23 listopada 2015

Dzienniki 1952


AGNIESZKA OSIECKA

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ilość stron: 544
format: 17x24 cm
rok wydania: 2015
cena: 49,90 zł

Agnieszka Osiecka urodziła się 9 października 1936 roku i jest osobą której nie trzeba reklamować. Autorka piosenek literackich, musicali, kolaży, reżyser i dziennikarka. Jej piosenki śpiewali między innymi Kalina Jędrusik, Seweryn Krajewski, Maryla Rodowicz, Magda Umer, Andrzej Zieliński i wielu innych polskich piosenkarzy. Kobieta o wszechstronnym talencie i nietuzinkowej osobowości, wykraczała poza pewne granice otaczającego ją świata. Utwory muzyczne które wykorzystywały teksty Osieckiej stawały się z dnia na dzień przebojami

Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ bardzo interesowało mnie jak wyglądał świat z dzieciństwa autorki. Może warto dodać ze nie są to jej pierwsze dzienniki i trochę żałuję, że nie przeczytałam poprzednich. Ale mam cichą nadzieję, że jeszcze uda mi się to nadrobić ;) A sięgnęłam po tę lekturę, bo interesowało mnie co autorka tych zapisków widziała, jakie były problemy młodzieży, która dorastała w latach czterdziestych i pięćdziesiątych dwudziestego wieku. Chciałam wiedzieć co było wtedy w jej życiu ważne, a co mniej. Zainteresowało mnie również jak zaczęła się ta przygoda z pisaniem i jak wyglądały pierwsze teksty piosenek. Mogę stwierdzić że zwykłe notatki Agnieszki Osieckiej też wnoszą sporą wiedzę o niej samej i jej otoczeniu. Bardzo interesowało mnie jaka ona była. Jakie miała relacje z najbliższą rodziną oraz z przyjaciółmi i współpracownikami

Ta książka to kopalnia wiedzy o niej samej oraz o jej twórczości. Znajdziemy w niej nie tylko skrupulatnie prowadzone notatki, ale także teksty wierszy (również po rosyjsku), rysunki, spis zakupów lub plany budżetu na wyjazd w góry. Niektóre z tych informacji nas zaskakują, inne bawią. Naprawdę podczas czytania odczuwać będziemy cały wachlarz różnorodnych emocji. Ja przynajmniej tak miałam i przyznam Wam się szczerze, że to niesamowite uczucie. Poza tym Agnieszka Osiecka często dokonuje różnych przemyśleń z zakresu egzystencji człowieka. Niektóre z nich dają do myślenia. Przytoczę jeden cytat o dobroci to zobaczycie sami ;

"[…] Zresztą ze szczegółów nie można sądzić o całokształcie. Dobroć ludzka jest prawdziwa i piękna wówczas, gdy przejawia się w uczynkach i słowach, których bezpośrednim celem jest pomóc człowiekowi. (Owe [!] ,,bezpośrednim’’ znaczy, że słowa te nie mają być opowieścią o dobroci, ale dobrocią samą, są konieczne o tyle, o ile nimi pomagam, a nie o ile opowiadam o tej pomocy). […]"

Inne natomiast są bardzo zabawne ;).

"[…] Ładosz ma taki jeden monolog o małym chłopczyku, którego nazywali koledzy ,,cip, cip, cip, cip’’. A było to tak: na lekcji gramatyki pani pytała, jak będzie wołacz od ,,kura’’. Nikt w klasie nie wiedział, a ten chłopczyk wstaje i mówi: ,,Ja wiem. To będzie >>cip, cip, cip<<!’’. Wszyscy w śmiech, a pani mówi, że wcale nie tak, tylko ,,o, kuro!’’. A on odpowiedział, że wie lepiej, bo kiedy jego mamusia stanie na podwórku i zawoła ,,cip, cip, cip’’, to zaraz wszystkie kury biegną, a gdyby pani stanęła i zawołała ,,o, kuro!’’, to żadna by nie przybiegła.
Kiedyś ten sam chłopczyk biegnąc po korytarzu, uderzył się klamką w nos. Przybiega do klasy i beczy – wniebogłosy! Zaniepokojona pani przybiega i pyta: ,,Gdzieś się uderzył?’’ - ,,Na korytarzu!’’ - ,,Ale w co?!’’ - ,,W klamkę!’’.
Długo się potem wszyscy z niego śmieli i pytali, czy go bardzo klamka boli. I wszyscy przezywali go ,,klamka’’ albo ,,cip, cip’’, chociaż nazywał się po prostu – Wicuś Trzepałkiewicz. […]"

"Dzienniki’’ Osieckiej są lekturą, która po przeczytaniu paru stron niesamowicie wciąga. Z każdą obróconą kartką chce się wiedzieć więcej i więcej, i naprawdę trudno się od tej lektury oderwać. Jej teksty czyta się lekko i przyjemnie. Mam zatem nadzieję, że Osiecka miała jeszcze inne pamiętniki i zapiski. Chciałabym, dowiedzieć się na jej temat więcej, poznać jej myśli, wspomnienia, przemyślenia. Odczuwałam czasami że była osobą która przyciągała do siebie, a innym razem odpychała. Jest to moje takie subiektywne odczucie, które pojawiło się podczas czytania książki. Mimo to uważam, że to była naprawdę wyjątkowa kobieta, nietuzinkowa, jedyna w swoim rodzaju. Szkoda, ze już odeszła. Jestem pewna, że mogła stworzyć jeszcze wiele cudownych dzieł.

Książka którą czytałam jest formatu troszkę większego niż zwykły szkolny zeszyt w sztywnych okładkach, co sprawia, że jest dość poręczna do czytania. Poza tym jej gabaryty to również zaleta biorąc pod uwagę zawartość tej lektury. W środku znajdują się bowiem ilustracje ze skanami stron z Dziennika Agnieszki Osieckiej. Znajdują się również reprodukcje rysunków i zaszyfrowanych wiadomości, których twórcą była sama autorka pamiętnika. Na małych stronach te wszystkie dodatki nie byłyby tak czytelne. A dzięki dużemu formatowi możemy dokładnie wszystkiemu się przyjrzeć, dostrzec każdy najmniejszy detal. Jak dla mnie – super. Cała książka jest ogólnie bardzo obszerna, bo zawiera aż 568 stron. Ale nic dziwnego, bo poza tym wszystkim co wymieniłam powyżej w książce znajdziemy także jej notatki z roku 1952. A jak się pewnie domyślacie jest ich nie mało. Papier i niektóre strony są podobne do prawdziwego pamiętnika Osieckiej co czyni tę książkę bardzo atrakcyjną graficznie. Mi taki pomysł wydania bardzo się podoba. Gdy tak siedziałam pochłonięta lekturą miałam czasem ważnienie jakbym trzymała w dłoniach prawdziwy pamiętnik tej wielkiej artystki.

Na zakończenie dodam że warto sięgnąć po tę książkę. Usiąść w wygodnym fotelu, przykryć się ciepłym kocem, mając pod ręką dobrego grzańca i zagłębić się w lekturę. Bo książka ta wciąga niesamowicie i zostaje na długo w pamięci. Dzięki niej z każdą przeczytaną stroną na nowo odkrywam Osiecką, nie tylko jej prywatność i młodzieńcze rozterki, ale całokształt jej twórczości. Gorąco polecam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz