wydawnictwo: Jaguar
ilość stron: 24
format: 20x20 cm
rok wydania: 2015
cena: 9,90 zł
Ostatnio sporo u nas Minionkowych wpisów, ale Wydawnictwo Jaguar wydało kilka książeczek właśnie z tymi żółtymi stworkami w roli głównej i mój mały Minionkowy fan dostał całą serię tych książek. Oczywiście ja dzielę się moją opinią z Wami, może i Wy macie w domu kogoś kto ubóstwia Minionki ;) ?
Jak z pewnością doskonale już wiecie Minionki są szczęśliwe wyłącznie wtedy kiedy służą jakiemuś nikczemnemu władcy. Niestety mimo szczerych chęci zawsze robią coś nie tak, a to często doprowadza ich Pana do śmierci. Jednak, ani w bajce, ani też w książce "Minionki. Historia prawdziwa" dawni władcy Minionków i ich historie nie zostały zbyt dokładnie opisane, a szkoda bo ja z przyjemnością przeczytałabym o tym jak to było gdy ich nikczemnym władcą był tyranozaur, człowiek pierwotny, faraon czy też Napoleon. Był oczywiście jeszcze Drakula, ale o nim na szczęście możemy już przeczytać osobną historyjkę :)
Dzisiaj właśnie o tej książeczce napiszę Wam kilka słów... Po kolejnych klęskach, które dziwnym trafem spotykały ich niegodziwych i nikczemnych, złych władców Minionki trafiły do brzydkiego, ciemnego, zimnego zamczyska. Od razu wiedziały, że własnie w tym miejscu mieszka ich kolejny Pan, miały przeczucie, że to naprawdę straszna osoba. Nie myliły się, właśnie tutaj znalazł się ich kolejny "Big Boss". Postanowiły dobrze służyć swojemu nowemu władcy. Sprzątały jego zakurzony zamek, pomagały mu układać się do snu, przypominały o myciu kłów, a kiedy nadszedł dzień 357 urodzin Drakuli postanowiły urządzić mu przyjęcie niespodziankę. Zrobili tort, poncz, prezent... Jednak coś poszło nie tak. Minionki znowu zostały bez władcy. Jesteście ciekawi dlaczego? Nie zdradzę, sami się przekonajcie ;)
Ta książeczka jest cieniutka, historyjka nie jest zbyt długa, ale za to fajna, zabawna, ciekawa, z pewnością zainteresuje także młodsze dzieciaczki, a wiem, że wśród maluchów Minionki także cieszą się wielkim powodzeniem :) Młodsze dziecko nie zdąży się znudzić słuchaniem, natomiast starsze bez wątpienia samo poradzi sobie z czytaniem.
Okładka jest miękka, kartki są zszywane za pomocą zszywek, ale w niczym to nie przeszkadza. Strony są śliskie, czcionka czytelna, a ilustracje bardzo kolorowe i zabawne. Podobają mi się, nie są takie jak w wersji telewizyjnej, choć tamte też są super to te są takie bardziej kreskówkowe. W książeczce tej na środku znajdziemy jeszcze dwie strony z naklejkami, po dwie sztuki każdej z naklejek, oczywiście wszystkie związane z bajką o Drakuli ;) I chociaż książka ta wydaje się taka niepozorna to jest naprawdę fajna i ciekawa i mam nadzieję, że powstanie więcej takich historyjek o Minionkach i ich nikczemnych władcach, bo moim zdaniem to super pomysł. Rewelacyjnie byłoby zebrać całą kolekcję ;)
Mój 8-letni brat uwielbia Minionki, więc taka książeczka byłaby dla niego świetna, chociaż marudziłby, że za krótka i nie ma co czytać. :P
OdpowiedzUsuńChętnie podrzuciłabym tą książkę swojemu dziewięcioletniemu siostrzeńcowi... tak dla rozluźnienia :)
OdpowiedzUsuńPS. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz za ten mały spam, ale zapraszam do udziału w konkursie u mnie na blogu w którym można wygrać książkę "Pocałunki piasku": http://ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com/2015/10/395-konkurs.html To akurat pozycja dla mamy, a nie synka :)