ESTEVE PUJOL i PONS RAFAEL BISQUERRA ALZINA
wydawnictwo: Jedność
ilość stron: 120
format: 24x28 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ
Nie jestem żadnym psychologiem więc nie powiem Wam jakoś fachowo jak to z tymi emocjami bywa. Jestem jednak mamą, więc wiem, że uczucia to coś, z czym nasze dzieciaczki nie zawsze sobie radzą. Bo wiadomo, że odczucie głodu jest dość łatwe do rozpoznania. Gdy jest nam zimno lub gorąco - też wiadomo, że coś się dzieje. Ale czy tak łatwo jest zrozumieć, dlaczego właśnie do naszych oczu napływają łzy? Albo dlaczego nagle wszystko co nas otacza wydaje nam się być złe i brzydkie? My dorośli potrafimy już rozpoznawać te emocje. Wiemy kiedy jesteśmy rozgniewani, smutni, bezradni.
Inaczej to wygląda u dzieci. Moja Natalka wiele razy budziła się z popołudniowej drzemki z płaczem. I nigdy nie potrafiła powiedzieć, skąd te łzy. Alicja przez wiele lat nie potrafiła spać sama. Od małego calutką noc musiała trzymać mnie za rękę. Tak jakby bala się, że gdy mnie puści - zniknę. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Ona sama nie potrafi mi tego wytłumaczyć. Po prostu tak miała i już. Teraz już z tego wyrosła. Ale gdybym się tak mocno zastanowiła, pewnie mogłabym Wam przytoczyć nie jedno takie zdarzenie. Zresztą pewnie nie tylko ja. Wiele mam boryka się z podobnymi problemami.
Bo jak się okazuje, człowiek musi się w życiu nauczyć wszystkiego. Nie tylko pisać, czytać i liczyć. Są też takie szczegóły naszego życia, na które w zasadzie nie zwracamy uwagi, a są one równie istotne co cała reszta. Na przykład emocje. Czy nie łatwiej byłoby brzdącowi, który właśnie pacnął koleżankę w ucho tylko dlatego, że bawi się jego ulubionym samochodzikiem, że to co w tej chwili poczuł to zwykła zazdrość? Że nie on pierwszy po niego sięgnął? Może gdyby to wiedział, mógłby zareagować w inny sposób i cała sprawa nie skończyła by się na dywaniku u wychowawczyni? Tylko, ze to właśnie wiemy my. Dorośli. Wiemy, że chłopiec był zazdrosny i nie potrafił obie poradzić z tym co czuje, więc użył pierwszego lepszego rozwiązania, by ukarać niegrzeczną koleżankę. Maluch jednak tego nie wiedział. On myślał tylko o tym, że jest mu teraz źle. A nie wiedząc jak temu zaradzić, zrobił pierwszą rzecz jaka mu przyszła do głowy.
Rozpisałam się, wiem to. Ale to dlatego, że emocje, to według mnie trudny temat i cieszę się, że jest ktoś, kto pomyślał o tym, by nauczyć dzieciaki radzenia sobie z nimi. Wielka księga emocji powstała po to, by wiedzieć jak tłumaczyć dzieciakom to co czują. Jak nazwać to co się z nimi dzieje i jak sobie z tym radzić. I powiem Wam, że choć miałam już w rękach podobne książki, ta jest naprawdę wyjątkowa. Niepowtarzalna. I już Wam piszę dlaczego.
Zazwyczaj w tego typu publikacjach są opowiadania związane z danym zachowaniem i to wszystko. Wiecie. Na przykład historyjka o niegrzecznej dziewczynce, co popsuła zegarek a potem bardzo tego żałowała. Albo o małym chłopcu, który poszedł sam do lasu i potem miał nauczkę. Takie opowiadania pokazują dzieciakom czego nie należy robić, opisują uczucie dzieci i... oczekują, że maluch sam wyciągnie z nich wnioski dzięki zawartemu w danej historii morałowi. W tym przypadku jest ciut inaczej. Tutaj przed każdym opowiadaniem jest kilka słów wstępu. Tam autor wyjaśnia co chce przekazać poprzez przytoczoną historię i niekiedy radzi, jak pracować z dzieckiem by ten cel osiągnąć. Dalej jest opowiadanie na konkretny temat. A na końcu kilku zdaniowe podsumowanie oceniające postępowanie bohaterów historii i wyjaśniające co było dobre a co złe.
Dobry pomysł? Według mnie - genialny! Dzięki tym wszystkim wskazówkom nie tylko dziecku jest łatwiej ocenić co wydarzyło się w przytoczonej przed chwilką historii, ale też i nam rodzicom - gdy chcemy na dany temat z naszym brzdącem porozmawiać. Ta książka pomaga nam zwrócić uwagę na istotne szczegóły i nakierowuje na właściwy tor. Genialne. Kolejnym ogromnym plusem jest to, że lektura ta porusza znacznie bardziej skomplikowane zagadnienia niż te, do których zaglądałam dotychczas. Tu nie ma rozdziału typu smutek, żal, radość, szczęście itp. Jest natomiast taki rozdział jak impulsywność, odporność i radzenie sobie w trudnych sytuacjach, być realistą, asertywność i wiele wiele więcej.
Przyszłoby Wam do głowy rozmawiać z maluchem o asertywności? Fakt, powtarzamy nie raz - nie pozwalaj sobie wchodzić na głowę, nie używaj przemocy, ale gdy ktoś cię uderzy - nie bądź mu dłużny i wiele wiele więcej. Nie używamy jednak właściwych słów. Wydają nam się ona za trudne, zbyt skomplikowane. A wcale tak nie jest! Niech nasze dziecko od małego potrafi opisać to co się z nim dzieje we właściwy sposób. Niech wie, co robi itp. To dla nas to słownictwo jest skomplikowane, bo rzadko go używamy. Jak zaczniemy częściej - nie będzie dla nas niczym dziwnym. Czas rozbudować swój słownik emocjonalny i nie bać się nazywać rzeczy po imieniu. To tylko dobrze nam zrobi.
Znów się rozpisałam, oj macie się dziś ze mną. Ale po tym moim "gadulstwie" widać tylko, że wzbudziła we mnie ta książka wiele emocji. Podoba mi się, naprawdę jestem pod wrażeniem. Nie przypuszczałam, że będzie taka ciekawa. Że ktoś będzie potrafił ująć te trudne tematy w taki ciekawy i mądry sposób. Brawo! A do tego jeszcze lektura ta jest także pięknie wydana. Jest dużego formatu, ma grubą sztywną okładkę, grube śliskie kartki wewnątrz i... przepiękną szatę graficzną. Trudno oderwać wzrok od tych ilustracji. Wierzcie mi.
Na zachwalałam tak tą lekturę, że od tego cukru pewnie wszystko się już lepi. Ale byłam szczera. Książka ta według mnie jest genialna. Otwiera oczy nam dorosłym i bardzo pomaga wszystkim małym czytelnikom. Jest mądra, szczera, ciekawa i pomocna. Uwielbiam takie książki. Które nie tylko dostarczają nam rozrywki, ale które w pewien sposób ułatwiają nam zrozumienie wielu rzeczy. Sprawiają, że jest nam łatwiej. Poruszają one bowiem tematy trudne, na które często nie potrafimy rozmawiać. Nie raz spotkałam się z czymś takim i dla mnie takie właśnie książki zawsze są najbardziej wartościowe. Ta z całą pewnością dołączy do tego grona. Jest przepiękna. I na pewno bardzo nam się przyda. Wam także polecam tą księgę. Bez względu na to, czy macie jakieś problemy z emocjami u waszych pociech czy nie. Jestem pewna, że i tak Wam się spodoba. I że sporo z niej wyniesiecie dobrego. Polecam!
Bo jak się okazuje, człowiek musi się w życiu nauczyć wszystkiego. Nie tylko pisać, czytać i liczyć. Są też takie szczegóły naszego życia, na które w zasadzie nie zwracamy uwagi, a są one równie istotne co cała reszta. Na przykład emocje. Czy nie łatwiej byłoby brzdącowi, który właśnie pacnął koleżankę w ucho tylko dlatego, że bawi się jego ulubionym samochodzikiem, że to co w tej chwili poczuł to zwykła zazdrość? Że nie on pierwszy po niego sięgnął? Może gdyby to wiedział, mógłby zareagować w inny sposób i cała sprawa nie skończyła by się na dywaniku u wychowawczyni? Tylko, ze to właśnie wiemy my. Dorośli. Wiemy, że chłopiec był zazdrosny i nie potrafił obie poradzić z tym co czuje, więc użył pierwszego lepszego rozwiązania, by ukarać niegrzeczną koleżankę. Maluch jednak tego nie wiedział. On myślał tylko o tym, że jest mu teraz źle. A nie wiedząc jak temu zaradzić, zrobił pierwszą rzecz jaka mu przyszła do głowy.
Rozpisałam się, wiem to. Ale to dlatego, że emocje, to według mnie trudny temat i cieszę się, że jest ktoś, kto pomyślał o tym, by nauczyć dzieciaki radzenia sobie z nimi. Wielka księga emocji powstała po to, by wiedzieć jak tłumaczyć dzieciakom to co czują. Jak nazwać to co się z nimi dzieje i jak sobie z tym radzić. I powiem Wam, że choć miałam już w rękach podobne książki, ta jest naprawdę wyjątkowa. Niepowtarzalna. I już Wam piszę dlaczego.
Zazwyczaj w tego typu publikacjach są opowiadania związane z danym zachowaniem i to wszystko. Wiecie. Na przykład historyjka o niegrzecznej dziewczynce, co popsuła zegarek a potem bardzo tego żałowała. Albo o małym chłopcu, który poszedł sam do lasu i potem miał nauczkę. Takie opowiadania pokazują dzieciakom czego nie należy robić, opisują uczucie dzieci i... oczekują, że maluch sam wyciągnie z nich wnioski dzięki zawartemu w danej historii morałowi. W tym przypadku jest ciut inaczej. Tutaj przed każdym opowiadaniem jest kilka słów wstępu. Tam autor wyjaśnia co chce przekazać poprzez przytoczoną historię i niekiedy radzi, jak pracować z dzieckiem by ten cel osiągnąć. Dalej jest opowiadanie na konkretny temat. A na końcu kilku zdaniowe podsumowanie oceniające postępowanie bohaterów historii i wyjaśniające co było dobre a co złe.
Dobry pomysł? Według mnie - genialny! Dzięki tym wszystkim wskazówkom nie tylko dziecku jest łatwiej ocenić co wydarzyło się w przytoczonej przed chwilką historii, ale też i nam rodzicom - gdy chcemy na dany temat z naszym brzdącem porozmawiać. Ta książka pomaga nam zwrócić uwagę na istotne szczegóły i nakierowuje na właściwy tor. Genialne. Kolejnym ogromnym plusem jest to, że lektura ta porusza znacznie bardziej skomplikowane zagadnienia niż te, do których zaglądałam dotychczas. Tu nie ma rozdziału typu smutek, żal, radość, szczęście itp. Jest natomiast taki rozdział jak impulsywność, odporność i radzenie sobie w trudnych sytuacjach, być realistą, asertywność i wiele wiele więcej.
Przyszłoby Wam do głowy rozmawiać z maluchem o asertywności? Fakt, powtarzamy nie raz - nie pozwalaj sobie wchodzić na głowę, nie używaj przemocy, ale gdy ktoś cię uderzy - nie bądź mu dłużny i wiele wiele więcej. Nie używamy jednak właściwych słów. Wydają nam się ona za trudne, zbyt skomplikowane. A wcale tak nie jest! Niech nasze dziecko od małego potrafi opisać to co się z nim dzieje we właściwy sposób. Niech wie, co robi itp. To dla nas to słownictwo jest skomplikowane, bo rzadko go używamy. Jak zaczniemy częściej - nie będzie dla nas niczym dziwnym. Czas rozbudować swój słownik emocjonalny i nie bać się nazywać rzeczy po imieniu. To tylko dobrze nam zrobi.
Znów się rozpisałam, oj macie się dziś ze mną. Ale po tym moim "gadulstwie" widać tylko, że wzbudziła we mnie ta książka wiele emocji. Podoba mi się, naprawdę jestem pod wrażeniem. Nie przypuszczałam, że będzie taka ciekawa. Że ktoś będzie potrafił ująć te trudne tematy w taki ciekawy i mądry sposób. Brawo! A do tego jeszcze lektura ta jest także pięknie wydana. Jest dużego formatu, ma grubą sztywną okładkę, grube śliskie kartki wewnątrz i... przepiękną szatę graficzną. Trudno oderwać wzrok od tych ilustracji. Wierzcie mi.
Na zachwalałam tak tą lekturę, że od tego cukru pewnie wszystko się już lepi. Ale byłam szczera. Książka ta według mnie jest genialna. Otwiera oczy nam dorosłym i bardzo pomaga wszystkim małym czytelnikom. Jest mądra, szczera, ciekawa i pomocna. Uwielbiam takie książki. Które nie tylko dostarczają nam rozrywki, ale które w pewien sposób ułatwiają nam zrozumienie wielu rzeczy. Sprawiają, że jest nam łatwiej. Poruszają one bowiem tematy trudne, na które często nie potrafimy rozmawiać. Nie raz spotkałam się z czymś takim i dla mnie takie właśnie książki zawsze są najbardziej wartościowe. Ta z całą pewnością dołączy do tego grona. Jest przepiękna. I na pewno bardzo nam się przyda. Wam także polecam tą księgę. Bez względu na to, czy macie jakieś problemy z emocjami u waszych pociech czy nie. Jestem pewna, że i tak Wam się spodoba. I że sporo z niej wyniesiecie dobrego. Polecam!
Ciekawa propozycja, chętnie bym ją przeczytała. ;)
OdpowiedzUsuń