16 stycznia 2016

Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Śnieżny patrol


AGNIESZKA MIELECH

wydawnictwo: Wilga 
ilość stron: 176
format: 13,5x18,5 cm
rok wydania: 2015
cena: 17,99 zł

Ostatnio wspominałam Wam o nowej (przynajmniej dla nas) i bardzo fajnej serii dla dziewczynek, którą oferuje nam wydawnictwo Wilga. Mam na myśli oczywiście książeczki dla małych miłośniczek zagadek. Jej główną bohaterką jest kilkuletnia Emi, która wraz z koleżankami założyła Tajny Klub Superdziewczyn. A czym ten klub się zajmuje? No cóż, nasze małe bohaterki zawsze znajdą sobie jakieś ciekawe zajęcie. I jak sie okazuje, to nie zawsze jest zagadka do rozwiązania!

Bo na przykład w tej części Emi i jej koleżanki postanowiły zająć się czymś zupełnie innym. No i teraz niestety muszę odwołać to, co pisałam poprzednio. Jednak nie da się tej serii czytać w dowolnej kolejności lub pomijając niektóre części. Bowiem poszczególne książki są najwyraźniej ściśle ze sobą powiązane i przeskakując którąś pomijamy jakieś ważne informacje. Ja na  przykład sięgając po tą część trochę się pogubiłam. Ostatnio czytałam tom 2, a ten jest 6. No i nie wiem dokładnie o czym mowa. Okazało się bowiem, że w między czasie do klubu dołączył chłopiec. Ale jak się to stało? Skąd się wziął? W jaki sposób zasłużył sobie na to? Nie wiem. Poza tym, wydarzenia opisane w tej części nawiązują do poprzedniej. Nie wiem kto to jest Hela i Kostek, nie wiem co wydarzyło się w Żabim Rogu, oraz skąd wzięła się klacz Brava. Zdecydowanie mam lukę w życiorysie Emi i jej przyjaciół. 

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie znając poprzednich książek tej zupełnie nie da się czytać. Że człowiek gubi się w niej kompletnie i nie ma mowy, by historia opisana wewnątrz nas zainteresowała. Nic z tych rzeczy. Książkę mimo wszystko czyta się fajnie. Nawet wydaje mi się, że sięgając po nią, jako pierwszą książkę z tej serii - wcale nie odczułabym braku poprzednich. Ale gdy już raz zdarzy nam się śledzić losy tej dziewczynki i jej tajnego klubu, to potem żałujemy, że nie znamy wszystkich ich przygód. Trochę przeszkadza fakt, że coś wydarzyło się w między czasie, a nas to ominęło. Dlatego nie polecam przeskakiwać żadnych tomów. Czytanie wszystkich po kolei jest znacznie lepszym pomysłem ;)

Opisując Wam poprzednią książkę o Emi nie wspomniałam nic o sposobie wydania tej lektury. Dlatego też teraz postaram się nadrobić te zaległości. Z zewnątrz opowiadanie to niczym nie różni się od innych tego typu książek. Sama lektura jest nie duża i bardzo poręczna. Ma miękką okładkę i jest naprawdę bardzo lekka. Możemy zatem zabrać ją ze sobą wszędzie i z pewnością nawet nie odczujemy jej obecności w torbie czy plecaku. Poza tym samo opowiadanie jest dość krótkie. Myślę, że dziecko, które już zaczęło czytać samodzielnie nie powinno się przy niej nudzić. Poszczególne rozdziały zajmują około 10-15 stron, a historia opisana wewnątrz fajna. Jeśli chodzi natomiast o czcionkę, to nie jest ona zbyt duża. Dziecko więc musi sobie całkiem dobrze radzić z czytaniem, by się za szybko nie zniechęcić ;)

Oczywiście nie może zabraknąć nam tu także ilustracji. Cześć z nich widzicie już na dołączonych zdjęciach. Nie muszę zatem dodawać, że nie są one kolorowe, lecz wszystkie bez wyjątku - czarno-białe. Tak szczerze mówiąc wcale mi to nie przeszkadza. Przy książkach dla maluszków ważna jest szata graficzna. Ale dla kilkulatka, który już skupia się głownie na czytanym tekście, są one jedynie miłym dodatkiem. Takie ilustracje zdobią książkę, dodają jej uroku i sprawiają, że przyjemniej się ją czyta. Ja biorąc pod uwagę kategorię wiekową dla jakiej przeznaczona jest ta lektura - jestem już stara, a też z przyjemnością sobie na nie zerkałam. 

Ogólnie muszę przyznać, że ta seria mi się podoba. Żałuje tylko, że nie dane mi było poznać poszczególnych jej części w odpowiedniej kolejności. Oczywiście jeszcze nic straconego, zawsze mogę się cofnąć. Ale szkoda, że już teraz nie mogłam cieszyć się wszystkimi przygodami Emi i Tajnego Klubu Superdziewczyn w odpowiedniej kolejności. Zżera mnie teraz ciekawość skąd w klubie znalazł się Franek. No i oczywiście jak przyjaciółki trafiły do Żabiego Rogu. A czy Emi udało się pojechać do Włoch? Tak jak przepowiedziała jej andrzejkowa wróżba? Hm... chyba czas się lekko cofnąć i zaspokoić swoja ciekawość. Wam także radze sięgnąć po te książki. Szczególnie jeśli macie w domu kilkulatkę co lubi przygody :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz