11 czerwca 2012

Franklin i przyjęcie u cioci


wydawnictwo: Debit
ilość stron: 24
format: 19x 21,5 cm
rok wydania: 2012
cena: 7 zł


Czas na drugą z książeczek o małym żółwiu i jego przyjaciołach :)

W tej części Franklin odwiedza swoją ciocię Emi, która prowadzi sklepik o nazwie "Fiku-Miku". Ciocia to artystka - przepięknie rzeźbi i maluje...

Pewnego razu żółwik wraz z przyjaciółmi wpadł do niej w odwiedziny. Okazało się, że ciocia szykuje wspaniałe bańkowe przyjęcie dla wszystkich mieszkańców miasteczka. jednak Franklin postanawia nie dopuścić do tego, aby ktokolwiek się o przyjęciu dowiedział, ponieważ boi się, że wszyscy usłyszą jak ciocia słodziutko go nazywa. Wstydzi się tego... Całe szczęście przyjaciel wytłumaczył mu, że ciocia Emi robi to ponieważ go kocha. 
Franklin naprawił swój błąd i już wcale nie przeszkadzają mu słodkie przezwiska nadawane przez ciocię :)

I tym razem moje dziecko słuchało jak zaczarowane. Bardzo lubi, dobrze znanego mu już Franklina...
Ja sama mam bardzo wiele słodkich słówek i zdrobnień jakimi nazywam moje dziecko. jestem pewna, że już niedługo zacznie się buntować i nie będzie chciał abym tak do niego mówiła, to jest nieuniknione... Sama nie chciałabym aby z takiego powodu śmieli się z niego koledzy... Ale narazie korzystam dopóki Nikusiowi to nie przeszkadza :)

Jest to bardzo ciekawa książeczka z morałem. Cienka, z miekką okładką, ale moim zdaniem nie ma to żadnego znaczenia, w niczym to nie przeszkadza, przynajmniej nam... Ilustracje w niej są bardzo ładne, barwne, dodają książeczce uroku :)

Nikuś bardzo lubi zarówno Franklina jak i bańki mydlane, więc i ta opowieść o bąbelkowym przyjęciu u cioteczki Emi przypadła mu do gustu :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz