8 listopada 2016

Dziecięce menu dla całej rodziny


DAGMAR VON CRAMM

wydawnictwo: Jedność
ilość stron: 168
format: 21x27 cm
rok wydania: 2016
dostępna: tutaj


Mam już w domu tych książek kucharskich całe mnóstwo. Aż trudno w to uwierzyć, że nie lubię gotować. Tym bardziej, że mimo tak bogatej kolekcji w moim domu, wciąż nie potrafię przejść obojętnie obok takich lektur. Gdy tylko w ofercie jakiegoś wydawnictwa wypatrzę coś takiego - od razu chce ją mieć. Nigdy nie wiadomo, kiedy najdzie mnie ochota na upichcenie czegoś nowego. Bo powiem Wam szczerze, że takie zwykłe gotowanie mnie nie kręci z całą pewnością, ale poeksperymentować to ja lubię. A poza tym, wygląda na to, że moje córki nie wrodziły się do mnie ani odrobinę. Bo one w kuchni uwielbiają przebywać. Tak wiec moja kolekcja z pewnością nigdy się nie zmarnuje. Prędzej czy później przejmą je moje małe kucharki i zrobią z nich użytek. 

Ale zanim dziewczyny zabiorą się za jakieś skomplikowane kucharzenie - najpierw muszą nabrać odrobinkę wprawy. A żeby tego dokonać, trzeba popróbować na jakiś nieco prostszych przepisach. I po to właśnie zaopatruje się także w książeczki z przepisami dla dzieciaków. Jedna z nich całkiem niedawno trafiła w moje ręce i dziś z przyjemnością trochę Wam o niej napiszę. I zapewniam, że w większości przypadków będą to zalety, bo wystarczył mi rzut oka na tę lekturę i już mi się podobało. Ta książeczka robi bardzo dobre pierwsze wrażenie, a po zapoznaniu się z nią lepiej stwierdziłam, że jest naprawdę super i warto ją mieć. Nam z pewnością się przyda. Już mam zaznaczonych kilka przepisów do wypróbowania. Rewelacja - naprawdę!

Tak więc oto nowa książka kucharska z przepisami dla dzieci i nie tylko. Podzielona jest ona na cztery duże rozdziały, a w każdym z nich znajdziemy całą masę przeróżnych przepisów. Pierwszy z tych działów to śniadania i przekąski. Znajdziemy tu takie smakołyki jak babeczki bananowe, gorąca czekolada, krem o smaku pizzy czy chociażby słodkie bułeczki. Przepisów jest tu naprawdę sporo. Poświeciłam się i policzyłam, i wyszło mi 40. Co prawda nie każdy z nich mnie interesuje, bo na przykład wszelkiego rodzaju musli się u nas nie sprawdza, ale sporo jest takich, które bardzo mnie zainteresowało. Na przykład takie pełnoziarniste ślimaczki, shake truskawkowy, ziołowe zajączki, krem o smaku pizzy, mus morelowy, jabłkowe kromeczki, czy chociażby wieża z masłem orzechowym. Brzmi ciekawie prawda? Ja też tak uważam :)

Kolejny rozdział to upy, sałatki i przekąski. Tutaj przeczytamy jak wykonać chipsy warzywne, czerwoną zupkę, leśny tost, paprykowe łódeczki, ruloniki z cukinii, kilka rodzajów tortilli, zupkę z dyni i wiele wiele więcej. Tutaj przepisów jest 36. Także nadal nie możemy narzekać na nudę ;) Natępny rozdział to dania główne. W nim przepisów jest najwięcej, a wśród nich znajdziemy takie cuda jak bananowe roladki, jajeczny makaron, kurczak z grzybami, marchewkowe rakiety, pesto, pizza z kiełbaskami, ryż w płatkach owsianych, spaghetti z indykiem, szpinak z kopytkami, witaminowe frykadelki, ziemniaki z serową pierzynką itp. Urozmaicenie w proponowanych tu daniach jest naprawdę ogromne. Jest w czym wybierać. Ja to aż głodna się robiłam, gdy przeglądałam te wszystkie smakołyki. Oj... ślinka cieknie... Na samym końcu znajdziemy dział z deserami i wypiekami. Tutaj przepisów jest niewiele, ale na widok każdego z nich aż ślinka cieknie. Macie ochotę skosztować musu z pieczonych jabłuszek, crumble z węgierkami lub struclę twarogową z kawałkami mango? Ja bardzo...

Oczywiście każdy z tych przepisów jest przede wszystkim bardzo jasno i przejrzyście przedstawiony. Mamy jak zwykle wypisane wszystkie składniki, a także w punktach wymienione jak daną potrawę należy wykonać. Jest także informacja jak długo potrwa wykonanie takiej potrawy oraz jaką wartość energetyczną dany posiłek zawiera (z wyodrębnieniem na białka, tłuszcze i węglowodany również). Jeśli chodzi o ten ostatni element, to chyba po raz pierwszy spotykam się z czymś takim w książkach kucharskich i podoba mi się to. Ostatnio zwracam uwagę na takie rzeczy i cieszę się, że mam tutaj taką fajną ściągę ;) Oczywiście każdy przepis jest tu również pięknie zobrazowany. Wszystkie zdjęcia utrzymane są w fajnych, pastelowych odcieniach, więc cała książka jest naprawdę jaśniutka i miłą dla oka. Ja jestem naprawdę bardzo zadowolona. Jest cudna!

Na samym końcu znajdziemy tu również alfabetyczny indeks potraw oraz spis według ważnych składników. I jeszcze jedno. Jest tu kalendarz sezonowy z wielką tabelką, dzięki której dowiemy się kiedy jakie warzywo  albo owoc można kupić świeżutkie. A może macie ochotę sami założyć ogródek? Z tej tabeli dowiecie się kiedy trzeba je wysiać, sadzić itp. Fajne prawda? Książka ta ma również dość nietypowy układ. Na samym początku znajdziemy bardzo skromny spis treści, w którym wymienione jest jedynie, gdzie znajduje się krótkie wprowadzenie do tematu oraz dany dział z przepisami. Dopiero gdy zerkniemy do konkretnego tematu, jaki nas interesuje, zobaczymy, że są tam kolejne rozdziały z wyszczególnionymi wszystkimi potrawami. Nie jest to oczywiście w żaden sposób uciążliwe, ani nic z tych rzeczy. Po prostu jest inne, co nie znaczy, że gorsze ;)

Ta książka bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Nie wszystkie przepisy w niej zawarte wykorzystam, ale chyba jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło tak, by dana książka kucharska miała w sobie tylko to, co akurat mi pasuje. Każdy z nas ma swoje własne upodobania kulinarne, więc nie ma w tym nic dziwnego, prawda? Ale cieszę się, że jest tu na pewno zdecydowana większość takich potraw, które z przyjemnością wypróbuję. Nie wiem, czy przypadną one do gustu moim pannom, ale może jak będą uczestniczyć w ich przygotowaniu, to będą im smakować lepiej? Mam taką nadzieję. Na razie jednak jesteśmy na etapie prób. Przeglądamy, wybieramy i próbujemy najłatwiejszych dań. Myślę, że z czasem będzie tylko lepiej :) Jestem tego pewna. A książka jest super i absolutnie nie mogę na nią narzekać. Wręcz przeciwnie, jestem przekonana, że będziemy stale z niej korzystać. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz