Małe wróżki
SOPHIE DE MULLENHEIM
wydawnictwo: Olesiejuk
ilość stron: 48
format: 17x21,5 cm
rok wydania: 2015
cena: 12,99 zł / 12,99 zł
Jakiś czas temu Ania opowiadała Wam o dwóch bardzo fajnych książeczkach z serii o małych wróżkach. Ponieważ tak je zachwalała, postanowiłam przekonać się czy są takie fajne :) To co, że wróżki kojarzą nam się z dziewczynkami. Wiedziałam, że Nikodemowi także te krótkie ciekawe historyjki przypadną do gustu. Choć jestem pewna, że przed kolegami nie przyznałby się, że mu się spodobały. W końcu taki już z niego "duży chłopak" ;)
Do nas trafiły dwie książeczki z zupełnie innymi tytułami niż miała Ania. Chociaż bohaterki są takie same to historyjki opowiadają o innych wydarzeniach. Możliwe, że nie czytaliście recenzji Ani, więc na początek przybliżę Wam odrobinę trzy dziewczynki, które są wróżkami.
Pierwsza z nich to Sybilla. Ma magiczną torebkę, z której może wyjąć co tylko zechce, nawet ogromne przedmioty czy też zwierzęta. Kiedy założy okulary przeciwsłoneczne staje się niewidzialna. Leonia jest przyjaciółką Sybilli. Ma magiczną kredę, która sprawia, że rysunki dziewczynki mogą stać się rzeczywistością. Dzięki temu może wyczarować co tylko zechce. Na dodatek może latać. Trzecią bohaterką jest Flora - młodsza siostra Leonii. Posiada magiczną bransoletkę dzięki której czaruje. Potrafi także zrozumieć język zwierząt.
Jak widzicie każda z tych trzech dziewczynek jest niezwykła i posiada jeszcze bardziej niezwykłe zdolności. Czarowanie, latanie, stawanie się niewidzialnym czy też porozumiewanie się ze zwierzętami - któż nie chciałby umieć czegoś takiego ;) ?
Tak jak wspominałam napiszę Wam dzisiaj kilka słów o dwóch tytułach z tej serii. "Pani czarownica" opowiada o tym jak to do klasy dziewczynek trafiła nowa Pani. Od początku zaczęły dziać się dziwne rzeczy. W klasie zrywa się dziwny wiatr, farbki wylewają się na uczniów, przy odpowiedzi dzieci nie potrafią powiedzieć nic sensownego. Wszystko dlatego, że Pani Ropuszyńska nie lubi niczego co jest ładne, dobre, mądre, czyste, różowe, uporządkowane... Sybilla, Leonia i Flora podejrzewają, że z nauczycielką jest coś nie tak. Kiedy ich przypuszczenia się potwierdzają dziewczynki postanawiają przeszkodzić Pani w gnębieniu uczniów...
Druga książeczka nosi tytuł "Czarodziejski balet". Trzy wróżki postanowiły zapisać się na balet. Z przyjemnością chodzą na lekcje Pani Pitard. Niestety do zajęć dołącza ich koleżanka Klarysa. Dziewczynki nie przepadają za nią ponieważ od dawna próbuje je zdemaskować. Podejrzewa, że są wróżkami i bezustannie je szpieguje. Muszą więc bardzo się pilnować choć nie jest to łatwe. Na przykład Leonia próbując popisać się przed Panią i koleżankami zaczyna robić niebezpiecznie wysokie podskoki. Flora za to zażyczyła sobie, aby jej siostra stworzyła jej pięknie tutu, którego jeszcze nikt nigdy nie widział. Podczas prawdziwego występu przed publicznością znowu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Bransoletka Flory się popsuła i czary nie wychodzą tak jak powinny... Jednak małe wróżki jak zwykle ze wszystkim sobie poradzą :)
Jak widzicie historyjki te są bardzo ciekawe, zabawne, pomysłowe. Jako mama chłopców nie mam raczej okazji czytać takich wróżkowych, czarodziejskich książek, a muszę przyznać, że te bardzo mi się spodobały :) W każdej z nich znajdziemy kilka krótkich rozdziałów. Czcionka jest bardzo czytelna, tekst jest przejrzysty więc idealnie nadają się one do samodzielnego czytania przez nasze dzieciaki. Ale oprócz ciekawej treści mamy tutaj także śliczne, kolorowe ilustracje. Całość bardzo mi się podoba, w sekrecie powiem Wam, że i Nikodem słuchał tych książek z zainteresowaniem. Ale ciiii, on twierdzi, że chłopcom nie wypada czytać takich książek ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz