9 grudnia 2014

Uczymy się angielskiego. Pierwsze słowa.


wydawnictwo: Olesiejuk
ilość stron: 96
format: 20,5x29,5 cm
rok wydania: 2014
cena: 14,99 zł

Spodobała mi się nauka języka angielskiego. A w zasadzie spodobało mi się uczenie tego języka mojej córki. Bo, gdy patrze na te wszystkie książeczki i pomoce to sama mam ochotę chwycić za ołówek i rozwiązać większość zadań w nich zawartych. Nie wiem jak by to wyglądało, gdybym trafiła na zeszyt ćwiczeń dla bardziej zaawansowanych uczniów. Ale te zadaniówki dla początkujących są w sam raz dla mnie! Tylko, że te lektury nie trafiają do naszej domowej biblioteczki z myślą o mnie, tylko o mojej siedmiolatce, która również zaczęła naukę tego języka.      

A jak jej idzie? No cóż. Nie lubię się chwalić, ale uważam, że świetnie! Byłam zdziwiona, ale mała szybciutko zapamiętuje wszystkie słówka. Potrafi przetłumaczyć je z języka polskiego na angielski, ale również rozumie, gdy mówimy do niej w obcym języku. Ale jeszcze musimy popracować nad pisaniem i czytaniem. To na pewno nie łatwe, bo moje dziecko jeszcze nie czyta za dobrze po polsku, więc nie ma co wymagać, by robiła to po angielsku. Ale nie zaszkodzi nauczyć ją choc kilku prostych słów, prawda?

I tutaj z pomocą przyszła nam ta oto lektura. Książka dzięki której nasza córka szybko nauczy się jak należy pisać i czytać poszczególne wyrazy w języku angielskim. Są to bardzo proste i wszystkim nam zapewne doskonale znane słowa. Między innymi: flower, house, boy, girl, yogurt, tiger. A  poza tym są tu także nazwy kolorów oraz słownictwo związane z rodziną i domem (jak: children, son, mother, book, paiting, cat itp), wyposażeniem dziecięcego pokoju (jak: lamp, bed, ball, desk itp), szkołą (jak: pen, blackboard, chair, teacher itp), miastem (jak: cinema, toy shop, bicycle, bus itp.), plażą (jak: sand, umbrella, bucket, spade itp.), farmą (jak: horse, calf, tomato, hen, carrot itp.), zoo (jak: gazelle, giraffe, lion itp.) oraz morzem (jak: fish, coral, whale itp.).

Wygląda to tak, że na samym początku nasz maluch poznaje angielski alfabet. Każda z literek jest nie tylko zobrazowana przykładowym przedmiotem zaczynającym się na tą literkę, ale także podpisana jak należy ją wymieniać. Zresztą przedmiot ten także jest podpisany w języku angielskim wraz z polskim sposobem jego wymawiania. Dalej jest dosłownie kilka zabaw i przechodzimy do kolorów. Sposób ich zaprezentowania jest dokładnie taki sam jak alfabetu. A po zabawach związanych z kolorami przechodzimy już do dalszej części nauki. Każdy taki tematyczny rozdział rozpoczyna duży kolorowy obrazek, na którym wiele przedmiotów jest podpisanych w języku angieslkim wraz z tłumaczeniem na język polski oraz wymową. A w dalszej części takiego "rozdziału" są zabawy związane z tym tematem. 

Ta lektura podoba mi się z kilku powodów. Przede wszystkim jest bardzo kolorowa co zachęca malucha do zabawy, ale nie pstrokata. Ala spokojnie może spędzić nad nią sporo czasu i nie muszę obawiać się, że ją rozboli głowa od nadmiaru barw. Poza tym kolory te są raczej zgaszone, więc też nie rażą nas tak bardzo. Drugi plus jaki widzę w tej książce to fakt, że ona rzeczywiście uczy podstawowych słówek i nie miesza za bardzo w głowach naszym dzieciakom. Dzięki temu, że słówka te są tak fajnie pogrupowane, moja Ala znacznie łatwiej wszystko kojarzy i zdecydowanie szybciej się uczy. Kolejna zaleta tej lektur to jej przejrzystość. Zadania nie są tu "naćkane" jeden na drugi by zaoszczędzić miejsca. Tutaj wszystko jest dobrze widoczne i czytelne. To świetne rozwiązanie dla wzrokowców takich jak ja. Wystarczy jedno spojrzenie i wszystko szybciej zostaje w głowie :)

Ogólnie ta lektura bardzo mi się podoba. Jedyne czego w niej nie lubię to wklejanych kartek. Dla mnie wszystkie ćwiczeniówki powinny być zszywane lub na sprężynie, bo wtedy łatwiej je otworzyć bez obaw, ze za chwilkę same się zamknął i znów będzie trzeba szukać odpowiedniej strony. Ale to chyba jej jedyny minusik. Cała reszta jest według mnie świetna. Jestem pewna, że nam ta książeczka bardzo pomoże w nauce. Zresztą mała już podchwyciła z niej trochę słówek. Jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie chwycić po jakieś lektury dla bardziej zaawansowanych uczniów. Zastanawiam się tylko, czy zdołam nadążyć za tą moją małą poliglotką ;) Zatem nie przedłużając - polecam!!!

6 komentarzy:

  1. Super ksiażeczki ,musze zdobyć dla mojego wnuka ,który ma niespelna 3 lata i mieszka w Dewsbury ,będę sie uczylą razem z nim ,super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli chodzi o najmłodszych to na pewno takie książki pozwoloną na skuteczną naukę pojedynczych słówek. W przypadku starszych dzieci fajny jest kurs https://lincoln.edu.pl/krakow/jezyk-angielski/kurs-angielskiego-dla-mlodziezy/ gdzie uczymy się już tego właściwego języka angielskiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu od czegoś trzeba tą naukę zacząć więc najczęściej są to pierwsze słowa. Ja sobie bardzo chwalę ebook do nauki języka angielskiego https://www.jezykiobce.pl/s/159/angielski-ebook gdyż wiem, że mogę go używać wtedy gdzie mam ochotę i czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak najbardziej od czegoś należy rozpocząć naukę języka angielskiego i myślę, że po prostu warto jest zacząć się go uczyć. Ja sobie bardzo chwalę naukę online https://lincoln.edu.pl/online/ i jestem przekonany, że właśnie taka forma nauczania jest na dzień dzisiejszy najlepsza.

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie kiedy chcemy maluszków uczyć języka angielskiego to tego rodzaju pomoce naukowe mogą się przydać. Ja już znam język angielski i właśnie chcę nauczać dzieci. Dlatego rozważam franczyzę szkoły językowej <a href="https://universe.earlystage.pl/franczyza:>https://universe.earlystage.pl/franczyza</a> aby móc ten plan zrealizować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie dla najmłodszych takie pomoce są najbardziej skuteczne i na pewno się sprawdzają przy nauce języka angielskiego. Ja również bardzo chętnie po przeczytaniu https://konfabula.pl/jak-przygotowac-dziecko-do-nauki-online/ już wiem jak przygotować moje dziecko do nauki online.

    OdpowiedzUsuń