11 czerwca 2016

Nie ma jak w przedszkolu



MAŁGORZATA GÓRNA

wydawnictwo: Literatura
ilość stron: 48
format: 17x24,5 cm
rok wydania: 2016
cena: 24,90 zł

Czas znów sięgnąć po jakieś opowiadania. Choćbym nie wiem ile ich czytała, to wciąż mi mało. Uwielbiam książeczki dla przedszkolaków. Sama nigdy do przedszkola nie chodziłam, ale czytając te wszystkie opowiadania zawsze śmieję się w głos. Ogólnie świat widziany oczami małych dzieci jest piękny i niezwykle ciekawy. Ale przedszkole, to wielkie wyzwanie dla małego człowieka. Coś nowego, fascynującego i innego od wszystkiego co dotychczas znał. Dlatego pomyślałam, że takie opowiadania związane z tym miejscem będzie fajne. I nie myliłam się ;)

Nie ma jak w przedszkolu to bardzo fajna i zabawna książka, w której poznacie małego Jacka. Miał on prawie cztery latka. Jacek nie chodził do przedszkola, ale ponieważ jego zachowanie pozostawiało wiele do życzenia - rodzice postarali się, by rozpoczął edukację choć był już środek roku szkolnego. Mieli nadzieję, że ich synek wiele się nauczy i co najważniejsze - zmieni swoje postępowanie. W końcu przedszkole to miejsce, gdzie dzieci dowiadują się mnóstwa ciekawych rzeczy, mają kontakt z rówieśnikami i mają fajnie zorganizowany czas wolny. Tak, właśnie tego było trzeba małemu Jackowi, by skupił się na czymś ważnym i przestał psocić. Jak myślicie, to był dobry pomysł?
Jacek bardzo szynko polubił przedszkole. To w końcu tam tak wiele się działo. Mógł przecież słuchać fantastycznych opowiadań czytanych przez kochaną Panią Olę,  bawić się z przyjaciółmi podczas leżakowania lub podwieczorka, czy wybrać się z całą grupą na ciekawą wycieczkę po okolicy. Dla Jacka wszystko co działo się w przedszkolu było niezwykle fascynujące. Począwszy od nauki jedzenia lub ubierania aż po dzień, w którym nasz mały bohater pełnił w przedszkolu role dyżurnego. To miejsce było tak atrakcyjne, że chłopiec chodził do niego z wielkim uśmiechem na ustach. I oczywiście z wielkim zaangażowaniem i pełen pozytywnej energii opowiada nam o swoich przygodach. Wspaniale prawda?
Pierwsze co przyszło mi do głowy, chcąc napisać Wam coś na temat tej książki, to fakt, że jest ona pełna bardzo pozytywnej energii.  Jacek od samego początku polubił przedszkole i z przyjemnością uczestniczył we wszystkich zajęciach w nim organizowanych.  Podobała mu się zabawa masą solną oraz pomysł Pani, by przynieść do przedszkola swoje wciąż dobre, ale już znacznie rzadziej używane zabawki. Nie przejmował się, gdy się przewrócił i starł kolano. Nie nudził się także podczas koncertu na sali gimnastycznej. Jacek to bardzo spostrzegawczy i energiczny chłopiec o bardzo pozytywnym nastawieniu do tego co go otacza. Aż przyjemnie poczytać o tym jak bardzo angażuje się we wszystko co się tam dzieje, stara się aktywnie uczestniczyć w zajęciach i we wszystkim potrafi znaleźć jakieś dobre strony. Fajnie mieć takiego przedszkolaka prawda? Ja byłabym zachwycona, gdyby moje dziecko tak chętnie chodziło do przedszkola. To dosłownie raj na ziemi!

Jednak nie wszystkie dzieciaki lubią to miejsce. Niektóre nie umieją rozstać się z rodzicami i obawiają się tego co czeka je w przedszkolu. Są maluchy, które nie umieją porozumieć się z rówieśnikami, boja się nowości i stresują będąc z daleka od najbliższych. I wiecie co? Myślę, że te opowiadania mogłyby być wspaniałą lekcją dla każdego małego człowieka. Lekturą, która nie tylko oswoi małego człowieka z tym co go czeka, wyjaśni co dzieje się w tym nieznanym mu dotąd miejscu, przekona, że przedszkole nie jest niczym złym ale także naładuje pozytywną energią. Bo nie ma co się oszukiwać - Jacek potrafi zarazić wszystkich dookoła swoją radością i optymizmem. Aż buzia sama się uśmiecha na samą myśl!

Bardzo podoba mi się ta lektura za ten pozytywny przekaz. Za to, że czytając ją mamy wrażenie, że przedszkole to najlepsza rzecz jaka mogłaby się przytrafić małemu człowiekowi. Jacek opowiada nam swoje przygody w bardzo prosty i beztroski sposób. Chłopiec cieszy się tu ze wszystkiego i pokazuje nam, że rozstanie z rodzicami wcale nie musi być straszne, gdy wokół jest tyle cudownych i przyjaznych mu osób. To idealna książka dla każdego trzy czy cztero latka, którego stresuje ta nowa sytuacja. Myślę, że wystarczy przeczytać te krótkie opowiadania maluchowi i wszystkie wątpliwości i strachy - uciekną gdzie pieprz rośnie ;)

Nie byłabym sobą gdybym przy okazji nie zwróciła Wam uwagi na sposób wydania tej książki. Całość jest wielkości kartki A4, czcionka wewnątrz dość spora, choć jak dla dziecka które dopiero uczy się czytać, może okazać się za mała. Jest ona jednak bardzo czytelna, a tekst zawsze umieszczony na białym tle więc można spróbować ;) Kolejną ogromną zaletą jest z pewnością szata graficzna. Śliczne obrazki autorstwa Marcina Piwowarskiego zdobią tu niemalże każdą stronę i fajnie współgrają z tekstem. Rozdziały nie są zbyt długie. Nawet bardzo małe dziecko powinno spokojnie wysłuchać jednego do końca. Nieco starsze dzieciaczki na pewno będą się domagać kolejnych ;) No i na koniec okładka - sztywna i gruba. Trudno zatem odnaleźć jakąkolwiek wadę tej publikacji. Mnie podoba się w niej wszystko!

Nie będę się zatem dłużej rozpisywać. Podobno nie warto zachwalać długo czegoś co jest dobre. Taka rzecz sama się obroni, choćbyśmy nie wiem jak bardzo starli się ją nie zauważać. I tak też jest z tą książką. Nie muszę Wam dłużej opowiadać jak fajna. Wystarczy, że przeczytacie pierwszy rozdział i... zapragniecie poznać ją całą! ;) Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz