30 listopada 2011

Cukierek dla dziadka Tadka

 
IVONA BREZINOVA

wydawnictwo: Stentor
ilość stron: 66
format: 16x19,5 cm
rok wydania: 2008
cena: 22,50 zł


Tę książkę zaczęłam czytać z moim 3,5-latkiem, ale skończyłam już sama... Nie dlatego, że jest ona nudna, nic z tych rzeczy...
Po prostu porusza ona trudny temat, jak dla mojego malucha jeszcze za trudny i tak nic z tego jeszcze nie rozumie...

Książka opowiada nam o pięcioletnim Janku, mamie Marysi, Tacie Piotrze, dziadku Andrzeju oraz o tytułowym pradziadku Tadku.
Książka jest o chorobie, a dokładniej o chorobie Alzheimera, która dotyka dziadzia. Początkowo wydaje się, że to zwykła niegroźna skleroza. Nikt nie zwracał specjalnie uwagi na to, że dziadek podczas spaceru zapomniał gdzie jest jego dom... W końcu miał już swój wiek... Jednak z czasem stawało się to coraz bardziej niebezpieczne. Dziadek podczas zakupów zapomniał o swoim wnuku, gorące żelazko potraktował jako przycisk do papieru, zażył o wiele za dużo leków, a to wszystko przez to, że zapominał... 

Książka ta porusza dość ciężki temat. Przynajmniej dla dzieci ciężki...
Bo jak wytłumaczyć takiemu kilkulatkowi dlaczego jego ukochany dziadziuś, zapomniał o nim w sklepie, lub dlaczego w ogóle go nie poznaje?
Ta książka to nie jest żaden poradnik, nie ma tutaj przepisów jak radzić sobie w takich sytuacjach. Jest to opowieść małego chłopca jak to wygląda w ich domu, jak on to wszystko widzi i jak się z tym czuje...

Tak jak wspomniałam na początku, książka ta jest dla mojego synka jeszcze za trudna. Nikodem rozumie co to jest choroba, ale dla niego to raczej coś takiego jak kaszel i katar. Nie zrozumiałby jeszcze co to jest Alzheimer.

Dlatego na razie odkładamy tą książkę na półeczkę, ale na pewno jeszcze do niej wrócimy...

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawnictwa STENTOR, bardzo dziękuję :)

29 listopada 2011

Wyprawa do kraju księcia Marginała

 
HENRYK BARDIJEWSKI

wydawnictwo: STENTOR
ilość stron: 96
format: 16,5x16,5 cm 
rok wydania: 2009
cena: 22,41 zł 


Kto z nas nie chciałby się przenieść do świata bajki i przeżyć jakieś ciekawe przygody? Założę się, że każdy z nas choć raz o tym  marzył...

W książce "Wyprawa do kraju księcia Marginała" to marzenie staje się rzeczywistością. A wszystko zaczyna się od tego, że jeden z nauczycieli zachorował, a w zastępstwie  klasą zaopiekował się woźny Mikołaj. A był to niezwykły człowiek. "Znał chyba wszystkie bajki świata (bajka to była jego specjalność) i kiedy miał dobry dzień, potrafił tak wszystkich zająć, że cała klasa zapominała, gdzie jest.". Tym razem woźny Mikołaj opowiedział dzieciom o Margalii, w której panuje książę Marginał z księżną Marginą i księżniczką Marginałką. 

Wkrótce do bajki trafiają niektórzy uczniowie wraz z woźnym i profesorem od geografii. To nie trudne, bo jak sam autor pisze - wyprawy do środka bajki, już się zdarzały.Czasem nawet trudno się zorientować, czy człowiek jest już w środku, czy jeszcze na zewnątrz.

Ta bajka jest naprawdę fajna, rozdziały są bardzo krótkie, a przygoda naszych bohaterów bardzo wciąga. Autor pisze w dość zabawny sposób, często stosuje grę słowną, która dla młodszego czytelnika mogłaby być trudna do zrozumienia. 

Myślę jednak, że tą książkę mogą czytać już dzieci od 8 roku życia, choć na okładce widnieje znaczek 10+. Nasze nieco nietypowe księstwo i jej mieszkańcy na pewno zainteresują czytelnika, a magia przenikania z realnego świata do bajki i z powrotem to naprawdę ciekawy temat. 

Podoba mi się także zakończenie, nieco zaskakujące. Dające do myślenia... 
Polecam :)

Za możliwość recenzowania tej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu STENTOR :) 

Nic


MARIA MARJAŃSKA-CZERNIK

wydawnictwo: Stentor
ilość stron: 30
format: 30x22 cm
rok wydania: 2008
cena: 18zł


Książka ta opowiada nam o NIC.
NIC wygląda nijako, nie możemy go zobaczyć, bo NIC po prostu nie widać...
Pewnego dnia NIC postanowiło pozwiedzać i wybrać się w podróż dookoła świata, ponieważ jak dotąd jeszcze nic nie widziało... Najpierw wsiadło do autobusu, później przesiadło się do pociągu siadając jakieś Pani na kapeluszu, następnie postanowiło popłynąć statkiem, niestety nadszedł sztorm... NIC jechało również motorem, metrem oraz leciało samolotem gdzie obok NIC usiadł NIKT :) NIC chciało go zagadać, ale nic nie przychodziło mu do głowy...

Co jeszcze za przygody przeżyło NIC dowiecie się oczywiście z książki :)))

Szczerze powiem, że pierwszy raz spotkałam się z taką książką :)
Pełno w niej zabawy słowami... NIC i nic w tej książce mają zupełnie inne znaczenie... 
Myślę, że chodzi tu o to, abyśmy zwrócili uwagę, że to o czym w ogóle się nie mówi, nie myśli również może odgrywać jakąś rolę czy to w naszym życiu czy też ogólnie na świecie...

Muszę przyznać, że czytając tę książkę musiałam czasem wytężyć umysł :) Musiałam trochę pomyśleć, zastanowić się, próbowałam sobie wyobrazić to NIC :)
Dla mojego dziecka jest to jeszcze trochę zbyt skomplikowane, nie potrafił połapać się w tej grze słów, chociaż słuchał z zainteresowaniem :) Na pewno wrócimy do tej książki kiedy synek podrośnie na tyle, żebyśmy mogli o tym podyskutować :)

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawnictwa STENTOR, dziękuję :)

28 listopada 2011

Mama, która zagderała się na śmierć

 
BARBARA VOORS

wydawnictwo: Stentor
ilość stron:
format: 14x18,5 cm
rok wydania: 2009
cena: 11,70 zł


Ta książka, budzi we mnie tak wiele emocji, że tak naprawdę, nie wiem co napisać.

Jest to opowieść o życiu pewnej rodzinki widziany oczyma jednego z dzieci - ośmioletniej Fridy. Dziewczynka od samego początku narzeka na swoją mamę, która przez cały dzień jest stale zaganiana i co najgorsze, bez przerwy narzeka.

Fakt, że to ona trzyma całą rodzinę w garści, o wszystkim pamięta, wszystkiego musi dopilnować. Jednak obie dziewczynki nic sobie z tego nie robią, lekceważą jej starania i stale się z  tego śmieją. Ale do czasu... Bo przychodzi moment, którego nikt się nie spodziewa. Mama nagle umiera... a cały ich świat nagle staje do góry nogami.

Gdy sięgałam po tę książkę nie czytałam żadnych recenzji. Nie wiedziałam więc co mnie czeka. I powiem Wam, że po prostu szczęka mi opadła. Absolutnie nie spodziewałam się, że książka na której okładce widnieje napis, że jest dla dzieci od lat 6 jest o umieraniu... To było dla mnie tak wielkim zaskoczeniem, że czytałam tych kilka zdań kilkakrotnie doszukując się w nich jakiegoś haczyka. Ale takiego nie było. Mama rzeczywiście umiera, a w kolejnych rozdziałach czytamy o tym, jak teraz wygląda życie dziewczynek i ich ojca.

Muszę jednak przyznać, że cała historia rodzinki Blomkvistów jest utrzymana w bardzo pogodnej, a czasem wręcz zabawnej i zwariowanej atmosferze. Nie ma w niej podniosłego nastroju. Nie ma żałoby płynącej z każdego zdania. Dziewczynki często wspominają mamę, mówią że tęsknią za nią, czasem przechodzą tak zwany kryzys, ale przez cały czas w treść wpleciona jest cała mas żartów i zabawnych sytuacji.

Ta książka jak dla mnie jest zagadką. Porusza niezwykle ważny i jednocześnie trudny temat, a z drugiej strony to wręcz czarna komedia dla najmłodszych. Dziecko czytając tę książkę może wczuć się w sytuacje swoich rówieśniczek, gdy tracą mamę... przeczytać o tym, jak bardzo zmienia się życie po utracie kogoś bliskiego. Pokazuje, że często doceniamy innych dopiero wtedy, gdy ich tracimy. Ale jednocześnie zastanawia mnie czy taki temat książki nadaje się dla sześciolatka?

Ale to nie wszystko. Bo jest jeszcze jedno zaskoczenie - zakończenie. Nie wiem czy powinnam zdradzać fabułę książki, bo nie każdy to lubi i sama często bardzo unikam tego typu recenzji. Zawsze jestem zdania, że  najlepiej jest książkę przeczytać i samemu ocenić. Nie lubię czytać książek, które z góry wiem jak się skończą. Tym razem jednak zrobię wyjątek. Ze względu na mamy, które chciałyby kupić tę lekturę swoim pociechom.

W końcu biorąc pod uwagę tematykę jaką porusza, nie jest to taka zwykła książka i warto chwile się nad nią zastanowić. Bowiem na koniec, okazuje się, że gderanie mamy dziewczynek przeszkadza także aniołkom w niebie... i mama po roku nieobecności wraca jak gdyby nigdy nic na ziemię... Pojawia się dokładnie tam, gdzie umarła, tak jakby to trwało tylko chwilkę...

Bardzo kontrowersyjne zakończenie... happy end czy wprowadzanie zamętu w główce małego dziecka? Na to pytanie odpowiedzcie sobie kochani sami :)

Za możliwość recenzowania tej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu STENTOR :)

27 listopada 2011

Nasz wspólny dzień

 
PATRYCJA ZARAWSKA

wydawnictwo: Wydawnictwo Debit
ilość stron: 14
format: 23,5x21,5 cm
rok wydania: 2010
cena: 17,00 zł


Jest to książeczka z serii "Nouky i przyjaciele" w której dotychczas znajduje się 7 wspaniałych książeczek o misiu Noukym, krówce Loli i osiołku Pako :)

Książka ta ma sztywne kartki, a widoczny na okładce zegar ma ruchome wskazówki.

I właśnie za te wskazówki moje dziecko pokochała tę książkę miłością szczerą i prawdziwą :))) Nikuś po prostu nie rozstaje się z nią na krok. Czytamy ją po kilka razy dziennie, tekstu nie ma zbyt wiele, a mojemu dziecku nie nudzi się ona wcale :)

Te trzy przesympatyczne zwierzątka znamy już z bajek w telewizji więc tym bardziej książka jest dla nas czymś wspaniałym :)

Na każdej ze stron jest krótki opis tego co i o której godzinie dzieję się u Noukiego i jego przyjaciół...
Na przykład o godzinie 7 wstają, o 12 jedzą obiad, a o 20 idą spać :)

 Moim zdaniem książka idealnie nadaje się dla dzieci starszych uczących się odczytywania godziny na zegarku, oraz dla mniejszych dzieciaczków, ponieważ ma sztywne kartki (tylko tutaj zalecałabym ostrożność, bo wskazówki zegara mogą zostać wyrwane) 

U nas jest ona chwilowo numerem jeden :) W użyciu bez przerwy, czytana po kilka razy dziennie, nadal jest cała i nie ma żadnych śladów "wymęczenia" także polecam :D


Dziękuję pięknie WYDAWNICTWU DEBIT za możliwość recenzowania tej książki :)

26 listopada 2011

Nocny Maciek


PAWEŁ PAWLAK

wydawnictwo: STENTOR
ilość stron: 32
format: 16x19,5 cm
rok wydania: 2008
cena: 13,50 zł


Czy wiecie kim jest nasz tytułowy bohater?? Nocny Maciek to po prostu księżyc. Ten sam, który rozświetla nam niebo, gdy my smacznie śpimy.

Książeczka opowiada o przygodzie naszego srebrzystego przyjaciela. Historia ta jest spokojna i pełna ciepła. Uważam, że idealnie nadaje się do czytania tuż przed snem. Na pewno wprawi w dobry nastrój każdego malucha, a przy okazji wyjaśni naszemu dziecku jak to jest, że czasem na niebie świeci słoneczko, a potem zapada zmrok i robi się zupełnie ciemno.

„-Tak już jest – tłumaczył mu Maciek. – Wieczorem słońce chowa się za horyzont i wtedy po dniu przychodzi noc. W nocy słońce świeci gdzie indziej, a ja je tutaj zastępuję.”

Mnie się to opowiadanie podoba. Przyznam, że czytając je, po prostu się zrelaksowałam. A moje dziecko smacznie zasnęło. Dodam, że w książce znajdziemy również mnóstwo kolorowych i typowo dziecinnych ilustracji. Wszystko razem daje bardzo fajne wrażenie i z przyjemnością sięgam po nią co wieczór…

Za możliwość recenzowania tej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu STENTOR :)

25 listopada 2011

Miodzio Nulek czyli przepyszna ksiażka dla niejadków

 
EWA SKARŻYŃSKA

wydawnictwo: Diecezjalne Sandomierz
ilość stron: 132
format: 20x20 cm
rok wydania: 2010
cena: 25,12 zł


"Miodzio Nulek" jest to już czwarta z kolei książka z serii o przygodach Nulka :)
Nie czytaliśmy żadnej z poprzednich książek, ale po przeczytaniu tej, jestem na tysiąc procent pewna, że sięgniemy też po resztę :)

Mimo, że nie czytaliśmy innych części to doskonale wiemy o czym jest ta książeczka :) 

Jest to 31 krótkich rozdziałów o przygodach małego chłopca, jego rodziny i przyjaciół :) W książce znajdziemy również wspaniały dodatek w postaci 25 rewelacyjnych przepisów dla niejadków.

Nulek ma 5 lat, mamę, tatę, brata Leona, siostrę Lenkę oraz babcię Majbunę. Ma też wspaniałych przyjaciół z którymi nie sposób się nudzić :) Dzięki nim żaden dzień nie jest zwykły, a my mamy szansę poczytać o wielu ciekawych przygodach :)
Dowiemy się jak Nulek z tatusiem poradzili sobie u dentysty, jak razem z przyjaciółmi bawił sie w zamek i rycerzy, jak tatuś Nulka zorganizował dla wszystkich zawody sportowe... W książce jest wiele ciekawych opowiastek z życia tego fajnego chłopca :)))

Drugą częścią książki są przepisy. 
Są rewelacyjne, nie ma możliwości, żeby na takie fajne i pomysłowe dania nie skusił się nawet Mały niejadek :)
Dania są w większości banalnie proste do wykonania, mają łatwe do zrozumienia opisy, fajne kolorowe obrazki ilustrujące to co wyjść nam powinno, oraz wspaniałe i zabawne nazwy :))) Między innymi takie jak: 
Pychotkowy papu-krokodyl, Kotlet z księżycowej ryby na niby, Gluty nosorożca z bitą śmietaną, Rycerski przysmaczek - smoczy kabaczek, Jaja ryżodinozaura i wiele wiele innych :)


Naszym zdaniem książka jest rewelacyjna :)
Opowiadania napisane są w bardzo fajny sposób, językiem zrozumiałym dla maluchów, ale na pewno są też na tyle ciekawe, aby spodobały się starszakom :)
Przepisy (tak jak pisałam wyżej) są rewelacyjne i nie spocznę dopóki nie zrobimy wszystkich i to po kilka razy :P

Co tu dużo pisać... My pokochaliśmy Nulka od początku i mamy nadzieję, że uda nam się przeczytać również inne części z tej serii :)
KSIĄŻKA JEST NAPRAWDĘ GODNA PLECENIA :)

Za możliwość recenzowania tej książki pięknie dziękuję wydawnictwu DIECEZJALNEMU W SANDOMIERZU :)



24 listopada 2011

Piękne polskie bajki


OPRACOWANIE ZBIOROWE

wydawnictwo: Siedmioróg
ilość stron: 112
format: 17x24 cm
rok wydania: 2011
cena: 14,99 zł


Jest to zbiór bajek napisanych przez polskich autorów: Marię Konopnicką, Marię Kownacką, Basię Badowską, Ewę Mirkowską i Katarzynę Najman. 

Te książka, to głównie klasyka. Znajdziemy w niej takie utwory jak "Jak to z lnem było", "Pan Twardowski" czy "Na jagody". Ale oprócz tego,  znajdziemy w niej mniej znane bajeczki, np. "Kichający strach na wróble" lub "Zakochany Pióropusz"... 

Ogólnie książka jest bardzo fajna. Ma przepiękne kolorowe ilustracje, które bardzo przyciągają małego czytelnika. Moje dziecko zanim zaczęłyśmy w ogóle tę książkę czytać przewertowało ją kilkakrotnie. Ala zatrzymywała się przy każdym rysunku bardzo dokładnie ją studiując. A wierzcie mi, naprawdę jest na co popatrzeć. 

No i treść... Niektóre z tych bajeczek są jeszcze za mądre dla mojej czterolatki, inne idealnie dopasowane do jej wieku. Alicja upodobała sobie historię o psotnym źrebaczku i kazała ja sobie czytać kilka razy. 

Poza tym ja jako mama uważam, że jest to bardzo wartościowa książka i cieszę, się, że mamy ją w domu :)

Za możliwość recenzowania tej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu SIEDMIORÓG ;)

23 listopada 2011

Pamiętajki

 
DOROTA NIEWOLA

wydawnictwo: Impuls
ilość stron: 98
format: 17x17 cm
rok wydania: 2010
cena: 24,80 zł


Gdy ta książka wpadła mi w ręce przekartkowałam ją szybko i pierwsze o czym pomyślałam, że jest to po prostu zbiór krótkich opowiadań dla dzieci. Nawet zastanawiałam się czy mojemu dziecku się spodobają i jednego wieczoru próbowałyśmy je czytać na dobranoc. Szybko jednak z tego pomysłu zrezygnowałam...

Te opowiadania zupełnie mi się nie kleiły, ciężko mi się je czytało tak ciurkiem, nie mogłam się przemóc i powiem szczerze, że byłam załamana. Ale nie dałam za wygraną i stale do tej książki wracałam. Wiedziałam, że ma coś w sobie, ale wciąż nie mogłam rozgryźć tej tajemnicy.

Te opowiadania choć króciutkie są naprawdę ciekawe. W treść każdego z nich jest wpleciony jakiś wierszyk, krótka rymowanka. Podobało mi się to, lecz czytając całość książka traciła urok...

Jeden - dwa, jeden - dwa -
kto liczydło takie ma?
Właśnie dziś je wymyśliłem
i liczyć się nauczyłem!

Treść także uważam za bardzo ciekawą. Każde z opowiadań dotyczy dzieci i ich czasu spędzonego w przedszkolu... i wreszcie mnie olśniło. Pamiętajki to nie jest taka zwykła książeczka dla dzieci, nie nadaje się ona do czytania wszystkiego na raz. To nie jest książka, na zasadzie: przeczytana - zaliczona.

Pamiętajki, to książka, którą czyta się wyrywkowo, do której się wraca, i która służy do zabawy a nie do przeczytania. Jest to skarbiec różnego rodzaju pomysłów jak spędzać czas z kilkulatkiem. Wspomniane wcześniej rymowanki bardzo łatwo jest zapamiętać, a opowiadania zawarte w książce pomagają nam zachęcić malucha do aktywnego spędzenia czasu. Pomagają pokazać, jak można się bawić, i ile taka zabawa może dać radości.

Pamiętajki, to książka dość niezwykła. Ze zwykłym zbiorem opowiadań ma niewiele wspólnego, choć na pierwszy rzut oka tak by się chciało o niej powiedzieć. W rzeczywistości to po prostu zbiór inspiracji i wspomnień... bo większość proponowanych zabaw jest nam doskonale znane z dzieciństwa.

Gdzie jest Europa, pokażesz mi?
Dlaczego kangur w Australii śpi?
Zabierz mnie, proszę, tam, gdzie są słonie,
małpy huśtają się na ogonie,
papuga skrzeczy i śmiesznie gada,
a kokos z drzewa na głowę spada.

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawnictwa IMPULS, dziękuję.


22 listopada 2011

Kto jest samotny?

 
STINA WIRSEN

wydawnictwo: Stentor
ilość stron: 28
format: 17x17 cm
rok wydania: 2008
cena: 8,10 zł


Jest to kolejna książeczka, zaraz po "Czyja babcia?" z serii o małym misiu.


Tym razem miś jest bardzo smutny, ponieważ jest sam, a wolałby się z kimś pobawić. Dzwoni do swoich znajomych jednak, albo ich nie ma, albo nie mogą, albo też nie chcą się z nim bawić :(

Jednak miś znajduje na to rozwiązanie... Bo sam też może się świetnie bawić :)

Autorka w tej książeczce przedstawia nam różnicę między byciem samotnym, a byciem samym z własnego wyboru.
Dzięki tym kilku zdaniom można zauważyć w jak łatwy sposób zmienić można swój nastrój, wystarczy tylko zmiana nastawienia :)

W książce znajdziemy minimalną ilość tekstu jednak i tak doskonale zrozumiemy jaki jest jej przekaz.
Ilustracje są zabawne, takie "gryzmołkowe" i na pewno przyciągną uwagę najmłodszych dzieciaczków, bo to właśnie dla nich przeznaczona jest ta książka.

Za możliwość recenzowania tej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu STENTOR :)