DANUTA KLIMKIEWICZ,
wydawnictwo: Skrzat
ilość stron: 56
format: 20x28,5 cm
rok wydania: 2014
cena:9,90 zł8,91 zł
Nasz mały Skrzat uczył Was już matematyki, teraz kolej na czytanie. Mojego dziecka do tej czynności zachęcać nie trzeba, ale z pewnością kolejna dawka treningu jej nie zaszkodzi. Tym bardziej, że mała kompletnie nie potrafi załapać czytania sylabowego i jeśli już zabiera się za czytanie to wyłącznie składając poszczególne literki.
I tak sięgnęłyśmy po ćwiczeniówkę ze skrzatem. Tak naprawdę nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać. W elementarzu z matematyki było całe mnóstwo zadań. Ale jak ćwiczyć czytanie? Myślałam, że po prostu poprzez trening w nieskończoność. Ale... nie do końca tak jest. Tutaj autorka tejże publikacji zachęca nas do zabawy ze słowami. A jak to wygląda? Już Wam pisze.
Na początek mały trening. Na przykład łączenie literek po strzałce tak by odczytać cały wyraz, albo odszukiwanie literek w zbiorze z których zbudowane są poszczególne słowa. Było też grupowanie wyrazów mających tyle samo literek, łączenie puzzli z literkami by odczytać ukryte na nich słowa itp. Nie ukrywam, że mojej Ali taka zabawa bardzo się podobała. Z przyjemnością sięgała po tę książeczkę i fajnie sie bawiła podczas wykonywania poleceń. Ale oczywiście nie tylko takie zabawy tu znajdziemy, bowiem im dalej tym poziom trudności odrobine wzrasta.
Na dalszych stronach w zeszycie dziecko rozpoczyna już naukę czytania. Na początek wyrazy łatwe, jednosylabowe. Potem dwu itd. Oczywiście oprócz samego czytania nie zabraknie nam tu także zabawy. Łączenie sylab by stworzyć sensowny wyraz, odszukiwanie odpowiednich obrazków odpowiadających wyrazowi przeczytanemu na początku, mini rebusy itp. Ogólnie zabawa z sylabami jest bardzo ciekawa dla małego brzdąca. Małej podobał się fragment, gdy czytając poszczególne sylaby w szeregu okazało się, że ostatnia sylaba jednego wyrazu była pierwszą kolejnego. Albo gdy zauważyła, że na jedną sylabę zaczyna się cała masa wyrazów. Lub odwrotnie. Gdy szereg słów kończył się na tę samą sylabę. Dzięki czemu moja córeczka zrozumiała na czym polegają rymy. Dla niej to była ciekawostka i nowe doświadczenie. I z pewnością tego typu zabawa zachęciła ją do dalszej pracy :)
Tak więc im dalej zagłębiamy się w tę lekturę tym więcej się dowiadujemy, a nasze umiejętności czy tego chcemy czy nie - rosną jak ciasto w piekarniku. I ani się obejrzymy, a nasze dziecko ze składania literek przejdzie w płynne czytanie krótkich prostych zdań. I w dodatku ta nauka odbywa się z wielką przyjemnością i zupełnie "bezboleśnie".
Do zabawy z tą książeczką na pewno zachęca piękna kolorowa szata graficzna, ale myślę, że dużo ważniejsza jest różnorodność zawartych w niej poleceń oraz ogólne podejście do tematu. Mojej Ali na przykład szalenie podoba się to, że naprawdę bardzo szybko robi postępy. Już wiele wyrazów jednosylabowych potrafi odczytać bez zastanowienia - bezbłędnie, a to przecież dopiero początek. Myślę, że wkrótce nie będę już tak bardzo potrzebna mojemu dziecku podczas wieczornego czytania. I to chyba jedyna wada tej lektury, bo ja uwielbiam nasze wspólne czytanie... No ale cóż. Prędzej czy później musiało to nastąpić...
Bardzo podobają mi się te ćwiczenia.
OdpowiedzUsuń