5 września 2018

Królik Franek i tajemnica dobrej zabawy


MARTA KRZEMIŃSKA

wydawnictwo: Wilga
ilość stron: 32
format: 14x20 cm
rok wydania: 2018
dostępna: TUTAJ

Ostatnio malutko mnie tutaj, ale sprawy "zawodowe", że tak się wyrażę zajmują mi naprawdę mnóstwo czasu. Do tego dom i rodzina i naprawdę nie mam już tyle czasu na czytanie recenzowania co kiedyś :( Bardzo mi z tego powodu przykro ponieważ robię to już od wielu wielu lat i kocham to zajęcie, ale niestety coś trzeba wybrać, z czegoś trzeba zrezygnować. A teraz właśnie nadarza się wspaniała okazja, aby moją największą pasję (fotografię) zacząć zmieniać w coś bardziej poważnego i nie mogę nie spróbować. 

Także pozostaje mi jedynie przeprosić Was oraz wydawnictwa, z którymi współpracuję i prosić abyście trzymali kciuki za moje powodzenie ;) Nie odchodzę całkowicie z tego miejsca, ale będzie mnie tutaj malutko...

Skoro już się wygadałam i wytłumaczyłam to chciałabym pokazać Wam dzisiaj malutką, niepozorną książeczkę o króliku Franku. Franek ostatnio był bardzo, bardzo grzeczny więc rodzice w prezencie pozwolili mu wybrać sobie jakąś zabawkę w nagrodę. Króliczek wybrał grę memo, rodzice obiecali mu, że pograją w nią całą rodzinką. Franek niezwykle się cieszył, znał doskonale tę grę bo w przedszkolu zawsze wygrywał z innymi dziećmi więc teraz także był bardzo pewny siebie. Kiedy ograł siostrę i rodziców nawet się nie zdziwił, wiedział że tak będzie. 

Jednak potem zaczął przegrywać, okropnie go to zdenerwowało. Był bardzo zły, oskarżył siostrę o oszustwo, obraził się i stwierdził, że już nie chce z nimi grać. Okazało się, że Franek zupełnie nie potrafi przegrywać. Rodzinka tłumaczyła mu, że to tylko zabawa, że nie liczy się to kto wygrał, ale to jak dobrze się bawią przy wspólnej grze. Ale tak naprawdę prawdziwą lekcję Franek zdobył dopiero w przedszkolu kiedy na własnej skórze doświadczył takiego samego zachowania swojego kolegi...

Jak widzicie jest to bardzo mądra lektura. Pomimo swojego niepozornego wyglądu zawiera pouczające treści. Wiem jak to jest z takim małym złośnikiem, który zupełnie nie umie przegrywać, mój starszak lata temu był taki sam. Ja także tłumaczyłam, tłumaczyłam i tłumaczyłam, ale z marnym skutkiem. U nas nie poszło tak gładko jak u królika Franka ;) Przyznam, że nawet teraz kiedy starszy syn ma już 10 lat, nadal zdarzają mu się jakieś małe nerwy z powodu przegranych. Mam nadzieję, że nie zostanie mu tak już na zawsze ;)

Książeczkę ta jest malutka, jest nawet minimalnie mniejsza niż zwykły zeszyt. Jest też cieniutka, ma zaledwie 32 strony. Ma też miękka okładkę. Ale wiecie co? To wszystko jest jej zaletą! Jest ona bowiem podręczna, leciutka, malutką, można ja więc zawsze mieć przy sobie i zabierać wszędzie gdzie pójdziemy. Wewnątrz znajdziemy duża czcionkę, która idealnie nada się dla dzieciaczków zaczynających czytać samodzielnie. Tekstu co prawda dla takich dzieci może padać się zbyt dużo jak na początek ale przecież można czytać z rodzicami na zmianę ;) Mamy tutaj także śliczne, jaśniutkie ilustracje. Takie delikatne, pastelowe. Pasują wspaniałe i na dodatek jest ich sporo, fajnie umilają dziecku lekturę :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz