20 marca 2017

Sam i Watson przeganiają gniew


GHISLAINE DULIER

wydawnictwo: Adamada
ilość stron: 40
format: 20x26,5 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ

Moje dzieciaki to straszne złośniki. Zarówno starszy jak i młodszy bardzo szybko się denerwują i potrafią dosyć dosadnie to okazać. Starszy to już duży chłopak, który często mówi lub robi coś bez zastanowienia, albo mimo próśb i wielokrotnego powtarzania nie robi czegoś wcale i potem niepotrzebnie się na siebie gniewamy.  Młodszy za moment będzie miał dwa latka. Zdecydowanie zaczyna się nam rozwijać jakiś bunt. Po kilkanaście razy dziennie dziecko moje leży na podłodze i krzyczy, albo rzuca wszystkim co ma pod ręka. Nigdy nie wiem jak mam wtedy reagować. Jestem mamą od prawie 9 lat i naprawdę nadal nie odkryłam jaki sposób jest najlepszy podczas napadów gniewu moich dzieci. W rezultacie staram się zejść im z drogi, ponieważ w momentach złości zarówno mi jak i im chyba najlepiej zrobi chwila samotności...

Nie wiem czy robię dobrze, pewnie z psychologicznego punktu widzenia powinnam postępować zupełnie inaczej, ale cóż, u nas wygląda to mniej więcej tak, niestety dosyć często... Ale nie będę opisywała Wam tych moich łobuzów, ani mojego sposobu ich wychowywania. Dzisiaj chciałabym pokazać oraz napisać kilka słów na temat pewnej książki. Jest to książka właśnie o gniewie i o tym jak Sam oraz Watson poradzili sobie z szybkim przegonieniem go.

Sam siedzi w swoim pokoju i jest bardzo zły ponieważ nakrzyczała na niego mama. Ma ochotę rozwalać wszystko dookoła, ale wie, że narobi sobie jeszcze większych kłopotów więc dusi tą złość w sobie. Watson to jego kot, a jednocześnie wspaniały przyjaciel. Akurat ma alergię i zupełnie nic nie widzi przez zapuchnięte oczy, ale od razu wyczuwa, że Sam jest bardzo rozgniewany. Chłopiec dziwi się skąd Watson to wie. Przyjaciel tłumaczy mu więc co to jest aura i w jaki sposób zwierzęta ją odczuwają. Pomaga także Samowi bardzo szybko się uspokoić. 

Kładzie się na kolanach chłopca i cichutko mruczy. Nawet naukowcy zgadzają się z tym, że koty doskonale potrafią uspokoić i wyciszyć człowieka. Jednak Watson wie, że nie zawsze będzie obok Sama kiedy ten wpadnie w złość. Podpowiada mu więc w jaki sposób może szybko i przyjemnie pozbyć się gniewu. Zachęca go do wizualizacji, która działa idealnie. Wyobraźcie sobie czarne, gęste chmury, a teraz oddychajcie powoli i głęboko. Każdy wydech powietrza przegania chmurzyska. Okazuje się, że już po kilku oddechach niebo robi się błękitne i pokazuje się na nim słoneczko, a my jesteśmy już zupełnie spokojni :)

Bardzo ciekawy sposób prawda? W końcu nie zawsze mamy pod ręką kociaka, aby nam słodko mruczał. Moim zdaniem taka wizualizacja może sprawdzić się idealnie jeśli tylko młody człowiek jest zdenerwowany i dusi tę złość w sobie. Mój starszak nieraz siedzi naburmuszony i widzę, że aż się w nim gotuje, ale próbuje się powstrzymywać, aby nie narobić sobie kłopotów. Wiem, że duszenie w sobie złości nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem i sądzę, że podsunę mu pomysł z oddychaniem i przepędzaniem chmur. Myślę, że nie jest na to jeszcze za duży ;) 

Za to młodszy jest jednak jeszcze za mały. Nie potrafiłby wykonać takiej wizualizacji. Ale pomysł na pewno zachować ponieważ naprawdę bardzo mi się spodobał. Teraz pozostaje jedynie sprawdzić jak ma się on w praktyce. Pozostaje mieć nadzieję, że się sprawdzi. Przyznajcie sami, że takie rozładowanie gniewu wydaje się o wiele lepszym rozwiązaniem niż jakieś krzyki i płacz, prawda?

Już wiele razy prezentowałam Wam książki wydawnictwa Adamada i wiele z nich porusza właśnie ważne tematy. Uwielbiam te ich książki ponieważ są one bardzo mądre i pouczające. Młody czytelnik czy też słuchacz z całą pewnością wyciągnie z nich wiele dobrego. Jestem o tym całkowicie przekonana. 

Z tą książeczką nie będzie inaczej. W końcu każde dziecko się denerwuje. Niektóre mocniej, inne słabiej, niektóre krzyczą i płaczą, inne duszą to w sobie. I nie wiem naprawdę czy istnieje złoty środek, który można by zastosować we wszystkich przypadkach złości u wszystkich dzieci, ale warto próbować go znaleźć, zdecydowanie warto.

Książeczka, którą dzisiaj Wam opisywałam jest nie tylko pomocna i pouczająca, ale także ogromnie ciekawa i bardzo ładna. Sztywna okładka, a na niej sympatyczny, uśmiechnięty, medytujący chłopiec. Od razu człowiek robi się spokojniejszy ;) Wewnątrz znajdziemy śliskie strony, a na nich duże ilustracje i trochę tekstu. Czcionka jest spora i czytelna, a ilustracje ładne i kolorowe. Całość prezentuje się świetnie i jak najbardziej polecam, nawet wtedy jeśli Wasze dziecko nie ma napadów złości. I bez tego lektura tej książki z całą pewnością okaże się interesująca :)


1 komentarz:

  1. Wydawnictwo Adamada mnie po prostu zachwyca.Wciąż chciałabym więcej i więcej :)

    OdpowiedzUsuń