29 października 2014

Karmimy małe dziecko


JOLANTA ZDZIENICKA

wydawnictwo: Bis
ilość stron: 376
format: 16,5x23,5 cm
rok wydania: 2014
cena:  34,90 zł  30 zł

Ten kto czyta naszego bloga regularnie ten już z pewnością wie, że jestem w ciąży, co prawda to druga moja ciąża, ale wiedzy na temat dzieci nigdy nie za wiele ;) Jednak przyznam się Wam do czegoś - nie przepadam za poradnikami. Czytałam w swoim życiu kilka i powiem Wam, że w większości przypadków wiedza z nich zaczerpnięta ulatywała już chwilę po skończeniu czytania. Bo każde dziecko jest inne, bo nie da się zapamiętać tych wszystkich złotych rad już tak na zapas, bo moim zdaniem najlepszą nauką dla rodziców i dzieci jest popełnianie błędów i wyciąganiu z nich wniosków - pewnie inaczej się po prostu nie da ;) Nie jestem rodzicem idealnym (wybaczcie mi, ale tacy po prostu nie mogą istnieć) i szczerze wątpię, że gdybym postępowała według zasad zapisanych w różnego rodzaju poradnikach to coś w kwestii mojej idealności by się zmieniło... Taka moja refleksja na początek ;)

Jeśli chodzi o poradnik dotyczący karmienia dziecka. Tu mogę mieć odrobinę inne zdanie niż to powyższe, bo przecież to w jaki sposób karmimy nasze maleństwo wpływa nie tylko na jego rozwój, który w wieku niemowlęcym jest ekspresowy, ale także na jego zdrowie, na późniejsze przyzwyczajenia żywieniowe, na wagę itd... I tutaj właśnie muszę odrobinę odbiec od zdania, które wyraziłam powyżej. O żywieniu dziecka warto poczytać, bo pewnie, że i tutaj możemy działać na zasadzie prób i błędów, ale w taki sposób, aby nie wyrządzić maluszkowi krzywdy ;)

Przyznam, że kiedy Nikodem był malutki to nie miałam do czynienia z tego rodzaju książkami. Działałam instynktownie, dawałam mu jedzonko przystosowane do jego wieku, ale też nieco eksperymentowałam... Ale mimo wszystko widziałam co mniej więcej taki bobas jeść może, a czego nie powinien. Z ogromnym przerażeniem patrzyłam kiedy znajomi dawali swojemu 6-miesięcznemu dziecku mleko krowie, zamiast modyfikowanego - jak tak można??? Albo kiedy maluch co ledwo zaczął poznawać nowe smaki dostawał obiad taki jak dorośli - posolone ziemniaki z przyprawionym sosem. Albo kiedy takie bobo co dopiero na nogi stanęło dostawało do picia gazowane napoje. Albo nawet później kiedy kilkulatek uzależniony był od coli i innych tego typu soków. Albo kiedy zamiast porządnego śniadania, obiadu czy kolacji dziecko dzięki wymuszaniu dostawało batonika, bo nie lubi mięska i ziemniaczków! Może nie jestem specem w żywieniu dzieci, ale do teraz doprowadza mnie to do głębokiego szoku. 

Jak zwykle się rozpisałam, a o książce ani słowa... A książka ta to poradnik połączony z książką kucharską dla młodych mam :) Jest to wznowienie, a właściwie już trzecie wydanie. Z tego co się orientuje pierwsze zostało wydane w 1986 roku, drugie w 1998 roku, a trzecie teraz w październiku. W środku znajdziemy podział na trzy części. Część 1 - Podstawy żywienia dziecka. Część 2 - Jak żywić niemowlę i małe dziecko. Część 3 - Przepisy kulinarne. 

I teraz tak bez owijania w bawełnę, bo nie ma co przedłużać. Pierwsza część mnie nieco wynudziła. Uczyłam się w szkole gastronomicznej i powiem Wam, że sporo z tych rzeczy miałam na lekcjach technologii gastronomicznej ;) Co prawda w tym przypadku wszystko to jest ukierunkowane w stronę małego dziecka, ale tematyka bardzo podobna. Białka, tłuszcze, węglowodany, witaminy, składniki mineralne, woda, równowaga kwasowo-zasadowa, wartości odżywcze pokarmów i tutaj znowu produkty nabiałowe, mięso  i ryby, warzywa i owoce, produkty zbożowe. Dalej kupowanie i przechowywanie produktów i wymienione różne rodzaje produktów, przyrządzanie potraw, trawienie i przyswajanie pokarmów... Kilka tabelek i dużo, dużo czytania. Przepraszam, że to powiem, ale nudziłam się przy tym, dużo naukowych formułek i mało tekstów o dzieciach. 

Ale, żeby nie było, że tylko narzekam to powiem Wam, że część druga już mnie ożywiła. Była o wiele ciekawsza :) Dużo o mleku kobiecym, o mlekach modyfikowanych, o różnych technikach karmienia dziecka piersią, jak poradzić sobie przy dwójce maluchów, o karmieniu na żądanie, o tym w jakich kolejnościach i ilościach powinno wprowadzać się pierwsze stałe posiłki, przykłady co to może być, jak ostawić dziecko od piersi, jak poradzić sobie z kryzysem podczas karmienia, o niejadkach, o diecie bezglutenowej, o diecie niskotłuszczowej, o dietach przy różnych alergiach pokarmowych, o nietolerancji laktozy, o rozwoju fizycznym dziecka i wiele wiele innych... Ta część o wiele bardziej przypadła mi do gustu i czytałam ją z dużym zainteresowaniem. Jako mama "doświadczona", że tak się wyrażę mimo wszystko dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. 

Ale ostatnia część i tak zrobiła na mnie najlepsze wrażenie. Jako maniaczka książek kulinarnych ubolewam jedynie nad tym, że nie ma tutaj ani jednego zdjęcia, ani jednej ilustracji przedstawiające te dania. Książki z przepisami dla maluszków jeszcze nie mam i przydałaby mi się taka, ale pełna zdjęć - uwielbiam zdjęcia :) A przepisy są przeróżne. Różnego rodzaju herbatki, soczki, kompoty, napoje mleczne, kisiele, galaretki, budynie, sosy, owoce, kremy, omlety, pasty, potrawy z ryżu i kasz, z jajek, mąki, zupy, potrawy z mięsa i ryb, warzyw i owoców, desery. Pod koniec zaskoczenie, bo jest także kilka przepisów na różne dolegliwości - dla dzieci z infekcją dróg oddechowych, z biegunką, z zaparciami, dla dzieci anemicznych, nadpobudliwych, z nietolerancją glutenu oraz z nietolerancją mleka krowiego i laktozy... Jak widzicie jest to cała masa przeróżnych przepisów z pewnością wartych bliższego poznania :) Dlatego nie przedłużając już tej mega długiej recenzji na koniec powiem Wam po prostu, abyście sami zapoznali się z tą książką. Ja napisałam tyle ile mogłam, a co Wy o niej będziecie sądzić - o tym musicie przekonać się już sami ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz