
HARTMUT BIEBER
wydawnictwo: Debit
ilość stron: 32
format: 20x26 cm
rok wydania: 2015
cena: 16,90zł 16,90zł

Tym razem do naszego domu trafiły dwie takie nowe książeczki. Znalazłyśmy je w ofercie wydawnictwa Debit i nie mogłam oprzeć się pokusie by po nie nie sięgnąć. Te lektury, które stoją na półeczce mojej córki Natalka oglądała już milion razy. I jak dotąd nie zauważyłam, by mała była nimi znudzona. Moja dziewczynka bardzo chętnie do nich zagląda i potrafi spędzić nad nimi sporo czasu patrząc na wszystkie, nawet te najdrobniejsze elementy. Pomyślałam więc, że te także jej się spodobają. A ponieważ znam jej zamiłowanie do lektur pełnych maleńkich ciekawych elementów - jestem przekonana, że te autorstwa Harmuta Biebera na pewno nie będą u nas zbierać kurzu na półce. Natalka na to nie pozwoli. Oj, co to to nie!

Oczywiście samo patrzenie na te wszystkie obrazki to wspaniała zabawa. Ale jeśli chcemy jeszcze uatrakcyjnić naszemu dziecku czas spędzony z tą lekturą, możemy skorzystać z małych podpowiedzi autora, który po prawej stronie każdego obrazka umieścił kilka obrazków. Są to fragmenty całej ilustracji, a nasz brzdąc ma za zadanie odnaleźć je na dużym obrazku. Powiem Wam, że różnie to bywa z tym szukaniem. Niektóre elementy moja córeczka znalazła w mgnieniu oka. Z innymi troszkę nam się zeszło. Ale tak czy inaczej to naprawdę fajna zabawa. Mojej Natalce jak dotąd takie szukanie nigdy się nie nudziło, a gdy już wypatrzy poszukiwany - radości nie ma końca!
Obie książeczki, które Wam tu prezentuje to wydania sztywnostronnicowe. I nie ukrywam, że jeśli chodzi o tego typu lektury - to naprawdę dobry pomysł. Natalka stale gdzieś te książki ze sobą taga, stale je gdzieś przenosi. Na okrągło je przegląda, otwiera i zamyka, niekiedy zdarza jej się, że i na nich przysiądzie, gdy szczegół, który jej się spodoba jest ciut za daleko i moje dziecko nie może się mu dobrze przyjrzeć. Tak więc książeczki te naprawdę przechodzą w naszym domu niezłą szkołę przetrwania. Stąd ta moja radość z twardych stron. Dzięki nim mam pewność, że lektury te nie zniszczą nam się za szybko. Że Natalka podczas zabawy nie pozagina rogów, niczego nie przedrze itp. A ponieważ strony te są śliskie - nie straszne są im nawet lekko zabrudzone łapki. Wystarczy chusteczka i wszystkie plamki znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki :)
Dla mnie takie książki to naprawdę świetny pomysł i cudowna zabawa. Moja Natalka na pewno to potwierdzi. Nawet teraz siedzi i się nimi bawi. Wyszukuje pieski i kotki. Sprawdza kto jedzie pociągiem, a kto autobusem. Po swojemu liczy kaczuszki. Przygląda się krówkom i świnkom na wsi. Oj, naprawdę, aż przyjemnie popatrzeć. Już wiem, że takie lektury to wspaniały pomysł i cieszę się, że moja Natalka tak cudownie się z nimi bawi. Teraz będę się starać, by powiększyć jej tą skromną kolekcję. Jestem pewna, że będzie bardzo zadowolona :) Polecam!
Z pozoru bardzo fajna książka. Ale dzieci szybko zobaczyły tu jeden szczegół, dla którego odradzam książeczkę "W mieście". Żałuję że nie zobaczyłam tego przed nimi. Na stronie z basenem - ucieka chłopak ze stanikiem w ręku. Z przebieralni wyłania się naga kobieta, zakrywającą ręką piersi. O przepraszam!! To nie jest dla dzieci.
OdpowiedzUsuńKsiążkę wypożyczyłam z biblioteki.
Oprócz tego, że ktoś skacze bo basenu i po drodze gubi majtki. Po co taką wyobraźnie dzieciom rozwijać - co kto zobaczył. Czy chcemy dzieci uczyć obnażania? Oswajania się z obnażaniem?
OdpowiedzUsuńPolecam przejść się do biblioteki. Na prawdę wiele jest tytułów gdzie wyszukuje się mnóstwa szczegółów, gładkie grube strony. W Bibliotece widziałam co najmniej 20 podobnych tytułów. Jeśli nie więcej. Polecam np ."Opowiem Ci mamo... co robią koty", "Miasto zagubionych rzeczy", te dwie sprawdziłam i uważam że są ok. a Koty są naprawę bardzo zabawne.