ANTOINE DE SAINT-EXUPERY
wydawnictwo: Olesiejuk
ilość stron: 96
format: 30,5x34 cm
rok wydania: 2016
dostępna: Bookmaster
Gdy trafiam na klasykę literatury polskiej czy zagranicznej zawsze biję się z myślami, czy o takiej książce Wam tutaj wspominać. Przecież wszyscy ją znają. Przynajmniej raz w życiu czytali, wiedzą co jest wewnątrz, czego się spodziewać. Niektórzy sięgali po nią z własnej woli inni nie mieli innego wyjścia, bo była to jedna z tych lektur, które trzeba było omówić w szkole. I bez względu na to w jakich okolicznościach i dlaczego po nie sięgaliście - jest ona już nam doskonale znana. Czy zatem warto o niej przypominać? Polecać na blogu? No cóż... myślę, że tak. Bo przecież książek na świecie jest cała masa. I niekiedy naprawdę fajne pozycje po prostu nam umykają. A często warto do nich wrócić.
Tak właśnie było z Małym Księciem. Czytałam to opowiadanie jako mała dziewczynka i pamiętam, że wywarło ono na mnie ogromne wrażenie. Potem zupełnie o nim zapomniałam, a wróciłam do niego w szkole. I choć lektury szkolne zazwyczaj nie są uwielbianymi przez nas czytadłami - ta jedna wywołała u mnie i u moich rówieśników same pozytywne emocje. Bo Małego Księcia nie da się nie lubić. To naprawdę piękna i mądra książka.
Pewnie wśród nas nie ma nikogo kto by nie czytał tej historii, ale tak w razie czego troszkę ją Wam przypomnę. Mały Książę to wspomnienia pewnego pilota. Człowieka, który bardzo szybko zorientował się na czym polega dorosłość. Dla niego jest to bowiem stan, w którym człowiek przestaje marzyć. Przestaje używać swojej wyobraźni, nie wierzy w magię i przestaje być kreatywny. Dorośli myślą jedynie o bardzo przyziemnych rzeczach, wierzą jedynie w to co widzą i co jest namacalne. Nie dostrzegają szczegółów, nie zauważają tego, co nie jest im "podane na tacy". Dlatego też nasz bohater został pilotem. Bo w wieku sześciu lat, kiedy jeszcze jego życie było inne, bardziej magiczne i beztroskie - został szybko sprowadzony na ziemię. Dorośli zabronili mu marzyć. Miał zająć się tym, co według nich jest ważne i wartościowe. Czyli wszystkim tym co realne. A pilot, by dopasować się do otoczenia starał się być taki, jakim chcieli go widzieć.
Jednak człowiek ten nigdy nie przestał wierzyć w inny świat. W pewnym sensie udawał tą swoją przemianę. Był taki jakim chcieli go widzieć tylko z zewnątrz. W środku wciąż pozostawał tym samym sześciolatkiem, który rysował węża ze słoniem w środku. I wierzył, że pewnego dnia odnajdzie kogoś, kto go zrozumie. Jedak czas mijał, a ludzie wciąż nie rozumieli jego rysunków i żyli w tym przyziemnym, nudnym świecie. Pewnego razu pilotowi zepsuł się samolot i musiał on wylądować awaryjnie na strasznym odludziu. I choć wydawałoby się, że nie ma on szans na to, że spotka w tym miejscu kogokolwiek - czekała go nie lada niespodzianka. Bo właśnie tam spotkał on kogoś bardzo wyjątkowego. Kogoś, kogo nie zapomni do końca życia. Był nim oczywiście Mały Książę. Chłopiec, który przybył z odległej maleńkiej planety...
Dalszy ciąg tej historii na pewno już kojarzycie. Nie będę Wam zatem opowiadać dalej. Mały Książę to opowiadanie, które nawet raz przeczytane - na zawsze pozostaje w naszej pamięci. Bardzo lubię tą książkę dlatego, że jest ona zawsze na czasie. To chyba jedyna tego typu lektura, jaką miałam okazję poznać. Historia, która trafia zarówno do dorosłych jak i dzieci. Którą każdy czytelnik na swój własny sposób rozumie i interpretuje. Ja również za każdym razem podczas czytania tej książki odczuwam inne emocje. Dostrzegam inne szczegóły i mam wrażenie że wciąż uczę się czegoś nowego. A przecież to dokładnie ten sam tekst, który czytałam już co najmniej 3-4 razy. Ale jakby się tak zastanowić, to chyba nawet więcej. Nie ma zatem sensu rozpisywać się nad przesłaniem tej książki, bo i tak dla każdego w różnym wieku będzie zupełnie inne. Tą lekturę po prostu trzeba przeczytać. I tyle.
A czy wiecie, że historia opisana w tej książce ma już ponad 70 lat? Przez ten czas Mały Książę z pewnością doczekał się wielu wydań. Ja sama miałam okazję poznać kilka z nich i nawet niektóre do tej pory mam w domu. Po prostu nie potrafię się z nimi rozstać. Pierwsza jaka pozostanie na pewno w moim domu już na zawsze to pierwsze wydanie tego opowiadania jakie trafiło w moje ręce. Jest już stara i dość sfatygowana, ale mam do niej wielki sentyment i nie oddam za nic w świecie. Kolejna, to książka, którą kupiłam, gdy Mały Książę był moją lekturą szkolną. A teraz z całego serca polecam Wam wydanie, które szczególnie wpadło mi w oko i zapragnęłam podarować tą książkę mojej starszej córce. Alicja również czytała już Małego Księcia i bardzo jej się spodobał. Dlatego też pomyślałam, że moje dziecko będzie szczęśliwe mając w domu swój własny egzemplarz tej ślicznej historii.
Książka ta poza przecudną, niepowtarzalną i z pewnością nigdy nie starzejącą się treścią autorstwa Antoine de Saint-Exupery posiada także wyjątkowo piękną oprawę. Przede wszystkim jej format jest naprawdę duży. Zazwyczaj raczej wystrzegam się takich lektur, ale ta tutaj bardzo mi się spodobała i nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Okładka jest twarda, gruba i jak gdyby lekko puchowa. Czcionka wewnątrz jest duża i przejrzysta. Papier śliski kredowy, a kartki są wszyte w okładkę, a nie wklejone. Ale to oczywiście wciąż nie wszystko. Zachwycająca jest tu także szata graficzna. Ilustracje, których autorką jest Katya Longhi są naprawdę przecudne. Kolorowe, ale nie pstrokate. Delikatne i takie... hm... po prostu piękne! Bardzo mi się podobają. Niby nie ma w nich niczego nadzwyczajnego, a jednak przykuły one moją uwagę i sprawiły, że spędziłam trochę czasu by je dokładnie przestudiować. Z całą pewnością dodają one uroku tej książce i sprawiają, że to konkretne wydanie Małego Księcia z przyjemnością Wam polecam :)
Mały Książę to książka, którą powinien znać każdy i przeczytać choć raz w życiu. Choć jeśli o mnie chodzi - myślę, że jedno spotkanie z tym opowiadaniem to zdecydowanie za mało. A wszystko właśnie przez to, że jest to lektura, którą wraz z wiekiem postrzegamy w zupełnie inny sposób. Poza tym jest to książka zawierająca wiele mądrości życiowych, wskazówek i morałów. To historia, z której każdy z nas wyniesie coś innego i z pewnością będą to same dobre i wartościowe rzeczy. Ja zawsze bardzo ją lubiłam i moje zauroczenie tą książką trwa do dziś. Zresztą nie ja jedna mam na jej punkcie bzika. Moja Alicja choć ma dopiero 9 lat i czytała ją zaledwie jeden raz - już teraz uważa, że to jedna z jej ulubionych książek. Możecie zatem sobie wyobrazić jak bardzo ucieszyła się na widok tej książki. Była nią zachwycona!
A Wy? Lubicie Małego Księcia? Jeśli tak - koniecznie zerknijcie na to wydanie. Jest przecudne :)
Pewnie wśród nas nie ma nikogo kto by nie czytał tej historii, ale tak w razie czego troszkę ją Wam przypomnę. Mały Książę to wspomnienia pewnego pilota. Człowieka, który bardzo szybko zorientował się na czym polega dorosłość. Dla niego jest to bowiem stan, w którym człowiek przestaje marzyć. Przestaje używać swojej wyobraźni, nie wierzy w magię i przestaje być kreatywny. Dorośli myślą jedynie o bardzo przyziemnych rzeczach, wierzą jedynie w to co widzą i co jest namacalne. Nie dostrzegają szczegółów, nie zauważają tego, co nie jest im "podane na tacy". Dlatego też nasz bohater został pilotem. Bo w wieku sześciu lat, kiedy jeszcze jego życie było inne, bardziej magiczne i beztroskie - został szybko sprowadzony na ziemię. Dorośli zabronili mu marzyć. Miał zająć się tym, co według nich jest ważne i wartościowe. Czyli wszystkim tym co realne. A pilot, by dopasować się do otoczenia starał się być taki, jakim chcieli go widzieć.
Jednak człowiek ten nigdy nie przestał wierzyć w inny świat. W pewnym sensie udawał tą swoją przemianę. Był taki jakim chcieli go widzieć tylko z zewnątrz. W środku wciąż pozostawał tym samym sześciolatkiem, który rysował węża ze słoniem w środku. I wierzył, że pewnego dnia odnajdzie kogoś, kto go zrozumie. Jedak czas mijał, a ludzie wciąż nie rozumieli jego rysunków i żyli w tym przyziemnym, nudnym świecie. Pewnego razu pilotowi zepsuł się samolot i musiał on wylądować awaryjnie na strasznym odludziu. I choć wydawałoby się, że nie ma on szans na to, że spotka w tym miejscu kogokolwiek - czekała go nie lada niespodzianka. Bo właśnie tam spotkał on kogoś bardzo wyjątkowego. Kogoś, kogo nie zapomni do końca życia. Był nim oczywiście Mały Książę. Chłopiec, który przybył z odległej maleńkiej planety...
Dalszy ciąg tej historii na pewno już kojarzycie. Nie będę Wam zatem opowiadać dalej. Mały Książę to opowiadanie, które nawet raz przeczytane - na zawsze pozostaje w naszej pamięci. Bardzo lubię tą książkę dlatego, że jest ona zawsze na czasie. To chyba jedyna tego typu lektura, jaką miałam okazję poznać. Historia, która trafia zarówno do dorosłych jak i dzieci. Którą każdy czytelnik na swój własny sposób rozumie i interpretuje. Ja również za każdym razem podczas czytania tej książki odczuwam inne emocje. Dostrzegam inne szczegóły i mam wrażenie że wciąż uczę się czegoś nowego. A przecież to dokładnie ten sam tekst, który czytałam już co najmniej 3-4 razy. Ale jakby się tak zastanowić, to chyba nawet więcej. Nie ma zatem sensu rozpisywać się nad przesłaniem tej książki, bo i tak dla każdego w różnym wieku będzie zupełnie inne. Tą lekturę po prostu trzeba przeczytać. I tyle.
A czy wiecie, że historia opisana w tej książce ma już ponad 70 lat? Przez ten czas Mały Książę z pewnością doczekał się wielu wydań. Ja sama miałam okazję poznać kilka z nich i nawet niektóre do tej pory mam w domu. Po prostu nie potrafię się z nimi rozstać. Pierwsza jaka pozostanie na pewno w moim domu już na zawsze to pierwsze wydanie tego opowiadania jakie trafiło w moje ręce. Jest już stara i dość sfatygowana, ale mam do niej wielki sentyment i nie oddam za nic w świecie. Kolejna, to książka, którą kupiłam, gdy Mały Książę był moją lekturą szkolną. A teraz z całego serca polecam Wam wydanie, które szczególnie wpadło mi w oko i zapragnęłam podarować tą książkę mojej starszej córce. Alicja również czytała już Małego Księcia i bardzo jej się spodobał. Dlatego też pomyślałam, że moje dziecko będzie szczęśliwe mając w domu swój własny egzemplarz tej ślicznej historii.
Książka ta poza przecudną, niepowtarzalną i z pewnością nigdy nie starzejącą się treścią autorstwa Antoine de Saint-Exupery posiada także wyjątkowo piękną oprawę. Przede wszystkim jej format jest naprawdę duży. Zazwyczaj raczej wystrzegam się takich lektur, ale ta tutaj bardzo mi się spodobała i nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Okładka jest twarda, gruba i jak gdyby lekko puchowa. Czcionka wewnątrz jest duża i przejrzysta. Papier śliski kredowy, a kartki są wszyte w okładkę, a nie wklejone. Ale to oczywiście wciąż nie wszystko. Zachwycająca jest tu także szata graficzna. Ilustracje, których autorką jest Katya Longhi są naprawdę przecudne. Kolorowe, ale nie pstrokate. Delikatne i takie... hm... po prostu piękne! Bardzo mi się podobają. Niby nie ma w nich niczego nadzwyczajnego, a jednak przykuły one moją uwagę i sprawiły, że spędziłam trochę czasu by je dokładnie przestudiować. Z całą pewnością dodają one uroku tej książce i sprawiają, że to konkretne wydanie Małego Księcia z przyjemnością Wam polecam :)
Mały Książę to książka, którą powinien znać każdy i przeczytać choć raz w życiu. Choć jeśli o mnie chodzi - myślę, że jedno spotkanie z tym opowiadaniem to zdecydowanie za mało. A wszystko właśnie przez to, że jest to lektura, którą wraz z wiekiem postrzegamy w zupełnie inny sposób. Poza tym jest to książka zawierająca wiele mądrości życiowych, wskazówek i morałów. To historia, z której każdy z nas wyniesie coś innego i z pewnością będą to same dobre i wartościowe rzeczy. Ja zawsze bardzo ją lubiłam i moje zauroczenie tą książką trwa do dziś. Zresztą nie ja jedna mam na jej punkcie bzika. Moja Alicja choć ma dopiero 9 lat i czytała ją zaledwie jeden raz - już teraz uważa, że to jedna z jej ulubionych książek. Możecie zatem sobie wyobrazić jak bardzo ucieszyła się na widok tej książki. Była nią zachwycona!
A Wy? Lubicie Małego Księcia? Jeśli tak - koniecznie zerknijcie na to wydanie. Jest przecudne :)
Za książkę serdecznie dziękuję księgarni internetowej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz