28 stycznia 2017

Zwariowana czwórka na tropie. Skarb czarnej mumii


BJORN VAN DEN EYNDE

wydawnictwo: Adamada
ilość stron: 128
format: 14x20 cm
rok wydania: 2016
dostępna: TUTAJ

Ostatnio jestem wielbicielką zwariowanych przygodowych historii dla nastolatków. Zresztą zawsze je lubiłam, ale teraz jakoś tak jeszcze bardziej darzę je sympatią. Przy takich książeczkach naprawdę można się odprężyć. nie ma mowy o nudzie. Nie raz te książki mnie zaskakiwały i sprawiały, że wielki uśmiech pojawiał się na mojej buzi. Bo w takich książkach bohaterowie często są wyjątkowo zwariowani i zabawni, a wydarzenia są na tyle niesamowite, że bardzo trudno przewidzieć co też jeszcze może się wydarzyć. Ja jestem ich zdecydowana fanką. Bez dwóch zdań. 

Dziś zatem pokażę Wam kolejną taką lekturę, która trafiła w moje ręce i bardzo szybko podbiła moje serce. Jest to oczywiście Skarb Czarnej Mumii, czyli przygoda czwórki nastolatków, którzy posiadają... nadprzyrodzone moce. Ale superbohaterem nikt się  jeszcze nie urodził. Potrafić coś więcej niż wszyscy dookoła to jedno. Ale potrafić zbawiać świat to już zupełnie inna bajka. Z tym pierwszym przy odrobinie szczęścia można się urodzić. Drugiego trzeba się nauczyć. I tak nasi młodzi bohaterowie są na etapie nauki. Czyli poznawania jak wykorzystać swoje super moce, by pomagać. Myślicie, że to łatwe? Hm... chyba nie do końca... 

Narratorem tego opowiadania jest Kacper. Chłopiec, który pragnie zostać superbohaterem. Na razie nie specjalnie mu to wychodzi, bo choć ma moc, nie do końca wie jak jej używa. Po prostu za każdym razem gdy czknie, albo kichnie, wyrasta mu pod nogami hałda ziemi. Myślicie, że coś takiego mogłoby zbawić świat? No cóż. Można by spróbować, ale najpierw trzeba się nauczyć kontrolować ów umiejętność. A z tym Kacper ma nie lada kłopot. Na szczęście chłopiec nie jest sam. Ma jeszcze zawsze obok siebie troje przyjaciół w podobnej sytuacji. Pierwszą z nich jest Baśka, która za każdym razem, gdy zaczyna płakać - wylewa morze łez! Karolina potrafi natomiast ni z tego ni z owego wywołać pożar. A wszystko przez jej płonące serce do nieistniejącego księcia na białym koniu ;) No i jest jeszcze Rafael. Pseudo wynalazca i specjalista w... puszczaniu śmierdzących bąków!

Jak widzicie nasi superbohaterowie to nie zła ekipa. Ich moce potrafią przyprawić o zawrót głowy. Czy zatem warto wysyłać ich na jakiekolwiek akcje? Czy komplet takich nastolatków jest w stanie zapanować nad jakąkolwiek katastrofą? A może sami potrafią wywołać znacznie większe zamieszanie, co? Jak myślicie? No cóż. Z całą pewnością ich działania są dość niekonwencjonalne. Nie przeczytacie tu o żadnym Jamesie Bondzie, Supermanie ani Indiana Jones'sie w wersji mini. Ale to nie oznacza, że ich akcje będą mniej emocjonujące czy mniej ciekawe. Oj, co to to nie. Przekonałam się o tym na własnej skórze, gdy czytałam tę oto część. Czyli o przygodzie dzieciaków w Egipcie. Tutaj nasi superbohaterowie mają za zadanie odnaleźć Indiana Joanne, która wyruszyła do kraju Faraonów i Mumii, by odnaleźć tajemniczy skarb. 

Dziś nawet trochę nie zamierzam opisywać Wam przygody naszych bohaterów. Trzeba przyznać, że od samego początku robi się na tyle ciekawie, że nawet nie muszę Was zachęcać do przeczytania tej lektury. Wystarczy, że weźmiecie tę książkę w rękę i zerkniecie do środka. po kilku minutach będziecie z wypiekami na twarzy pochłaniać treść tej książki. Jestem o tym przekonana. A dlaczego. Historia ta opisana jest ciekawie. Przygoda dzieciaków jest bardzo zabawna, a poza tym książka ta jest także bardzo fajnie wydana. Po pierwsze w treści dość często znajdziemy czcionkę w różnych stylu i różnym kolorze. I choć wydawałoby się, że to będzie przeszkadzać podczas lektury, to absolutnie tak nie jest. Wręcz przeciwnie. Przyznam Wam się szczerze, że mnie się to bardzo podobało. 

Poza tym przygoda dzieciaków jest tu opisana zarówno jako zwykła książka jak i komiks. Po prostu od czasu do czasu wśród ilustracji zdobiących tekst znajdziemy takie, które są kontynuacją opowiadanej historii, a w dymkach na obrazkach znajdziemy wypowiedzi naszych bohaterów, które uzupełniają nam czytany przed chwilką tekst. Według mnie to także fajny pomysł. Takie rozwiązanie urozmaica nam czytanie i sprawia, że jest jeszcze ciekawiej i weselej. Ja i moja Ala, która również już zdążyła zakochać się w tej książce - z całą pewnością jesteśmy na tak. Może nie w każdej książce chciałabym widzieć tego typu atrakcje, ale w tej tutaj - wygląda to kapitalnie i idealnie pasuje. Wierzcie mi.

Ogólnie lektura ta nie należy do olbrzymów. Jest wielkości zeszytu, ma twardą okładkę i jest bardzo kolorowa i wesoła. Sama okładka przykuwa wzrok młodego czytelnika. A gdy jeszcze nasze dziecko zerknie do środka - przepadnie jak nic. Wszystko wygląda tu naprawdę świetnie. Fikuśna czcionka, zabawna grafika, śmieszne postacie, komiksowe wstawki. No po prostu trudno oderwać wzrok. Szkoda, że "za moich czasów" nie powstawały takie śmieszne książki. Z pewnością czytałabym wszystkie po kolei. N szczęście nasze dzieciaki mają lepiej i teraz mogą czytać i takie zabawne lektury. Super! Oby tylko powstawało ich więcej!


Zwariowana czwórka na tropie to seria. Nie wiem ile liczy sobie tytułów, ale wiem, że na naszym rynku pojawiły się już dwa. Koniecznie muszę sięgnąć i po ten drugi. Bez dwóch zdań stałam się fanką tej zwariowanej czwórki superbohaterów oraz Bjorna van den Eynde, który ich stworzył. Książka ta jest zabawna, lekka i przyjemna. Czyta się ją z błyskawicznie i z ogromną przyjemnością. Moja Alicja może potwierdzić, że to prawda. Ona także polubiła tą książkę i już czeka na kolejne części z przygodami Kacpra, Baśki, Karoliny i Rafaela. Z pewnością ich kolejne akcje będą równie ciekawe. A może nawet jeszcze lepsze? Może poznamy jakieś nowe moce naszych superbohaterów? Oj, na pewno będzie ciekawie. Tak więc zachęcamy Was do przeczytania tej oto książki. Jak tylko ją przeczytacie, nie będziecie mogli oprzeć się pokusie, by sięgnąć po kolejne z tej serii. Polecamy!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz