MARY POPE OSBORNE
wydawnictwo: Mamania
ilość stron: 96
format: 12x17,5 cm
rok wydania: 2016
dostępna: tutaj
Ostatnio coraz częściej polecam Wam powieści dla dzieciaczków w wieku szkolnym. Dla tych, którzy już czytają bardzo dobrze, ale nie należą jeszcze do nastolatków. Do tej kategorii wiekowej należy bowiem moja Alicja. A ponieważ ku mojej ogromnej radości - moja córka lubi czytać, staram się być na bieżąco w takiej tematyce, żeby móc podsuwać jej coraz to inne tytuły. Nie chciałabym by jej miłość do literatury kiedykolwiek osłabła. Zatem chcę, by moje dziecko miało pod ręką różnego rodzaju książki, opisujące zupełnie inne wydarzenia, napisane w przeróżny sposób. Mam nadzieję, że mając takie urozmaicenie czytanie nigdy jej się nie znudzi.
Dziś zatem pokażę Wam kolejną ciekawą lekturę dla dzieci. Jest to przygoda dwójki rodzeństwa. Pewnego razu Ania i Jacek bawili się w lesie tuż obok ich domu. Dziewczynka jak zwykle wyobrażała sobie coś i próbowała wciągnąć do swojego wyimaginowanego świata braciszka. Jednak chłopiec nie był zainteresowany. Był przecież sporo starszy. Całe 1,5 roku! ;) W pewnym momencie Ania wbiegła w krzaki i zniknęła. A po kilku sekundach wolała Jacka z całych sił. Ten przekonany, że to kolejna zabawa wymyślona przez siostrę z ociąganiem poszedł w jej kierunku. Jednak tym razem było inaczej. Dziewczynka podczas zabawy ujrzała wysoko na drzewie domek. Rodzeństwo często bawiło się w tym lesie jednak nigdy wcześniej go nie widzieli. A gdy w drapali się na sam szczyt zobaczyli, że wewnątrz jest cała masa przeróżnych książek.
Jacek uwielbiał czytać, więc taka niespodzianka bardzo mu się spodobała. Choć wiedział, że to bardzo nieładnie szperać w czyichś rzeczach i wchodzić bez pytania do czyjegoś domku, nie mógł oprzeć się pokusie, by nie przejrzeć choć jednej z tych książek. W jego ręce wpadła lektura o miejscu, gdzie mieszkali oraz coś, co na pewno każdego chłopca w jego wieku bardzo interesuje. O dinozaurach! Jacek był zauroczony. A gdy tak przyglądał się ilustracji na jednej ze stron szepnął sam do siebie, że bardzo chciałby żeby mogli we dwoje przenieść się w czasy pteranodonów. Po chwili za oknem domku zobaczyli coś dziwnego. Nie mogli uwierzyć własnym oczom, ale okolica widziana z tego samego okienka co przed chwilką zupełnie się zmieniła, a po niebie latał najprawdziwszy dinozaur! Czy to możliwe? Jak myślicie? Jeśli jesteście ciekawi co było dalej - koniecznie sięgnijcie po tę lekturę.
Przyznam szczerze, że jestem tą książeczką mile zaskoczona. Gdy tylko trafiła ona w moje ręce pomyślałam sobie, że nic nadzwyczajnego nie może się w niej znajdować. Przede wszystkim jest ona naprawdę bardzo malutka. O połowę mniejsza od zwykłego szkolnego zeszytu. Co więcej ma cieniutką okładkę i jest bardzo cieniutka. Wiem, że wewnątrz jest prawie 100 stron, ale powiem Wam szczerze, że kompletnie się tego nie odczuwa. Gdybym tego nie wiedziała, powiedziałabym, że jest ich tam co najwyżej ze 40. Jest to zatem taka kieszonkowa lektura, którą z pewnością bez najmniejszego kłopotu wsuniemy wszędzie. Czy więc może się w niej mieścić jakieś długie i porywające opowiadanie? No cóż najwyraźniej to możliwe. Bo w tej oto książce właśnie takie znajdziemy.
Przygoda Ani i Jacka składa się z 10 krótkich rozdziałów. Każdy z nich ma zaledwie od 4 do 8 stron, z tym, że wewnątrz znajdziemy nie tylko tekst lecz również sporej wielkości ilustracje, zatem czytania jest tu znacznie mniej niż się spodziewacie. Mimo to, historia opisana w tej lekturze jest bardzo fajna. Które dziecko nie chciałoby przenosić się w czasie tam gdzie tylko sobie wymarzy? Super sprawa, prawda? Podejrzewam, że i nie jeden dorosły nie pogardziłby taką wycieczką. Tak więc Ania i Jacek przenoszą się jakieś 50 milionów lat wstecz, a to oznacza, że mogą zobaczyć dinozaury na własne oczy! Takie spotkanie robi na nich niesamowite wrażenie. Mogą obserwować ich zachowanie, słuchać jakie wydają dźwięki, a niektóre nawet dotknąć! Niezwykłe prawda? Ja co prawda nigdy nie byłam jakąś wielbicielką tych ogromnych stworzeń, ale taka przygoda na pewno by mi się spodobała.
Magiczny domek na drzewie przykuwa uwagę młodego czytelnika. Nie wiem, czy najbardziej kuszące są tu te niewielkie gabaryty? Wtedy dzieciakom wydaje się, że nie będzie z tą książką z byt wiele roboty. A może to ten tytuł? Taka nazwa z pewnością rozbudza ciekawość czytelnika i zachęca do uruchomienia wyobraźni. No cóż, nie będę gdybać, bo pewnie i tak nie zgadnę, ale faktem jest, że do lektury tego opowiadania nie trzeba dziecka namawiać. Alicji wystarczył jeden rzut okiem i już po chwili siedziała z nosem w książce. Co prawda mam to szczęście, że moje dziecko ogólnie lubi książki. Ale myślę, że i mały leniuszek z przyjemnością chwyciłby po tę pozycję. Książeczka ta jest tak niewielka i tak niepozorna, że wystarczy chwila i już docieramy do samego końca opisanej w niej historii. A przygoda Jacka i Ani są na tyle ciekawe, że czytanie jej to czyta przyjemność. Poza tym, dzięki tej krótkiej opowieści miałam okazję czegoś dowiedzieć się o tych prehistorycznych stworach. Tak więc ta lektura nie tylko bawi, ale i uczy!
Ogólnie książeczka ta jest bardzo fajna. Czyta się ją szybko i przyjemnie. Ciekawe czy pozostałe części są równie fajne. Trzeba to będzie kiedyś sprawdzić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz