodzieżowy romans. Dwójka młodych osób, spotykają się, zakochują i żyją długo i szczęśliwie, aż tu nagle BAM! Przeszłość głównej bohaterki daje o sobie znać i to w naprawdę okropny sposób. To co przeżyła ta dziewczyna... Ach w głowie człowiekowi nie mieszczą się takie rzeczy... 

Jest to książka zarówno dla młodzieży jak i dorosłych, dla tych co lubią romanse i książki życiowe, dla tych co lubią się pośmiać i popłakać. Momentami wesoła, czasem smutna, innym razem podniecająca. Historia o młodej dziewczynie, której życie momentalnie stanęło w gruzach. Historia o wybaczaniu, o nienawiści, miłości, bólu, gdzie każde uczucie odczuwamy razem ze Sky. Historia pełna gwiazd! Wszystko brzmi tajemniczo prawda? Zdecydowanie takie właśnie jest. Zatraciłam się kompletnie podczas czytania. Śmiałam się razem z tą dziewczyną, płakałam także razem z nią. Jest to opowieść niezwykle emocjonująca, poruszająca, pełna szczęścia i jednocześnie wypełniona smutkiem. Zdecydowanie skłania ona do refleksji nad własnym życiem. Ja właśnie coś takiego odczuwałam, z całą pewnością nie prędko o niej zapomnę! Ale powiem Wam, że żałuję... Żałuję tego, że tak szybko się ona skończyła. A teraz z niecierpliwością czekam na ekranizację! Czy będzie? Nie mam pojęcia, ale moim zdaniem na podstawie tej książki powstałby wspaniały film :) Ogromnie polecam, mnie wciągnęła bez reszty, a teraz po zakończeniu czytania czuję... Chyba pewną pustkę. Choć raczej nie zdarza mi się wracać do książek, które już przeczytałam to sądzę, że po tę historię jeszcze kiedyś chwycę. Ale na koniec muszę się również pochwalić. Fragment mojej opinii znajdziecie także na początku tej powieści :)


28 maja 2014

Pamiętnik Czachy


JOANNA JAGIEŁŁO

wydawnictwo: Literatura
ilość stron: 184
format: 15x21 cm
rok wydania: 2014
cena: 24,90 zł

Pamiętniki to fajna sprawa. Ich pisanie sprawia nam wiele radości. Możemy się w nim wyżalić, chwalić osiągnięciami, wspominać, narzekać. Wszystko co tylko przyjdzie nam do głowy. A po latach? Taki zeszyt to wspaniała pamiątka. Niekiedy wstydzimy się tych naszych wypocin. Innym razem podczas czytania łezka kręci nam się w oku. Bo pamięć ludzka jest niestety zawodna. Ale gdy nasze wspomnienia trafią do pamiętnika, jesteśmy pewni, że nic nam nie umknie. 

Dziś więc będziemy czytać pamiętnik Czachy. prawie 10-cio letniej Amelii Parch, która postanowiła zapisywać wszystkie swoje wspomnienia w odpowiednio przygotowanym do tego celu zeszytu. Tak w zasadzie to był to prezent. Trochę przedwcześnie kupiony na jej urodziny. Dziewczynka kończy 10 lat we wrześniu, ale już przed wakacjami uprosiła mamę, by jej go sprezentowała. Bardzo chciała zacząć zapisywać swoje wspomnienia już teraz a zeszyt ten wspaniale się do tego nadawał.

I właśnie dzięki temu, że mama uległa namowom swojej córeczki, my mamy okazję śledzić życie Amelii jeszcze zanim skończy się rok szkolny oraz przez całe wakacje. A powiem Wam szczerze, że nasza mała bohaterka naprawdę stale ma o czym pisać. U niej praktycznie cały czas się coś dzieje. A wydarzenia te z całą pewnością są godne zapamiętania. Co więc takiego wyczytamy w jej pamiętniku? Dowiemy się przede wszystkim kim jest Czacha i skąd wzięło się jej dziwne przezwisko. Będziemy także towarzyszyć dziewczynce miedzy innymi podczas obozu zuchów oraz na wakacjach w Grecji. Ale szczegóły doczytacie już sami. Ja wolę podzielić się z Wami moimi wrażeniami po jej przeczytaniu.

"Pamiętnik Czachy" to przede wszystkim bardzo zabawna lektura dla dzieciaków. Nasza główna bohaterka często wpada w różnego rodzaju tarapaty, troszkę psoci, ale przede wszystkim pokazuje nam świat widziany oczami 10cio letniej panienki. Autorka tejże książki ma styl pisania troszkę zbliżony do twórczości Renaty Piątkowskiej. W jej lekturze dziewczynka zazwyczaj nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, że jej zachowanie może nie być właściwe. Amelia dopiero uczy się wielu rzeczy, a zachowania dorosłych i niektóre sytuacje są dla niej często nie zrozumiałe. Fakt, zdarza się, ze mała doskonale sobie zdaje sprawę, że psoci, jednak patrząc na to z punktu widzenia dziecka - nie potrafimy się na nią złościć ani gniewać. Ona po prostu jest słodka w tym co robi i już.
Jak już wspomniałam lektura ta jest również bardzo zabawna.No tak, bo jak tu się nie śmiać czytając o tym, że Amelia by przekonać rodziców, że bardzo chce mieć psa wychodzi na spacer z odkurzaczem? Lub podczas zdobywania sprawności na obozie zuchów wymyśliła zorganizowanie zawodów dla pasikoników? Albo jak podczas pływania w basenie zgubiła dół od kąpielówek? Takich historii mogłabym tu jeszcze trochę przytoczyć, bo książka ta aż pęka w szwach od wydarzeń, przy których na naszych twarzach pojawia się duży banan, ale gdybym opowiedziała je wszystkie nie mielibyście żadnej niespodzianki :)

Ogólnie ta książka mi się podoba. Choć z pewnością wyrosłam już z tego typu lektur, to i tak fajnie się bawiłam podczas czytania. Opowiadanie to pisane jest lekkim, prostym językiem, jest tu bardzo dużo dialogów i bardzo mało opisów, a całość zdobią ciekawe ilustracje, które wyglądają jak bazgroły naszej 10-cio latki ilustrujące zawartą wcześniej treść. Ta lektura to typowy pamiętnik wesołej dziewczynki, która nie lubi się nudzić i ma milion pomysłów na minutę. Brawa dla Joanny Jagiełło, która tak doskonale potrafiła wcielić się w tego brzdąca i wspaniale pokazała nam świat widziany jej oczami. Mnie się podobało, więc Waszym dzieciaczkom na pewno spodoba się jeszcze bardziej :) Polecam!

27 maja 2014

Mój tata jest olbrzymem


PAWEŁ WAKUŁA

wydawnictwo: Literatura
ilość stron: 136
format: 16,5x23 cm
rok wydania: 2014
cena: 26,90 zł

Dzisiaj mam dla Was kolejną niezwykle wesołą książeczkę pełną zabawnych sytuacji z życia pewnego chłopca i jego ukochanego taty, którego pomysły momentami są tak rozbrajające, że podczas czytania nie raz wybuchnęliśmy z synkiem śmiechem :)

Misiek to chłopiec, który nader wszystko uwielbia swojego tatę. Jest on dla niego autorytetem, bohaterem, najmądrzejszą osobą na świecie, która zawsze ma rację :) To nic, że tata czasem popełnia gafy, to nic, że nie chce zgodzić się na pieska, bo Misiek wie, że jeśli będzie prosił wystarczająco długo to i tak przekona tatę. Tata Miśka ma czasem naprawdę dziwne pomysły. Na przykład wtedy kiedy mama pojechała na dwa dni do babci, która skręciła sobie kostkę. Tata wymyślił, że przez cały ten czas będą jedli pizze, będą oglądali skoki narciarskie, siedzieli do późna i czytali książki, a potem znowu będą jedli pizzę. Oj możecie sobie tylko wyobrazić jak po takich dwóch dniach stęsknili się za mamą ;) 

A wyjazd nad morze na wakacje? To dopiero była przygoda. Najpierw pakowanie i walka z latającym krokodylem i rozzłoszczoną mamą, potem wypadek i rozwalona szafka, ale odnalazły się zaginione lotki do badmintona. Za to w dzień wyjazdu najtrudniej było obudzić tatę, któremu za nic nie chciało się wstać. Spakowanie bagaży do samochodu też było wyzwaniem. Później była jeszcze przygoda z zatrzaśniętymi drzwiami w toalecie na staji, a kiedy zabrakło beznzyny to już było przegięcie...

To tylko niewielka część przygód, które spotkały tą szaloną rodzinkę. Misiek to super syn, ale jego tata to naprawdę zwariowany i niezwykle wesoły człowiek. Z taką dwójką uśmiech nie schodziłby człowiekowi z twarzy, choć z drugiej strony, przy takiej ilości dziwnych pomysłów i jeszcze dziwniejszych sytuacji nie dziwię się, że mama bywała czasami tak zirytowana...

Książeczka ta jest naprawdę bardzo fajna, a jej wydanie aż prosi się o pochwały. Twarda okładka i śmieszny, przyciągający wzrok obrazek. W środku natomiast znajdziemy kolejną masę figlarnych i bardzo kolorowych ilustracji. Do tego podział na rozdziały. Jedna krótsze, inne nieco dłuższe. Czcionka także jest fajnej wielości, czytelna, tekst jest przejrzysty, polecam dla dzieciaczków samodzielnie czytających już książeczki, z pewnością dobrze będą bawiły się one podczas czytania. Ale i młodszym brzdącom bez wątpienia spodoba się ta książka. Nikodem ma niespełna 6 lat i zaśmiewał się momentami do rozpuku. Tak się chichrał, że aż musiałam przerywać czytanie, aby wiedział co będzie dalej :)

Moim zdaniem książeczka ta jest świetna! Zresztą zdaniem mojego synka również ;) Uśmieliśmy się podczas czytania niejednokrotnie. Naprawdę świetnie bawiliśmy się podczas lektury tej książki i mogę się założyć, że u Was będzie podobnie! Nikodem bardzo polubił małego głównego bohatera, ale i niezwykle zafascynowany był jego tatą :) Śmiał się, że i u nas byłoby tak wesoło gdyby tata był taki zapominalski i miał tak zwariowane pomysły. Ale ja się cieszę, że Nikusiowy tatuś ma głowę na karku, bo ten książeczkowy, mam wrażenie, że nie raz o swojej zapominał :P


26 maja 2014

Krzyś, niania i ja


MAŁGORZATA GÓRNA

wydawnictwo: Literatura
ilość stron: 88
format: 19,5x26 cm
rok wydania: 2014
cena: 29,90 zł

Opowieść o dwóch małych chłopcach, których głowy są pełne zwariowanych pomysłów? To musi być coś naprawdę ciekawego, prawda? Oj zdecydowanie jest i zaraz postaram się Was o tym przekonać :)

Czteroletni Wojtuś i pięcioletni Krzyś są braćmi. Czasem mają tak dziwne pomysły, że mama ciągle jest wzywana do przedszkola na rozmowy. Na szczęście chłopcy są w zupełnie innych grupach, bo co by to było gdyby byli w jednej? Już osobno robią wystarczająco dużo zamieszania. Wojtek na przykład opluł swoją koleżankę z grupy. Ale naprawdę nie miał złych intencji. Po prostu ich grupa nazywa się Poziomki, a że Asia jest taka malutka to wszyscy się z niej śmieją, że jest niedojrzała i zielona, ona płacze, a Wojtuś chciał jej tylko pomóc. Opluł ją, żeby urosła. Niestety nikt nie był w stanie tego pojąć więc mama i tak musiała przeprowadzić rozmowę z Panią przedszkolanką. 

Po tym incydencie rodzice chłopców podjęli ważną decyzję. Będzie się nimi zajmowała niania. Nie byle jaka niania tylko najlepsza w całym mieście. Albo wymyślili w przedszkolu zabawę w paprochy, które zbierali z każdego możliwego miejsca, albo sami produkowali wycinając je z papieru. Wszystkie dzieci zresztą bawiły się w tą zabawę. Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że paprochy zaczęły lądować w zupkach, soczkach, obiadkach. Panie przedszkolanki nie były zadowolone... 

A pewnego razu kiedy mama zachorowała, Wojtek i Krzyś wybrali się z nianią do pracy mamy, aby zanieść zwolnienie. Po rozmowie Wojtusia z dyrektorem mama dostała podwyżkę. Jesteście ciekawi dlaczego? Koniecznie będziecie musieli przeczytać o tym sami ;)

Nie będę już więcej opisywała tych zwariowanych przygód równie zwariowanej rodzinki, bo co by to była za frajda gdybym wszystko Wam opowiedziała ;) Dlatego zachęcam Was jak najbardziej do zaglądnięcia do tej książeczki ponieważ jest ona nie tylko ciekawa i zabawna, ale także bardzo ładna :)

Narratorem tej książeczki jest czteroletni Wojtuś, więc już teraz sami możecie się domyślić jak fajnie musi być ona opisana ;) Oprawa jest sztywna, karteczki są śliskie, tekst jest dobrze czytelny i dosyć spory więc i te młodsze dzieciaki zaczynające swoją przygodę z czytaniem powinny być zadowolone z możliwości samodzielnego przeczytania tej książki ;) Tekstu jest niemało, ale książeczka podzielona jest na fajne rozdziały, które nie są ani za krótkie, ani za długie, a na dodatek każdy opowiada o jakiejś innej sytuacji czy ciekawym zdarzeniu więc zapewniam Was, że książeczka jest jak najbardziej ciekawa! My z synkiem uśmieliśmy się przy niej nie raz. Nikodem nie za nic nie chciał przy niej zasypiać, taki był ciekawy dalszych przygód tych dwóch wesołych i pomysłowych chłopców :)


25 maja 2014

Wesoła ortografia



Pisownia łączna i rozdzielna/ Pisownia wyrazów z "ó" i "u"/ Pisownia wyrazów z "ż" i "rz/ Pisownia wyrazów z "h" i "ch"

MARIUSZ NIEMYCKI

wydawnictwo: Skrzat
ilość stron: 24
format: 20x28,5 cm
rok wydania: 2014
cena: 4,72 zł/szt

Bardzo lubię edukacyjne książki dla dzieci. Kiedyś nikt tak bardzo nie zwracał na to uwagi, ale teraz wszyscy wiemy, że im książeczki są ciekawsze tym chętniej nasze pociechy po nie sięgają. A co za tym idzie - uczą się z ogromną przyjemnością, a tak przyswojona wiedza pozostaje w ich główkach znacznie dłużej, niż ta "wykuta" na siłę. Tak więc szperam po rynku literatury dziecięcej w poszukiwaniu fajnych pozycji, które pomogłyby moim brzdącom. A ponieważ wybór jest ogromny, zawsze można coś ciekawego namierzyć. Tym razem zajmiemy się ortografią. To coś przyda się mojej Ali już niebawem.

Wesoła ortografia to seria bardzo fajnych i ciekawych zeszytów ćwiczeń, które umożliwiają naszym dzieciaczkom przyswoić sobie wiedzę z dziedziny poprawnej polszczyzny. Wśród nich znajdziemy takie pozycje jak: Pisownia łączna i rozdzielna, Pisownia wyrazów z "ó" i "u", Pisownia wyrazów z "ż" i "rz" oraz Pisownia wyrazów z "h" i "ch".  A co każda z tych lektur zawiera? Już Wam wszystko opisuję.

W zasadzie każda z tych zadaniówek jest do siebie podobna. Mają dość zbliżony układ, podobne polecenia. Tylko temat, którego chcą w danym momencie nauczyć naszego malucha jest inny. A cała reszta. No cóż. Prawie jednakowa. Na początek rymowanka, która uzmysławia naszym dzieciaczkom, że zasada, którą trzeba zapamiętać wcale nie jest taka trudna. 


"Tę zasadę pojmiesz wnet:
"ż" wymienia się na z
i na g, dz, h, ź, ś,
widzisz, że to łatwe jest.
Książka - księga, każę - kazać,
bliżej blisko, mróz - zamrażać."

Oczywiście tak zrymowana zasada jest znacznie dłuższa, ja przytoczyłam jedynie jej fragment. Ale chciałam Wam pokazać, jak fajnie się to czyta, jak szybko wpada w ucho i zostaje w mig zapamiętane :) Przechodzimy więc dalej. Teraz zabawa w uzupełnianie zdania wyrazami z ramki. Dzięki takiej zabawie zapamiętujemy pisownie wielu z nich i jest nam łatwiej przyswoić zdobytą przed chwilką wiedzę. Tym bardziej, ze w pierwszym poleceniu autor skupia się na wyrazach tylko z jednej grupy wyrazów. Na przykład w pierwszej wszystkie są z literką "u", w drugiej z literką "ż" a w trzeciej z "h". Na kolejnej stronie bawimy się w rozwiązywanie rebusów, potem układamy wyrazy według alfabetu itp.

Gdy już skończymy zabawę z jedną odmianą czas na kolejny wierszyk. Tym razem o literce przeciwnej. Czyli:

"Pisać "ch" nietrudno wcale,
gdy się w "sz" wymienia stale,
ot, na przykłąd: mucha - muszka,
lub wydmuchać i wydmuszka,
trochę - troszkę i tak dalej.
Już rozumiesz? Doskonale!"

Po raz kolejny zapamiętanie poszczególnych zasad jest więc banalnie proste, a kolejne zadania podobne do tych poprzednich utrwalają nam tę wiedzę. Prosto, łatwo i przyjemnie. Ale, żeby nie było tak łatwo - na końcu znajdziemy też ćwiczenia mieszane. Powiem Wam szczerze, że ta zabawa spokojnie może być potraktowana jako egzamin ze zdobytej wiedzy, bo niektóre polecenia wcale nie należą do najłatwiejszych. Sama niekiedy miałam wątpliwości, ale jakoś poszło. Dwie ostatnie strony to już prawdziwa "klasówka" - czyli quiz ortograficzny. Gdy skończymy go rozwiązywać, możemy sprawdzić czy nasze odpowiedzi są prawidłowe czy też nie. A podsumowując ilość punktów z takiego ortotestu - dowiadujemy się na jaką ocenę opanowaliśmy ten temat. Myślę, że takie zakończenie tego zeszytu zadań jest bardzo motywujące. Bo kto by nie chciał dostać oceny celującej? 

Z całą pewnością zorientowaliście się, że podczas omawiania tych zadaniówek skupiałam się trzech z nich a wymieniłam poprzednio, ze są cztery. To dlatego, że ta o pisaniu łącznym i rozdzielnym wyrazów jest ciut inna. To znaczy polecenia są podobne, tylko w tej ćwiczeniówce znajdziemy ciut więcej wierszyków. Dotyczą one zasad pisania partykuły "nie" łącznie i rozdzielnie oraz zasad dotyczących wyrażeń przyimkowych. To wszystko brzmi dość "trudno", ale w rzeczywistości nie jest takie straszne. Powiedziałabym nawet, że taka nauka jest całkiem przyjemna. Nie zabraknie w tej książce także dyktanda, ale w tym przypadku potrzebna jest pomoc kogoś jeszcze. No i na końcu, podobnie jak w poprzednich lekturach - jest quiz sprawdzający naszą wiedzę. 

Te lektury są przede wszystkim baaardzo mądre. Ale nie tylko. Są również ciekawe i pięknie wydane. Kolorowe, wesołe, fajnie napisane. Mnie bardzo się podobająi cieszę się, ze takie publikacje powstają, bo jestem pewna, ze dzięki nim nasze dzieciaczki uczą się chętniej i szybciej. Najbardziej zaskoczył mnie tutaj tylko przedział wiekowy. Od 4 do 6 lat? To chyba lekka przesada. Moja córka ma 6,5 roku i czyta książeczki bez dwuznaków, pisze proste wyrazy i z cała pewnością nie ma pojęcia co to jest wyrażenie przyimkowe. Ba, nawet pewnie nigdy takie sformułowania nie słyszała. Sądzę jednak, ze jest to fantastyczna seria, która przyda się dzieciaczkom w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Jako pomoc w opanowaniu całego materiału.

Hm... myślałam, że pisząc do każdej z tych książeczek osobną recenzję sprawię, że przy trzeciej lub czwartej będziecie ziewać, bo musiałabym za każdym razem pisać prawie o tym samym. Ale teraz widząc jak się rozpisałam, doszłam do wniosku, że osoby, które czytają te słowa też z pewnością zaczynają przecierać oczy. Fakt, te recenzja wyszła mi dość długa, ale mam nadzieje, że opisałam Wam ten materiał wystarczająco dokładnie i sami dojdziecie do wniosku, że warto zaopatrzyć się w takie książeczki. Według mnie są rewelacyjne i gorąco je Wam polecam!

24 maja 2014

Ciekawe co będzie jutro?


RENATA PIĄTKOWSKA

wydawnictwo: Literatura
ilość stron: 64
format: 17,5x22,5 cm
rok wydania: 2014
cena: 24,90 zł

Każda mama wie najlepiej ile niesamowitych pomysłów kłębi się w małych główkach ich pociech. Dzień spędzony z małym bąblem w domu to istne koło fortuny. Nigdy nie wiadomo co wydarzy się za kilka minut. Bo nasze dzieciaczki uwielbiają nas zaskakiwać. A my? No cóż... Często jeszcze dajemy się zaskoczyć, bo któż jest w stanie podążyć za ich tokiem myślenia?

Ale najważniejsze jest to, że każda mała czy też duża psota naszych dzieci nie wynika z tego, że są złe, złośliwe czy niegrzeczne. Takie małe smyki często chcą dobrze lub wiele rzeczy to dla nich zwykła zabawa! Nie rozumiecie? To polecam Wam tę oto lekturę. Dzięki niej spojrzycie na świat oczami waszych maluszków i dostrzeżecie w nim to, czego dotąd nie zdołaliście zauważyć.

Jak wiecie twórczość Renaty Piątkowskiej jest nam już doskonale znana. Czytałyśmy już tak wiele książek tej autorki, że teraz wystarczy jeden rzut okiem na okładkę lektury, jedno spojrzenie na nazwisko autora danej publikacji i już wiemy, że to pozycja dla nas. Nie zastanawiamy się o czym jest książka i dla kogo. Przecież wiadomo, że to będą fanatyczne historie dla dzieci, a to lubimy najbardziej. Zatem bez zająknięcia książeczki tej autorki trafaiją do biblioteczki moich dziewczynek i cieszymy się nimi bardzo długo podczas wspólnego czytania.

Tym razem mamy okazję poznać małą Rozalkę. Dziewczynkę z milionem niesamowitych pomysłów. Nasza mała bohaterka nie jest psotnicą. Jest po prostu ciekawym świata dzieckiem. Małą osóbką, która uwielbia zwierzątka, zabawę, a każdy kolejny dzień jest dla niej równie fascynujący co teraźniejszy. Cóż więc takiego wymyśla Rozalka? No cóż. W tej lekturze poczytamy o tym, jak Rozalka chciała bawić się z tatą w chowanego lub jak urządziła z przyjaciółką koncert dla dziadka, albo o tym jak w cudowny sposób starała się uzdrowić swoją kochaną babcię itd itp. Brzmi całkiem fajnie prawda? Zero psot. Aniołek nie dziecko. Ale gdybym tak Wam powiedziała, ze tata po zabawie w chowanego dorobił się kilku tatuaży i darmowej wzuty u fryzjera, koncert uśpił dziadka a leczenie babci zakończyło się hodowlą pcheł, to co byście na to powiedzieli? Niesamowite prawda?

I taka właśnie nasza Rozalka. Niesamowita, pomysłowa i zawsze uśmiechnięta. Kocha zwierzęta - dla nich potrafi nawet poświęcić się i wziąć ślub z Julkiem, walczy ze smokiem - nawet jeśli potem niewidzialna mucha ma zjeść jej podwieczorek, bierze kąpiel z jajkami, plackiem jagodowym i słomkowym kapeluszem mamy, a niemowlęta najchętniej ubierałaby w śliczne czapeczki i bawiłaby się z nimi w dom. Rozalka jest bardzo wesołym i pogodnym dzieckiem. A jej psoty wywołują jedynie wielki uśmiech na naszych twarzach. Bo na nią po prostu nie można się gniewać! 

Książka "Ciekawe co będzie dalej?" to wspaniała lektura dla każdego małego i większego brzdąca. Ale nie obawiajcie się. My dorośli podczas czytania jej naszym dzieciaczkom do snu, również nie będziemy się przy niej nudzić. Bo tak naprawdę nie bardzo jest kiedy. Jeden niesamowity pomysł Rozalki goni kolejny. Tu stale coś się dzieje, a my zanosimy się ze śmiechu podczas lektury. Po raz kolejny Renata Piątkowska świetnie ujęła temat. Potrafiła wcielić się w kilkulatka i pokazać nam świat widziany właśnie jego oczyma. I pomyśleć, że my sami kiedyś byliśmy tacy sami! Też staraliśmy się poznać świat na swój własny sposób. A to, że niekiedy rodzice z tego powodu dorobili się kilku dodatkowych siwych włosów to... no cóż... prawo młodego odkrywcy :) Polecam!

23 maja 2014

Tajemnice mojej mamy


JANINA ZAJĄCÓWNA

wydawnictwo: Siedmioróg
ilość stron: 280
format: 14x20,5 cm
rok wydania: 2014
cena:26,99 zł

Nie po raz pierwszy okazuje się, że książka dla młodzieży może być nie tylko ciekawa, ale także bardzo mądra. Jadnak chyba nigdy nie zdarzyło mi się tak bardzo wciągnąć się w fabułę i tak bardzo emocjonalnie podejść do wydarzeń w niej opisanych co tym razem. Sama byłam zdziwiona, że tak polubiłam główną bohaterkę tej książki i mocno ściskało się moje serce, gdy jej życie coraz bardziej się komplikowało. Płakałam razem z nią i złościłam na niesprawiedliwość losu oraz bezradność jej i jej ukochanego ojca. Ale... o tym za chwilkę.

Według mnie są na świecie kobiety, które nie powinny mieć dzieci. Które nie nadają się na bycie matkami, a ich instynkt macierzyński albo nigdy nie dochodził do głosu, albo ulatywał gdzieś w nieznane wraz z dorastaniem ich latorośli. Znam to niestety z mojego otoczenia i wiem jak strasznie takie zachowanie odbija się na dzieciach. Tym bardziej żal mi było Madzi. 11-to letniej bardzo mądrej, bystrej i zaradnej dziewczynki, której matka właśnie była taką kobietą. Nieczułą i głupią. Kobietą, dla której kariera, pieniądze oraz nowi partnerzy byli całym światem. Nie interesował jej dom, ani dziecko. Nie martwiła się o ich uczucia, potrzeby. Nic sobie nie robiła z krzywdy jaką im wyrządza. Najważniejsze było to czego ona chce i już. A Magda? Przez zachowanie swojej mamy bardzo szybko dorosła i dojrzała. Wiedziała, że na matce nie może ufać, choć niekiedy łudziła się, że będzie miała normalny dom. Bolało ją serce, gdy patrzyła na cierpienia swojego tatusia, którego kochała najbardziej na świecie. A matka? Dla niej, wraz z odejściem umarła. Tak po prostu. Przestała dla niej istnieć. Ale czy w rzeczywistości? Może to był po prostu sposób na to by mniej cierpieć? Magda przecież kochała swoją matkę. Jak każde dziecko. Nie potrafiła zrozumieć jej samolubnego zachowania, cierpiała, gdy ta ignorowała ją lub traktowała jak powietrze. A mimo to, gdzieś tam tliła się w niej nadzieja, że może uda się ją przekonać by było jak dawniej.

Nie chcę Wam zdradzać szczegółów fabuły. Powiem tylko,  że jest to książka o rozbitej rodzinie. O nieodpowiedzialnej i lekkomyślnej matce, oraz bardzo kochającym i troskliwym ojcu. O szalonym lecz bardzo posłusznym psie, o kilku zauroczonych kobietach, kilku chłopcach oraz dziewczynce o imieniu Magda. To właśnie ona jest tu najważniejsza. 11-toletnia niezwykle inteligentna, bystra i spostrzegawcza dziewczynka, która kocha czytać "dorosłe" książki, ma same szóstki na świadectwie szkolnym i żadnych przyjaciółek. W szkole polubił ją tylko jeden chłopiec, a wszyscy wokół nazywają ją "szajbuską", bo jest inna. Inteligentniejsza. Jak to jej babcie nazywa: stara malućka - i już.

"U nas też nie jest wesoło, ale ja wiem, że smutek jest czymś naturalnym, wlecze się za nami jak cień, trzeba go polubić, a najlepiej nie zauważać. To właśnie robię. Stale jestem czymś zajęta."

Muszę przyznać, że do tej lektury nie podchodziłam zbyt entuzjastycznie. Zniechęcił mnie fakt, że to książka dla młodzieży, a ja mam akurat fazę na romanse dla dorosłych. No i drobna czcionka. Bardzo drobna. Miałam wątpliwości czy przebrnę przez te kilkaset stron. Czy się nie zanudzę. Tymczasem lektura ta już na samym początku bardzo mnie wciągnęła. Nie tylko ze względu na treść, bo choć trzeba przyznać, że jest bardzo ciekawa to i tak nie jest to jedyna zaleta tej lektury. Przede wszystkim szalenie spodobał mi się styl pisania jej autorki. Błyskotliwe spostrzeżenia, trafne, cięte riposty, dużo dialogów, szybka akcja, zaskakująca fabuła. W zasadzie mogłabym tak wymieniać bez końca, bo zdaje się, że spokojnie już po tej pierwszej książce mogę zaliczyć Panią Janinę Zającównę do moich ulubionych pisarzy. Książkę czytałam jednym tchem i bardzo się cieszę, że miałam okazję ją poznać.
"Teraz nie chcę słyszeć o miłości, za dużo jej w słowach, wszyscy o niej mówią, a to nic nie znaczy. Słowo "miłość" straciło sens i brzmi fałszywie, za dużo w nim zgrzytów i świstów. Zużyło się od częstego używania."
Z bohaterką tej książki bardzo się zżyłam.  Od samego początku, aż do ostatniej strony mocno trzymałam kciuki, żeby wszystko się ułożyło. By to dziecko było szczęśliwe. Podziwiałam Magdę za jej rozsądek i zaradność. Według mnie ta dziewczynka jest naprawdę wyjątkowa, a jej matka nie potrafi tego dostrzec i docenić.  A książka? Jest równie wyjątkowa co jej główna bohaterka. Mnie bardzo się podoba i bardzo gorąco ją Wam polecam.