12 lipca 2015

Biorę sobie ciebie


ELIZA KENNEDY

wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ilość stron: 448
format: 12,5x19,5 cm
rok wydania: 2015
cena: 35 zł

Romanse - uwielbiam romanse, a kiedy do tego dochodzi także trochę śmiechu to jest to połączenie idealne. Od pierwszego spojrzenia na okładkę wiedziałam, że ta książka mi się spodoba. Po przeczytaniu opisu byłam już tego pewna. Ślubne przygotowania i rozterki panny młodej - czyste szaleństwo :)

Lily za kilka dni bierze ślub. Ma wspaniałego faceta, chodzący ideał. Jest przystojny, jest kochany, jest mądry, jest dobry, uwielbia ją, a ona? Ona powinna być przeszczęśliwa, powinna cieszyć się, że ktoś taki chce spędzić z nią resztę życia. A co robi Lili? Rozmyśla, analizuje, zastanawia się, rozważa każde za i przeciw. Do ślubu zostało kilka dni, a ona po kilka razy dziennie zmienia zdanie. Dziewczyna uważa, że nie zasługuje na takiego wspaniałego mężczyznę. Jej przeszłość jest nieciekawa, ona sama z całą pewnością nie jest idealna. Powinna powiedzieć Willowi prawdę, ale boi się, że on ją znienawidzi, że ją zostawi. Z drugiej jednak strony to rozwiązałoby problem jej wątpliwości. Lili nie jest zwyczajną panną młodą, nie jest też zwyczajną kobietą. Nie potrafi dotrzymać wierności, baaa ona uprawia seks z kim popadnie i gdzie popadnie i to ciągle. Lubi też sobie wypić, na przykład na śniadanie, obiad lub kolacje... Cóż, nie da się ukryć, że o takiej kobiecie raczej nie myśli się na poważnie i nie planuje się z nią ślubu. Lili doskonale zdaje sobie z tego sprawę, jednak nie umie, albo raczej nie chce się zmieniać. Ona lubi swoje życie, przypadkowe romanse na prawo i lewo, czy to z szefem, czy z facetem poznanym w barze. Nieważne. A przecież jej narzeczony jest taki wspaniały... Stąd własnie jej wątpliwości. Ona nie chce go zranić, nie chce, aby oboje byli nieszczęśliwi. Jednak czasu na wyznanie prawdy jest coraz mniej. A Lili po kilka razy dziennie zmienia zdanie co do ślubu i swoich uczuć...

Akcja książki toczy się w ciągu jednego tygodnia przed ślubem głównej bohaterki. Przygotowania do ślubu idą pełną parą, choć ona niespecjalnie bierze w nich udział. Lily jest prawniczką więc przeczytamy także co nieco o jej pracy. Przeczytamy też o jej nietypowej rodzinie, o przyjaciółce, o imprezach, o jej przemyśleniach, wątpliwościach, decyzjach, podrywach, romansach... Wszystko to napisane jest w bardzo zabawny, czasem dosyć wulgarny sposób. Ale książkę tę czyta się ekspresowo. Jest ona bardzo wciągająca, jest ciekawa, ale muszę przyznać, że momentami nieco irytująca. Chodzi mi tutaj o zachowanie głównej bohaterki o jej niezdecydowanie, o ciągłe zmiany zdania... Wiem, że nie mnie oceniać to jak żyją inni ludzie i jeśli kobieta lubi seks codziennie z innym facetem to jej sprawa, ale akurat to mi się nie podoba. Może jestem staromodna, ale moim zdaniem w związku powinna panować monogamia, a zdrady są niedopuszczalne. No ale nie o moich poglądach być miało lecz o książce ;) Mimo tego, że czasem Lili mnie wkurzała to i tak czytałam tę książkę z dużym zainteresowaniem. Czytałam ją w każdej wolnej chwili, choć tych chwil mam niewiele to poszło mi naprawdę ekspresowo. Byłam bardzo ciekawa jak ta historia się rozwinie, jak się potoczy, co się wydarzy, czy dojdzie do ślubu. I muszę przyznać, że nieco mnie zaskoczyła i to zdecydowanie jest plusem, bo z pewnością nie można powiedzieć, że powieść ta jest przewidywalna. Czy polecam? To zależy od tego czy lubicie komedie z odrobiną pikanterii i wulgaryzmu ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz