10 lutego 2019

Piorun


ANGEL PAYNE

wydawnictwo: Edipresse Książki
ilość stron: 296
format: 13,5x21,5 cm
rok wydania: 2019
dostępna: TUTAJ


Skończyłam czytać tę książkę parę dni temu i przyznam, że musiałam najpierw głębiej się zastanowić nad tym co ja mam Wam o niej napisać. Myślałam, że będzie trochę inna. Od jakiegoś czasu nie czytuję już zbyt wielu książek fantasy, ale ta po przeczytaniu opisu wydawała mi się intrygująca i tak dla odmiany miałam ochotę po nią sięgnąć. Jednak w rzeczywistości okazało się, że to jednak nie to... Ta książka była, hmmm... Wulgarna - i to tak delikatnie mówiąc. Ja osobiście trochę się przy niej męczyłam, chociaż lubię romanse z ostrzejszą nutką, ta powieść to zdecydowanie nie moje klimaty. Ale zanim rozwinę temat to najpierw Wam o niej trochę opowiem...

Emma pracuje w pięciogwiazdkowym hotelu w Los Angeles. Jej szefem jest Reece Richards - nieziemsko przystojny i równie nieprzystępny członek bardzo wpływowej i zamożnej rodziny. W pracy wszyscy twierdzą, że jest dziwny, wszyscy wręcz się go boją, Emma natomiast korzysta z pierwszej możliwej okazji i pod byle pretekstem jedzie na najwyższe piętro do penthouse'a swojego szefa. Coś ją tam ciągnie, ni może się temu oprzeć. Na miejscu robi z siebie kompletną idiotkę, ale wszystko toczy się jak w jakimś filmie. On jest nią oczarowany, ona oddaje mu się w całości - dosłownie. Między tą dwójką dzieje się jakaś magia i od tej pory ich schadzki stają się ich wielką tajemnicą. Jednak Emma nie wie o swoim kochanku czegoś bardzo ważnego. Jest on bowiem Piorunem - superbohaterem, który ściga przestępców. Jest niezwykle szybki, niezwykle silny, niezwykle przystojny. Nosi skórę i maskę i na dodatek razi prądem. Reece ukrywa swoją tożsamość, ale jego ukochanej zaczyna grozić niebezpieczeństwo. Jego była dziewczyna to wariatka, która zrobiła z niego takiego świecącego dziwaka. Znowu pojawia się na horyzoncie więc może być naprawdę niebezpiecznie...

Wspominałam wam, że lubię romanse z ostrzejszą nutką, tutaj w sumie okazało się, że poza tą ostrzejszą nutką, albo raczej wielką nutą nie ma zbyt wiele. Ona wpada do szefa (którego widzi pierwszy raz na oczy) i od razu się z nim "zbliża", że tak to delikatnie nazwę. On wieczny kawaler, lowelas, który kobiety zawsze traktował jak zabawki praktycznie od razu się zakochuje (w kobiecie, która "zbliża się" z obcymi facetami)... Jemu świecą palce i przy okazji także i sperma, a ona przechodzi nad tym do porządku dziennego, oczywiście nie kojarząc swojego kochanka że sławnym superbohaterem Piorunem... Jego ścigają złowieszcze rządne jego śmierci psychole, a on jak gdyby nigdy nic zajmuje się swoją nową kobietą. Przy czym ich wielką miłość nie wychodzi w sumie poza seks. Powiem Wam, że moim zdaniem sam pomysł na tą powieść ma potencjał jednak autorka dała tutaj ciała w wymyślaniu fabuły. Brakuje mi tutaj jakiś rozwinięć wątków pobocznych, większej ilości dialogów niedotyczących seksu i rozwinięcia tej ich miłości w taki bardziej zwyczajny, wolniejszy sposób... Nie wiem czy jest sens jeszcze coś dodawać. Mi osobiście książka ta nie przypadła zbyt mocno do gustu. Tak jak wspominałam lubię tego typu książki i naprawdę byłam jej ciekawa, ale to jednak nie mój typ. Przeczytałam ją bez jakiś głębszych uczuć. Ale to oczywiście moje zdanie, to że mi coś nie przypadło do gustu nie znaczy, że wam także nie przypadnie. Myślę że trzeba sprawdzić i samemu się przekonać ;)



2 komentarze: