GRZEGORZ KASDEPKE
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ilość stron: 80
format: 14x20 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ
Pamiętacie pana Pozytywkę? Sympatycznego detektywa i właściciela agencji detektywistycznej Różowe Okulary? Jakiś czas temu polecałam Wam Wielką księgę detektywa Pozytywki, która gromadziła wewnątrz cztery książeczki opisujące jego życie. I choć nie zanosiło się na to, by powstała kolejna część z jego przygodami - jednak jest! I nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo mnie to cieszy! Ten uroczy dżentelmen to ulubieniec nie jednego dziecka. Oczywiście moja Ala nie jest tutaj wyjątkiem . Nic więc dziwnego, że gdy lektura ta trafiła do naszego domu - radości nie było końca!
Tak więc udała się Panu Grzegorzowi niespodzianka. Jestem pewna, że każdy mały miłośnik kryminalnych zagadek powie dokładnie to samo. Bo detektywa Pozytywki po prostu nie da się nie lubić. Wystarczy jedno spotkanie z tym uroczym jegomościem i... przepadliśmy. Nie ma co! Dlatego też z taką ogromną ochotą prezentuję Wam książki z tym miłym panem w roli głównej. Jestem przekonana, że Wam także się spodobają. I gdy raz przeczytacie choć kilka opowiadań z tych lektur, będziecie czekać na kolejne z niecierpliwością tak jak my!
Zaskoczę Was jednak trochę. Bo choć jest to piąty już tom o detektywie Pozytywce, to w lekturze tej nie pojawia się on ani na chwileczkę! To znaczy przynajmniej nie w realu, bo tak naprawdę jest o nim mowa dosłownie cały czas. Dlaczego zatem nie spotkamy go osobiście? To proste! Bo nasz detektyw... zniknął! Na początku nikt nawet nie zorientował się, że ten lubiany przez wszystkich mężczyzna (no prawie wszystkich, bo przecież jest jeszcze Martwiak) przepadł. Detektyw pozytywka nigdy nie rzucał się jakoś specjalnie w oczy. Zazwyczaj spędzał czas w swoim biurze lub rozwiązywał jakąś zagadkę w terenie. Nie plątał się pod nogami, nie kręcił i nie szukał towarzystwa. Zawsze był bardzo cichy i spokojny. Nikt zatem nawet nie zwrócił uwagi na to, że na poddaszu, gdzie mieściła się biuro Różowe okulary jest ostatnio wyjątkowo cicho i spokojnie.
Zniknięcie detektywa zauważyła pewnego dnia pani Majewska. I dopiero wtedy dotarło do wszystkich mieszkańców kamienicy, że rzeczywiście już dawno nie widzieli detektywa Pozytywki. No tak, tylko gdzie on się podział? Gdyby miał wyjechać na dobre, z pewnością by się pożegnał. Gdy wyjeżdżał na dłuższy czas - zawsze prosił kogoś o opiekę nad swoim kaktusem. Tymczasem nie było nigdy żadnego pożegnania. A co do kaktusa - no cóż - on też zniknął. Tak trudnej zagadki do rozwikłania jeszcze mieszkańcy kamienicy nigdy nie mieli. A kto ma ją rozwiązać, skoro ich ukochany detektyw jest jej tematem? Oj, czeka ich trudne zadanie... Tylko kto podejmie się takiego wyzwania i odnajdzie detektywa? I czy to w ogóle jest możliwe??
Powiem Wam szczerze, że czytałam tą książkę jednym tchem. Nie tylko dlatego, że jest ciekawa i zabawna. Nie tylko dlatego, że mimo zniknięcia naszego ulubieńca czeka nas tu kolejnych 8 fantastycznych zagadek do odgadnięcia. Ale przede wszystkim dlatego, że sama byłam baaardzo ciekawa co też stało się z naszym kochanym detektywem Pozytywką. Dlaczego tak zniknął bez śladu. Czy to możliwe by czarne przypuszczenia pani Majewskiej, o których inni boją się nawet myśleć mogły się ziścić? Jak to możliwe, by ten sprytny i mądry człowiek tak po porostu przepadł? Nie uważacie, że to dziwne? Wy także jesteście ciekawi co się z nim stało?
No cóż, ode mnie na pewno się tego nie dowiecie. Nie zamierzam już pisać na ten temat a i słowa. Za to z przyjemnością opiszę Wam jak ta lektura wygląda. Jest tu kilka rzeczy, które na pewno bardzo Was ucieszą. Przede wszystkim książeczka ta jest nie duża. Ma twardą okładkę i lekko pożółkłe kartki wewnątrz. Po drugie - całość zdobią fantastyczne ilustracje Piotra Rychel, które już na wstępie skradły moje serce. A po trzecie, całość prezentuje się doskonale i... idealnie pasuje do książek poprzedniej serii. Ja polecałam Wam poprzednio Wielką księgę detektywa Pozytywki. Ale powiem Wam, że wszystkie te części zgromadzone w księdze wcześniej zostały wydane w postaci pojedynczych lektur. I jeśli ktoś z Was ma już zgromadzone te 4 tytuły z pewnością ucieszy się, że ta oto - piąta część - wyglądem ani odrobinkę nie różni się od swoich poprzedniczek. Jest to zatem kontynuacja nie tylko przygód tego uroczego Pana, ale również serii wydawniczej.
Detektywa Pozytywki nie da się nie lubić. Jest mądry, miły i odrobinkę ekscentryczny. Dlatego też książki z tą ciekawą postacią w roli głównej cieszą się taką ogromną popularnością. Poza tym zagadki zawarte w tych książeczkach na pewno wciągną każdego małego czytelnika. Każda z nich jest zazwyczaj bardzo fajna, prosta, ale jednocześnie zmuszająca młodego czytelnika do odrobinki skupienia. Tu nie chodzi o jakąś nie wiadomo jaką wiedzę. Czytelnicy tych książek nie musza być geniuszami, by po nie sięgać. Żeby taką zagadkę rozwiązać dziecko musi wykazać się umiejętnością logicznego myślenia i to wszystko. A jeśli tak zupełnie sobie nie radzi - zawsze może się nauczyć czegoś nowego czytając jej rozwiązanie na końcu książki.
Uwielbiam detektywa pozytywkę. Jest sprytny i mądry. I już czekam na kolejne opowiadania z jego udziałem. Ta książeczka ma otwarte zakończenie więc... wszystko jest możliwe :)
Zniknięcie detektywa zauważyła pewnego dnia pani Majewska. I dopiero wtedy dotarło do wszystkich mieszkańców kamienicy, że rzeczywiście już dawno nie widzieli detektywa Pozytywki. No tak, tylko gdzie on się podział? Gdyby miał wyjechać na dobre, z pewnością by się pożegnał. Gdy wyjeżdżał na dłuższy czas - zawsze prosił kogoś o opiekę nad swoim kaktusem. Tymczasem nie było nigdy żadnego pożegnania. A co do kaktusa - no cóż - on też zniknął. Tak trudnej zagadki do rozwikłania jeszcze mieszkańcy kamienicy nigdy nie mieli. A kto ma ją rozwiązać, skoro ich ukochany detektyw jest jej tematem? Oj, czeka ich trudne zadanie... Tylko kto podejmie się takiego wyzwania i odnajdzie detektywa? I czy to w ogóle jest możliwe??
Powiem Wam szczerze, że czytałam tą książkę jednym tchem. Nie tylko dlatego, że jest ciekawa i zabawna. Nie tylko dlatego, że mimo zniknięcia naszego ulubieńca czeka nas tu kolejnych 8 fantastycznych zagadek do odgadnięcia. Ale przede wszystkim dlatego, że sama byłam baaardzo ciekawa co też stało się z naszym kochanym detektywem Pozytywką. Dlaczego tak zniknął bez śladu. Czy to możliwe by czarne przypuszczenia pani Majewskiej, o których inni boją się nawet myśleć mogły się ziścić? Jak to możliwe, by ten sprytny i mądry człowiek tak po porostu przepadł? Nie uważacie, że to dziwne? Wy także jesteście ciekawi co się z nim stało?
No cóż, ode mnie na pewno się tego nie dowiecie. Nie zamierzam już pisać na ten temat a i słowa. Za to z przyjemnością opiszę Wam jak ta lektura wygląda. Jest tu kilka rzeczy, które na pewno bardzo Was ucieszą. Przede wszystkim książeczka ta jest nie duża. Ma twardą okładkę i lekko pożółkłe kartki wewnątrz. Po drugie - całość zdobią fantastyczne ilustracje Piotra Rychel, które już na wstępie skradły moje serce. A po trzecie, całość prezentuje się doskonale i... idealnie pasuje do książek poprzedniej serii. Ja polecałam Wam poprzednio Wielką księgę detektywa Pozytywki. Ale powiem Wam, że wszystkie te części zgromadzone w księdze wcześniej zostały wydane w postaci pojedynczych lektur. I jeśli ktoś z Was ma już zgromadzone te 4 tytuły z pewnością ucieszy się, że ta oto - piąta część - wyglądem ani odrobinkę nie różni się od swoich poprzedniczek. Jest to zatem kontynuacja nie tylko przygód tego uroczego Pana, ale również serii wydawniczej.
Detektywa Pozytywki nie da się nie lubić. Jest mądry, miły i odrobinkę ekscentryczny. Dlatego też książki z tą ciekawą postacią w roli głównej cieszą się taką ogromną popularnością. Poza tym zagadki zawarte w tych książeczkach na pewno wciągną każdego małego czytelnika. Każda z nich jest zazwyczaj bardzo fajna, prosta, ale jednocześnie zmuszająca młodego czytelnika do odrobinki skupienia. Tu nie chodzi o jakąś nie wiadomo jaką wiedzę. Czytelnicy tych książek nie musza być geniuszami, by po nie sięgać. Żeby taką zagadkę rozwiązać dziecko musi wykazać się umiejętnością logicznego myślenia i to wszystko. A jeśli tak zupełnie sobie nie radzi - zawsze może się nauczyć czegoś nowego czytając jej rozwiązanie na końcu książki.
Uwielbiam detektywa pozytywkę. Jest sprytny i mądry. I już czekam na kolejne opowiadania z jego udziałem. Ta książeczka ma otwarte zakończenie więc... wszystko jest możliwe :)
O! to coś dla mojego siostrzeńca. Nigdy nie czytałam mu jeszcze książek o Panu Pozytywce, ale myślę, że mu się spodoba :)
OdpowiedzUsuń