DENISE HUNTER
wydawnictwo: Dreams
ilość stron: 368
format: 14x20,5 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ
Ostatnio mam wrażenie, że czas skurczył mi się jeszcze bardziej niż kiedyś. Tak naprawdę to siedzę w domu z dziećmi, wydawać by się mogło, że nic nie robię, w końcu nie pracuje, prawda? A guzik prawda! Ciągle jestem czymś zajęta. Obowiązki domowe, dzieciaki, piękna pogoda na dworze więc sporo czasu zajmują nam spacery i odwiedziny na placach zabaw. Dodatkowo miałam trochę fotograficznych spraw do ogarnięcia. W rezultacie tak naprawdę nie miałam (nadal nie mam) czasu na inne rzeczy. Stąd własnie na cisza na stronie, ten brak recenzji. Książek do zaprezentowania Wam tutaj czeka cała masa, ale ja najzwyczajniej w świecie nie jestem w stanie wydłużyć swojej doby. Odrobinę czasu udaje mi się wygospodarować na czytanie. Samo pisanie recenzji jest wbrew pozorom bardzo pracochłonne i czasochłonne i chcąc nie chcąc musiałam je nieco ograniczyć, ale z czytania mimo wszystko nie mogłabym zrezygnować ;) Na pewno się poprawię, ale najpierw muszę nadrobić zaległości. No ok, skoro się Wam wyżaliłam i wytłumaczyłam to teraz czas już na kolejną recenzję ;)
Tym razem mój wybór padł na kolejny romans wydawnictwa Dreams. Nie mogłabym sobie odmówić przyjemności zapoznania się z tą książką ponieważ druga część z bardzo ciekawej serii "Summer Harbor". W poprzedniej książce mieliśmy okazję poznać Eden i jej synka, którzy przez kompletny przypadek w środku zimy trafili do małego, uroczego, nadmorskiego miasteczka o nazwie Summer Harbor. Bez samochodu, bez pieniędzy, bez dachu nad głową i bez pomysłu na przyszłość. jednak los okazał się dla nich łaskawy. Jeden z braci Callahan zaopiekował się nimi tak jak na to zasłużyli :)
Dzisiejsza książka jest drugą częścią z serii o braciach Callahanach i pięknym niewielkim, turystycznym miasteczku. Głównym bohaterem jest Zac. Kilka miesięcy temu narzeczona porzuciła go tuż przed ślubem. Wyjechała bez słowa, zniknęła, przepadła. Nikt nie wiedział co się z nią stało, po prostu spakowała się i odeszła. Zac nie potrafił sobie z tym poradzić i przez wiele miesięcy. Tak naprawdę to nadal się z tym nie uporał. Kochał ją nad życie, a jej odejście wyrwało mu serce. Jednak siedem miesięcy po tym strasznym zdarzeniu Zac otrzymuje telefon od Lucy. Dziewczyna błaga go o pomoc. Upadła, straciła przytomność, dostała wstrząsu mózgu i częściowo straciła pamięć. Nie pamięta nic z ostatnich siedmiu miesięcy. Nie pamięta rozstania z Zac'em, nie wie dlaczego go porzuciła, nie wie gdzie mieszkała, gdzie pracowała przez cały ten czas. Ostatnie co pamięta to wspólne życie z Zac'em, jej dom w Summer Harbor, przygotowania do ślubu. Błaga Zaca, aby zabrał ją do domu, który pamięta. Lucy czuje, że to własnie tam jest jej miejsce. Zac się zgadza jednak między nimi jest już wszystko skończone. Jasno daje jej do zrozumienia, że nie wrócą do tego co było. Dziewczynie ciężko się pogodzić z tym, że nie pamięta rozstania i nadal kocha go całym sercem.
On nadal jest bardzo zraniony po tym jak narzeczona zostawiła go tuż przed ślubem. Jednak postanawia jej pomóc. Ciągle ją kocha, nie mógłby zostawić jej w tak ciężkiej dla niej chwili. Bardzo boi się, że Lucy po raz kolejny doszczętnie zniszczy mu sercem , że odzyska pamięć i przypomni sobie dlaczego odeszła, że wróci do nowego życia. Lucy natomiast jest strasznie zdezorientowana. Nie może pojąć, że zostawiła swojego ukochanego, że tak go potraktowała, nie pamięta powodów swojej szalonej decyzji. Czuje się samotna ponieważ wszyscy mieszkańcy Summer Harbor mają jej za złe, to że odeszła od Zaca. Na dodatek reporterzy nie dają jej żyć, a na horyzoncie pojawia się kolejny były narzeczony, którego porzuciła przed ślubem i którego wcale nie zna, a właściwie nie może go sobie przypomnieć...
Jak widzicie sprawy głównych bohaterów są nieco zagmatwane. Nie umiem sobie wyobrazić co musi czuć każde z nich w tak skomplikowanej sytuacji. Jak na romans przystało spodziewałam się tego, że wszystko pójdzie ku dobremu, ale mimo wszystko byłam bardzo ciekawa toczącej się akcji i tego kiedy i w jaki sposób główni bohaterowie znowu zechcą być razem. Myślicie, że to się im udało? Że po tym wszystkim Zac zaufa jeszcze Lucy? Że ona przypomni sobie to dlaczego zostawiła ukochanego i kim był jej nowy narzeczony? Koniecznie musicie przekonać się sami :)
Ja po raz kolejny jestem usatysfakcjonowana lekturą od wydawnictwa Dreams. Ten romans jest taki delikatny, spokojny, w typowo letnich, nadmorskich klimatach. Nie ma tutaj może jakiś ogromnych zwrotów akcji, nie ma ogromnych porywów miłosnych, wybuchającego ogniem uczucia, jednak wszystko jest przemyślane, dobrze i ciekawie opisane. Pomysł na temat bardzo mi się spodobał więc samą książkę także czytało mi się miło i przyjemnie. Sądzę, że będą kolejne części, w końcu został jeszcze jeden brat Callahan do opisania ;) Polecam!
On nadal jest bardzo zraniony po tym jak narzeczona zostawiła go tuż przed ślubem. Jednak postanawia jej pomóc. Ciągle ją kocha, nie mógłby zostawić jej w tak ciężkiej dla niej chwili. Bardzo boi się, że Lucy po raz kolejny doszczętnie zniszczy mu sercem , że odzyska pamięć i przypomni sobie dlaczego odeszła, że wróci do nowego życia. Lucy natomiast jest strasznie zdezorientowana. Nie może pojąć, że zostawiła swojego ukochanego, że tak go potraktowała, nie pamięta powodów swojej szalonej decyzji. Czuje się samotna ponieważ wszyscy mieszkańcy Summer Harbor mają jej za złe, to że odeszła od Zaca. Na dodatek reporterzy nie dają jej żyć, a na horyzoncie pojawia się kolejny były narzeczony, którego porzuciła przed ślubem i którego wcale nie zna, a właściwie nie może go sobie przypomnieć...
Jak widzicie sprawy głównych bohaterów są nieco zagmatwane. Nie umiem sobie wyobrazić co musi czuć każde z nich w tak skomplikowanej sytuacji. Jak na romans przystało spodziewałam się tego, że wszystko pójdzie ku dobremu, ale mimo wszystko byłam bardzo ciekawa toczącej się akcji i tego kiedy i w jaki sposób główni bohaterowie znowu zechcą być razem. Myślicie, że to się im udało? Że po tym wszystkim Zac zaufa jeszcze Lucy? Że ona przypomni sobie to dlaczego zostawiła ukochanego i kim był jej nowy narzeczony? Koniecznie musicie przekonać się sami :)
Ja po raz kolejny jestem usatysfakcjonowana lekturą od wydawnictwa Dreams. Ten romans jest taki delikatny, spokojny, w typowo letnich, nadmorskich klimatach. Nie ma tutaj może jakiś ogromnych zwrotów akcji, nie ma ogromnych porywów miłosnych, wybuchającego ogniem uczucia, jednak wszystko jest przemyślane, dobrze i ciekawie opisane. Pomysł na temat bardzo mi się spodobał więc samą książkę także czytało mi się miło i przyjemnie. Sądzę, że będą kolejne części, w końcu został jeszcze jeden brat Callahan do opisania ;) Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz