3 grudnia 2014

Wypieki. Najlepsze przepisy z całego świata



wydawnictwo: Olesiejuk
ilość stron: 384
format: 22x27,5 cm
rok wydania: 2014
cena: 49,99 zł


Gdy zobaczyłam tą książkę pierwszy raz - oniemiałam. To ma być książka kucharska? Przecież ona wygląd jak encyklopedia! Jest wielka, gruba i ciężka. Zresztą czy to możliwe, by zgromadzić aż tyle przepisów, by zapełnić taką wielką księgę? To chyba nie możliwe?? Naprawdę byłam tak zaskoczona, ze nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Widziałam już nie raz duże książki kucharskie, ale ta pokonała je wszystkie bez dwóch zdań. Jest ogromna :) Ale nie o gabarytach tej lektury chciałam dziś pisać, tylko jej treści. A skoro jest tak duża to musi się w niej sporo dziać, prawda? Ja przynajmniej tak myślałam więc szybko przystąpiłam do lektury. 

Na początku trafiłam na bardzo długi spis treści. Jednak dania zawarte w tej publikacji nie są podzielone pod względem rodzaju potrawy, czy smaku. Lecz według rejonu z jakiego się wywodzi. Mamy tu zatem rozdział z przepisami prosto z USA I Kanady, Ameryki Łacińskiej, Afryki, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji, Krajów Śródziemnomorskich, Niemiec, Austrii i Szwajcarii, Skandynawii, Europy Wschodniej i Rosji, Izraela, Azji oraz Australii i Nowej Zelandii. A w każdym z tych rozdziałów jest cała masa przepisów. W jednym z nich jest ich więcej, w innym mniej, ale tak czy inaczej - jest ich cały ogrom. Jest w czym wybierać. 

Ale dzięki tej książce możemy nie tylko zyskać nowe doświadczenia kulinarne, ale także sporo dowiedzieć się o różnych zakątkach świata. Dotyczy to głownie upodobań smakowych ich mieszkańców, ale cóż. Zawsze to jakaś nowa ciekawostka do kolekcji ;) I tak śledząc poszczególne przepisy wiemy, że amerykanie to łasuchy. Uwielbiają wypieki i bardzo lubią eksperymentować w kuchni. A dzięki tej publikacji możemy sami przyrządzić Sernik New York lub poczęstować gości Korówkowymi blondie. A może macie ochotę na chleb bananowy, Babeczki szczęścia lub Bostońskie ciasto z kremem? Jeśli tak, to przepisy na te dania znajdziecie w tej książce!

Ale oczywiście nie tylko na te. Jest tu także przepis na ciasteczka imbirowe prosto z Afryki, różane babeczki z białą czekoladą z Wielkiej Brytanii, Brioszki z Francji, Tort księżniczki ze Skandynawii czy Czekoladowe Samosy z Azji. W zasadzie tych wszystkich przepisów na ciasta, ciasteczka, babeczki, torty i chleby mogłabym tak wymieniać  w nieskończoność. Bo jest ich naprawdę bardzo dużo. I aż trudno w to uwierzyć, że każdy z tych przepisów jest zupełnie inny. Wydawało mi się, że robienie wypieków to mój konik i znam sporo przepisów, ale patrząc na to wszystko dochodzę do wniosku, że jestem jeszcze laikiem. Nie znałam nawet połowy tych wszystkich specjałów.

Tak więc na brak urozmaicenia na pewno w tym przypadku narzekać nie możemy. Ale czy to jedyna zaleta tej książki? Myślę, że nie. Wystarczy zerknąć do środka, poczytać trochę by zorientować się, że lektura ta jest także ciekawie i ładnie wydana. Ilustracje dotyczące danego przepisu mają taki swój specyficzny klimat. Zdjęcia nie są tak  żywe i jaskrawe jak w innych tego typu książkach, Tutaj są one jak gdyby lekko przybrudzone. Co więcej, autorzy tej publikacji pokazują nam nie tylko efekt końcowy dania, lecz także kilka ując z przygotowywania go. Prz przepisach nie zabraknie nam tu także takich informacji jak czas przygotowania danego specjału, czas pieczenia oraz listy niezbędnych składników i sposobu przyrządzenia go. Wiem, to nic nadzwyczajnego. większość książek kucharskim ma teraz coś takiego. Ale tutaj, jest coś jeszcze. Ilość sztuk/porcji - jakie uzyskamy trzymając się ściśle podanego przepisu.

Powiem Wam szczerze, że ta lektura budzi we mnie różne emocje. Z jednej strony jest naprawdę ciekawa. Z ogromną przyjemnością sięgnę po przepisy z tak odległych stron i spróbuje tych specjałów. Ale z drugiej - odstraszają mnie jej gabaryty! Ta książka z całą pewnością nie należy do tych wygodnych, poręcznych książek, po które z przyjemnością sięgniemy. Jest gruba i ciężka. Jest niewygodna zarówno podczas przeglądania jej w poszukiwaniu odpowiedniego smakołyku, jak i podczas pracy w kuchni. Aby zerkać do niej podczas przygotowywania upatrzonej wcześniej potrawy potrzebowałam sporo miejsca, by umieścić ją gdzieś niedaleko. I to był dla mnie naprawdę kłopot, gdyż moja kuchnia nie jest zbyt duża. Już samo przygotowanie czegokolwiek w niej to małe wyzwanie. Gdy w tym pomieszczeniu pojawią się dwie osoby - to już tłum. A co zrobić w takim razie z gigantyczna książką kucharską? 

No cóż. Najwyraźniej nie jest to lektura dla mnie. Szkoda. Jednak jeśli chcecie popróbować specjałów z tych wszystkich odległych zakątków ziemi - koniecznie po nią sięgnijcie. Na pewno nie będziecie żałować ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz