18 grudnia 2016

Gryzmoły na święta


wydawnictwo: Zielona Sowa
ilość stron: 24
format: 20x29 cm
rok wydania: 2016
dostępna: TUTAJ

Czekacie na gwiazdkę? Moje dziewczyny już nie mogą się doczekać. Alicja odlicza dni w kalendarzu, a Natalka codziennie z samego rana biegnie prościutko do naszego pokoju i zagląda pod choinkę. Uwielbiam ten czas. Właśnie to oczekiwanie jest najfajniejsze. Te emocje. I choć sama nie mogę się doczekać świąt, chciałabym by ten czas oczekiwania był jak najdłuższy. Podobno im dłużej się na coś czeka, tym lepiej to coś smakuje. Zgadzacie się z tym?
Ale czekanie kojarzy się także z nudą, a tego akurat bardzo nie lubię. Dlatego też my w adwencie (i nie tylko) zawsze mamy co robić. Wymyślamy sobie różne prace, czytamy świąteczne książeczki i ogólnie świetnie się bawimy. My nie mamy czasu na nudę, a szczególnie wtedy, gdy pod ręką leży tyle fajnych publikacji. Jak tylko brakuje pomysłu na zabawę chwytamy po jedną z nich. W adwencie najlepiej sprawdzają się te świąteczne. Wtedy wszystko jakoś tak fajnie do siebie pasuje. Nasze myśli krążące wokół choinki i przygotowań świątecznych oraz ilustracje pełne Mikołajków, reniferów, prezentów i ozdób choinkowych. Taaak... to z pewnością idealne połączenie...

Dziś pokażę Wam jedną z takich książeczek. Będą to Gryzmoły na święta, których pojawienie się w naszym domu trochę mnie zaskoczyło! Przyznam Wam się szczerze, że choć uwielbiam przeglądać oferty różnych wydawnictw i do Zielonej Sowy zaglądam regularnie, ta lektura jakoś nie rzuciła mi się w oczy. Widziałam tam całą masę różnych fajnych zeszytów zadań, baśni, opowiadań i wierszy. Jednak ta jakoś mi umknęła. Cieszę się jednak, że do nas trafiła, bo naprawdę mi się podoba. Nie pozostaje ona co prawda bez wad, ale o tym za chwilkę. Najpierw trochę ją po zachwalam :)

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to różnorodność umieszczonych wewnątrz zabaw. Jest tu sporo rysowania, trochę kolorowania, jeden prosty labirynt i odrobinka pisania. Ktoś może teraz zapytać: No i gdzie to urozmaicenie skoro najwięcej jest rysowania? No cóż, odpowiedź jest prosta! Przecież rysowanie rysowaniu nie jest równe. Czasem bowiem musimy stworzyć coś zupełnie sami, wymyślić i narysować. Innym razem uczymy się rysować według instrukcji w książeczce. Są tu również polecenia z wyjątkowo prostym pisaniem. Polegające na przykład na naśladowaniu mrozu na szybach albo dekorowaniu bombek. Ogólnie zabawy te są bardzo łatwe. Moja dziewięciolatka jest na nie zdecydowanie za mądra, Podejrzewam, że taka lektura znacznie ciekawsza byłaby dla takiego siedmioletniego brzdąca. A może nawet młodszego...

Ta zadaniówka to oczywiście tak zwane wydanie zeszytowe. Okładka tej lektury jest laminowana, więc na pewno jest ciut sztywniejsza niż zwykłe papierowe. Kartki wewnątrz są grube i lekko chropowate. A szata graficzna bardzo kolorowa i wesoła. Ogólnie książeczka jest miła dla oka. Podoba mi się. Wystarczy jeden rzut okiem i już nam się buzia uśmiecha. Myślę, że dzieciaczkom także się spodoba. Ale nie powiedziałam Wam jeszcze jaką ma wadę! Otóż według mnie jest ona po prostu zdecydowanie za cienka! Na tych 24 stronach mieści się dosłownie 15 poleceń, a niektóre z nich zajmą naszemu dziecku dosłownie moment. Labirynt jest tak prosty, że chyba moja trzylatka spokojnie sobie z nim poradziła. Podobnie jest z rysowaniem szlaczków na oknie, sukienkach śnieżynek lub bombkach. 

Ciut trudniejsze są już instrukcje rysowania reniferów lub aniołków. Do tego potrzebne są większe umiejętności. No a prawie na samym końcu jest też zabawa wymagająca od naszego dziecka umiejętności pisania. Czyli to już jest wyższa szkoła jazdy ;) Tak więc jak widzicie zabawy są tu bardzo różne i niestety jest ich naprawdę malutko. Według mnie zdecydowanie za malutko. Taki zeszyt to 20 minut dla bystrego brzdąca. I po zabawie.

Gryzmoły kojarzą mi się zawsze z grubaśnymi książkami, w których nasze dziecko może się wyżyć do woli. Ta tutaj lektura jest zupełnie inna. Cieniutka, malutka, z kilkoma zaledwie poleceniami. Ale te zabawy są naprawdę fajne. Mnie bardzo się podobają. Może to dlatego, że tematem przewodnim są święta? Nie wiem sama. Wiem za to na pewno, że z przyjemnością sama bym sobie pogryzmoliła w nich trochę. Dlatego też mimo tej mojej wady - uważam, że po ten zeszyt zadań warto sięgnąć. Polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz