Bajki z naklejkami
wydawnictwo: Wydawnictwo MD
ilość stron: 16 + naklejki
format: 21x28 cm
rok wydania: 2013
cena: 6,50 zł / 6,50 zł
Zdaje się, że moje zarażanie dziecka miłością do literatury przynosi efekty. Alicja już potrafi składać literki i coraz lepiej wychodzi jej czytanie prostych słów. Muszę się także pochwalić, że ma już na swoim koncie przeczytane trzy całe książeczki samodzielnie. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo jestem z niej dumna!
I nie ukrywam, że moja sześciolatka aż rwie się do czytania. Największy problem ma z dwuznakami, ale pracujemy nad tym. Jednak zanim mała zaczęła czytać sama, często sięgałyśmy po książeczki, w których umiejętność składania literek nie była konieczna, a i tak moje dziecko mogło uczestniczyć podczas jej czytania. Były to wydania zeszytowe, gdzie tekst składał się nie tylko z literek, ale również z obrazków. Pamiętam, że Alicja uwielbiała nasze wspólne czytanie i często do tych książeczek zaglądałyśmy.
I tak się składa, że ponownie w moje ręce trafiły tego typu publikacje. Tym razem jest to seria "Bajeczki z naklejkami", które możecie znaleźć w ofercie wydawnictwa MD. Do nas trafiły dwie: "Trzy małe świnki" oraz "Jaś i Małgosia". Czyli klasyka w nowym bardzo oryginalnym wydaniu :)
Obie książeczki podobnie jak te, z których korzystałam dawniej z Alicją są wydania zeszytowego. Ale trzeba przyznać, że są one wykonane bardzo solidnie. Okładka jest dość gruba jak na tego typu lektury podobnie zresztą jak poszczególne kartki. To nie jakiś cieniutki papier, który przy dłuższym użytkowaniu po prostu się zniszczy. Ten jest sztywny i solidny. Myślę, że te książeczki posłużą nam dość długo. Podoba mi się również grafika wewnątrz tych lektur. Ilustracje są bardzo ładne i kolorowe. Na prawdę z przyjemnością się je ogląda. A tekst? No cóż, również, nie mam mu nic do zarzucenia. Czcionka jest duża i czytelna. Przy wspólnym czytaniu nie jest to może takie ważne, ale gdy dziecko podrośnie spokojnie może je sobie czytać samodzielnie w całości :)
Teraz czas na cechę, która wyróżnia te lektury spośród innych tego typu publikacji, czyli grafiki pomiędzy słowami w tekście bajeczki. Elementów graficznych jest tu całkiem sporo i co najciekawsze - te wszystkie pola należy uzupełnić za pomocą dołączonych do książeczki naklejek. I tu buzia każdego maluszka rozciąga się w wielkim uśmiechu. W końcu, który brzdąc nie lubi naklejek prawda? I co ciekawsze, w tej publikacji każda z tych naklejek jest zupełnie inna. Gdy my korzystałyśmy z takich lektur, wiele naklejek było identycznych. Np. poszczególne postacie były wszystkie takie same jako grafika przedstawiająca właśnie tego a nie innego bohatera z książki. W tym przypadku każda naklejka jest zupełnie inna. Nawet głowni bohaterowie każdej a baśni na każdej naklejce mają inną mimikę twarzy czy inaczej stoją. To bardzo fajne urozmaicenie. A podczas zabawy, by nie mieć wątpliwości czy sięgamy po właściwa naklejke - są one po prostu ponumerowane :) Fajnie prawda?
Każda z tych książeczek ma 16 stron, a naklejek znajdziemy tu grubo ponad 50. Większość z nich służy jako uzupełnienie tekstu bajeczki, ale nie wszystkie. Na końcu tej lektury po wewnętrznej stronie okładki jest także mini zabawa. W przypadku pierwszej z tych bajeczek polega ona na przeprowadzeniu świnek po dróżkach wprost do ich domów. A w przypadku Jasia i Małgosi dołączona do książeczki zabawa polega na przeprowadzeniu dzieci przez mini labirynt do domu. Po drodze należy zebrać wszystkie smakołyki i przykleić obok naklejki z ich nazwami :)
Te książeczki są naprawdę fajne. U nas tego typu była bardzo lubiana. Zarówno uzupełnianie książeczki naklejkami jak i późniejsze wspólne czytanie to nie tylko fajna zabawa, ale też możliwość spędzenia aktywnie czasu ze swoim brzdące. Nam szalenie się one podobały i nie ukrywam, że uzbierałyśmy ich sporą kolekcję. Teraz powstała ta seria i już mamy na nią chrapkę. Wiem, Alicja jest już na nie za mądra. W końcu teraz zaczyna samemu czytać tekst w książeczkach. Jednak w domu rośnie nam kolejna mała miłośniczka książeczek, więc kto wie, czy nie powinnam już zacząć zbierać dla niej tych lektur? Tak spędzony czas wspominam bardzo dobrze i z przyjemnością wróce do tych chwil tym razem z Natalką. Tym bardziej, że taka kolekcja bajeczek na pewno będzie się pięknie prezentować na półeczce każdego brzdąca :)
Obie książeczki podobnie jak te, z których korzystałam dawniej z Alicją są wydania zeszytowego. Ale trzeba przyznać, że są one wykonane bardzo solidnie. Okładka jest dość gruba jak na tego typu lektury podobnie zresztą jak poszczególne kartki. To nie jakiś cieniutki papier, który przy dłuższym użytkowaniu po prostu się zniszczy. Ten jest sztywny i solidny. Myślę, że te książeczki posłużą nam dość długo. Podoba mi się również grafika wewnątrz tych lektur. Ilustracje są bardzo ładne i kolorowe. Na prawdę z przyjemnością się je ogląda. A tekst? No cóż, również, nie mam mu nic do zarzucenia. Czcionka jest duża i czytelna. Przy wspólnym czytaniu nie jest to może takie ważne, ale gdy dziecko podrośnie spokojnie może je sobie czytać samodzielnie w całości :)
Teraz czas na cechę, która wyróżnia te lektury spośród innych tego typu publikacji, czyli grafiki pomiędzy słowami w tekście bajeczki. Elementów graficznych jest tu całkiem sporo i co najciekawsze - te wszystkie pola należy uzupełnić za pomocą dołączonych do książeczki naklejek. I tu buzia każdego maluszka rozciąga się w wielkim uśmiechu. W końcu, który brzdąc nie lubi naklejek prawda? I co ciekawsze, w tej publikacji każda z tych naklejek jest zupełnie inna. Gdy my korzystałyśmy z takich lektur, wiele naklejek było identycznych. Np. poszczególne postacie były wszystkie takie same jako grafika przedstawiająca właśnie tego a nie innego bohatera z książki. W tym przypadku każda naklejka jest zupełnie inna. Nawet głowni bohaterowie każdej a baśni na każdej naklejce mają inną mimikę twarzy czy inaczej stoją. To bardzo fajne urozmaicenie. A podczas zabawy, by nie mieć wątpliwości czy sięgamy po właściwa naklejke - są one po prostu ponumerowane :) Fajnie prawda?
Każda z tych książeczek ma 16 stron, a naklejek znajdziemy tu grubo ponad 50. Większość z nich służy jako uzupełnienie tekstu bajeczki, ale nie wszystkie. Na końcu tej lektury po wewnętrznej stronie okładki jest także mini zabawa. W przypadku pierwszej z tych bajeczek polega ona na przeprowadzeniu świnek po dróżkach wprost do ich domów. A w przypadku Jasia i Małgosi dołączona do książeczki zabawa polega na przeprowadzeniu dzieci przez mini labirynt do domu. Po drodze należy zebrać wszystkie smakołyki i przykleić obok naklejki z ich nazwami :)
Te książeczki są naprawdę fajne. U nas tego typu była bardzo lubiana. Zarówno uzupełnianie książeczki naklejkami jak i późniejsze wspólne czytanie to nie tylko fajna zabawa, ale też możliwość spędzenia aktywnie czasu ze swoim brzdące. Nam szalenie się one podobały i nie ukrywam, że uzbierałyśmy ich sporą kolekcję. Teraz powstała ta seria i już mamy na nią chrapkę. Wiem, Alicja jest już na nie za mądra. W końcu teraz zaczyna samemu czytać tekst w książeczkach. Jednak w domu rośnie nam kolejna mała miłośniczka książeczek, więc kto wie, czy nie powinnam już zacząć zbierać dla niej tych lektur? Tak spędzony czas wspominam bardzo dobrze i z przyjemnością wróce do tych chwil tym razem z Natalką. Tym bardziej, że taka kolekcja bajeczek na pewno będzie się pięknie prezentować na półeczce każdego brzdąca :)
Uwielbiałam obie bajeczki, a te ilustracje dodatkowo przyciągają wzrok;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam świnki, więc z chęcią skuszę się na nowsze wydanie;)
OdpowiedzUsuń