ANNA J. SZEPIELAK
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ilość stron: 448
format: 13,5x20,5 cm
rok wydania: 2014
cena:39,90zł31,90zł
Historia naszego kraju jest bardzo burzliwa. Nasi przodkowie musieli zmagać się z wieloma przeciwnościami losu. Wojny, zabory... Te wszystkie wydarzenia znamy doskonale. Chodząc do szkoły uczyliśmy się na pamięć dat, nazwisk, miejsc... Ale czy poznaliśmy wtedy dokładnie to co działo się z naszymi rodakami? Jak wyglądało ich życie, czego się obawiali, jakie decyzje musieli podejmować? Tak naprawdę na ten temat wiemy bardzo mało. Kilka filmów wojennych nie czyni z nas ekspertów w tej dziedzinie. A na rozmowy często jest już za późno...
Skąd te moje przemyślenia? No cóż. Książka, którą Wam dziś chce pokazać to piękna powieść, której akcja toczy się w dwóch różnych okresach. Jeden wątek, to teraźniejszość i przygoda pewnej bardzo miłej i młodej nauczycielki. Drugi dotyczy jej babci i toczy się kilkadziesiąt lat wcześniej. Skąd taka rozbieżność w czasie? Wszystko przez pewną bardzo starą fotografię, którą Joanna znalazła podczas przeszukiwania domowego archiwum znalezionego na strychu. Dziewczyna pragnie dać swojemu nowo narodzonemu siostrzeńcowi wyjątkowy prezent na chrzciny. Obraz z namalowanym rodzinnym drzewem genealogicznym. Ale żeby tego dokonać, najpierw trzeba odkopać stare fotografie, dowiedzieć się co nieco o przodkach, spisać daty narodzin itp. A ponieważ Joanna pragnie zatrzymać swój pomysł na prezent w tajemnicy - sama postanawia dowiedzieć się wszystkiego. Ale tak to już jest, że odkrywanie tajemnic przeszłości zawsze bardzo wciąga. Tym bardziej, gdy w rodzinnych dokumentach widnieją pewne niewiadome. Tak też się stało i tym razem. Joanna trafia na dokumenty, w których nie ma nazwiska panieńskiego jej prababci. Ten szczegół uświadamia jej, że dziewczyna wie naprawdę bardzo niewiele o swoim pochodzeniu oraz losach swoich najbliższych. I choć wie, że takie "dochodzenia" nie są łatwe, postanawia spróbować.
Ale jak już wspomniałam, nie tylko losy Joanny mamy okazję tutaj śledzić. W między czasie od czasu do czasu cofamy się nieco wstecz by poznać przodków Joanny, a w szczególności życie jej babci - Danuty. Czytamy zatem o czasach międzywojennych i okresie okupacji sowieckiej i niemieckiej we Lwowie. Nie ominie nas także straszna historia rodziny Joanny w czasie II Wojny Światowej, oraz tego co wydarzyło się tuż po jej zakończeniu. Ten wątek według mnie jest równie interesujący co ten poprzedni, gdyż dzięki niemu dowiadujemy się jak żyli nasi przodkowie w tych trudnych czasach. Liczne dokładne i bardzo realistyczne opisy autorki sprawiają, że wręcz widzimy oczyma wyobraźni te wszystkie miejsca i postacie. Naprawdę niekiedy miałam wrażenie, że jestem naocznym świadkiem wydarzeń opisanych w tej książce. Aż dreszcze przechodziły mi po plecach ;)
Oczywiście nie zamierzam Wam opowiadać szczegółów tej powieści. Ja sama nie znoszę, gdy ktoś zdradza mi zbyt dużo książki, którą chwiałabym przeczytać. Bo wiedząc co będzie dalej nie mam ochoty na dalsze czytanie. Staram się więc Wam także nie zabierać tej przyjemności poznawania losów naszych głównych bohaterów osobiście. Za to z przyjemnością podzielę się z Wami moimi wrażeniami po jej przeczytaniu. A mam o czym opowiadać!
Przede wszystkim nie zamierzam ukrywać, że ta powieść szalenie mi się podobała. Z wielu powodów. Po pierwsze - uwielbiam takie historie. Sama nie raz miałam ochotę zabrać się za tworzenie drzewa genealogicznego naszej rodziny, ale brak czasu i możliwości szybko mnie od tego pomysłu odrzucały. Mimo to ciekawość co się dawniej działo, jak nazywali się moi przodkowie, kim byli i jakie losy ich spotkały zawsze szalenie mnie interesowało. Dlatego bardzo zazdroszczę Joannie, że znalazła nie tylko czas i chęci, ale również sposób na to, by uchylić choć rąbek rodzinnej tajemnicy. Myślę, że u nas poza starymi fotografiami nie znalazłabym niczego interesującego. Choć... kto wie... nigdy nie próbowałam szukać ;) Ale to nie jedyny powód mojego zachwytu nad tą lekturą. Podoba mi się także bardzo sposób napisania tej powieści. Nie jest to książka historyczna, która opowiadałaby tylko i wyłącznie o czasach wojennych. Nie jest to także zwykły, ckliwy romans czy obyczajówka. To po prostu świetna książka, która fajnie łączy ze sobą te gatunki ukazując nam pełen obraz wydarzeń zarówno tych teraz jak i sprzed kilkudziesięciu lat. Autorka tej lektury potrafiła świetnie połączyć ze sobą te dwie historie, spleść ze sobą pewne wydarzenia tak byśmy nie odkryli za szybko co będzie dalej i jednocześnie, nie pogubili się w tym wszystkim. Choć nie ukrywam, że ja początkowo miałam kłopot z zapamiętaniem kto jest kim. Stanowczo za dużo imion na raz ;). Na szczęście na samym końcu tej książki mamy możliwość podglądania gotowego drzewa genealogicznego tej rodzinki, zatem posiłkując się tą ściągawką spokojnie opanowałam sytuację ciesząc się dalej lekturą. Niby szczegół, ot, jeden schemacik - a jaka pomoc! Wielkie brawa za ten pomysł ;)
"Wspomnienia w kolorze sepii" mnie zauroczyły. Czytałam tę książkę z wielką przyjemnością. Nie spieszyłam się. Po prostu cieszyłam się każdym zdaniem. Ta lektura to świetnie napisana powieść obyczajowa z ciekawym wątkiem historycznym i nutką romantyzmu. To piękna historia, którą poznałam z przyjemnością i wszystkim gorąco polecam. Jestem pewna, że nie będziecie żałować.
Skąd te moje przemyślenia? No cóż. Książka, którą Wam dziś chce pokazać to piękna powieść, której akcja toczy się w dwóch różnych okresach. Jeden wątek, to teraźniejszość i przygoda pewnej bardzo miłej i młodej nauczycielki. Drugi dotyczy jej babci i toczy się kilkadziesiąt lat wcześniej. Skąd taka rozbieżność w czasie? Wszystko przez pewną bardzo starą fotografię, którą Joanna znalazła podczas przeszukiwania domowego archiwum znalezionego na strychu. Dziewczyna pragnie dać swojemu nowo narodzonemu siostrzeńcowi wyjątkowy prezent na chrzciny. Obraz z namalowanym rodzinnym drzewem genealogicznym. Ale żeby tego dokonać, najpierw trzeba odkopać stare fotografie, dowiedzieć się co nieco o przodkach, spisać daty narodzin itp. A ponieważ Joanna pragnie zatrzymać swój pomysł na prezent w tajemnicy - sama postanawia dowiedzieć się wszystkiego. Ale tak to już jest, że odkrywanie tajemnic przeszłości zawsze bardzo wciąga. Tym bardziej, gdy w rodzinnych dokumentach widnieją pewne niewiadome. Tak też się stało i tym razem. Joanna trafia na dokumenty, w których nie ma nazwiska panieńskiego jej prababci. Ten szczegół uświadamia jej, że dziewczyna wie naprawdę bardzo niewiele o swoim pochodzeniu oraz losach swoich najbliższych. I choć wie, że takie "dochodzenia" nie są łatwe, postanawia spróbować.
Ale jak już wspomniałam, nie tylko losy Joanny mamy okazję tutaj śledzić. W między czasie od czasu do czasu cofamy się nieco wstecz by poznać przodków Joanny, a w szczególności życie jej babci - Danuty. Czytamy zatem o czasach międzywojennych i okresie okupacji sowieckiej i niemieckiej we Lwowie. Nie ominie nas także straszna historia rodziny Joanny w czasie II Wojny Światowej, oraz tego co wydarzyło się tuż po jej zakończeniu. Ten wątek według mnie jest równie interesujący co ten poprzedni, gdyż dzięki niemu dowiadujemy się jak żyli nasi przodkowie w tych trudnych czasach. Liczne dokładne i bardzo realistyczne opisy autorki sprawiają, że wręcz widzimy oczyma wyobraźni te wszystkie miejsca i postacie. Naprawdę niekiedy miałam wrażenie, że jestem naocznym świadkiem wydarzeń opisanych w tej książce. Aż dreszcze przechodziły mi po plecach ;)
Oczywiście nie zamierzam Wam opowiadać szczegółów tej powieści. Ja sama nie znoszę, gdy ktoś zdradza mi zbyt dużo książki, którą chwiałabym przeczytać. Bo wiedząc co będzie dalej nie mam ochoty na dalsze czytanie. Staram się więc Wam także nie zabierać tej przyjemności poznawania losów naszych głównych bohaterów osobiście. Za to z przyjemnością podzielę się z Wami moimi wrażeniami po jej przeczytaniu. A mam o czym opowiadać!
Przede wszystkim nie zamierzam ukrywać, że ta powieść szalenie mi się podobała. Z wielu powodów. Po pierwsze - uwielbiam takie historie. Sama nie raz miałam ochotę zabrać się za tworzenie drzewa genealogicznego naszej rodziny, ale brak czasu i możliwości szybko mnie od tego pomysłu odrzucały. Mimo to ciekawość co się dawniej działo, jak nazywali się moi przodkowie, kim byli i jakie losy ich spotkały zawsze szalenie mnie interesowało. Dlatego bardzo zazdroszczę Joannie, że znalazła nie tylko czas i chęci, ale również sposób na to, by uchylić choć rąbek rodzinnej tajemnicy. Myślę, że u nas poza starymi fotografiami nie znalazłabym niczego interesującego. Choć... kto wie... nigdy nie próbowałam szukać ;) Ale to nie jedyny powód mojego zachwytu nad tą lekturą. Podoba mi się także bardzo sposób napisania tej powieści. Nie jest to książka historyczna, która opowiadałaby tylko i wyłącznie o czasach wojennych. Nie jest to także zwykły, ckliwy romans czy obyczajówka. To po prostu świetna książka, która fajnie łączy ze sobą te gatunki ukazując nam pełen obraz wydarzeń zarówno tych teraz jak i sprzed kilkudziesięciu lat. Autorka tej lektury potrafiła świetnie połączyć ze sobą te dwie historie, spleść ze sobą pewne wydarzenia tak byśmy nie odkryli za szybko co będzie dalej i jednocześnie, nie pogubili się w tym wszystkim. Choć nie ukrywam, że ja początkowo miałam kłopot z zapamiętaniem kto jest kim. Stanowczo za dużo imion na raz ;). Na szczęście na samym końcu tej książki mamy możliwość podglądania gotowego drzewa genealogicznego tej rodzinki, zatem posiłkując się tą ściągawką spokojnie opanowałam sytuację ciesząc się dalej lekturą. Niby szczegół, ot, jeden schemacik - a jaka pomoc! Wielkie brawa za ten pomysł ;)
"Wspomnienia w kolorze sepii" mnie zauroczyły. Czytałam tę książkę z wielką przyjemnością. Nie spieszyłam się. Po prostu cieszyłam się każdym zdaniem. Ta lektura to świetnie napisana powieść obyczajowa z ciekawym wątkiem historycznym i nutką romantyzmu. To piękna historia, którą poznałam z przyjemnością i wszystkim gorąco polecam. Jestem pewna, że nie będziecie żałować.
Mam, znam.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie jestem nią zauroczona, ale mogę potwierdzić, że czyta się dość przyjemnie, a sposób łączenia wątków ma w tym spory udział.
Ciekawa, "lekka" lektura.
O, też czytałam. Faktycznie jest realistyczna zwłaszcza w części historycznej. Poryczałam się, kiedy umierał jej ojciec.
OdpowiedzUsuńAle pierwsza część - "Młyn nad Czarnym Potokiem" bardziej mi się podobał, bo był spokojnieszy i nie przepadam za akcją w dwóch różnych czasach. Świetna recenzja.