26 kwietnia 2017

Rycerz Lwie Serce


KSIĄŻKA-GRA, KTÓREJ BOHATEREM JESTEŚ TY

DELPHINE CHEDRU

wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ilość stron: 40
format: 20,5x32 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ

Przyznam się Wam, że na pierwszy rzut oka ta książka wcale mnie nie zaciekawiła. Wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale niestety ja należę do tych osób, które właśnie dużą uwagę zwracają najpierw na okładkę, dopiero potem na tytuł i opis. Pewnie wiele mnie przez to omija, ale tak już mam. Prawdopodobnie i na tę książkę nie zwróciłabym większej uwagi, ale przyciągnęło mnie jedno, a właściwie to dwa słowa, które rzuciły mi się w oczy: KSIĄŻKA-GRA :)

Zaciekawiło mnie to na tyle, że zechciałam dowiedzieć się czegoś więcej na jej temat. Rycerz Lwie Serce brzmiał obiecująco, a kiedy doszły do tego informacje, że to właśnie dziecko będzie decydowało co się wydarzy w dalszych przygodach naszego bohatera, od razu pomyślałam, że to jest coś co z pewnością spodoba się mojemu dziecku. Ani trochę się nie myliłam!

Nikodem z wielkim zainteresowaniem chwycił po tę książkę. Nie jest on zbyt chętny do czytania, zazwyczaj muszę go namawiać czy też nawet przymuszać, aby czytał ponieważ musi ćwiczyć. Czytanie nie wychodzi mu zbyt dobrze i ma nakaz codziennego ćwiczenia od nauczycielki. Także zwykle muszę go do czytania gnać, jednak zdarzają się czasami książki, do których wcale nie trzeba go zachęcać, bowiem sam chwyta za nie z zaciekawieniem i ochotą na ich lekturę. Tak też było w tym przypadku.

Ale czas przejść do konkretów i opowiedzieć Wam nieco dokładniej o czym jest ta książka. Rycerz Lwie Serce przeżywa właśnie jedną ze swoich wielkich przygód. Wiadomo, że należy on do jednych z najbardziej walecznych rycerzy, jednak coś się stało. Nasz bohater utracił całą swoją odwagę i to właśnie nasze dziecko będzie musiało pomóc mu ją odnaleźć. Jesteście ciekawi w jaki sposób?

Wszystko zaczyna się pod starym, spróchniałym drzewem. Aby rozpocząć poszukiwanie zaginionej odwagi należy wejść do jego środka. I już teraz trzeba dokonać wyboru. Jeśli zejdziecie w dół schodów traficie na stronę 10, jeśli natomiast wolicie przejść niezauważeni musicie odszukać linę i wspiąć się do gniazda czubatego ptaka i przejść na stronę 8. I właśnie tak to mniej więcej wygląda, w zależności od tego które drogi wybiorą mali czytelnicy będą przeskakiwać na różne strony, gdzie do wykonania będą różne zadania i kolejne drogi do wyboru. 

Na przykład w gnieździe czubatego ptaka trzeba będzie odnaleźć ukryte liczby i dodać je, aby odpowiedzieć na pytanie ile lat ma ptak. Wtedy on przepuści Was dalej. Do wyboru będą oczywiście dwa korytarze. W sali herbowej wisi mnóstwo herbów, aby przejść dalej należy znaleźć taki, który nie ma pary, a potem wybrać drogę przez ukryte okienko lub przez drzwi. W dziwnym lesie trzeba odnaleźć owoc napoczęty przez hrabiego Królika, później aby przejść dalej można wejść do małego, niebieskiego domku, lub wskoczyć do fosy...

Dotarcie do ostatniej strony gdzie Rycerz Lwie Serce stoczy walkę z zielonym smokiem, wcale nie jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Bowiem niektóre z zadań odsyłają na strony, na których już byliśmy więc, aby przejść dalej najlepiej wybrać inną drogę. Mój Nikodem nie przebrnął przez tą książkę za jednym razem, potrzebował do tego dwóch podejść i trochę się naskakał po tych stronach zanim trafił na ostatnie zadanie. Także zdecydowanie nie spotka Was tutaj nuda, nie ma na to szans ;)

Moim zdaniem jest to naprawdę pomysłowa i ciekawa książka. Już sam fakt, że dziecko może decydować o tym co wydarzy się dalej jest dla niego z pewnością bardzo ekscytującym zajęciem, a tutaj dochodzą różne zadania i zagadki do rozwiązania. Nie są one zbyt trudne choć to pewnie zależy też od wieku naszego dziecka. Mój Nikodem ma prawie 9 lat i z odszukiwaniem różnych rzeczy radził sobie świetnie i nie sprawiło mu to żadnych trudności. Jednak mimo tego dobrze się przy tym bawił i pomoc Rycerzowi Lwie Serce ogromnie mu się spodobała.

Jeśli on był zadowolony to ja tym bardziej :) Przyznam, że ta grafika to nie zupełnie moje klimaty, ale to już kwestia gustu i to, że ja widziałabym tutaj najchętniej innego typu ilustracje nie znaczy, że te są złe, zdecydowanie nie o to mi chodzi. Po prostu te są nieco inne niż zazwyczaj widujemy w książkach dla dzieci. Są prostsze, mniej kolorowe, powiedziałabym, że trochę bardziej ponure. Ale mimo wszystko myślę, że pasują do takiej książki. Zresztą najważniejsze, że przypadły do gustu mojemu dziecku, on tutaj jest najważniejszym krytykiem ;) Także pozostaje mi polecić Wam tę książkę, trochę zabawy Was przy niej czeka :)


1 komentarz: