30 kwietnia 2014

Słoń na hulajnodze


AGNIESZKA FRĄCZEK

wydawnictwo: Bis
ilość stron: 112
format: 20,5x28,5 cm
rok wydania: 2013
cena: 29 zł

Po raz kolejny będę rozprawiała o tym jak to lubię Agnieszkę Frączek, jak cudne wierszyki dla dzieci pisze, jak wielki ma do tego talent... Znowu będę zachwalała, ale zdecydowanie nie przesadzam w tej kwestii.  No po prostu uwielbiam ją :)

Na Nikusiowych półkach można zobaczyć już nie jedną książkę tej autorki i niejedną książkę pełną przeróżnych wierszy. A jeśli te wierszyki są nie tylko rymowane, ale i zabawne? A jeśli do tego dołożyć to, że dzięki tym wszystkim rymowankom dziecko może nauczyć się wypowiadać różne trudniejsze głoski takie jak "r", "sz", "cz" itd.? Brzmi ciekawie prawda? 

Choć nie jest to książka typowo logopedyczna do nauki wyżej wymienionych głosek, to jednak odkąd chodzimy z Nikodemem do logopedy, odkąd ćwiczymy jego leniwy języczek, zaczęłam zwracać uwagę na takie szczegóły w książkach, ponieważ jest to dla nas bardzo pomocne :) I faktycznie w tej książeczce spora część wierszyków jest właśnie tak fajnie akcentowana na te trudniejsze głoski. Nam jest to jak najbardziej na rękę :)

W środku znajdziemy 54 przeróżne rymowanki. Poczytamy tutaj między innymi o pewnym autobusie, o babci czarodziejce, o bułce tartej, kocie w worku, krecie, maślaku, muchomorze, odkurzaczu, windzie, miastowym psie, polnych kwiatkach, skarpetkach dziadka, słoniu w orkiestrze, ślimaku i żabie, szklance, wtyczce, róży, strachu... Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, ale sądzę, że wystarczy. Z pewnością sami widzicie jak różnorodne są te wszystkie wierszyki. Na każdy temat poczytać tu będziemy mogli ;)

Ułożone są one alfabetycznie. Z tego co wyczytałam wynika, że w tej właśnie książce znajdują się także jedne z pierwszych, najwcześniej napisanych wierszy w karierze tej autorki. Jest to naprawdę bardzo ciekawy i niezwykle wesoły zbiór, który oprócz wierszy ma także kolorową i zabawną grafikę. Sama książka jest formatu A4, sztywna okładka, śliskie strony, czcionka czytelna, dosyć duża, wszystko bardzo przejrzyste. Co ja tu będę Wam wiele pisać, po prostu przekonajcie się sami, ja zdecydowanie polecam :)


29 kwietnia 2014

Rycerz Mike / Troskliwe Misie


Przygody ze smokami / Poszukiwacze przygód

wydawnictwo: Media Service Zawada
ilość stron: 24 / 16
format: 21,5x30 cm / 22,5x27 cm 
rok wydania: 2014
cena: 7,99 zł / 7,99 zł

Ostatnio kilka razy wspominałyśmy Wam już o różnych gazetkach z tymi bohaterami, ale tym razem coś nieco innego, ponieważ dziś chciałabym opowiedzieć Wam o ciekawych książeczkach z zadaniami, które z pewnością godne są uwagi :)

Pierwszą z nich jest "Rycerz Mike. Przygody ze smokami". Już kiedyś o niej wspominałam. Tym razem oczywiście inna część - siódma. A co znajdziemy w środku? Wiele ciekawych zadań oczywiście. Odszukiwanie przedmiotów na obrazku, szukanie różnic, łączenie w pary, wykreślanie i zapisywanie hasła, trochę liczenia, kolorowanie... Przez całą książeczkę, na każdej kartce w ramce znajduje się również opowiadania o przygodzie rycerza Mike. Do tego oczywiście sporo naklejek, które w nagrodę można nakleić na stronach...

Drugą z książeczek są "Troskliwe Misie. Poszukiwacze i zdobywcy". Choć tematyka odrobinę nie pasuje do mojego synka, bo jak sam twierdzi, za duży już z niego chłopak na takie bajeczki ;) Ale dla młodszych dzieciaczków, fanów troskliwych misiów jak znalazł, więc z przyjemnością Wam ją zaprezentuję.

W środku, na samym początku znajduje się ciekawe opowiadania i przygodach tych słodkich miasiaków. Dalej kilka pytań, aby sprawdzić ile udało się dziecku zapamiętać z bajeczki, którą wysłuchało. Taki mały sprawdzian. Bardzo fajny pomysł moim zdaniem. Kolejne zadania to między innymi odszukiwanie ukrytych plecaków, kolorowanie obrazka, numerowanie w kolejności, gra w kółko i krzyżyk, misiowy labirynt oraz układanie kredek... I na dodatek coś czego zabraknąć by nie mogło czyli naklejki. A dokładniej 45 naklejek. Wszystko bardzo... misiowe oczywiście ;)

Obie te książeczki są bardzo kolorowe, ciekawe, różnorodne. Wprost idealne dla wszystkich małych fanów tych bajeczek. To takie połączenie zabawy z nauką, a z ulubionymi bohaterami bajek zawsze lepiej jest się uczuć, prawda? Zadania te w większości są dosyć proste więc sądzę, że nawet młodsze dzieciaczki ładnie sobie poradzą z ich rozwiązywaniem. Ilustracje są śliczne i bardzo barwne, ale to z pewnością wiecie, w końcu na pewno znacie te bajki :) Okładki są miękkie, strony natomiast grube dzięki czemu jedna strona nie zacznie nam się przebijać na następną... Jedyna na co mogłabym tu narzekać to to, że stron jest tak mało, dzieciaki bez wątpienia szybciutko rozwiążą te wszystkie zadania :)


Filly, Truskawkowe Ciasko, Rycerz Mike, Lego Chima


wydawnictwo: Media Service Zawada
ilość stron: 28
format: 22x28 cm
rok wydania: 2013
cena: 6,99 zł

Niedawno prezentowałyśmy już kilka gazetek wydawnictwa Media Service Zawada, ale nie może wśród nich zabraknąć również tych, które choć nie mają dodatku w postaci filmu na DVD to i tak są równie atrakcyjne dla małego czytelnika co te poprzednie. Mówimy oczywiście o magazynach z różnymi ciekawymi dodatkami. Nie znamy dziecka, które nie stałoby w supermarkecie przy stoisku z gazetkami i nie patrzyło błagalnym wzrokiem na mamę lub tatę. Bo takie czasopisma kuszą baaardzo naszych milusińskich. Ale czy warto zwrócić na nie uwagę?

O gazetce Filly już Wam kiedyś pisała Ania i możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że tak. Choć koniki dołączone do gazetki są mniejsze od tych, które widujemy w sklepach to tak naprawdę niczym innym się one nie różnią. Są bardzo kolorowe i ładnie wykonane. Alicja - wielka miłośniczka Filly - jest nimi zachwycona i mogłaby się nimi bawić godzinami. Zatem jeśli wasze maluchy także je lubią warto od czasu do czasu sprawić im odrobinę radości i kupić takie czasopismo. Tym bardziej, ze poza figurką maluchy zyskują jeszcze gazetkę pełną ciekawych historyjek, zadań oraz plakatu z ich ulubieńcami :)

Poza Filly miałyśmy okazję zapoznać się jeszcze z magazynem Truskawkowe Ciastko. Tutaj do gazetki dołączone zostały dwie zabawki. Jedną z nich jest mały truskawkowy zestaw do herbaty oraz komplet biżuterii (bransoletka i pierścionek) z puzderkiem do ich przechowywania. Zestaw do herbaty wykonany jest bardzo ładnie. Aż byłam zdziwiona, bo niekiedy nawet w niektórych sklepach znajdziemy zabawki w znacznie gorszym stanie. Te wykonane są z dość grubego plastiku, porządnie i równiutko połączonego. Jak dla mnie super. A biżuteria? Oj, moje dziecko chodzi w niej codziennie :) No i oczywiście poza dodatkami jest również gazetka. 23 strony fantastycznej zabawy dla każdego małego fana Truskawkowego Ciastka. Jak dla nas - super :)

Kolejną gazetką, którą miałyśmy okazję poznać jest Rycerz Mike. Tego małego dzielnego i jakże pomocnego rycerza, zna z pewnością każdy miłośnik programu Mini Mini :) Musimy przyznać, że choć widziałyśmy już wszelkiego rodzaju książeczki z zadaniami z Mike'm w roli głównej to o gazetce nie miałyśmy pojęcia, ale to nic, bo teraz już ją poznałyśmy i z przyjemnością Wam prezentujemy :) A dodatek? Również jest i to iście rycerski oczywiście. Jest nim miecz oraz figurka Galahada. Jeśli o figurkę chodzi to jest  to tylko głowa konika idealna do zabaw paluszkowych. W kolejnych wydaniach znajdziecie kolejne takie figurki dzięki czemu będzie można uzbierać całą kolekcję. Miecz natomiast jest z takiej sztywnej gąbki, zaokrąglony, więc żadne dziecko krzywdy nim sobie z pewnością nie zrobi, także bez obaw :) Nikodem z uśmiechem na twarzy udaje rycerza :)

Ostatnią gazetką, którą dziś Wam zaprezentujemy jest coś o czym pisała Wam już jakiś czas temu Marta. Jest to gazetka typowo dla chłopców, naszym zdaniem dla takich nieco większych chłopców. "Legends of Chima" to bajka o wojowniczych figurkach lego. Nie będziemy się tu teraz rozpisywać nad tym na czym ona polega, ale powiemy Wam, że jest to walka dobra ze złem. W środku znajduje się krótka opowieść w formie komiksu, są także dwa plakaty, ciekawa gra, jakieś zadania. No i oczywiście dodatek w postaci figurki lego przestawiającej jednego z bohaterów. Tym razem jest to wojowniczy wilk Worriz. Nikodem jest zachwycony, choć staram się, aby nie oglądał jeszcze takich bajek to niestety, prawie 6-latek nie chce zadowolić się już wyłącznie bajeczkami dla maluchów i ciągnie go do takich opowieści. Kilka razy zdarzyło mu się oglądać Legends of Chima, a ponieważ uwielbia klocki lego możecie sobie tylko wyobrazić jaki był zachwycony. Gazetki z tej serii robią na nim duże wrażenie :)


28 kwietnia 2014

Za żadne skarby


SHARON KENDRICK, SARAH MORGAN

wydawnictwo: Mira
ilość stron: 320
format: 12,5x20,5 cm
rok wydania: 2014
cena:  34,99 zł

Macie ochotę na jakiś fajny, słodziutki romansik? Jeśli tak to mam coś w sam raz dla Was. Książkę idealną na letnie dni, ciepłe wieczory i chwilkę relaksu na świeżym powietrzu. Chociaż, jakby się tak zastanowić, to nawet gdyby było szaro, buro i ponuro, lub za oknem byłby ziąb, to i tak bym Wam ją polecała. Bo osoby, które lubią takie romantyczne książki z pewnością będą zachwycone. A aura na dworze nie będzie miała żadnego wpływu na jej odbiór. 

Przedstawiam Wam więc Kat i Bellę. Dwie siostry, które wręcz opływają w bogactwie. Pochodzą z bardzo zamożnej rodziny. Ich ojciec prowadzi interesy, które zapewniają dostatnie życie każdej z jego córek. A poza tymi dwiema, które wymieniłam powyżej, ma ich jeszcze sześć, więc pewnie już się domyślacie o jakich pieniądzach mowa. No cóż... w końcu Oscar Balfour to jeden z najbogatszych ludzi Anglii! I tak to już jest, że wraz z bogactwem idzie również sława. Paparazzi nie odstępują rodziny Balfour nawet na krok doszukując się w każdym ich geście i słowie ciekawych kąsków dla brukowców. Oczywiście najczęściej ich ofiarami padają córki Oscara. Tutaj prasa ma spore pole do popisu. W końcu to młode dziewczyny, często bywają w towarzystwie. Nie ważne, czy to co piszą jest prawdą. Ważne, że coś mają, prawda?

Jednak nie o trudnym choć bardzo atrakcyjnym życiu bogatych córek Oskara jest ta książka. Ten wstęp miał Wam jedynie przybliżyć kim jest Kat i Bella, i z jakiego środowiska się wywodzą. W książce tej natomiast przeczytamy dwa opowiadania, które łączą jedynie więzy rodzinne dziewcząt. A historie w niej opowiedziane mogłyby w zasadzie istnieć zupełnie osobno. Pierwsze z nich dotyczy Kat. Po skandalu jaki dziewczyna wywołała na ostatnim przyjęciu ojca, Oskar postanowił dać córce nauczkę i sprowadzić ją na właściwą drogę. Wysłał ja więc na jacht pewnego bardzo bogatego Hiszpana. Ale nie w charakterze gościa, lecz... służącej! Dlaczego akurat tam? Powodów jest kilka. Po pierwsze pływając po Morzu Śródziemnym nie łatwo jest uciec od rzeczywistości. Po drugie, właściciel statku wydawał się być mężczyzną godnym tego wyzwania. Kat to przepiękna młoda kobieta, która doskonale wie jak wykorzystać swoje atuty, by okręcić sobie mężczyznę wokół palca. Tymczasem Carlos Guerrero wydawał się być odporny na jej wdzięki. Oscar wierzył więc, że jego córka dostanie stosowną nauczkę. Czy tak się stanie? No cóż... sprawdźcie same :)

Druga córka Oscara, która również przyczyniła się do wywołania skandalu rodziny Balfour, także została wysłana w bardzo odległe miejsce. Ojciec miał nadzieje, że dziewczyna w ten sposób będzie miała czas na zastanowienie się nad sobą, na przemyślenia związane z jej zachowaniem i życiem. I tak Bella trafiła... na pustynię! Do centrum medytacji, gdzie została pozbawiona wszelkich elektronicznych gadżetów a co za tym idzie - kontaktu z jej dotychczasowym życiem. Bella nie mogła znieść tej sytuacji. Otaczający ją zewsząd piasek doprowadzał ją do szału. A ponieważ Bella to najbardziej szalona z sióstr Balfour - można było się spodziewać, że dziewczyna nie zagrzeje tam zbyt długo miejsca. Wystarczyła chwila nieuwagi jej opiekunów i kobieta postanowiła uciec. Ukradła konia z pobliskiej stadniny i ruszyła w drogę powrotną. Nie przewidziała jednak, że pustynia to nie miejska dżungla i znacznie łatwiej się na niej zgubić. Na szczęście w momencie, gdy Bella była już u kresu sił, na jej drodze stanął pewien mężczyzna. A był nim nie kto inny jak właściciel skradzionego konia - szejk Al-Rafid. Trzeba przyznać, że dziewczyna wpadła w niemałe tarapaty, ale jak się pewnie domyślacie - wyszła z tej sytuacji obronną ręką. Jednak szczegóły poznacie już same :)

Osoby śledzące naszego bloga wiedzą, że ja zdecydowanie wolę bardziej życiowe książki. Uwielbiam historie o miłości, ale w takim bardziej rzeczywistym, przyziemnym wydaniu. Gdy to o czym czytam dotyczy szarych zwykłych ludzi, a nie książęta, markizów itp. Gdy sytuacje przedstawione w książce mogłyby przytrafić się każdemu z nas. No, może z wyjątkiem romansów historycznych, ale to już zupełnie co innego. Lubię, gdy miłość, o której czytam trafia na ludzi takich jak my, jak zjawia się w zupełnie nieoczekiwanym momencie i rodzi się powolutku i ze smakiem. Ta książka, to taki typowy romans, w którym pożądanie wylewa się z kartek od samego początku. Gdzie ona spotyka jego i  już wiemy, że ci dwoje są sobie przeznaczeni, a to czy będą ze sobą jest z góry wiadome. Nasuwa się tylko jedno pytanie - kiedy do tego dojdzie i w jakich okolicznościach. Jednak trzeba przyznać, że fajnie mi się czytało tę powieść. Może dlatego, że jej fabuła szalenie przypomina mi romanse historyczne Sabriny Jeffries, które wielokrotnie Wam polecałam z tą różnicą, że jej akcja toczy się w dzisiejszych czasach. Ale sytuacje opisane w tych powieściach są bardzo podobne. Tu także główni bohaterowie to nic innego jak ideał kobiecości i męskości. Od samego początku miedzy tą dwójką iskrzy i w powietrzu czuć pożądanie. Co więcej, romans ten rodzi się na naszych oczach w zastraszającym tempie, a ich związek jest możliwy w momencie, gdy "złośnica" zostanie już "poskromiona" ;).

Ale co tu dużo mówić. Choć zakończenie tych opowiadań jest z góry wiadome to i tak czytamy je z wielkim zainteresowaniem i jeszcze większym uśmiecham na twarzy. Fajnie jest czasem tak oderwać się od szarej rzeczywistości i pobujać nieco w obłokach. Jeśli lubicie takie lekkie łatwe i przyjemne romansiki to gorąco polecam. Na pewno Wam się spodoba :)

27 kwietnia 2014

Aż po horyzont


MORGAN MATSON

wydawnictwo: Jaguar
ilość stron: 351
format: 20x13,5 cm
rok wydania: 2014
cena: 37,90 zł

Lubicie podróże? A może marzy Wam się zwiedzenie Ameryki? Przejechanie samochodem przez kilka stanów, zobaczenie kilku pięknych miejsc po drodze. To mogłaby być przygoda życia, prawda? Ja z pewnością z chęcią na taką przejażdżkę bym się zabrała. Mogłoby być naprawdę ciekawie :) Bohaterowie z tej książki właśnie w taką podróż się wybrali...

Amy to nastolatka chodząca do liceum. Jeszcze do niedawna jej życie było dosyć zwyczajne, ale przynajmniej normalne. Były jakieś tam problemy z bratem, ale miała normalną rodzinę, a teraz? Nic już nie będzie takie samo odkąd trzy miesiące prędzej zginął jej ojciec. Zginął w wypadku samochodowym, a dziewczyna ciągle ma poczucie winy. Zamknęła się w sobie, odwróciła od wszystkich. Na dodatek brat wylądował na odwyku, a matka postanowiła, że przeprowadzają się na drugi koniec Stanów Zjednoczonych. Właśnie zakończyła się szkoła, więc teraz i ona musi opuścić swój rodzinny dom i przebyć podróż przez całą Amerykę, aby dołączyć do matki. Jednak ktoś musi zawieźć tam też ich samochód, a ona od wypadku nie wsiada za kierownicę... Jej matka jednak wszystko zaplanowała. Załatwiła, że 19-letni syn znajomej poprowadzi samochód i dowiezie jej córkę na miejsce. Zaplanowała im także trasę, tak aby było najszybciej i chyba też najnudniej. Jednak Amy i Roger postanawiają zmienić nieco plany i obierają zupełnie inne trasy niż te, które wyznaczyła matka dziewczyny. Pierwszy raz w życiu wyjeżdżają ze swojego stanu, jadą przecież przez całą Amerykę, mają więc zamiar zobaczyć kawałek świata, zwiedzić ciekawe miejsca i przeżyć prawdziwą przygodę. Choć oboje na początku nie są wcale przekonani do tego jak to będzie spędzić kilka dni z obcą osobą to jednak okazuje się, że ta dwójka potrafi się dogadać :)

Nie wiem jak Wy, ale ja od razu wiedziałam, że będzie to ciekawa opowieść. Setki, a raczej tysiące kilometrów przebytych we dwójkę w jednym samochodzie. Niby nic porywającego, a jednak muszę Wam powiedzieć, że sporo będzie się tutaj działo. Malownicze krajobrazy niejednokrotnie opisane przez autorkę, przydrożne bary, knajpki, hotele, jedzenie, ciekawe miejsca godne uwagi. Do tego dwójka młodych ludzi, samochód, masa playlist, które ciągle towarzyszyły nam podczas tej długiej drogi. Powiem Wam, że znajdziemy tutaj wiele różnych uczuć, emocji... Szczęście, spełnianie marzeń, szczere rozmowy, wolność, smutek, ból, zrozumienie, rozczarowanie, przyjaźń, a może i nawet miłość :) 

Choć nie ma tutaj porywającej akcji, a bohaterowie większość czasu spędzają w samochodzie to mimo tego czytało mi się tą książkę świetnie! Niezwykle dokładne opisy widoków, różnych dróg, knajpek, zamówionego jedzenia czy nawet sklepików z pamiątkami, wcale nie są nudne czy przydługie, wręcz przeciwnie, wszystko jest bardzo ciekawe. A najlepsze jest to, że aby napisać tą książkę, aby wszystko móc opisać w tak szczegółowy sposób, autorka obyła identyczną podróż jak nasi bohaterowie. Wszystko po to, by opowieść ta była jak najbardziej prawdziwa. Także większość przeżyć Amy i Richarda to nic innego jak właśnie przeżycia autorki tej powieści czyli Morgan Matson. A wiecie co jeszcze jest tutaj ciekawego i na co warto zwrócić uwagę? A z pewnością na to, że co jakiś czas zobaczymy tutaj jakieś zdjęcie, paragon, playlistę z piosenkami, które nasi bohaterowie słuchają podczas podróży, krótkie notatki i przemyślenia dotyczące odwiedzanych stanów... Muszę przyznać, że jest to ciekawe urozmaicenie, raczej nie spotkałam się jeszcze z takim dodatkiem w książce, ale spodobało mi się to i jestem pewna, że Wam także się spodoba, więc nie przedłużając powiem Wam tylko, że polecam ;)


26 kwietnia 2014

Roboticus, Troskliwe Misie, Truskawkowe Ciastko



KOLEKCJA FILMOWA

wydawnictwo: Media Serwice Zawada
ilość stron: 6 stron + płyta DVD
format: 22x30 cm
rok wydania: 2013

Już kilka razy pisałyśmy Wam, ze Media Serwice Zawada w swojej ofercie posiada szereg fantastycznych gazetek, które możemy dostać w każdym kiosku. Jedną z nich jest Kolekcja filmowa, o której wspominałam gdy polecałam Wam bajeczki Troskliwych Misiów czy chociażby Winx. Dziś postanowiłam Wam o nich przypomnieć, bo uważam, że naprawdę są godne uwagi.

Tym razem do naszego domu trafiły trzy różne gazetki z tej serii. Jedną z nich są znane nam już doskonale Troskliwe Misie. Oj, żebyście widzieli radość mojej Ali na ich widok! Szał! Alicja uwielbia te bajeczki i choć w telewizji ich nie brakuje, to i tak stale każe je sobie włączać na DVD. Pokochała te misiaczki bardzo i muszę przyznać, ze wcale jej się ie dziwie, bo sama chętnie zerkam na ekran TV gdy one lecą :)

Ale nie tylko Troskliwe Misie można dostać wraz z płytą w kioskach. Poza nimi jest jeszcze seria bajeczek z Truskawkowym Ciastkiem w roli głównej. Kolejny nasz mały hit. Alicja znów szczęśliwa jak nigdy. Choć doskonale zna te bajeczki z telewizji to i tak chętnie do nich wraca, kiedy tylko najdzie ją ochota na chwilkę lenistwa przed telewizorem... Cóż za komfort! Włączyć to na co akurat w danym momencie ma ochotę, a nie to co w tej chwili leci w programie :) 

Ale jest coś jeszcze. Kolekcja filmowa wydawnictwa Media Service Zawada posiada również serie, które nie zawsze są znane naszym dzieciaczkom. Tak też jest z gazetką zatytułowaną Roboticus. Moje dziecko widziało to po raz pierwszy. Ja zresztą także. Musiałyśmy więc przekonać się, cóż to takiego. I co? Jest to serial o Leniuchowie i jej mieszkańcach, a szczególnie o Sportacusie - wysportowanym i zawsze zdrowo się odżywiającym bohaterze, który zawsze jest gotowy by pomóc innym, oraz Robbiem Zgniłku - okropnym leniuszku, który stale zastawia pułapki na Sportocusa. Moje dziecko od razu zakochało się wnowym serialu i teraz na okrągło oglądamy przygody Lenisuszków z Leniuchowa. Znamy już nawet większość piosenek z tych czterech odcinków na pamięć, a moja Ala za każdym razem tańczy wraz ze Stephanie...I wiecie co? Uważam, ze to naprawdę fajne bajeczki, które wpajają naszym dzieciaczkom same dobre rzeczy. A nie znałybyśmy ich, gdyby nie Kolekcja filmowa wydawnictwa Media Service Zawada. Zatem polecam :)


25 kwietnia 2014

Sezamkowy zakątek. Ulubione bajki.


Na dworcu

wydawnictwo: Media Serwice Zawada
ilość stron: 24
format: 22x22 cm
rok wydania: 2013
cena: 6,99 zł

Pamiętacie tę serię sezamkowego zakątka? Wspominałyśmy już Wam o niej kilka razy. A wiecie, że kolekcja tych książeczek doczekała się już kilkudziesięciu numerów?? My dziś zaprezentujemy wam tę z nr 14, o tym jak mały Elmo wraz z mamą wybrał się na wycieczkę na wieś. Ale to bardzo nietypowa wyprawa, bowiem ten mały czerwony potworek nie będzie jechał ani autobusem, ani samochodem lecz... pociągiem!

Tak więc Elmo wraz z mamą odwiedzili dworzec PKP. Tam mały potworek z pomocą mamy kupił bilet na pociąg i razem wybrali się na peron. Wsiedli do wagonu, znaleźli odpowiedni przedział i... w drogę! Taka wycieczka to dla tego malucha nie lada przygoda. Przesuwający się szybko krajobraz za oknem, stukot tej potężnej maszyny, wjazd do tunelu. Zresztą co tu dużo mówić. Nawet czapka konduktora wydaje się być wyjątkowa! Szczególnie, gdy Elmo może ją przymierzyć :)

Ten czerwony potworek bawi nasze dzieci już od dawna. Książeczki z Elmo w roli głównej są ciepło witane zarówno przez Alicję jak i Nikodema. Dzieciaki uwielbiają czytać o jego przygodach, bo ten maluch nawet w zwykłym spacerku do supermarketu znajdzie coś niesamowitego i wyjątkowego... Elmo nigdy się nie nudzi, zawsze jest uśmiechnięty, jest bardzo ciekawy otaczającego go świata. Kocha przygody i jest pełen optymizmu. Więc jak tu go nie kochać?

Seria książeczek z tym małym potworkiem w roli głównej na pewno ucieszy każdego szkraba. Nie znamy dziecka, który nie wiedziałby kim jest Elmo, i któremu nie zaświeciły by się oczy na wiadomość, że dostanie lekturę z jego przygodami. Bo Elmo to po prostu mały przyjaciel każdego szkraba. To ulubieniec zarówno najmłodszych jak i tych nieco starszych dzieci. To po prostu uroczy potworek, którego nie da się nie kochać i tyle. Zatem jeśli jeszcze nie znacie serii książeczek z Elmo, to czas najwyższy to zmienić. My polecamy Sezamkowy zakątek. Na pewno Waszym dzieciaczkom również się spodoba :)



24 kwietnia 2014

Pojazdy


Na ratunek / Na budowie / Na niebie

ALEKSANDRA PERKOWSKA

wydawnictwo: Skrzat
ilość stron: 10
format: 16x16 cm
rok wydania: 2014
cena: 4,41 zł / 4,41 zł / 4,41 zł


Małe książeczki, sztywne strony, odrobina tekstu i dużo obrazków... Co to??? Oczywiście coś wprost idealnego dla maluszków, zarówno dla tych kilkumiesięcznych brzdąców jak i tych odrobinę większych dzieci. Skąd takie książeczki u nas? Zdecydowanie nie dla Nikodema, on już za duży na nie. Nie zbieram też na zapas dla przyszłego dziecka (nie, nie, narazie się nie spodziewam) ;) Ale wiecie co? Nikodem ma małego kuzyna, dokładnie 2-letniego kuzyna, który uwielbia "bum-bumy", więc wszystko co jeździ, pływa i lata jest u niego na czasie. Więc już niedługo w jego kolekcji książeczek przybędą mu trzy nowe. Już ciocia zadba o to, by książek mu nie zabrakło :D


A co znajdziemy w tych trzech, które dziś Wam prezentuje? Oczywiście wszelkiego rodzaju pojazdy. Ja wybrałam "Na ratunek", "Na budowie" oraz "Na niebie", ale seria tych książeczek zawiera jeszcze dwa inne tytuły czyli "Na wodzie" i "Na wsi". 


W książce "Na ratunek" poczytamy o straży pożarnej, karetce pogotowia, policyjnym radiowozie, śmieciarce oraz pogotowiu drogowym. Może i śmieciarka nie pasuje mi tutaj zbytnio, ale po chwili zastanowienia stwierdziłam, że gdyby nie ona to mogłoby być naprawdę nieciekawie, prawda ;) ? Kolejna książeczka to "Na budowie", a w niej takie pojazdy jak koparka, betoniarka, wywrotka, dźwig i walec. Czyli wszystko co mali chłopcy z pewnością uwielbiają i czym są zafascynowani. Choć powiem Wam, że Ci więksi tacy jak na przykład Nikodem także szaleją za takimi pojazdami ;) Ostatnia książka to "Na niebie" i nie mogło tam zabraknąć takich maszyn jak helikopter, lotnia, samolot, balon i oczywiście rakieta kosmiczna. Wszystkie z wyżej wymienionych pojazdów wprawiają mojego syna w zachwyt i gdyby nie to, że jednak na książeczki sztywno-stronicowe jest on już za duży to pewnie z przyjemnością przygarnął by on całą serię o takich fajnych pojazdach.



A co dokładnie o nich tutaj znaleźć można? Nie są to oczywiście żadne definicje wyjęte z Wikipedii, są to po prostu króciutkie, czterowersowe wierszyki opisujące każdy z wymienionych tutaj pojazdów. Wszystko bardzo krótko, rymowanie i zabawnie.


Format tych książek jest bardzo poręczny, więc małe rączki bez problemu sobie z nimi poradzą. Strony są sztywne, cienki i jednocześnie elastyczne, choć z wygięciem ich dziecko z pewnością miałoby wielki problem, więc bez obaw. Tekstu jest niewiele, ale za to jest on rymowany, co zawsze wpada maluchom w ucho, jestem pewna, że się spodoba :) Ilustracje natomiast zajmują całe kartki i są bardzo kolorowe także nawet najmłodsi z chęcią zawieszą na nich oko... A na dodatek jest ich aż pięć w tej ładnej i ciekawej serii i kosztują dosłownie grosze więc nie ma na co czekać, Waszym dzieciaczkom z pewnością się spodobają :)


23 kwietnia 2014

Kot Bob i ja


Jak kocur i człowiek znaleźli szczęście na ulicy

JAMES BOWEN

wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ilość stron: 288
format: 13,5x20,5 cm
rok wydania: 2014
cena:  29,90 zł  27,51 zł

Kiedy ta książka do mnie trafiła byłam nieco rozdarta. Z jednej strony byłam strasznie ciekawa co też ten kocur ma takiego w sobie, dlaczego ta książka stała się bestsellerem, a z drugiej zastanawiałam się czy to dla mnie? Taka życiowa, taka przygnębiająca, po prostu relacja człowieka, który był na dnie i zaczął się z niego podnosić... Ale wiecie co? Kiedy już zaczęłam ją czytać podbiła ona moje serce! 

Autor, czyli człowiek, który nam to opowiada to nikt inny jak właśnie główny bohater. Opowiada nam on o sobie, o tym jak to ze zwykłego chłopaka stał się człowiekiem ulicy. Człowiekiem, który ćpał, który spał gdzie popadnie, który w nosie miał wszystko, a dla kolejnej działki był w stanie zrobić straszne rzeczy. Ale coś zaczęło się zmieniać. Po latach życia na haju, bez domu, bez bliskich, bez jakichkolwiek rzeczy osobistych, po latach tułaczki, kradzieży, przekrętów i kolejnych dawek heroiny postanowił coś zmienić. Było coś co utrzymało go przy życiu - miłość do muzyki i pewien kot, którego pewnego wieczoru spotkał na klatce schodowej swojego nowego mieszkania, które zostało mu przydzielone przez miasto. Na początku James postanowił wyleczyć kocura, który nie był w dobrym stanie fizycznym i po prostu go wypuścić, nie chciał się przyzwyczajać, nie chciał brać odpowiedzialności za zwierzaka, skoro sam był na odwyku i o siebie także musiał się martwić. Ale z każdym dniem ten kot zadziwiał go coraz bardziej. Swoją mądrością, zrozumieniem, przywiązaniem. Zaczęli razem jeździć do centrum Londynu gdzie James miał swoją miejscówkę do grania na gitarze. Zawsze niezauważany, z pięknym rudym kocurem nagle ludzie zaczęli go dostrzegać. Boba pokochali wszyscy. Przechodnie robili sobie z nim zdjęcia, dawali mu przekąski, prezenty. Bob stał się prawdziwą gwiazdą i naprawdę to uwielbiał, a jego Pan nie mógł się nadziwić jak jego ukochany zwierzak potrafi zawrócić ludziom w głowie...

Ci dwaj Panowie pomogli sobie nawzajem. Oboje ogromnie się pokochali, oboje potrzebowali siebie, aby wyjść z życiowego dołka. Jak sam autor opowiada, nie wiadomo czy gdyby nie Bob to czy udałoby mu się porzucić nałóg, czy miał by dość siły i motywacji? Swojego kocura traktował jak dziecko i to go uratowało, wyprowadziło na prostą. A Bob? On także potrzebował swojego Pana, wspaniały z niego kot, którego życie także nie rozpieszczało...

Powiem Wam, że nasz główny bohater ma ogromny talent do opowiadania. Ta książka wcale nie była tak przygnębiająca jak na początku sądziłam. Tak naprawdę była dosyć zabawna, choć opowiada o tak poważnych sprawach i problemach niezauważanego człowieka z ogromnego miasta, w którym takich jak on jest całe mnóstwo... Jest to smutna i jednocześnie zabawna historia, tak bardzo życiowa, tak prawdziwa... Aż nie wiem jak Wam to opisać. Ja po prostu nie raz roześmiałam się w głos, nie raz otarłam też łzę, często czytałam ją z uśmiechem na ustach, czasem otwierałam oczy ze zdumienia. Ta książka jest zdecydowanie bardzo ciekawa, napisana w świetny sposób. Na początku zastanawiałam się ile można napisać o problemach z narkotykami, o odwyku, o graniu na ulicy i o kocie. Prawie 300 stron? Zadziwiało mnie to, ale wiecie co? Zdecydowanie nie jest ani nudno, ani się nie dłuży... Wręcz przeciwnie, przeczytanie tej książki poszło mi ekspresowo, historia James'a i Boba wciągnęła mnie bardzo i dlatego Wam również polecam! Choć ja nieco się jej obawiałam to zdecydowanie nie żałuję poświęconego na nią czasu. Przekonałam się tylko jak wielka może być przyjaźń, miłość i przywiązanie człowieka i jego zwierzaka. Jak wiele dobrego może wnieść do życia jedno niespodziewane spotkanie. Przekonajcie się sami :)

A zainteresowanych zapraszam na YouTube, wpiszcie w wyszukiwarkę "The big issue cat Bob" i zobaczcie naszych bohaterów na przeróżnych filmikach. Sami możecie zobaczyć jaką gwiazdą stał się ten piękny rudy kocur :) 


22 kwietnia 2014

Polny Konik i Rybka





RYSZARD JABŁOŃSKI

wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
ilość stron: 42
format: 14,5x20,5 cm
rok wydania: 2014
cena: 22.00 zł
Pewnie Wy już się do tego przyzwyczailiście, że nasz blog obejmuje patronatem różnego rodzaju książeczki, ale nas wciąż to zaskakuje. Jest nam bardzo miło, że wydawnictwa doceniają naszą pracę i chcą by nasze logo widniało na okładkach ich książek. Szczególnie, że są one bardzo ciekawe i godne polecenia :)

Tym razem mamy zaszczyt objąć patronatem lekturę dla maluchów, które lubią wierszyki. Bowiem książka, którą tu widzicie, to krótkie opowiadanie pisane wierszem. Jej bohaterami są tytułowy konik polny oraz... krasnoludki. Tak kochani, w tej książeczce poczytamy również o nich i ich wielkim kłopocie, gdy okazało się, że w pewnym ważnym dokumencie stwierdzono, ze krasnoludki nie istnieją. A przecież każde dziecko, i to małe i to duże wie, że to nie prawda. Krasnoludki są wśród nas i już! Więc gdy ten dokument wpadł w rączki tych malutkich ludzików nasze małe skrzaty bardzo posmutniały. Było im przykro, że nikt w nie nie wierzy...
Jednak na pomoc przybył konik polny, który stwierdził, że ten błąd natychmiast trzeba naprawić. Czy mu się udało? No cóż. W pewnym sensie tak, gdyż w kolejnym dokumencie widniał już zapis, ze krasnoludki istnieją. Ale czy to była dobra wiadomość?  Zdradzę Wam, w sekrecie, ze nie do końca. Oczywiście wierszyk ten nie opowiada wyłącznie o tych maluchach, ale również o wielkim kłopocie, który przytrafił się naszemu konikowi polnemu. Biedaczek, gdy ćwiczył serenadę dla ukochanej uszkodził swoje skrzypce. Pękła mu struna. I w tym przypadku, to właśnie krasnoludki przybiegły Makaremu na pomoc. Oczywiście wszystko dobrze się skończyło, a jak dokładnie? Przeczytajcie sami :)

Nie ukrywam, ze ten wierszyk bardzo nam się podoba. Czytałyśmy go swoim maluchom i zarówno Nikodem jak i obie dziewczynki słuchały go w skupieniu do samego końca. Ten utwór czyta się dość szybko. Choć na pierwszy rzut  oka nie wygląda na to, to jest on również bardzo rytmiczny i fajnie się rymuje. A przy tym opowiada nam on ciekawą historię, co także według nas jest ogromnym plusem. Dzieciaczki lobią, gdy w książce coś się dzieje. Gdy wydarzenia opisywane w utworze sprawiają, ze z niecierpliwością czekają na ciąg dalszy. A tak właśnie jest w tej książce. I choć historia ta opisane jest wierszem, to i tak czytając go wolno i wyraźnie, nawet małe dziecko nie będzie miało kłopotu by zrozumieć jego sens.

Jedna rzecz, nad którą ubolewamy, to fakt, ze jest to niewielka cieniutka książeczka z miękką okładką. Takie lektury zazwyczaj znikają na pólkach w księgarniach i bibliotekach, i często są po prostu nie doceniane. A szkoda, bo według nas biorąc pod uwagę jej treść - jest ona równie ciekawa co te wszystkie lektury dla maluchów w twardej kolorowej oprawie. Nie możemy tu także narzekać na oprawę graficzną. Nam od samego początku bardzo się spodobała. A naszym dzieciakom? Hm... najwyraźniej mają one znacznie bujniejszą wyobraźnię od nas, bo według nich konik polny wygląda na tych obrazkach jak kosmita ;) Ale to nie zmienia faktu, ze nasze dzieciaki polubiły tą niewielka książeczkę i już ją zgarnęły do swoich biblioteczek. A my cieszymy się z  naszego kolejnego ślicznego patronatu i gorąco ją Wam polecamy :)