27 grudnia 2012

Franklin i gwiezdna podróż


PRACA ZBIOROWA

wydawnictwo: Debit
ilość stron: 24
format: 19x21,5 cm
rok wydania: 2012
cena: 7zł


Dziś to już ostatnia recenzja z Franklinem. I wcale nie odczuwam z tego powodu ulgi, bo nie tylko moje dziecko zdążyło pokochać tego sympatycznego żółwika. Ja także z przyjemnością wracam do tej serii i chętnie czytam je mojemu dziecku. Nawet jeśli do danej części zdarza nam się wracać kilka lub kilkanaście razy :)

Wszyscy już doskonale wiemy, że Franklin to żółwik. Nie znam dziecka, które nie kojarzyłoby tego małego bohatera i które nie śledziłoby choć jednej jego przygody. My zostaliśmy fanami Franklina, a w biblioteczce synka, cieszy oko już spora kolekcja tych książeczek. Czytaliśmy już o zmaganiach żółwika z tremą, jego zabawę skaczącymi butkami, towarzyszyliśmy mu podczas przyjęcia u cioci, szukaliśmy wraz z nim kotka, braliśmy udział w zawodach w kółku przyrodniczym, odwiedziliśmy też jego statek kosmiczny, a dziś...  Wyruszymy z nim w wielką wyprawę! Tak kochani, Franklin zabiera nas w gwiezdną podróż!

Franklin wraz ze swoją młodszą siostrzyczka nie mogli doczekać się wieczoru, ponieważ wtedy rodzice wychodzili na uroczystą kolację, a nim i małą żółwinką zaopiekuje się ich ulubiona ciocia Emi. Ciocia przyniosła ze sobą swój nowy teleskop, niestety okazało się, że na niebie jest za wiele chmur, aby cokolwiek zobaczyć. Ale dla cioci to przecież żaden problem. W pokoju Franklina cała trójka, wspólnymi siłami stworzyła najprawdziwszy kosmos. wszystkie planety zostały stworzone z przeróżnych piłek, a gwiazdki to najprawdziwsze świetliki. Zbudowali sobie statek kosmiczny i razem polecieli w podróż do gwiazd :)

Och jak fajnie byłoby mieć taką własną ciocię Emi, która zawsze i wszędzie ma głowę pełną wspaniałych i ciekawych pomysłów. Czyż nie byłoby cudownie wyruszyć w taka "prawie" prawdziwą kosmiczną podróż? Co z tego, że nie ruszylibyśmy się nawet z własnego pokoju...

Książeczka ta ukazuje dziecku jaką wielką siłę ma nasza wyobraźnia. Bo do dobrej zabawy wcale nie potrzeba wiele, wystarczy trochę fantazji i dobry pomysł i wtedy wszystko może się zdarzyć. Nikodem po wysłuchaniu tej bajeczki od razu stwierdził, że on też chce w podróż po kosmosie, następnego dnia z kartonu stworzyliśmy sobie mini rakietę i mój mały kosmonauta mógł polecieć na wielką gwiezdną wyprawę :) 

Ja jak zwykle zachwalam te opowieści o Franklinie, ale według mnie są one naprawdę bardzo ciekawe i mądre. Na dodatek posiadają bardzo barwne i ładne ilustracje więc tym bardziej z przyjemnością się w nie zagłębiamy. Oczywiście gorąco polecam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz