14 września 2015

Zdjęcia cyfrowe w oświetleniu zastanym


  ANDRZEJ A. MROCZEK

wydawnictwo: Helion
ilość stron: 368
format: 20,5x29,5 cm
rok wydania: 2011
cena: 83,99 zł

Choć mam w domu już całą półkę książek związanych z fotografią to wciąż mi ich mało. Bo choć niektórym wydaje się, że i tak wszędzie jest to samo to... wcale tek nie jest! Każda z tych książek większą uwagę skupia na jednym zagadnieniu, a znacznie mniejszą na innym. Większość napisana jest przez zupełnie inną osobę, zatem różnią się one od siebie zarówno punktem widzenia jak i doświadczeniem autora. A poza tym w każdej z nich znajduję coś innego, interesującego lub wyjątkowego co zostaje mi w głowie już na zawsze i sprawia, że wciąż się uczę, co mam nadzieję - przyda mi się jeszcze nie raz w przyszłości :)

Opisywałam Wam już kilka takich fotograficznych albumów. Była wśród nich fotografia kulinarna i podróżnicza. Były poradniki i albumy ze zdjęciami doświadczonych artystów. I tylko jedno łączyło te wszystkie książki. Ich autorzy byli obcokrajowcami. Dziś jednak pokażę Wam świetny poradnik naszego rodaka. Człowieka, którego nazwisko na pewno nie jest obce tym wszystkim, którzy interesują się fotografią. Ten poradnik to dzieło Pana Andrzeja Mroczka. Artysty, który fotografią zajmuje się od 1958 roku. Który nie tylko ma świetne oko i ogromny talent, ale i wiedzę, której szalenie mu zazdroszczę. A książka, o której dziś będę Wam pisać, to moje małe marzenie już od bardzo dawna. I nareszcie ją mam! Ale się cieszę!

Ale powiem Wam szczerze, że od kupna tejże książki bardzo skutecznie odstraszała mnie jej cena. Niemalże 100zł za książkę to dla mnie spora kwota. I myślałam tak, dopóki faktycznie ta pozycja nie zawitała w naszym domu. Oczywiście nie uważam, że taka ilość pieniędzy to nagle nie jest dla mnie dużo. Po prostu po przeczytaniu całości jestem zdania, że ten album jest wart tych pieniędzy. I jeśli ktoś naprawdę poważnie myśli o fotografii, chciałby rozwijać się w tym kierunku i stać go na taki wydatek to powinien w nią zainwestować. Sądzę, ze nie powinien żałować.

"Zdjęcia cyfrowe w oświetleniu zastanym" to encyklopedia wiedzy na temat fotografowania bez użycia lamp błyskowych. Jak sam autor powiedział:

"Studio jest środowiskiem sztucznym. Fotografie osób wykonane w sztucznym środowisku są skażone sztucznością wymyślonego otoczenia (lub jego braku, gdy fotografowany obiekt jest wyabstrahowany z otoczenia). Fotografie studyjne wyróżnia także sztuczność artystycznego oświetlenia, które czasem jest intrygujące, częściej jednak naśladuje, z lepszym lub gorszym skutkiem, oświetlenie naturalne. Po co więc z mozołem (używając wielu lamp oraz innych urządzeń) naśladować światło naturalne, skoro bez tego kosztownego oprzyrządowania można z oświetlenia naturalnego korzystać za darmo?"

I właśnie w takim tonie jest utrzymana cała ta książka. Autor tej publikacji stara się nam udowodnić, że żeby zrobić świetne zdjęcie wcale nie potrzebujemy tych wszystkich gadżetów. Wystarczy trochę wiedzy i umiejętności by z niej skorzystać. Jak to się mówi - "nie aparat robi zdjęcia tylko człowiek". Jeśli odpowiednio ustawimy wszystkie parametry i skorzystamy ze światła zastanego nasze fotografie wcale nie powinny być gorsze od tych, które wykonamy z pomocą błysku. Wręcz przeciwnie. Nie powinny się one od nich nawet jakoś znacznie różnić. Ale jak tego dokonać? Tego wszystkiego dowiemy się czytając tę lekturę.

Pierwsze dwa - trzy rozdziały mogą nieco zniechęcić tych, którzy zamiast poznać to zagadnienie dokładnie oczekują jedynie krótkiego, złotego przepisu, dzięki któremu od razu staniemy się mistrzami w robieniu zdjęć w każdej sytuacji jedynie za pomocą jednego małego aparaciku. Jest tu bowiem całkiem sporo na temat historii fotografii, samego światła oraz teorii związanej z obsługą aparatu. W zasadzie dopiero w czwartym rozdziale zaczyna się część praktyczna. Czyli porady jak wykonać dane zdjęcie, by wyglądało dobrze. Jednak na Waszym miejscu nie zaczynałbym czytać tej książki od połowy. Te trzy pierwsze rozdziały, które wydaja nam się początkowo mało ciekawe są w rzeczywistości niezwykle istotne. Wprowadzają nas one w temat, uświadamiają, że już od bardzo dawna metoda wykorzystywania światła zastanego w fotografiach jest praktykowana, mimo iż ówczesna technologia pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Więc skoro inni to potrafili, mając taki sprzęt, który teraz w zasadzie możemy oglądać jedynie w muzeach lub skansenach, to nam się nie uda?! Niedoczekanie!

W części praktycznej tego albumu znajdziemy natomiast sporo informacji na tematy techniczne. Czyli sposobów pomiaru światła, wykorzystania filtrów itp. Dalej natomiast przeczytamy na temat kompozycji, fotografii dziecięcej, czarno-białej i reporterskiej. Jest tu także rozdział poświęcony tworzeniu panoram, które nawiasem mówiąc Pan Andrzej Mroczek chyba bardzo lubi, W książce tej znajdują się bowiem jego panoramy umieszczone w postaci rozwijanej harmonijki. Nie ukrywam, że zrobiły one na mnie ogromne wrażenie. Są niesamowite! Na samym końcu natomiast autor zdradza nam tajemnicę wykonania niektórych z jego prac. Możemy zatem podejrzeć mistrza w akcji. I czerpać wiedzę z jego doświadczenia.

Czy ta książka pomogła mi robić lesze zdjęcia? Myślę, że tak. Już nie boje się robić zdjęć w domu, nie obawiam się, że fotografie wykonane w gorszym świetle nadawać się będą jedynie do domowego archiwum. Teraz stale próbuję czegoś nowego. Bawię się ustawieniami, kombinuję, działam. I wierzę, że moje zdjęcia będą jeszcze lepsze. W końcu trening czyni mistrza! Ale nie uwierzyłabym w to, gdyby nie ta lektura. A w moim domu wciąż stałaby puszka z napisem ""zbieram na lampę błyskową". Teraz mogę z niej zrezygnować, a uzbierane pieniążki przeznaczyć na inne przyjemności. To lubię! A książkę zdecydowanie Wam polecam!


Poradnik "Ujęcia ze smakiem" zrecenzowałam dzięki uprzejmości księgarni internetowej

Dziękuję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz