AGNIESZKA GADZIŃSKA
wydawnictwo: Skrzat
ilość stron: 144
format: 14,5x19 cm
rok wydania: 2016
cena: 9,54 zł
Nasza kolekcja książek z serii Duże litery wydawnictwa Skrzat stale rośnie. Cieszy mnie to ogromnie, bo każda z tych lektur jest naprawdę bardzo fajna. Obecnie na półce Alicji stoi już 7 części i jak dotąd nie trafiłam na żadne opowiadanie, które by mi nie odpowiadało. Wręcz przeciwnie, każdym z nich jestem zachwycona! Takich książeczek to ja chcę więcej i więcej. Są rewelacyjne!
Dziś mam przyjemność pokazać Wam kolejną część z tej serii. Tym razem jej autorem jest Agnieszka Gadzińska, a książeczka ta nosi tytuł "Duch potrzebny od zaraz". Jestem przekonana, że dzieciaczki czytając go już mają ochotę chwycić po tę lekturę i zaszyć się w jakimś spokojnym miejscu by poznać historię opisaną wewnątrz. Przecież musi się tam kryć jakaś tajemnica. Coś niezwykłego. Moja Ala przynajmniej tak właśnie myślała. Gdy tylko zerknęła na tytuł tej książki - krzyczała, że chce ją czytać jako pierwszą. Ona uwielbia takie historie. Wszelkiego rodzaju zagadki i niewyjaśnione sytuacje to coś dla niej. Od razu wiedziałam, że jej się spodoba :)
W tym opowiadaniu głównymi bohaterami jest dwójka rodzeństwa. Dzieciaczki te są bliźniakami, w dodatku tak bardzo do siebie podobnymi, że gdyby nie to, że mają jedno z nich jest dziewczynką, a drugie chłopcem - trudno byłoby ich odróżnić. Właśnie zaczęły się wakacje. Zula i Jędrek co roku wraz z rodzicami wybierali się nad morze do dziadków. Babcia Anielka i dziadek Piotr prowadzili bowiem nad samym morzem niewielki pensjonat o wdzięcznej nazwie "Pod wesołym naleśnikiem". Dzieciaki uwielbiały to miejsce, ale tym razem ich wielka przygoda miała być zupełnie inna. Rodzice bliźniąt musieli wyjechać w pilnej sprawie do Anglii.Tak więc wakacje u dziadków mieli spędzić zupełnie sami.
Jędrek nie miał z tym kłopotu. Cieszył się z kolejnych pięknych dni nad morzem. Jedynie Zula czuła się początkowo trochę nieswojo. Na szczęście jej uwagę szybko przykuła zupełnie inna sprawa. Początkowo wszystko wyglądało dość niewinnie. Choć niesamowite wydarzenia na plaży i przedziwny obraz jednego z gości pensjonatu może wywołać dreszcze na plecach u niejednego malucha. Na szczęście nasze bliźniaki są bardzo dzielne i nie tylko postanowiły wyjaśnić co się dzieje, ale również z czasem wykorzystać tę wiedzę by ratować pensjonat dziadków, któremu niestety groziło bankructwo! Ale więcej Wam już nie zdradzę. O wszystkim dowiecie się z książki.
Jak widzicie ta część jest nieco inna od tej, którą polecałam Wam całkiem niedawno. Tym razem autorka postanowiła wprowadzić w swoim opowiadaniu odrobinkę napięcia. Nie jest to zatem takie zwykłe opowiadanie dla dzieciaczków. Tej historii nie oprze się nawet dzielny 9 latek! Oczywiście książeczka jak zwykle jest bardzo ciekawa. Fajnie się ją czyta, strony jakoś same umykają niepostrzeżenie. Bohaterowie są sympatyczni. Po raz kolejny naprawdę nie mam do czego się przyczepić! Nawet sposób wydania tej lektury nie budzi zastrzeżeń. Duże litery w tekście, krótkie rozdziały, poręczny format i piękne, kolorowe ilustracje. Jak dla mnie - ideał. Jestem pewna, że Wasze dzieciaczki to potwierdzą :)
Ponownie książeczka z serii Duże litery mnie nie zawiodła. Lubię takie lektury i bardzo chętnie podsuwam je mojemu dziecku. Te opowiadania są bardzo ciekawe, choć nie zawierają nawet cienia jakiejkolwiek przemocy. Nie są bardzo długie, nie zanudzają naszego dziecka. Ale nie kończą się także już przy pierwszym podejściu. Ta lektura pomału wprowadza naszego brzdąca do nieco poważniejszej literatury. Uświadamia, że nie wszystkie utwory są krótkie, a i tak można się przy nich rewelacyjnie bawić. Alicja bardzo lubi tą serię. Uwielbia czytać te książeczki, nie muszę jej do tego namawiać w żaden sposób. Myślę, że gdyby nie to, że w tej chwili jest w trakcie czytania zupełniej innej książki - z pewnością miałaby tą już za sobą. Ale nie szkodzi. Przyjdzie chwila i na tą historię. Wam także z całego serca ją polecam. Jest super!
Nasza kolekcja książek z serii Duże litery wydawnictwa Skrzat stale rośnie. Cieszy mnie to ogromnie, bo każda z tych lektur jest naprawdę bardzo fajna. Obecnie na półce Alicji stoi już 7 części i jak dotąd nie trafiłam na żadne opowiadanie, które by mi nie odpowiadało. Wręcz przeciwnie, każdym z nich jestem zachwycona! Takich książeczek to ja chcę więcej i więcej. Są rewelacyjne! 
Dziś mam przyjemność pokazać Wam kolejną część z tej serii. Tym razem jej autorem jest Agnieszka Gadzińska, a książeczka ta nosi tytuł "Duch potrzebny od zaraz". Jestem przekonana, że dzieciaczki czytając go już mają ochotę chwycić po tę lekturę i zaszyć się w jakimś spokojnym miejscu by poznać historię opisaną wewnątrz. Przecież musi się tam kryć jakaś tajemnica. Coś niezwykłego. Moja Ala przynajmniej tak właśnie myślała. Gdy tylko zerknęła na tytuł tej książki - krzyczała, że chce ją czytać jako pierwszą. Ona uwielbia takie historie. Wszelkiego rodzaju zagadki i niewyjaśnione sytuacje to coś dla niej. Od razu wiedziałam, że jej się spodoba :)
W tym opowiadaniu głównymi bohaterami jest dwójka rodzeństwa. Dzieciaczki te są bliźniakami, w dodatku tak bardzo do siebie podobnymi, że gdyby nie to, że mają jedno z nich jest dziewczynką, a drugie chłopcem - trudno byłoby ich odróżnić. Właśnie zaczęły się wakacje. Zula i Jędrek co roku wraz z rodzicami wybierali się nad morze do dziadków. Babcia Anielka i dziadek Piotr prowadzili bowiem nad samym morzem niewielki pensjonat o wdzięcznej nazwie "Pod wesołym naleśnikiem". Dzieciaki uwielbiały to miejsce, ale tym razem ich wielka przygoda miała być zupełnie inna. Rodzice bliźniąt musieli wyjechać w pilnej sprawie do Anglii.Tak więc wakacje u dziadków mieli spędzić zupełnie sami.
Jędrek nie miał z tym kłopotu. Cieszył się z kolejnych pięknych dni nad morzem. Jedynie Zula czuła się początkowo trochę nieswojo. Na szczęście jej uwagę szybko przykuła zupełnie inna sprawa. Początkowo wszystko wyglądało dość niewinnie. Choć niesamowite wydarzenia na plaży i przedziwny obraz jednego z gości pensjonatu może wywołać dreszcze na plecach u niejednego malucha. Na szczęście nasze bliźniaki są bardzo dzielne i nie tylko postanowiły wyjaśnić co się dzieje, ale również z czasem wykorzystać tę wiedzę by ratować pensjonat dziadków, któremu niestety groziło bankructwo! Ale więcej Wam już nie zdradzę. O wszystkim dowiecie się z książki.
Jak widzicie ta część jest nieco inna od tej, którą polecałam Wam całkiem niedawno. Tym razem autorka postanowiła wprowadzić w swoim opowiadaniu odrobinkę napięcia. Nie jest to zatem takie zwykłe opowiadanie dla dzieciaczków. Tej historii nie oprze się nawet dzielny 9 latek! Oczywiście książeczka jak zwykle jest bardzo ciekawa. Fajnie się ją czyta, strony jakoś same umykają niepostrzeżenie. Bohaterowie są sympatyczni. Po raz kolejny naprawdę nie mam do czego się przyczepić! Nawet sposób wydania tej lektury nie budzi zastrzeżeń. Duże litery w tekście, krótkie rozdziały, poręczny format i piękne, kolorowe ilustracje. Jak dla mnie - ideał. Jestem pewna, że Wasze dzieciaczki to potwierdzą :)
Ponownie książeczka z serii Duże litery mnie nie zawiodła. Lubię takie lektury i bardzo chętnie podsuwam je mojemu dziecku. Te opowiadania są bardzo ciekawe, choć nie zawierają nawet cienia jakiejkolwiek przemocy. Nie są bardzo długie, nie zanudzają naszego dziecka. Ale nie kończą się także już przy pierwszym podejściu. Ta lektura pomału wprowadza naszego brzdąca do nieco poważniejszej literatury. Uświadamia, że nie wszystkie utwory są krótkie, a i tak można się przy nich rewelacyjnie bawić. Alicja bardzo lubi tą serię. Uwielbia czytać te książeczki, nie muszę jej do tego namawiać w żaden sposób. Myślę, że gdyby nie to, że w tej chwili jest w trakcie czytania zupełniej innej książki - z pewnością miałaby tą już za sobą. Ale nie szkodzi. Przyjdzie chwila i na tą historię. Wam także z całego serca ją polecam. Jest super!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz