SHARON KENDRICK, SARAH MORGAN
wydawnictwo: Mirailość stron: 320format: 12,5x20,5 cmrok wydania: 2014cena: 34,99 zł
Macie ochotę na jakiś fajny, słodziutki romansik? Jeśli tak to mam coś w sam raz dla Was. Książkę idealną na letnie dni, ciepłe wieczory i chwilkę relaksu na świeżym powietrzu. Chociaż, jakby się tak zastanowić, to nawet gdyby było szaro, buro i ponuro, lub za oknem byłby ziąb, to i tak bym Wam ją polecała. Bo osoby, które lubią takie romantyczne książki z pewnością będą zachwycone. A aura na dworze nie będzie miała żadnego wpływu na jej odbiór.
Przedstawiam Wam więc Kat i Bellę. Dwie siostry, które wręcz opływają w bogactwie. Pochodzą z bardzo zamożnej rodziny. Ich ojciec prowadzi interesy, które zapewniają dostatnie życie każdej z jego córek. A poza tymi dwiema, które wymieniłam powyżej, ma ich jeszcze sześć, więc pewnie już się domyślacie o jakich pieniądzach mowa. No cóż... w końcu Oscar Balfour to jeden z najbogatszych ludzi Anglii! I tak to już jest, że wraz z bogactwem idzie również sława. Paparazzi nie odstępują rodziny Balfour nawet na krok doszukując się w każdym ich geście i słowie ciekawych kąsków dla brukowców. Oczywiście najczęściej ich ofiarami padają córki Oscara. Tutaj prasa ma spore pole do popisu. W końcu to młode dziewczyny, często bywają w towarzystwie. Nie ważne, czy to co piszą jest prawdą. Ważne, że coś mają, prawda?
Jednak nie o trudnym choć bardzo atrakcyjnym życiu bogatych córek Oskara jest ta książka. Ten wstęp miał Wam jedynie przybliżyć kim jest Kat i Bella, i z jakiego środowiska się wywodzą. W książce tej natomiast przeczytamy dwa opowiadania, które łączą jedynie więzy rodzinne dziewcząt. A historie w niej opowiedziane mogłyby w zasadzie istnieć zupełnie osobno. Pierwsze z nich dotyczy Kat. Po skandalu jaki dziewczyna wywołała na ostatnim przyjęciu ojca, Oskar postanowił dać córce nauczkę i sprowadzić ją na właściwą drogę. Wysłał ja więc na jacht pewnego bardzo bogatego Hiszpana. Ale nie w charakterze gościa, lecz... służącej! Dlaczego akurat tam? Powodów jest kilka. Po pierwsze pływając po Morzu Śródziemnym nie łatwo jest uciec od rzeczywistości. Po drugie, właściciel statku wydawał się być mężczyzną godnym tego wyzwania. Kat to przepiękna młoda kobieta, która doskonale wie jak wykorzystać swoje atuty, by okręcić sobie mężczyznę wokół palca. Tymczasem Carlos Guerrero wydawał się być odporny na jej wdzięki. Oscar wierzył więc, że jego córka dostanie stosowną nauczkę. Czy tak się stanie? No cóż... sprawdźcie same :)
Druga córka Oscara, która również przyczyniła się do wywołania skandalu rodziny Balfour, także została wysłana w bardzo odległe miejsce. Ojciec miał nadzieje, że dziewczyna w ten sposób będzie miała czas na zastanowienie się nad sobą, na przemyślenia związane z jej zachowaniem i życiem. I tak Bella trafiła... na pustynię! Do centrum medytacji, gdzie została pozbawiona wszelkich elektronicznych gadżetów a co za tym idzie - kontaktu z jej dotychczasowym życiem. Bella nie mogła znieść tej sytuacji. Otaczający ją zewsząd piasek doprowadzał ją do szału. A ponieważ Bella to najbardziej szalona z sióstr Balfour - można było się spodziewać, że dziewczyna nie zagrzeje tam zbyt długo miejsca. Wystarczyła chwila nieuwagi jej opiekunów i kobieta postanowiła uciec. Ukradła konia z pobliskiej stadniny i ruszyła w drogę powrotną. Nie przewidziała jednak, że pustynia to nie miejska dżungla i znacznie łatwiej się na niej zgubić. Na szczęście w momencie, gdy Bella była już u kresu sił, na jej drodze stanął pewien mężczyzna. A był nim nie kto inny jak właściciel skradzionego konia - szejk Al-Rafid. Trzeba przyznać, że dziewczyna wpadła w niemałe tarapaty, ale jak się pewnie domyślacie - wyszła z tej sytuacji obronną ręką. Jednak szczegóły poznacie już same :)
Osoby śledzące naszego bloga wiedzą, że ja zdecydowanie wolę bardziej życiowe książki. Uwielbiam historie o miłości, ale w takim bardziej rzeczywistym, przyziemnym wydaniu. Gdy to o czym czytam dotyczy szarych zwykłych ludzi, a nie książęta, markizów itp. Gdy sytuacje przedstawione w książce mogłyby przytrafić się każdemu z nas. No, może z wyjątkiem romansów historycznych, ale to już zupełnie co innego. Lubię, gdy miłość, o której czytam trafia na ludzi takich jak my, jak zjawia się w zupełnie nieoczekiwanym momencie i rodzi się powolutku i ze smakiem. Ta książka, to taki typowy romans, w którym pożądanie wylewa się z kartek od samego początku. Gdzie ona spotyka jego i już wiemy, że ci dwoje są sobie przeznaczeni, a to czy będą ze sobą jest z góry wiadome. Nasuwa się tylko jedno pytanie - kiedy do tego dojdzie i w jakich okolicznościach. Jednak trzeba przyznać, że fajnie mi się czytało tę powieść. Może dlatego, że jej fabuła szalenie przypomina mi romanse historyczne Sabriny Jeffries, które wielokrotnie Wam polecałam z tą różnicą, że jej akcja toczy się w dzisiejszych czasach. Ale sytuacje opisane w tych powieściach są bardzo podobne. Tu także główni bohaterowie to nic innego jak ideał kobiecości i męskości. Od samego początku miedzy tą dwójką iskrzy i w powietrzu czuć pożądanie. Co więcej, romans ten rodzi się na naszych oczach w zastraszającym tempie, a ich związek jest możliwy w momencie, gdy "złośnica" zostanie już "poskromiona" ;).
Ale co tu dużo mówić. Choć zakończenie tych opowiadań jest z góry wiadome to i tak czytamy je z wielkim zainteresowaniem i jeszcze większym uśmiecham na twarzy. Fajnie jest czasem tak oderwać się od szarej rzeczywistości i pobujać nieco w obłokach. Jeśli lubicie takie lekkie łatwe i przyjemne romansiki to gorąco polecam. Na pewno Wam się spodoba :)
Czytałam już inną recenzję tej książki, masz rację, jest ona dość przewidywalna, jednak czasem i na takie mam ochotę.
OdpowiedzUsuń