29 kwietnia 2015

Będę pierwszakiem 1,2,3


Rysuję, liczę, uzupełniam

DANUTA KLIMKIEWICZ

wydawnictwo: Skrzat
ilość stron: 32
format: 20x28,5 cm
rok wydania: 2011 / 2015
cena: 3,92 zł / 3,92 zł / 3,92 zł

Czas pędzi nieubłaganie i choć wierzyć mi się nie chce to niezaprzeczalnie od września moje dziecko będzie pierwszakiem! Nie mam z tym problemu, bo załapaliśmy się jeszcze na to, że w zeszłym roku nie musiał iść obowiązkowo do szkoły jako sześciolatek, pójdzie dopiero teraz jako siedmiolatek, tak jak być powinno. Cieszę się z tego, bo powiem Wam, że znam swoje dziecko, wiem jak się zachowuje, jakie ma podejście do nauki i jak ciężko z niektórymi nowymi rzeczami sobie radzi. Więc jestem jak najbardziej zadowolona, że mógł spędzić dwa lata w zerówce i nie musiał obowiązkowo już w zeszłym roku siedzieć w szkole, bo nie jestem pewna czy by sobie poradził...

Już nie raz wspominałam, że Nikodem uwielbia rozwiązywać różnego rodzaju książeczki z zadaniami i to się nie zmieniło. Ale wspominałam też jak ciężko i opornie idzie mu nauka literek oraz ich pisanie. To także nie uległo zmianie. I tego w szczególności boję się kiedy wyruszy do szkoły. Że nie będzie umiał sobie poradzić z literkami. I chociaż moim zdaniem to właśnie szkoła jest od tego, aby nauczyć te dzieciaczki pisania i czytania to niestety rzeczywistość jest inna, przynajmniej u nas. U nas nauczyciele w klasach pierwszych w większości znanych mi przypadków wymaga, aby dzieci już to umiały, aby to rodzice ich tego nauczyły i to najlepiej przed rozpoczęciem roku szkolnego... No cóż, szkoda słów moim zdaniem. Nikodem niestety nie umie i mimo prób i ćwiczeń nie zapowiada się, aby szybko się tego nauczył więc możemy mieć problem...

No, ale koniec już tych moich szkolnych wywodów, czas napisać słów kilka o książkach, które dzisiaj Wam tutaj prezentuję. Jak widzicie jest to seria "Będę pierwszakiem" składająca się z trzech części. I właśnie tak moim zdaniem powinna wyglądać nauka w szkole :) Bowiem w pierwszej części znajdziemy różnego rodzaju łatwe zadania - łączenie kropek, rysowanie po śladzie, różne szlaczki, kolorowanie, proste ćwiczenia z liczenia, kształtów, otaczanie pętelką różnych zbiorów, łączenie w pary, szukanie różnic, opowiadanie co widzi się na obrazkach... Druga książka ma w sobie już odrobinę trudniejsze zadania. Dochodzą cyfry oraz literki - na przykład porządkowanie liczb według wzoru, dopisywanie brakujących cyfr, liczenie ile liter ma dany wyraz, szukanie literek takich samych jak w różnych zapisanych wyrazach, poza tym nadal mamy szlaczki i różne inne łatwiejsze zadania... W trzeciej części niektóre polecenia są oczywiście jeszcze trudniejsze. Dziecko musi znać już cyferki, musi umieć sylabować, potrafić określić prawą i lewą stronę. Zadania są różne, łatwiejsze i trudniejsze. Jest otaczanie pętlami, zbiory, kolorowanie, rysowanie, łączenie w pary, szukanie różnic w napisanych wyrazach, dorysowywanie brakujących elementów według opisu i wiele innych...

Właśnie takie zadania pamiętam z nauki w szkole. Są to oczywiście początkowe, dosyć proste zadania polegające na tym, aby powoli, stopniowo wprowadzić nasze dziecko do świata liczb i liter. I moim zdaniem tak być powinno. Dzięki temu dziecko nie zostaje rzucone od razu na głęboką wodę, nie zrazi się do nauki tylko po kolei będzie dowiadywało się coraz to nowych rzeczy, będzie potrafiło rozwiązywać coraz trudniejsze zadania, aż w końcu przyjdzie czas na prawdziwe liczenie i pisanie :) 

Książeczki te są dosyć niepozorne, bo mają tylko 32 strony, bo mają miękką okładkę, są zszywane za pomocą zszywek, są czarno-białe. Ale powiem Wam, że ani odrobinę nie ujmuje im to tego, że są naprawdę fajne i pomocne w nauce :) Zadania w nich zawarte bardzo mi się podobają. Trudność jest stopniowana, a to bardzo ważne. Jest też różnorodność i choć często różne polecenia się powtarzają to mimo tego z pewnością dzieciaki nie będą się nudziły podczas wypełniania tych książeczek. Nikodemowi ogromnie się podobają. W większości są to ćwiczenia, z którymi potrafi sobie poradzić i zarówno on jak i ja bardzo się z tego powodu cieszymy, bo nie ma nic bardziej zniechęcającego niż nauka, która nie jest zabawą lecz katorgą ;)


1 komentarz:

  1. Dobrze wiedzieć o istnieniu tak fajnego bloga! Pozdrawiam i zapraszam do siebie. My zaczynamy pisać http://kaszka-z-mlekiem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń